Barbara B.

Barbara B. バ-バ ラ• バディダ

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Jakie pytania są często zadawane w trakcie rozmowy na stanowisko inzyniera? Jak umiejetnie przedstawić swoja wiedzę? Moze ktos przechodzil testy kwalifikacyjne i moglby przytoczyć jakies przyklady zadan?
Przemysław Załęcki

Przemysław Załęcki Kierownik Utrzymania
Ruchu (Maintenance
Manager)

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Witam Panią Barbarę,

Zadane przez Panią pytanie na pewno nie należy do prostych. Wszystko zależy od doświadczenia, stanowiska na które aplikujemy oraz od "widzi mi się" prowadzącego rozmowę.

Kiedyś w trakcie rozmowy z kolegą, który w rozmowach pełni rolę człowieka od pytań technicznych (z tytułu kierownictwa określonym działem) śmiał się, że nieraz padają pytania na które sam nie zna odpowiedzi. :) Niech przyszły pracownik wie, że nie będzie łatwo..

Przyznam jednak, że najmilszą częścią rozmowy jak dla mnie jest rozmowa z inżynierem - brak rozmów o niczym. Konkretne pytanie - konkretne odpowiedzi.

Pani jest studentką Automatyki i Robotyki. Kiedyś na rozmowie odrazu po studiach byłem w byłej firmie Alstom. (na pewno Pani znanej). Jednym z pytań było określenie elementów wchodzących w skład systemu zabezpieczającego na podstawie przedstawionego schematu budowy.

:)

Pozdrawiam serdecznie

Przemek
Marcin Książczyk

Marcin Książczyk Główny Inżynier
Procesu,
Fresenius-Kabi

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Miałem okazję załapać się na "assessement center", czy jak to tam zwą. Zero, powtarzam, ZERO, pytań technicznych. Rekrutacja była 3 stopniowa ale nie padło nawet jedno pytanie z dziedziny techniki. Aczkolwiek wiem, że w późniejszych rekrutacjach takie pytania się pojawiały :) Problem polega tylko na tym , że jak ja się zgłaszałem to podań było ponad 100, a teraz dobrze jak jest 10...

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

czyli selekcja na poziomie cv wyłoniła osoby, które spełniają kryteria formalne, a pracodawcy bardzo zależy na kometencjach społecznych, stąd ac
i dopiero ci, którzy spełniają warunki co do kompetencji miękkich przechodzą wąskie gardło twardych.
co w tym dziwnego?
Marcin Książczyk

Marcin Książczyk Główny Inżynier
Procesu,
Fresenius-Kabi

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Ewa F.:
czyli selekcja na poziomie cv wyłoniła osoby, które spełniają kryteria formalne, a pracodawcy bardzo zależy na kometencjach społecznych, stąd ac
i dopiero ci, którzy spełniają warunki co do kompetencji miękkich przechodzą wąskie gardło twardych.
co w tym dziwnego?

Dla osoby, która siedzi po "drugiej" stronie nic. Dla mnie wtedy było to jednak "halo" ;)
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

co w tym dziwnego?

Trudno to jednoznacznie napisać bez bliższej znajomości sprawy. Nie mniej obserwując sprawy rekrutacyjne i mówiąc bardziej ogólnie, nie odnosząc się do konkretnego przypadku, to: z punktu widzenia rekruta/poszukiwacza pracy uważam, że sprawy "kompetencji społecznych" a szczególnie nacisk na nie podczas rozmów kwalifkikacyjnych przekroczyły już granice rozsądku.

Mówimy przecież o rynku inżynierów! Rozumiem, że w momencie kontaktów z klientami - pewne cechy osobowości są pożądane. Ale w "normalnej" pracy - przede wszystkim kompetencje: inżynierskie. Zdolność do analitycznego myślenia itd. itp.. Cała reszta atrybutów "psychicznych"? Jest dużo łatwiejsza do nauczenia, albo utemperowania :) - w razie potrzeby, a i w nią powątpiewam.

Dla mnie to jakieś spore nieporozumienie, że teraz od inżyniera w większym stopniu wymaga się umiejętności sprzedania swoich umiejętności przed grupą rekrutujących, niż samych umiejętności.

