Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Napiszę wprost. Wiem że temat okaże się bardzo kontrowersyjny, od razu nadmienię, że nie chcę absolutnie niczego i nikogo uogólniać, mam też szacunek dla odmiennych tradycji, nurtów, metod.
Pytanie dotyczy jednocześnie osób które dodatkowo lub też jako podstawa pracują z pacjentami wschodnimi metodami, przepraszam za brutalne uogólnienie. W tym jak się zdarza, wplatanie elementów wschodnich metod opartych na pracy z energią, zupełnie oderwanych od źródeł.
Niestety coraz częściej - także na kanwie trendów - są to jedynie jakieś zaadaptowane elementy do pracy czy to w terapii, czy przez terapeutów na spotkaniach dla firm.

Z drugiej strony pytanie dla psychoterapeutów. Czy macie do czynienia z pacjentami u których zaczęły się niepokojące zmiany po nieco hobbystycznych lub też nieodpowiedzialnym praktykowaniu wschodnich metod jak tantra, praca z kundalini, itd.

Pytam nie bez powodu. Mam wśród klientów czasem osoby które nie potrafią rozmawiać o niczym innym jak mantry, energie, samorealizacja, itd. Co ważne na ten temat rozmawiają ich najbliżsi, bo są zaniepokojeni, czasem już nie dają rady się porozumieć. Korzystali z różnych, dziwnych na prędce przeprowadzonych zajęciach, sesjach, zabiegach. Bywa że mają wrażenie, iż został uruchomiony pewien proces, ale zostali "na lodzie" bez dalszych wskazówek, bez kontynuacji.

Jednym z powodów niepokoju jest totalne zaprzeczenie swoim korzeniom, obwinianie za wszystko rodziny, znajomych. Powołują się na hipokryzję, błędy wychowawcze, zaprzeczają swoim korzeniom kulturowym, systemie społecznym, medycynie, itd.
Występuje także kompletnie bezkrytyczne zapatrzenie, mitologizowanie wschodnich metod, co dziwne bez krytycyzmu mieszanie ich, uważając że to jedna i ta sama energia.

W sumie każda forma pracy czy to z dotykiem czy ćwiczeniami jest procesem energetycznym chcemy tego czy nie, chociażby oddychanie, po bardzo złożone procesy metaboliczne, ale mam na myśli innego rodzaju pracę z energią.

Może termin "kontrola" dla wielu tu będzie nie na miejscu, ale właśnie, czy to się da kontrolować jakkolwiek? Czy to niewinne chociażby hobbystyczne zainteresowanie jest bezpieczne?
Czy instruktorzy zdają sobie sprawy z jakimi energiami, technikami, faktycznie pracują?
Podane dwa powyżej proszę traktować tylko jako przykłady.

Co innego weekendowy orient-ekspres w postaci różnych warsztatów, a co innego kilkuletnia nauka wschodnich metod u źródeł.

Ufam, iż do tego tematu podejdziecie poważnie, zwłaszcza jako psychoterapeuci. Zainteresowanie hobbystyczne to jedno, a wprowadzanie konkretnych metod do terapii, zajęć to drugie.
Prawdę mówiąc ostatnio zaniepokoiły mnie chociażby dwie osoby, dosyć mocno to przypomina objawy depresji, akurat pracuję z nimi z zupełnie innych powodów. Rehabilitacja po urazie oraz obrzęki. Trochę się różnych reakcji pacjentów (czy klientów jak kto woli) przez te ponad dwie dekady praktyki naoglądałem. Ale to nie są wyjątki, bardzo niepokojące wyjątki.

Czy ktoś z was ma głębsze doświadczenie w pracy z podobnymi reakcjami u pacjentów?
Tu moje pytanie może brzmieć jak zadane przez zupełnego laika, tematy nie są mi obce. Jednakże ufam też, iż odpowiednio sformułowane odpowiedzi, będą pożytkiem dodatkowo dla osób stykających się z podobnymi problemami poza zawodowo u najbliższych.

