Temat: Seks w godzinach - po godzinach:
Śmietnik, smród przyprawiający o mdłości, robactwo, flegma, czysty, hm, może brudny, naturalizm. Zależy na mocnych wrażeniach to można i mieć fear factor: seks na śmietniku.
rany julek.. fuj
bardziej mnie przekonuje otoczenie kojarzące się z czystością. np. opary mydła w maglu
ad pierwszy problem tego wątku. Permamentna inwigilacja wpływa właśnie deprymująco. Czasem można się wściekać na początku, że ten baran z góry nic nie robi tylko się na podwładnych gapi, ale potem przechodzi. Tylko pozornie. Wpada do podświadomości i stamtąd dokonuje reszty na ciągłym wkurwrzeniu wprawiając bliskich w osłupienie, że zachowujemy się nieadekwatnie do sytuacji.
Denerwująco z podobnego powodu, choć daleko mniej intensywnie, wpływa ustawienie biurka tak, że drzwi mamy za plecami. Tylko wtedy, gdy jesteśmy na tyle ważni lub na tyle nierozsądni, że nie mamy się kogo obawiać, możemy mieć biurko jak się chce. Jednak w innych przypadkach nadejście przełożonego czy nawet nielubianego kolegi, który od drzwi widzi ekran naszego komputera, jest stresujące. Po jakimś czasie zaczyna się reagować na nadejście kogokolwiek, na samo naciśnięcie klamki.
Ciągłe poczucie bycia kontrolowanym, sss, paskudne. Z seksem więc związane jest tylko pośrednio i nawet nie najmocniej, jako, że seks polega właśnie na utracie tej kontroli. (chyba, że się niepokoi, że zaraz wpadnie tu pół biura, wyciągną aparaty i stanie się gwiazdą YouTube). Pocieszające jest jednak, że zwykły, jak bozia przykazała, seks z kolegą z pracy czy nawet szefem, nikogo już nie rajcuje. Może by tak spróbować na swetrze Kononowicza?