Blanka
Zientek
(Kaczanowska)
Trener i mediator.
Trener biznesowy i
umiejetności
psycho...
Temat: Wspomnienie z handlowej Turcji.
Wydarzenie miało miejsce w zabytkowej części Turcji. W miasteczku turystycznym sąsiadującymi z ruinami.W upalny dzień, gdy przechodziliśmy uliczkami miasteczka mijaliśmy kilkanaście takich samych sklepów z pamiatkami. Z jednego ze sklepów wyszedł młody Turek. Serdecznie zaprosił nas do środka mówiąc, że chce nam coś pokazać.
Gdy weszliśmy do zaprosił nas do rozejrzenia się w, jak twierdził, najlepiej zaopatrzonym sklepie. Po tym bacznie obserwował, co oglądamy, chętnie odpowiadał na nasze pytania. Nie odpowiadał tylko na jedno pytanie… ile coś kosztuje. Zamiast tego, gdy widział, chociaż nasze średnie zainteresowanie odkładał rzeczy na bok mówiąc, że cenę indywidualnie wyliczy. Wzbudzało to w nas poczucie bezpieczeństwa, odroczonej płatności… a nawet poczucie hurtowych zakupów za niższą cenę.
Sprzedawca dodał też, że we wszystkich sklepach w tym miasteczku są bardzo podobne ceny. A w tym sklepie jest do tego bardzo duży wybór produktów dobrej jakości.
Wszelkie nasze obiekcje, co do sensowności robienia jakikolwiek zakupów tego dnia obracał w żart. Z uśmiechem na twarzy dostarczał nam uzasadnienia.
Upał był bardzo duży. Gdy oglądaliśmy towar młody Turek zapytał się czy chcemy napić się wody. I nie czekając na odpowiedz poprosił siedzącego pod ścianą dojrzałego mężczyznę o przyniesienie nam wody. Mężczyzna ten po podaniu wody krąży wokół nas jak jastrząb z posępną miną.
Całość komunikacji werbalnej i pozawerbalnej młodego handlowca, cała ta atmosfera nie pozwoliła mi wyjść z tego sklepu. Niektórych czynników nie pamiętam, może nie uświadomiłam sobie ich. Mam ogólne wrażenie z tego, co się stało. I pamiętam główne zachowania.
Gdy już zakończyliśmy oglądanie młody Turek zaprosił nas do stołu gdzie były odłożone wszystkie interesujące rzeczy. I wtedy usłyszeliśmy propozycje cen. Pomimo tego, że usłyszałam ile te rzeczy kosztują normalnie, a za ile chce nam je sprzedać, propozycja mi się nie spodobała. Gdy to wyraziłam usłyszałam krytykę, żart ze jestem jak mafia. Jak twardo negocjowałam, bo średnio zależało mi na zakupach, usłyszałam, że jestem agresywna. Ten komunikat tez był wypowiedziany z uśmiechem na twarzy. Następnie handlowiec mówił, zebym wyluzowała się.
Nie mieliśmy zbyt wiele pieniędzy przy sobie. Więc zakończyło się to obniżeniem cen, zapłatą większości należności i umową, że przywieziemy resztę pieniędzy.
Po zawarciu tej umowy młody Turek coś tłumaczył poważnie wyglądającemu dojrzałemu Turkowi. Wyglądało to na poważną rozmowę. Tych dwóch Turków skojarzyło mi się z dobrym i złym policjantem.
Zaraz po wyjściu miałam kaca moralnego, że tyle wydaliśmy. Byłam też pełna podziwu dla umiejętności tego sprzedawcy. Można by długo dyskutować czy nie przepłaciliśmy. Jedno jest pewne zrobiliśmy duże zakupy wtedy, gdy tego nie planowaliśmy. Zaspokoiliśmy naszą potrzebę kupna pamiątek dla najbliższych. Ale czy w najlepszy z możliwych sposobów?Blanka Zientek (Kaczanowska) edytował(a) ten post dnia 02.08.10 o godzinie 00:28