Ufam, że dobrze się rozumiemy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.06.13 o godzinie 19:43
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Generalnie ludzi poranionych przez różnego rodzaju kontakt z ezoteryką - nie tylko wschodnią - spotkałem naprawdę wielu (choć w wielu przypadkach te rany dostrzegało głównie ich otoczenie).

Zauważyłem np. że wszelkie idee okołosekretowe "Twoje myślenie tworzy rzeczywistość" są paskudną pułapką na osoby z OCD, które dostają teraz zupełnie nowy wymiar obsesji - potrzebę cofania/ zmiany "złych" myśli.

konto usunięte

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Piotr S.:
Co innego weekendowy orient-ekspres w postaci różnych warsztatów, a co innego kilkuletnia nauka wschodnich metod u źródeł.

Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo, że o pieniądze...

ezoteryka jest taką samą metodą ich zarabiania jak każda inna dziedzina życia...a tym bardziej, że jest ona powiązana ze zdrowiem, więc hipotetycznie można się nią podpierać bez końca...

problem polega jednak na tym, że często i osoby, które "uczą" jak i również klienci/pacjenci chcą/oczekują rezultatów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...

i nawet jeżeli idea i zamysł jest dobry to tak jak autor tematu wspomniał, kiedyś uczono się tej wiedzy lata a teraz poświęca się na te poważne i czasem, w nieudolnych rękach. niebezpieczne tematy pracy z energiami, zaledwie ułamek potrzebnego na to czasu...
uruchamia się przy tym procesy, które wymagają dalszej pracy nad sobą i to często pod bacznym okiem osoby prowadzącej...a jak tego nie ma...hm...to potem mamy pacjentów...i u terapeutów i w szpitalach psychiatrycznych...

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Zawsze bylam sceptyczna wobec takich idei, nie sadzilam,ze to może wogole dzialac, niezależnie czy dobrze czy zle.dal mi do myslenia fakt, kiedy moja znajoma po sesji terapii reeberthingu( przepraszam jeśli myle pisownie,chodzi o te technikę odechowa) znalazła się w szpitalu psychiatrycznym z epizodem psychotycznym. Nigdy więcej nie nastapily ponowne objawy a minelo 15 lat.
Gabriel Hadło

Gabriel Hadło Psycholog, serwisant
PC, na słuzbie
społecznej

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Spotkałem się z wieloma osobami, które w wyniku stosowania tego typu metod albo dostały w końcu psychozy, albo mają całowieczne zniszczone życie (rozpad rodziny) przy czym kompletnie nie widzą w tym swojej - w większości przypadków bezdyskusyjnej - winy, wielu z nich jest na granicy psychozy a już na pewno wszyscy mają zupełnie pomylone pojęcia - traktują ezoterykę, tarot, horoskop, jakieś tam energie itp. jak nauki ścisłe, jednocześnie faktyczne nauki ścisłe jak fizyka, matematyka, chemia, biologia, są dla nich zmanipulowane, zafałszowane. Te osoby uważają, że "znają prawdę" (komu coś to przypomina? no? no? tak! schizofrenia - przy czym oprócz tego nie mają treści urojeniowych ani nie spełniają innych kryteriów diagnostycznych więc napisałem "na granicy"). Część z tych osób wykazywała w testach poważne zaburzenia osobowości (taki główny objaw to podniesione w zasadzie wszystkie skale kliniczne, chwiejność jak nic - oczywiście mocno się to objawiało w życiu - inaczej nie potrzebowali by pomocy specjalisty). Dziwić się nie ma co. Człowiek pozbawia się swojej decyzyjności na rzecz np: tarota, któremu to powierza swoje życie. Albo próbuje hm... nie wiem jak to nazwać, "pozbawić się świadomości siebie"? Oddziaływanie w skutkach jest podobne do pogrążenia się w sekcie.