Mówię to z perspektywy osoby, która radzi sobie na tle innych osób całkiem nieźle - więc powiedziałbym, że to dla mnie korzystne. Ale...dalej uważam to za nieporozumienie i w dłuższej perspektywie jest to jednak niekorzystne.
Chociażby dlatego, że być może trafię do firmy właśnie dzięki temu , że potrafię się nieźle zaprezentować. Będzie tam też przypuszczalnie więcej takich osób. A na tym mi zwyczajnie nie zależy :) Zależy mi na pracy z NAJLEPSZYMI specjalistami (bo to przekłada się na sukces) a nie na tym, czy ktoś ma takie, a nie inne cechy psychiczne.

Podczas studiów (tak to niestety tylko marna namiastka pracy, ale jednak) - wykonywałem nie jedno zadanie w grupie i jakiekolwiek problemy wynikały zawsze TYLKO ze względu na niekompetencje inżynierskie, a nie społeczne - bo taki jest charakter pracy inżyniera. Znam całą masę świetnie rokujących specjalistów, ale kiepsko się prezentujących - teraz na etapie szukania pracy, zamiast stawać się jeszcze lepszymi, będą musieli się zastanawiać co zrobić by do siebie przekonać rekruterów. Pytanie - po co? Dla czyjegoś "widzimisię"? Czy dla zapewnienia stanowisk pracy psychologom w działach rekrutacyjnych? :)

Nieporozumieniem jest dla mnie też to, że na rozmowach z kilku obecnych osób jest np. tylko jeden inżynier - czyli jedna osoba, która wie o czym rekrutujący mówi - reszcie trzeba tłumaczyć. Mam nieodpartą chęć (więc pewnie ją zrealizuję) zobaczenia reakcji rekrutera gdy mu powiem, że nie mam czasu rozmawiać z kimś kto nie zna się na branży której przedstawicielem jestem :)

Jeżeli kiedykolwiek będę miał okazję dobierać sobie podwładnych, współpracowników - to zrobię to osobiście - na podstawie tego kto jaką prezentuje wiedzę i zdolności w danym temacie, a nie opinii osoby, która nie rozumie tak naprawdę z jaką branżą ma do czynienia.

Pani Ewo - proszę absolutnie nie brać tego do siebie. Jak zresztą widać - moje spostrzeżenia, uwagi są bardzo ogólne i mało konkretne jak na inżyniera:) - ale temat bardzo obszerny. Chciałem tylko przedstawić pewne obserwacje własne.

pozdrawiam

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

oczywiście że nie biorę tego do siebie:) każda opinia jest cenna, bo wnosi nowe spojrzenie

Ja się kilkakrotnie spotkałam z taką reakcją- nie będę rozmawiał z agencją, chcę od razu z pracodawcą no i cóż... niestety dla niego. Pracodawca wynajmuje mnie własnie po to, żeby nie musieć przeprowadzać wszystkich rozmów.

Co do ac-nie wiem, czy mamy jasność, w ac dla inżynierów na stanowiskach nie związanych z kontaktem z klientem, bada się kompetencje takie jak myślenie analityczne właśnie, efektywność w sytuacji zmiany czy rozwiązywanie konfliktów, przestrzeganie norm. To nie ma wiele wspólnego ze sprzedawaniem siebie, nie trzeba też niczego prezentować, a narzędzia powinny być skonstruowane tak, żeby nie dyskryminować tych, którzy np. są nieśmiali w większej grupie.
a jest to o tyle istotne, że większość inżynierów coraz częściej pracuje w ramach projektu, w którym jest jakiś zespół i w którym to zespole, to brak tych umiejętności może zawalić wynik.

faktem jest, że bywa, iż sięga się po ac niepotrzebnie. ale tylko rzadko tak bywa

pozdr.Ewa F. edytował(a) ten post dnia 30.05.07 o godzinie 12:52
Stanisław Rzewuski

Stanisław Rzewuski Nothing moves
without Mechanical
Engineering

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

to ja doloze od siebie 3 grosze.
bylem sobie na rekrutscji wlasnie przez pewna firme headhunterska (HAYS - czy jakos tak) robili rekrutacje dla accenture na stanowisko "Junior Analyst - przyszly spec od myslenia w tematach IT"

Tradycyjnie bardzo mila rozmowa.
kawka ciacho (bardzo rzadkie zachowanie na rozmowach kwalifikacyjnych, ale przezemnie siwadczy o bardzo powaznym traktowaniu kandydata)
potem psycho - tescik... (45 minut z oloweczkiem i walka z blednie podefiniowanymi poleceniami - niestety chyba za malo zaplacili komus co im ten test konstruowal, a moze w tym tescie chodzilo by sprawdzic reakcje czlowieka na takie kwiatki??)

