konto usunięte

Temat: Philip Zimbardo: "Właśnie zajmujemy się sprawą...

Użytkownikom drukarek laserowych HP polecam artykuł z GW – początek sprawy z HP zaczyna się ok. 2/3 trzeciej strony od słów: „Właśnie zajmujemy się sprawą Hewlett-Packard”
http://wyborcza.pl/biznes/1,99154,6592038,Polacy__zost...

"Właśnie zajmujemy się sprawą Hewlett-Packard, która należy do pierwszej dziesiątki spółek o najlepszej reputacji. Jeśli kupujemy jej nową drukarkę laserową, to po jakimś czasie użytkowania zobaczymy napis na wyświetlaczu, że toner jest bliski wyczerpania. Nowy toner w USA kosztuje ok. 99 dolarów, a potrzeba czterech wkładów.

Za takie pieniądze można już kupić nowy komputer. Rzecz w tym, że to ostrzeżenie jest jednym wielkim kłamstwem, bo tonery są co najmniej w połowie wciąż pełne. Można dalej drukować tysiące stron. Ale ludzie ruszają do sklepów.

Mamy dowody. Kupiliśmy 60 drukarek, używaliśmy, mierzyliśmy czas. Niektóre w momencie ostrzeżenia były pełne nawet w 85 proc.! Wygląda na to, że ktoś w HP umieścił w drukarce chip generujący fałszywe informacje. Na drukarce jest wprawdzie komenda "override" - jeśli ją wybierzemy, wiadomość znika. Ale informacja o tej funkcji jest na str. 90 instrukcji obsługi, większość konsumentów się tego nie doczyta.”

Potwierdzam, że to prawda - w swojej firmie poleciłem informatykowi odnalezienie tej funkcji w kolorowej drukarce sieciowej HP (CLJ3600). Trochę to trwało, bo rzeczywiście niełatwo to znaleźć, ale się udało - od paru tygodni drukarka wyświetla komunikat o braku tonerów i aktywnej funkcji "override" i drukuje w najlepsze we wszystkich kolorach. Szlag mnie trafia, jak pomyślę, ile tonerów niepotrzebnie 'oddaliśmy' - przy okazji też staje się jasne, dlaczego HP tak gardłuje za zwrotem 'zużytych' tonerów, przedstawiając się jako firma 'proekologiczna'. Śmiechu warte!