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Gabriel H.:
Spotkałem się z wieloma osobami, które w wyniku stosowania tego typu metod albo dostały w końcu psychozy, albo mają całowieczne zniszczone życie (rozpad rodziny)
Zeby to zniszczenie pzrejawialo sie tylko w sferze realnej , tej do zaobserwowania, na która mamy jednak wpływ naszymi dzialaniami.
Osoby z branzy ezo , które znam sadza, ze jest to wpływ sił wyzszych tych po złej stronie mocy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.07.13 o godzinie 11:23

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Gabriel H.:
Spotkałem się z wieloma osobami, które w wyniku stosowania tego typu metod albo dostały w końcu psychozy, albo mają całowieczne zniszczone życie (rozpad rodziny) przy czym kompletnie nie widzą w tym swojej - w większości przypadków bezdyskusyjnej - winy, wielu z nich jest na granicy psychozy a już na pewno wszyscy mają zupełnie pomylone pojęcia - traktują ezoterykę, tarot, horoskop, jakieś tam energie itp. jak nauki ścisłe, jednocześnie faktyczne nauki ścisłe jak fizyka, matematyka, chemia, biologia, są dla nich zmanipulowane, zafałszowane. Te osoby uważają, że "znają prawdę" (komu coś to przypomina? no? no? tak! schizofrenia - przy czym oprócz tego nie mają treści urojeniowych ani nie spełniają innych kryteriów diagnostycznych więc napisałem "na granicy"). Część z tych osób wykazywała w testach poważne zaburzenia osobowości (taki główny objaw to podniesione w zasadzie wszystkie skale kliniczne, chwiejność jak nic - oczywiście mocno się to objawiało w życiu - inaczej nie potrzebowali by pomocy specjalisty). Dziwić się nie ma co. Człowiek pozbawia się swojej decyzyjności na rzecz np: tarota, któremu to powierza swoje życie. Albo próbuje hm... nie wiem jak to nazwać, "pozbawić się świadomości siebie"? Oddziaływanie w skutkach jest podobne do pogrążenia się w sekcie.

Ciekawe czy te osoby same zgłaszaly sie do psychoterpeuty ze swiadomoscia,ze potrzebuja terapi/?
Czy konwencjonalna terapia psychologiczna jest skuteczna w takich przypadkach, czy trzeba raczej czarów szamana;-)
Co jest takiego w tych metodach ezoterycznych,że powodują takie skutki.Czy tylko autosugestia/Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.07.13 o godzinie 11:24
Gabriel Hadło

Gabriel Hadło Psycholog, serwisant
PC, na słuzbie
społecznej

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Osoby takie miałem na praktykach, a później nieregularnie, na zasadzie "poczty pantoflowej", czasami też w biurze zdarzają się tacy, którym nie potrzeba pomocy prawnej czy interwencji a właśnie pomocy psychologicznej. Część osób trafia niejako "przymuszona" przez rodzinę czy przyjaciół, część zwraca się o pomoc zaczynając od "mam problem z żoną/mężem/dziećmi" gdzie dociera w końcu, że taka osoba sama robi problem.

Część osób z pełnymi objawami psychozy jest w takim stanie jak każda inna osoba dotknięta schizofrenią - czyli leki + dosyć poważne problemy w codziennym funkcjonowaniu. Część osób ma po prostu nieodwracalnie zniszczone życie - rozwody, wojna, życie w oderwaniu od rzeczywistości, nieumiejętność funkcjonowania w społeczeństwie - ale bez objawów choroby. Część jest zaburzona osobowościowo - funkcjonowanie podobne jak przy borderline, objawy chorobowe są wtórne. Tym trzem grupom daje się - bardziej lub mniej skutecznie, ale jednak - pomóc. Czwarta grupa to osoby opętane, przy czym mam na myśli opętanie rozumiane w KK, nie w kategoriach diagnostycznych - zdaję sobie sprawę, że nie każdy podziela tę wiarę, więc naukowo jedynie mogę opisać, że ta grupa cechuje się objawami nie podlegającymi współcześnie znanym kategoriom diagnostycznym, wykraczające jednocześnie poza znane z nauk ścisłych zjawiska. Ci idą do egzorcystów albo próbuje się ich leczyć objawowo - co w tym przypadku nie skutkuje.

