Temat: No właśnie - JAK ŻYĆ ???
Tak na marginesie: chyba wystraszyliście/-śmy Tadeusza...-:)
ale do rzeczy:
Monika i Wojtek piszą o strachu. Tak, strach jest od zarania jednym z najczęstszych bodźców do działania. Dawniej miał czasem znaczenie pozytywne, bo pomagał "dostać adrenaliny" i uciec np. przed wilkiem lub lwem.
Dziś jest przeważnie destrukcyjny.
Dlaczego tak się dzieje?
Od samego dzieciństwa wciąż ktoś daje nam po łapach, krzyczy na nas, zabrania nam czegoś, zabiera nam coś, wymierza nam kary, odtrąca, zmusza do czegoś, grozi, straszy. Niestety, robią to rodzice, robią to nauczyciele, robią to te wszystkie tragiczne w swoim całościowym wymiarze media elektroniczne z telewizją na czele.
Strach ma wiele twarzy - samotność, ból, głód, odtrącenie, ośmieszenie, długi, porażka itd.
I w tym punkcie dochodzimy do sedna: większość z nas godzi się na to, by ten strach nami rządził. Wielu rodziców, wychowawców i pedagogów wybiera łatwiznę w postaci zastraszania zamiast motywowania pozytywnego.
Jak żyć?
Pierwsza wytyczna jak żyć mogłaby brzmieć: nie poddawać się strachom, iść śmiało do przodu i realizować swoje WŁASNE cele.
Strach paraliżuje, odbiera siłę, niszczy perspektywę - widzicie oczami wyobraźni skulonego człowieka, targanego spazmami przerażenia, zakrywającego twarz? Nie ma siły, nie widzi perspektywy, jest jak sparaliżowany.
A teraz zwróćcie Wasze oczy wyobraźni na innego:
sprężysty, skupiony, wyprostowany, patrzy śmiało przed siebie, gotowy do skoku lub do obrony, pewny swego ale bardzo uważny i nie lekceważący nikogo i niczego - z kim Wam się to kojarzy...?
Pamiętacie jaka jest definicja bohaterstwa? nie chodzi o to, żeby się w ogóle nie bać. chodzi o to, żeby mieć siłę, aby ten strach przezwyciężyć. Bohater to ktoś, kto umie przezwyciężyć strach i zrobić coś, na co większość nie ma siły i odwagi.
I tu dochodzimy znów do sedna (p. wyżej): godzimy się na to, by strach nami rządził, bo nie mamy siły na jego przezwyciężenie. Zatem SIŁA. skąd czerpać siłę? siłę by rano wstać a nie gnić w łóżku, by zrobić gimnastykę, by coś przeczytać, by oderwać się od komputera czy telewizora, by pójść na basen, mecz, tenisa, by zmobilizować się do nauki, solidnej pracy, pomagania innym, pozytywnego i aktywnego wychowywania dzieci, wysłuchania ich problemów, oddania pola na inicjatywę pracownikom itd. itp.
Skąd czerpać siłę, gdy zalewa nas gnuśność ("zgniły zachód"), wygodnictwo, chemia w jedzeniu, trucizny z rur wydechowych, zanieczyszczone woda i powietrze, siedzący tryb życia, marne jedzenia z fast-foodami na czele, bierność przed telewizorem itd.
Ludzie tzw. Zachodu (Polacy już też) są w ogromnej większości BEZ SIŁY, są mięczakami, a przez to oportunistami, egoistami, chorobliwymi "stękaczami", zmęczonymi bladymi twarzami, lekomanami, szybko męczącymi się słabeuszami bez kondycji, potulnymi łatwowiernymi pseudo-obywatelami.
Czy to ślepa uliczka zachodniej cywilizacji?
Pamiętacie opowiadanie Wellsa "Wehikuł czasu"? Bohaterowie utworu przenoszą się o jakieś tysiąc (nie pamiętam dokładnie, o ile, ale dużo) lat do przodu, w przyszłość. Okazuje się, że na Ziemi w tym czasie żyją dwie rasy: podziemni robotnicy, którzy wszystko wytwarzają, są silni i groźni, ale moga na powierzchnię wyjść tylko w nocy, oraz biali i delikatni mieszkańcy powierzchni, którzy nic nie potrafią, tylko jedzą, bawią się i... boją się tej rasy podziemnej. Polecam lekturę, bardzo pouczająca.
Pozdrawiam oraz życzę Odwagi i Siły !!!