Po tescie rozmowa z Pania "lowczynia glow". I pada jej pytanie co robilem "na dyplomie". A dyplomy na uczelniach technicznych maja to do siebie ze jak sie nie znasz na danej dziedzinie to nie ogarniesz go wcale (MEL na polibudzie tak ma). Moj dyplom to byl akurat kawalek biomechniki modelowanej MES-em (ciekawe czy HR-owcy wiedza na czym to modelowanie polega). A jak byla to biomechanika to niestety jest to dziedzina fizyki to w wydaniu nie na poziomie liceum. No i tlumacze Pani o co chodzi z nieliniowa charkterystyka modelu i sposobie jego wyznaczania... i mowie ze ja wezme olowek i zaczne jej tlumaczyc rysujac... a ta mowi.. prosze slownie ( a juz widze ze jest ciemnota i nie wie o czym mowie i jest poza tematem rozmowy). oczywiscie poniosl mnie zapal w tym tlumaczeniu i chyba na tym padlem :-(. A moze na tym tesice. W kazdym razie nie zostalem analitykiem w accenturze, ale ta rozmowa zmotywowala mnie do podjecia drugich studiow :-) i tlumaczenia fizyki najprostszymi zolnierskimi slowami.

wracajac do testow czasami zdarza sie ze na rozmowie jest test z umiejetnosci technicznych (np: znajomosc polecen linuksa) problem w tym ze osoby trzymaja sie szablonu odpowiedzi bardzo sztywno i czesto sie nie znaja. A tak jak to bywa z testami otwartymi (zamknietymi tez) jest wiecej niz jedna prawidlowa odpowiedz i ta odpwiedz nie zawsze jest wymieniona w szablonie odpowiedzi.
A ze sprawdzaniem testow wszyscy wiemy jak jest..... nie zawsze robia to kompetetni ludze.
I teraz taka konkluzja firma klient placi agencji rekrutacyjnej za przeprowadzenie rekrutacji i znalezienie inzynierow, analitykow i innego rodzaju specjalistow. czesto w tej agencji nie ma specjalisty z danej dziedziny ani osoby zadnej innej kompetentnej z danej dziedziny aby moc owy proces rekrutacji sprawnie i rzetelnie przeprowadzic tym samym swiadczac dobra usluge firmi klientowi.... czy to przypadkiem nie jest wykazywanie sie czystym brakiem profesjonalizmu?

A co do cech miekich takich jak: sumiennosc, starannosc ,prawdomownosc, wiarygodnosc, odpowiedzialnosc za powierzone zadania, mily usmiech i calego wachlarza cech jakie tworza charkter czlowieka to ide o zaklad, ze agencja podczas 2-3 rozmow nie moze zmierzyc zwarzyc i ocenic na tyle dobrze by moc ocenic czy dana osoba w sytuacji krytycznej w projekcie poprostu nie zawinie sie na jednej nodze i tym samym firma klient poniesie strate. (ten zaklad to dolary przeciwko orzeszkom)

I teraz zadam Pani Ewie oraz wszystkim rekruterom personalnie pytanie na forum.

Jak bardzo nie mam racji i jak bardzo moj punkt widzenia jest wypaczony i przekolorowany ?

Pozdrawiam wszytskich

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

stanislaw r.:
I teraz taka konkluzja firma klient placi agencji rekrutacyjnej za przeprowadzenie rekrutacji i znalezienie inzynierow, analitykow i innego rodzaju specjalistow. czesto w tej agencji nie ma specjalisty z danej dziedziny ani osoby zadnej innej kompetentnej z danej dziedziny aby moc owy proces rekrutacji sprawnie i rzetelnie przeprowadzic tym samym swiadczac dobra usluge firmi klientowi.... czy to przypadkiem nie jest wykazywanie sie czystym brakiem profesjonalizmu?

Bedac przedstawicielem agencji specjalistycznej, znajacej sie niezle na grupie zawodow, ktore reprezentujemy, nie wiem czy to wina agencji przyjmujacej zgloszenia, na ktorych sie "nie znaja" czy tez wina klienta, ktory tak zamawia.
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

>znajacej sie niezle na grupie zawodow, ktore reprezentujemy

Hmm wydaje mi się, że znajomości grupy zawodów raczej nikt tutaj nie kwestionuje. Zapewne jest z nią lepiej i gorzej w różnych firmach, ale i tak chyba nie o to się rozchodzi.

