Jacek
Makowski
Menedżer Sprzedaży,
DrSprzedaz.pl
Temat: Mieliście kiedyś ochotę pacnąć szefa sprzedaży między...
Jako pracownik "pewnej dużej placówki handlowej" spotykałem się kiedyś często z wizytami handlowców, którym towarzyszył szef. Bardzo irytowały mnie sytuacje, w których szef sprzedawcy zachowywał się jak Pani z kuratorium na wizytacji w szkole.Typowy obrazek: rozmawiam z repem, a gość, który mu towarzyszy niby uczestniczy, a niby nie uczestniczy, popatruje z obojętną miną na nas. Ja nie wiem z kim mam tu rozmawiać - bo rozmowy nie są tak ważne, żeby z szefem cokolwiek ustalać, żadne tam roczne negocjacje. Szef mojego rozmówcy nie był zapowiedziany na to spotkanie. Ale z drugiej strony to ważny człowiek po stronie partnera handlowego. Tyle, że ten człowiek "nie uczestniczy" - siedzi i się gapi. A reprezentant cały zasapany.
No i gwóźdź programu: bywało, że po spotkaniu przez okno słyszę krzyki i dużo niemiłych słów podsumowujących spotkanie - na parkingu trwa rozmowa repa z szefem, któremu obojętna mina znikneła zaraz za progiem.
Jak waszym zdaniem powinny wyglądać dobre "wizytacje"? Bo moim zdaniem są potrzebne - raczej metody typu kamera i mikrofon w klapie repa a potem odsłuchiwanie w gabinecie szefa się nie przyjmą :) :) :)
Mam swoje zdanie na ten temat - ale chciałbym poznać tez wasze.
Czy mieliście kiedyś ochotę pacnąć wizytującego szefa między oczy? :) Zarówno jako kontrahent jak i podwładny :) :)