Temat: Prośba o pomoc w pracy magisterskiej - osoby po 50 roku...
Beata M.:
Tomasz M. S.:
W tej chwili to ja mam wrażenie, że to jednak Pani niedoczytała czegoś dokładnie.
Krytykę wyboru studiów przyjmuję z pokorą. Sam nie jestem nimi specjalnie zachwycony, ale jest to kierunek dający mi bardzo szeroką wiedzę w wielu dziedzinach. Nie uważam się za osobę nie potrafiącą pisać/czytać/słuchać. Ale mogę się zgodzić, że i takie się zdarzają. Tylko, ze to nie dotyczy jedynie kierunku studiów Zarządzanie i Marketing.
Znowu jakaś bzdura wynikająca z niezrozumienia się wzajemnie.
Panie Tomaszu czy Tomku (preferuję na forach i nie tylko formę zwracania się po imieniu, co nie oznacza, że 'pani" mnie jakoś uwiera), nie krytykowałam kierunku studiowania "marketing", ani nie mam żadnej fobii związanej z tym zawodem, aczkolwiek wolałabym, zeby po polsku się nazywał. Sama w pewnym zakresie mojej działalności zajmuję się badaniem rynku wdrożeń wyników badań naukowych, a bywa, że rynków sprzedaży konkretnych produktów. Ubodło mnie nazywanie mgr standardem. Kojarzy mi sie to z etykietką, którą można niewielkim wysilkiem zdobyć, nakleić sobie po to, żeby być lepszym towarem na rynku zatrudnienia. Nie raz juz wyrazałam ten poglad i powtarzam raz jeszcze - wykształcenie zobowiązuje. Już po maturze nie powinno się byc chamem i analfabetą, a po studiach powinno się już być Mistrzem.
Swoją drogą, gdyby nie ta rzesza imbecyli mających papierek i stanowisko dziś nie piłaby Pani pewnie koniaku. Nikt by marki regionu Cognac nie wypromował (przecież to zwykła brandy.. tyle, że droższa), nikt by nie zorganizował odpowiedniej sprzedaży w świat i nikt by go nie dostarczył do sklepu, z którego Pani miała okazję go napić (tak, dystrybucja to ważny dział marketingu) :)
O imbecylach to jakieś absurdy, których nie chce mi się komentować, bo nie lubie się zajmowac imbecylami.
Akurat wypiłam kieliszek nie cognac z Cognak, tylko kaniak Tissa z ukraińskich Karpat - całkiem smakowity! Ale oczywiście nie dorównuje mojemu ulubionemu Hennessy.
>
Stosuję formę "Pani" ze względu na to, że mam świadomość, że jest Pani ode mnie dojrzalszą osobą. Zwykle na forach też zwracam się do osób per "Ty". Tutaj wydawało mi się to za niegrzeczne po prostu.
Rozumiem podejście i opinię nt. uzyskiwania dyplomu magistra w dzisiejszych czasach. Niestety jest inaczej w rzeczywistosci. Jak jest? Tak jak napisalem kilka postów wyżej. Studiować może każdy, bo pseudo szkół jest pełno i są tanie. Stąd tytuł magistra traci na swojej wartości, bo nie jest wyróżnieniem (a zatem jest standardem). To tak jak z językami. Nikt się nikogo nie pyta o znajomość języka angielskiego, ponieważ jego znajomość stała się standardem w dzisiejszych czasach. Mówię tu o moim pokoleniu.
Jasne, ze powinno byc tak jak Pani pisze. Ale nie będzie. Mogloby tak byc gdyby licea dawaly mozliwosc ksztalcenia sie specjalistycznego - wypuszczaly gotowych do podjecia pracy profesjonalistow. Wtedy na studia szły by osoby ambitne. A tymczasem wychodząc z LO, taki absolwent ma wiedzę bardzo ogólną na bardzo niskim poziomie. Więc idzie na "jakieś" studia.. sam nie wie co chce w życiu robić. Tu się nie dostał, tam się nie dostał.. i trafia na "jakiś" kierunek, zalicza przedmioty, odklepuje pracę mgr i tyle :) Były badania robione w ubiegłym roku (zasłyszane w radiu), w których wyszło, że większość studentow nie wie po co jest na danym kierunku, nie są z niego zadowoleni i nie wiążą z nim żadnej przyszłości. Więc jak taki student ma z pasją i zaangażowaniem podchodzić do swojej pracy mgr?
Hennessy?:) I znow ten marketing! :)))) Podkreslam "marketing" i usmiecham się nie ze względu na jakąkolwiek złośliwość, tylko na to, że wiem, że większość ludzi również zapytanych o ulubiony Cognac wymieni jego markę, a nie rzeczywisty rodzaj: VS, VSOP czy XO. Cognac jest tak małe, że nie może być większych wyczuwalnych różnic między Hennessy, Remy Martin, Martell, Polignac czy Courvasier - w ramach tej samej kategorii jakościowej oczywiście. Przykładem tego jest to, że firma Pernod Ricard - największy producent alkoholu w Europie (Wódka Wyborowa, Gin Seagrams, Tequila Olmeca i inne), który jest właścicielem dwóch marek z Cognac" Martell i Bisquit zdecydowal się na zaprzestanie produkcji pod tą drugą marką - bo w Chinach Martell był zdecydowanie bardziej popularny. I w obu fabrykach etykietował swoje wyroby naklejkami z napisem Martell :)
Więc preferencje konsumentów jedynie opierają się na tym jak widzą oni daną markę. 80% świata widzi Hennessy'ego jako tego najlepszego. I to jest sukces dopiero!
Wlasnie dlatego badam sobie preferencje nabywcze na rynku wina, bo ciekawi mnie czy dla "Kowalskiego" istotniejsze jest czy to wino się nazywa "Sophia" czy to, że pochodzi z konkretnych szczepów/regionów/krajów albo fakt bycia starzonym w beczce dębowej. Wyników pewnie się domyślam, ale kto wie.. może mnie zaskoczą :)
Jest to w jakimś stopniu ciekawe, prawda?
Pozdrawiam
T.
Ps. Do mnie może się oczywiście Pani zwracać per "Ty" :)