Chodzi raczej o to, że znajomość zawodu nie równa się byciu zawodowcem :)

Precyzując problem: pytania techniczne albo lubią się nie pojawiać, albo...jak już rekrutujący przypadkiem do czegoś takiego nawiąże - to może się okazać, że nie sposób (przynajmniej na szybko, w kilka minut) tej osobie to wytłumaczyć.

Całe szczęście, że na mojej ostatniej rozmowie, był inżynier który zaczął potakiwać, gdy "prowadząca" - nie wiedziała o czym mówię. Ale generalnie można odnieść wrażenie jakiegoś sporego nieporozumienia. Bo jednak jak się pyta - to wypadałoby wiedzieć o co się pyta.

Dodatkowo jako prawie absolwent, powiedziałbym, że drugim problemem jest nieznajomość realiów uczelnianych. Ileż się natłumaczyłem, że moje studia są 5 letnie tylko na papierku, bo obrona będzie późną jesienią i nie ma w tym mojej winy, braku zaangażowania, lenistwa itd. itp.

"I pada jej pytanie co robilem "na dyplomie"."

No tak, to są te "pytania rodzynki". Tak samo jak pytania o praktyki. Mam wrażenie, że one są zadawane nie dlatego by poznać odpowiedz, ale by sprawdzić, czy osoba będzie w stanie o tym powiedzieć komuś kto nie ma o tym pojęcia :) Tylko, że obracanie się wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co robię - nie jest szczytem moich marzeń :)

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Dariusz W.:
Precyzując problem: pytania techniczne albo lubią się nie pojawiać, albo...jak już rekrutujący przypadkiem do czegoś takiego nawiąże - to może się okazać, że nie sposób (przynajmniej na szybko, w kilka minut) tej osobie to wytłumaczyć.

Ja bylbym ostrozny z takim generalnym niedocenianiem fachowych pytan rekrutera. Wielu rekruterow pochodzi z branzy, dla ktorej rekrutuja albo tez ma duze doswiadczenie w takowej. Z drugiej strony niemoznosc wytlumaczenia przez kandydata czegos w sposob krotki i zwiezly moze swiadczyc o jego niedoswiadczeniu. Dla studenta albo swiezego absolwenta moze to byc trudne, dla fachowca z wieloletnim doswiadczeniem niekoniecznie.
Paweł S.

Paweł S. Grupa PM, PRINCE2(R)
approved trainer,
Project Manager -
...

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

No tak, to są te "pytania rodzynki". Tak samo jak pytania o praktyki. Mam wrażenie, że one są zadawane nie dlatego by poznać odpowiedz, ale by sprawdzić, czy osoba będzie w stanie
o tym powiedzieć komuś kto nie ma o tym pojęcia :) Tylko, że obracanie się wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co robię - nie jest szczytem moich marzeń :)

Niestety, w rzeczywistości może się okazać, że staniesz przed problemem komunikacji z osobami o niskiej kulturze technicznej (np. dyrektor do spraw handlowych, inwestor, użytkownik systemu itp) i od zwięzłego i przystępnego wytłumaczenia rzeczy technicznych będzie zależało być albo nie być Twojego projektu.
Pracowałem przez 10 lat w niszowej branży z klientem o bardzo niskiej kulturze technicznej i przełożenie jego języka na język programistów (i odwrotnie) stanowiło kluczowy element sukcesu większości przedsięwzięć.
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Ja bylbym ostrozny z takim generalnym niedocenianiem fachowych pytan rekrutera.

Dlatego już na wstępie napisałem chociażby do Pani Ewy - żeby nie odbierała moich generalizacji bezpośrednio. Bo zdaję sobie sprawę, że generalizowanie - gdy później próbuje się takie wnioski przekładać na jednostki - wypada bardzo różnie, a często niesprawiedliwie.

>Wielu rekruterow pochodzi z branzy, dla ktorej rekrutuja albo tez >ma duze doswiadczenie w takowej.

Spotkałem i "takich". Generalizując znów nieco: mniej sympatyczni i uśmiechnięci, ale...profesjonalizm pierwsza klasa. Cenię to sobie :)

>Z drugiej strony niemoznosc wytlumaczenia przez kandydata czegos w >sposob krotki i zwiezly moze swiadczyc o jego niedoswiadczeniu.

