Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Fabryki w Delcie Rzeki Perłowej poszukują rąk do pracy - CRI

Fabryki w Delcie Rzeki Perłowej poszukują rąk do pracy - CRI


Jeszcze niedawno przedsiębiorstwa działające w delcie Rzeki Perłowej zatrudniały najchętniej robotników w wieku 35 do 40 lat. Teraz szukają nawet 50-letnich, ale i o nich trudno. Delta, położona w południowochińskiej prowincji Guangdong, jest wielkim zagłębiem produkcyjnym. Niezliczone fabryki wytwarzają w tym regionie chyba wszystko, co można sobie wyobrazić.

Przedsiębiorcy z delty Rzeki Perłowej stanęli jednak przed poważnym problemem. W Kantonie brakuje, jak się szacuje, ok. 150 tysięcy robotników, w Shenzhen – jakieś 800 lub 900 tysięcy. W całym regionie deficyt przekroczyć może nawet 2 miliony. Problem widać szczególnie wyraźnie teraz, gdy okazało się, że wielu robotników nie wraca do Guangdongu po obchodach Święta Wiosny, które spędzali w rodzinnych stronach.

Jest to zjawisko nowe, gdyż dawniej pracodawcy z tego regionu przebierać mogli w chętnych do pracy w fabrykach robotnikach przybyłych ze wsi. Do delty Rzeki Perłowej masowo ściągali przybysze z odległych nawet prowincji, aby szukać tam pracy i możliwości lepszego zarobku. Wygląda na to, że tak już nie będzie.

Eksperci wskazują różne przyczyny tak wielkich zmian zachodzących na rynku pracy. Po pierwsze, chińskie władze realizują już od kilku lat politykę stymulowania rozwoju regionów położonych na zachodzie kraju. To właśnie z tamtych, stosunkowo biednych prowincji przybywali masowo do delty Rzeki Perłowej chłopi poszukujący pracy w przemyśle. Wraz z rozwojem zachodnich regionów, coraz łatwiej o dobrą pracę w rodzimej prowincji – nie ma więc sensu jechać aż do Guangdongu i pracować setki, a czasem tysiące kilometrów od domu.

Druga ważna przyczyna deficytu siły roboczej w delcie Rzeki Perłowej też wiąże się z polityką chińskich władz. Wsparcie dla rozwoju rolnictwa, w tym różne dotacje i preferencje, powodują, że część chłopów woli zostać na wsi i zająć się tą właśnie działalnością, zamiast wyjeżdżać i pracować w fabrykach.

Trzecia przyczyna to, według ekspertów, zmiana pokoleniowa. Młode pokolenie chińskich chłopów nie jest już gotowe na takie wielkie wyrzeczenia, jakie ponosili ich rodzice. Nie chcą opuszczać rodzinnych stron, jechać setki kilometrów i ciężko pracować w fabryce. Nie są tak zdeterminowani jak starsze pokolenie, co pewnie również wynika z rozwoju gospodarczego i podniesienia się stopy życiowej.

Problem braku rąk do pracy pojawił się w niektórych firmach już przed Świętem Wiosny. Odczuli go zwłaszcza producenci sprzętu gospodarstwa domowego i małych urządzeń elektronicznych, którzy zostali w okresie poprzedzającym najważniejsze chińskie święto wprost zasypani zamówieniami. Trudno je było jednak realizować, gdy większość robotników szykowała się do świątecznych urlopów. Niektórzy przedsiębiorcy starali się premiami i nagrodami zachęcić swoich pracowników do pozostania na okres Święta Wiosny w Guangdongu.

Dopiero jednak koniec obchodów Święta Wiosny pokazuje rozmiary deficytu siły roboczej w delcie Rzeki Perłowej. Brakuje pracowników w przemyśle, ale również w sektorze usług – zarówno tych tradycyjnych, jak i nowoczesnych. Przykładem jest logistyka, która rozwijała się w ostatnich latach w tym regionie niezwykle dynamicznie i ciągle cierpi na niedobór chętnych do pracy.

Znawcy rynku zatrudnienia w delcie Rzeki Perłowej podkreślają, że tamtejszym przedsiębiorstwom nie brakuje ani pieniędzy, ani zamówień. Jedyny brak, na jaki cierpią, to właśnie brak rąk do pracy. Problem taki dotyczy w niektórych miejscowościach regionu nawet 90% firm. Pół biedy, jeśli chodzi o branżę mocno zautomatyzowaną, ale dla firm, których produkcja wymaga dużego udziału siły roboczej (np. wytwarzających odzież czy obuwie), problem jest bardzo poważny.

Nie jest to oczywiście sytuacja bez wyjścia. Eksperci podpowiadają, że przedsiębiorcy powinni ją potraktować jako zachętę do wprowadzania innowacji technologicznych zmniejszających zaangażowanie siły roboczej w produkcję. Dzięki temu rozwiązać można problem braku robotników, a jednocześnie unowocześnić swoją firmę. Ważne jest też, zdaniem specjalistów, podniesienie wynagrodzeń i innych świadczeń, jakie robotnicy otrzymują od pracodawcy.

Zmianę trendów na chińskim rynku pracy dobrze obrazuje sytuacja w prowincji Jiangxi, która była tradycyjnie wielkim rezerwuarem siły roboczej. Nawet 14 milionów pochodzących z Jiangxi robotników wyjeżdżało rok rocznie do innych prowincji, aby szukać tam pracy. W ostatnich latach wiele przedsiębiorstw z branż wymagających dużego zaangażowania siły roboczej przenosi się jednak z delt Rzeki Perłowej i Jangcy właśnie do Jiangxi. Pochodzący z tej prowincji robotnicy nie muszą już zatem udawać się w odległe regiony kraju, aby znaleźć pracę.

W Shenzhen, gdzie deficyt rąk do pracy jest najbardziej widoczny, niektóre firmy wprowadziły specjalne premie dla robotników, którzy przebywając w okresie Święta Wiosny w rodzinnych stronach namówią kogoś do podjęcia pracy u swego pracodawcy.

Urzędnicy z Shenzhen uważają, że deficyt pracowników, z którym borykają się miejscowe firmy, nie musi być wcale czymś złym. Wymusza bowiem innowacyjność, przyczynia się do zmian strukturalnych w przemyśle, a także powoduje wzrost płac. Rosnące pensje to nie tylko zachęta dla robotników, ale również wzrost ich poziomu życia i siły nabywczej, a co za tym idzie, konsumpcji. Ta ostatnia jest bardzo pożądana, gdyż – jak wiadomo – napędza całą gospodarkę. Może się więc okazać, że „problem" braku rąk do pracy paradoksalnie wyjdzie na dobre wszystkim: robotnikom, przedsiębiorcom i całej chińskiej gospodarce.

http://polish.cri.cn/561/2010/02/23/162s98257.htm