Co jest w tych metodach ezoterycznych że są takie groźne? Po pierwsze ich stosowanie jest sprzeczne z mechanizmami, które decydują o rozwoju naszej osobowości. Poddawanie się ezoteryce powoduje, że wręcz cofiemy się w rozwoju. Przestajemy swoje życie trzymać we własnych rękach a oddajemy w "ręce" gwiazd, kart, jakichś energii. Podobnie jak w sektach, w których mechanizm jest nieco inny (całkowite podporządkowanie guru) ale podobny. W odróżnieniu od wyznań które wymagają odpowiedzialności za własne poczynania, zmuszając nas do rozwoju własnej tożsamości, dojrzałości czy odpowiedzialności, tutaj mamy do czynienia z pozbywaniem się zdolności do podejmowania dojrzałych decyzji, poprzez podejście - to nie ode mnie zależy, tylko od energii/kart/gwiazd. Bardzo wygodne na krótką metę (pozbywamy się poczucia odpowiedzialności) przynosi opłakane skutki. W konsekwencji budzi to lęk - bo człowiek, który podświadomie czuje, że nie decyduje o swoim życiu, boi się. To doprowadza do manipulacji - bo staje się ona sposobem na kontrolę rzeczywistości, kiedy czujemy, że nie potrafimy kontrolować jej w normalny sposób. Rozpada się życie społeczne, rodzinne, zawodowe, co pogłębia narastającą skłonności psychotyczne, neurotyczne, depresyjne oraz maniakalne - w dowolnej kombinacji. Robi się zamknięte koło, człowiek uzależnia się od ezoteryki bo nie potrafi w ogóle o sobie decydować.

W jodze i medytacjach wschodnich jest jeszcze inaczej. To co robimy już nie pośrednio, poprzez np: pozbywanie się odpowiedzialności ale bezpośrednio - poprzez wprowadzanie mózgu w nienaturalne stany funkcjonowania, niszczymy własną tożsamość, w skrajnych przypadkach doprowadzając się do psychozy. Przyczyn nie znam, ale gdybym miał zgadywać to decyduje tu zjawisko odpowiedzialne za naszą możliwość uczenia się. Jeśli będziemy odpowiednio długo torturować mózg jakimiś udziwnieniami, to dostosuje się do nich, jednocześnie odrywając nas od rzeczywistości (jeśli ktoś jest zainteresowany dowodami takiego wnioskowania, to podaję, że chodzi o fakt, że tylko ułamek rzeczywistości dociera do naszej świadomości, reszta jest tworzona i przetworzona przez nasz mózg - stąd niezbyt daleka jest granica pomiędzy zaburzeniem działania przy którym jesteśmy w stanie normalnie żyć, a takim, który powoduje psychozę). Z punktu widzenia duchowego, dla mnie, jako katolika, jest to oczywiście masakrator.Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.07.13 o godzinie 13:01

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Ale w populacji ludzi spoza branzy ezo, czy poddajacych sie konwencjonalnej psychoterapii tez jest sporo ludzi po rozpadzie rodzin z zaburzeniami osobosowsci czy schizofrenia.
Czy sa znane jakies badania, które potwierdzalyby ze wsrod ludzi zajmujacych sie ezoteryka jest ich wiecej niz w pozostałej czesci populacji?
Gabriel Hadło

Gabriel Hadło Psycholog, serwisant
PC, na słuzbie
społecznej

Temat: Bardzo kontrowersyjne pytanie energetyczne

Tak ale, ich problemy też mają swoje przyczyny. To, ile ich jest w stosunku do innych grup nie ma żadnego znaczenia przy wnioskowaniu, jeśli wykażemy związek przyczynowo skutkowy, czyli ezoteryka > problem.