Nie wszystko da się wytłumaczyć w sposób krótki i zwięzły - szczególnie komuś nieprzygotowanemu (w sensie kompletnie niezorientowanemu w realiach dot. zadanego pytania).

Przy okazji wspomnę, że to nie są tylko moje obserwacje - i nie tylko obserwacje ludzi młodych, niedoświadczonych.

No ale oczywiście jestem ostatnią osobą, która chce narzucać firmom rekrutującym oraz ich klientom sposoby doboru pracowników. Doświadczenie posiadacie Państwo niewątpliwie większe. A i bez tego byłbym nieuprawniony, bo to nie moje firmy i nie moje pieniądze.

Jednak jako przyszły pracownik powiem tak - łatwiej zrezygnuję z pieniędzy, niż z otoczenia najwyższej klasy profesjonalistów. A sposoby rekrutacji budzą moje spore wątpliwości obecnie, bo profil "psychologiczno-społeczny" współpracownika, szefa, podwładnego - mnie nie interesuje :)
Konrad Gurbała

Konrad Gurbała It's more fun to be
a pirate than to
join the navy

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Witam wszystkich,

Po przeczytaniu kilku postów odniosłem wrażenie, ze inzynierowie (przynajmniej niektórzy) odczuwaja szczególna antypatię wobec rekrutorów, którzy nie sa w stanie "nadawac na takich samych falach" jak oni.
Nieładnie Panowie i Panie !
Po pierwsze, rekrutor nie musi znac sie na szczegółach technicznych, z którymi wy jestesie za pan brat, poniewaz niekoniecznie musi byc inzynierem. To nie znaczy, że jest złym rekrutorem. Ktos z was chcialby sobie np. pozatrudniac ludzi ? Nie ? A dlaczego ?
Po drugie, proces rekrutacji do 99% firm produkcyjnych ma na celu przede wszystkim ocene kompetencji potrzebnych firmie, czyli kompetencji miekkich, a nie wiedzy technicznej. Co z tego, że ktos ma studia i 10 lat doswiadczenia w zakresie obrobki skrawaniem ? Jesli nie jest w stanie przez cały dzien odezwac sie do nikogo na około ani słowem, a za to nic tylko siedzi i dłubie sobie np. w maszynie, to gdzie tu mowa o teamworku, komunikacji i innych tym podobnych. A tak naprawde to nikt nie potrzebuje takich pracowników, tym bardziej w aktualnych warunkach.
Po trzecie wreszcie, łatwo ulega sie stereotypom i podziałom, które nie pozwalają potem firmom osiagac celów biznesowych. Podział to stwierdzenie "my jestesmy techniczni, a oni sa z HR i nic nie rozumieja i tak". Bzdura. Rozumieja więcej niz wam sie wydaje, nawet jeżeli ujecie w słowa jest czasami trochę inne niż wasze. A im wiecej spojrzen, tym lepiej, wg mnie.

[A wszystko to mówię ja, dawny rekrutor renomowanej firmy, który własnie specjalizował się w rekrutacjach inzynierów i udało mi się ich wykrekrutowac całkiem sporo.]

Pozdrawiam wszystkich "technicznych"

KG
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Po kolei :)

Pawle racja. Ale pewna uwaga: ja sobie całkiem nieźle radzę (przynajmniej na tle innych znanych mi osób - co niestety może być istotnym punktem odniesienia świadczącym o mnie jednak co najmniej niejednoznacznie), ale to jeszcze nie oznacza, że mam potrzebę z tych zdolności korzystać: czekając "co okaże się w rzeczywistości". Jestem prawie inżynierem - cechuje mnie kreatywność - kreuję sobie rzeczywistość :) Planuję wykreować z dala od klientów :) Bo nad rozwojem cech psychicznych/komunikatywnych itd. itp. mogę pracować wszędzie i z każdym, na ulicy, w parku, w sklepie. Rozwój inżynierski zaś w dużej mierze jest zdeterminowany "ludzkimi zasobami wiedzy" w otoczeniu, w którym się pracuje. Uczyć się opowiadać prosto - mogę w windzie z przypadkową osobą, ale już do dyskusji o technologicznych aspektach...trzeba czegoś więcej.

Idąc dalej, Konardzie:

"odniosłem wrażenie, odczuwaja szczególna antypatię wobec rekrutorów"

To może jednak wyjaśnię, że wbrew ewentualnym pozorom - nie odczuwam antypatii wobec nikogo :) - to tylko to moje zdjęcie jest takie niesympatyczne;p :) ale inne są zbyt nieaktualne :)

"To nie znaczy, że jest złym rekrutorem."

Z racji wykształcenia - najgorszy rekruter jest lepszym rekruterem ode mnie :)

Jednak z mojego punktu widzenia - wolę pracować z jak najlepszymi profesjonalistami, niż "tylko" (podkreślam "") sympatycznymi inżynierami. Szczególnie, że ja się dobrze czuję w każdym towarzystwie.

Moje tutejsze "obawy"/"pretensje" nie wiążą się raczej z obawą o mój los, ale raczej z brakiem rozumienia dla istniejącej obecnie sytuacji, a tendencji jeszcze bardziej idącej z MOJEGO punktu widzenia w niewłaściwą stronę.

Pisałeś: "to gdzie tu mowa o teamworku, komunikacji i innych tym podobnych."

Ja tego na prawdę nie rozumiem:) Tzn. wg mnie każdy kończący studia i pracujący tym bardziej - posiada zdolność komunikowania się :) jedni lepiej, drudzy gorzej - ale przekazywać informację - zrób to i to, zrobiłem to i to, Ty zrób to, zróbmy to tak, albo inaczej - To potrafi przecież każdy :) a do wydajnej pracy już wtedy niewiele potrzeba. Nie licząc fachowości.

Zresztą na koniec zwróciłbym jeszcze uwagę na samo pytanie założycielki tematu, które w mojej opinii jednak SUGERUJE PROBLEM: "Jak umiejetnie przedstawić swoja wiedzę?"
A przecież z punktu widzenia inżyniera - moim zdaniem prawdziwe frapującym pytaniem powinno być: JAK wydajnie WYKORZYSTAĆ swoją WIEDZĘ, JAK POSZERZYĆ swoją WIEDZĘ itd. itp. ZAMIAST - PRZEDSTAWIĆ.Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 30.05.07 o godzinie 22:24
Paweł S.

Paweł S. Grupa PM, PRINCE2(R)
approved trainer,
Project Manager -
...

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Dariusz W.:
Po kolei :)

Pawle racja. Ale pewna uwaga: ja sobie całkiem nieźle radzę (przynajmniej na tle innych znanych mi osób - co niestety może
być istotnym punktem odniesienia świadczącym o mnie jednak co
najmniej niejednoznacznie), ale to jeszcze nie oznacza, że mam
potrzebę z tych zdolności korzystać: czekając "co okaże się w rzeczywistości".

Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Dobrze też, że planujesz w jakiś sposób swoją karierę. Jednak Twojemu przyszłemu pracodawcy może zależeć również na Twoich miękkich predyspozycjach - ma do tego prawo, bo to on Cię zatrudnia i wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, jakie kwalifikacje powinien mieć jego pracownik. W tej sytuacji nie powinny Cię dziwić pytania ze strony agencji HR, której zapłacił za znalezienie pracownika o odpowiednim profilu, sprawdzające właśnie te predyspozycje.
Tak na marginesie - podczas zatrudniania specjalisty do mojego zespołu zwracam również uwagę na jego zdolności komunikacji interpersonalnej, także z osobami nietechnicznymi. Niestety (sam jestem inżynierem) z mojego doświadczenia wynika, że rzadko można pozwolić sobie na komfort pracy z ludźmi jedynie z branży - stykasz się z panią z księgowości, klientem dzwoniącym na helpdesk, jeździsz jako konsultant na ustalenia projektowe. Mususz z tymi ludźmi umieć rozmawiać i to jest bardzo cenna (również w złotówkach/euro/$) umiejętność. A wbrew pozorom nie tak łatwo jest się jej nauczyć w windzie.

P.Paweł S. edytował(a) ten post dnia 30.05.07 o godzinie 23:42
Radosław K.

Radosław K. Retail | Konsulting
| Marketing & PR &
EB

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Dariusz W.:
Zresztą na koniec zwróciłbym jeszcze uwagę na samo pytanie założycielki tematu, które w mojej opinii jednak SUGERUJE PROBLEM: "Jak umiejetnie przedstawić swoja wiedzę?"
A przecież z punktu widzenia inżyniera - moim zdaniem prawdziwe frapującym pytaniem powinno być: JAK wydajnie WYKORZYSTAĆ swoją WIEDZĘ, JAK POSZERZYĆ swoją WIEDZĘ itd. itp. ZAMIAST - PRZEDSTAWIĆ.