To tak jakbyśmy powiedzieli, że elektrownia jądrowa jest absolutnie bezpieczna, ponieważ wypadki zdarzają się wręcz sporadycznie. Nie jest to twierdzenie prawdziwe - zobaczcie skutki wybuchu jądrowego. To ta sama energia i ta sama (a raczej o wiele większa - bo i paliwa jest znacznie więcej) jej ilość, która pozwala na zaopatrywanie w prąd wielu miast przez wiele lat. Drobna pomyłka operatorów i niech nagle uwolni się 1% tej energii. Żadna konstrukcja tego nie wytrzyma. Wniosek jest taki, że nie ma bezpiecznej technologii, są jedynie odpowiedzialni ludzie. Wniosek, że elektrownia jądrowa nie jest bezpieczna (a dokładniej, że bezpieczeństwo jej użytkowania zależy od obsługi) wynika wprost z praw fizyki - reakcja łańcuchowa raz rozpoczęta "chce" się rozwijać i trzeba ją sztucznie powstrzymywać. Pozyskiwanie energii o ogromnej koncentracji musi być kontrolowane. Dopóki istnieje możliwość utraty kontroli (gdyby nie istniała, to nie byłoby trzeba się przed tym podwójnie, potrójnie a nawet poczwórnie zabezpieczać) dotąd nie można powiedzieć że jest bezpieczna.

Albo samochód. Czy jest bezpieczny? Jest tak bezpieczny jak odpowiedzialny jest, kto auto prowadzi. I znowu mamy ABS, ESP, poduszki i inne gady ale one TYLKO pomagają kierowcy. Jeśli ten jest bezmyślny - zginie i/lub zabije innych. Samochód jest więc jedynie zabezpieczony - ale nie jest bezpieczny.

No bo jak się robi takie akcje jak bycie w stałym związku i nawiązanie romansu, często tragiczne w skutkach, bo gwiazdy tak kazały ze to będzie fajny romans i takie ma się przeznaczenie? Albo nie puszcza się dziecka do szkoły z powodu tego co pokazały karty? Związek przyczynowo skutkowy mamy tutaj wprost. A zaczyna się niewinnie, od zainteresowania, nie tak że osoba od razu wierzy we wróżby. Przechodzi się przez etap stopniowego uzależniania od okultyzmu. Kończy, w zależności od charakteru, temperamentu i wrażliwości danej osoby, różnie: w najlepszym wypadku z rozbitą rodziną, odseparowaniem od przyjaciół, samotnie, jako może i zdrowy psychicznie ale nieprzystosowany dziwak, gorzej - jako zaburzony osobowościowo narkoman, anorektyk, bulimik, lub tragicznie - jako dotknięty psychozą wymagający wielokrotnej hospitalizacji i zmuszony do przyjmowania otępiających leków człowiek.

Przy tych faktach porównywania ilościowe w przedstawiony sposób niczego we wnioskowaniu nie zmienią. Trzeba było znaleźć dojrzałe osoby, przez wiele lat korzystające z ezoteryki i nie mające poważnych problemów w życiu (w sensie rozpad rodziny z winy kierowania się wróżbami, brak niedostosowania społecznego, chorób i zaburzeń lub, jeśli wystąpiły, to wykluczenie ezoteryki jako elementu, który pierwotnie do nich doprowadził). Potem porównać obie grupy i szukać dalej, z czego wynikały różnice. Takich badań bym szukał.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.07.13 o godzinie 12:16

Następna dyskusja:

PYTANIE DO PSYCHOLOGÓW




Wyślij zaproszenie do