Witam,

pozwolę sobie na pewną polemikę z Pana wypowiedzią. Uważam bowiem, że umiejętność komunikacji i przestawienia wiedzy (pomysłu, rozwiązania) przez inżyniera jest bardzo, żeby nie powiedzieć szczególnie potrzebna. Inżynierowie oprócz wiedzy technicznej powinni mieć umiejętności skutecznej komunikacji, oto przykładowe sytuacje:
- serwisant- dzwoni do centrali i konsultuje możliwe rozwiązania, zamawia części, ustala terminy - naprawiany sprzęt może być wart b. dużo i czas jest b. cenny (np. naprawa sprzętu medycznego)
- inż. - Kierownik produkcji - komunikuje możliwe rozwiązania na produkcji, robi prezentację dla zarządu
- projektant - omawia (telefonicznie) pewien etap projektu i szczegóły techniczne z Klientem
- wykładowca- umie przedstawić wiedzę nawet dla początkujących adeptów jego dziedziny (rzadka umiejętność).
itd, itp.

O roli skutecznego komunikowania się piszę i mówi P. Wojciech Murzyn z PW (polecam jego zajęcia dla doktorantów). Więcej na; http://www.prezentacje.edu.pl/prezentacje/ i prezentacja na temat technik komunikowania się (dla młodych naukowców i inżynierów):

http://konwersatorium.pw.edu.pl/konspekty/2007_SL1_kon...

Jeden ze slajdów mówi:

procent czasu pracy zużywany na pisanie
ankieta wśród inżynierów (USA)
42% inżynierów: 30 - 40% czasu
28% inżynierów: ponad 40% czasu

procent czasu pracy zużywany na komunikowanie się
(pisemnie i ustnie)
badania MIT wśród firm związanych z przemysłem naftowym
(USA)
menedżer 50%
kierownik średniego szczebla 40%
inżynier 35%

Pozdr.
Radek KnapRadosław K. edytował(a) ten post dnia 31.05.07 o godzinie 09:56

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

dobrze że się wątek wyprostował, bo obawiałam się, że zamieni się w kolejną nagonkę na rekruterów:))z wylewaniem frustracji i szukaniem winnego za odpadnięcie w rekrutacji

czytając wasze posty- faktycznie niektórzy mają za sobą mało przyjemne rozmowy, no ale to nie powód do generalizowania.

Osoby rekrutujące inżynierów mogą dobrze wykonywać swoją pracę nie znając się na kwestiach technicznych, pod warunkiem, że dobrze znają się na prowadzeniu procesu rekrutacji:))

Niedopuszczalne moim zdaniem są radosne psychoteściki itp. takim się nie wybacza;). Wszystkie narzędzia powinny być mocno zoperacjonalizowane.
Obowiązkiem rekrutera jest znajomość realiów pracodawcy, tego jak będzie wyglądała praca osoby, której szuka, jaka jest polityka personalna, jaki udział potrzebnej wiedzy technicznej a jaki kompetencji miękkich.
Przy ac już takie wgryzienie się w firmę i branżę jest już dużo głębsze- po np. analizę punktów krytycznych na liniach produkcyjnych.
Orientacja w branży jest obowiązkiem solidnego rekrutera bez dwóch zdań, ale znajomość tematyki prac dyplomowych w branży moim zdaniem już niekoniecznie.

Popatrzcie na to np. tak: moja firma szuka obecnie inżynierów, którzy zaczynają po wdrożeniu od projektu. Po jego dopracowaniu przedstawiają swoje wyniki na forum kilkunastu osób, którzy poddają projekt pod dyskusję, żeby go np. podszlifować. Jest w tym zespole np. finansista dla klepnięcia budżetu.
Kto ma jeszcze wątpliowści co do potrzeby rozwiniętych kompetencji społecznych?

i Tu- odpowiadając Stanisławowi (bo i mnie personalnie zapytał:))-
miękkie cechy, które wymieniłeś oczywiście nie dają się jednoznacznie ocenić w kilka godzin, ale można je oszacować z dużym prawdopodobieństwem, np. psychometrycznym testem temperamentu popartym wynikami ac, szacując wyniki na skali stenowej.
Ja jednak stawiałabym na bardziej złożone kompetencje miękkie jak np. odporność na stres, rozwiązywanie konfliktów, czy efektywność w sytuacji zmiany i presji czasu.
A komunikatywność na poziomie podstawego porozumiewania się niestety często jednak nie wystarczy.
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Witam kolejnego dnia :)
Uważam bowiem, że umiejętność komunikacji i przestawienia wiedzy
(pomysłu, rozwiązania) przez inżyniera jest bardzo, żeby nie powiedzieć szczególnie potrzebna. Inżynierowie oprócz wiedzy technicznej powinni mieć umiejętności skutecznej komunikacji,

Napewno tak - myślę, że problem leży w owym "szczególnie" - a razcej jak bardzo szczególnie. Uważałem jednak (i tak długo jak będę bazował na doświadczeniach własnych moje stanowisko się nie zmieni - choć rzecz jasna przyjmuję to co Państwo mówią - w końcu także po to tu jestem - by dowiedzieć się czegoś nowego i zweryfikować swoje poglądy), że te proporcje (wiedza-komunikatywność) zostały mocno zachwiane oraz nadmiernie
przesunięte w nie tą stronę co trzeba:) Mało tego, że ten "negatywny" proces postępuje (choć oczywiście rozwój w daną stronę ma w założeniu osiągnięcie jakiegoś skutku, a tym samym swoją przyczynę też...).

Przy okazji "przyczyn": wydaje mi się, że istnienie takich a nie innych moich poglądów ma dwa podłoża. Jedno to typowo oparte na doświadczeniach własnych - jak dotąd nie napotkałem na problem bariery komunikacyjnej, za to z problemem braku kompetencji (czasem braku zaangażowania) spotykam się bardzo często.
Druga przyczyna to chyba też specyficzny charakter mojej branży - technologia chemiczna - tutaj jednak klient (w sensie konsument) - jest dosyć odległym ogniwem, bo wyprodukowany półprodukt trafia jeszcze najpierw w "ręce" (a raczej "do maszyny") kolejnych inżynierów, a potem czasem jeszcze do dalszej obróbki i dopiero wtedy zaczyna się etap czysto handlowy. Oczywiście półprodukt też trzeba sprzedać, ale, że sprzedaje się go inżynierowi, który wie czego oczekuje, jak ma to wykorzystać oraz czego chce by było jeszcze lepiej - sprawa dogadania się jest dużo łatwiejsza.

oto przykładowe sytuacje:(...)

Przykłady jak to przykłady - mają dużą moc przekonywania. Ja budując swoje opinię patrzyłem typowo z własnego punktu widzenia - co przybliżyłem powyżej (a to oczywiście nie jedyny, a już napewno nieobiektywny punkt widzenia).

pozdrawiam i dziękuję za odzew :)Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 31.05.07 o godzinie 12:50
Stanisław Rzewuski

Stanisław Rzewuski Nothing moves
without Mechanical
Engineering

Temat: Rozmowa kwalifikacyjna

Coz widze ze chyba wywolalem mala burze :-)

Pani Ewo, czym jest owa skala stenowa ? Bo wchodzimy chyba w tajniki wiedzy nie znanej technicznym.
Czy skrot AC to "assesment center" ??

Zasada helpdeskowcow przy wyjasnianiu rozwiazania problemu "jak najmniej 3 literowych skrotow".

Jezeli chodzi o problemy komnuikacyjne to zdarzylo mi sie tlumaczyc w jezyku obcym jedna tabelke z 3 kolumnami pewnemi Francuzowi przez telefon.. peklo 15 minut i udalo sie... niestety nie zawsze jest tak latwo zwlaszcza jak nasz rozmowca nie ma ochoty zrozumiec i wysilac szarych komorek.

motto opisujace prace dobrego wykladowcy.
"dobry wykladowca to taki co czyni skomplikowane problemy.. BOLESNIE prostymi"

podczas studiow na dwoch kierunkach spotkalem jedynie 2 moze 3 takich wykladowcow, a kilku ich bylo. (tak wiem studenci nie zawsze chca wysilac swoje czesto zapite alkocholem szare komorki).

Pozdrawiam wszystkich

Następna dyskusja:

rozmowa kwalifikacyjna / py...




Wyślij zaproszenie do