Temat: Ranking lekarzy?
Maria J.:
pacjent mający dostęp do neta, ma szansę często pod fikcyjnym nazwiskiem napisać wszystko, co mu przyjdzie do głowy..
kogo w tym momencie obchodzą skutki... jaką ochronę ma lekarz przed zniesławieniem i co mu z tego przyjdzie, że uda mu sie coś dowieść przed sądem... a kiepski lekarz może przed netem spędzić kilka owocnych godzin dziennie...
Nie masz racji. Im bardziej popularny serwis, im więcej opinii zamieszczonych, tym bardziej są one wiarygodne. Czysta statystyka: faktycznych pacjentów jest więcej, niż lekarzy czy konkurencji tych lekarzy. Owszem, na pewno częściowo będzie to traktowane jak prywatny marketing, ale wypadkowa zostanie pi razy oko prawdopodobna.
I o to chodzi.
Ubawiła mnie setnie wypowiedź Izby Lekarskiej - stwierdzono mianowicie, że tylko lekarz powinien oceniać lekarza.
Bzdura.
Opiszę Ci własny przypadek sprzed kilku miesięcy:
Wylądowałam w szpitalu z wysokim ciśnieniem. Bardzo wysokim, bo dochodzącym do 180/120. Przyjmujący mnie lekarz, ze względu na ciążę, zastosował najpierw magnez dożylnie - mimo mojej kilkukrotnie powtarzanej informacji, że był stosowany, nigdy nie zadziałał, szkoda na niego czasu. Oczywiście, magnez nie zadziałał, dałam go sobie podać tylko po to żeby stwierdzili że nie działa i dali coś innego.
Coś innego mi podał. A właściwie chciał podać, bo kategorycznie odmówiłam. Lekarstwo zamierzał mi podać rozpuszczone w soli fizjologicznej - jak najbardziej prawidłowo i zgodnie ze sztuką, tyle tylko, że znów ignorując podawaną przeze mnie informację, że mój organizm soli fizjologicznej nie toleruje, występuje reakcja alergiczna i potem to dopiero cyrki są.
Lekarz strzelił focha i opieprzył mnie że go nie słucham. Fakt, nie słuchałam - lubię swoje życie i chciałam z niego jeszcze trochę pokorzystać.
Ale wszystko co robił i zamierzał robić miało rzecz jasna silne podstawy medyczne i było standardowymi stosowanymi procedurami. Od tej strony doczepić się do niego nie można.
Ja się natomiast czepiam, bo mimo posiadania wiedzy - facet zignorował mnie kompletnie jako człowieka, który ma pewne doświadczenie z własnym organizmem i parę rzeczy już na nim przetestował. Ode mnie dostał ocenę jak najbardziej negatywną, bo, krótko mówiąc, swoją terapią mógł mnie zwyczajnie zabić. Bo on wie lepiej i kropka...
I to jest moja ocena jako pacjenta. Kiedy szukam opinii o innych lekarzach też chcę znać te, które podają ich pacjenci. Dlatego całym sercem popieram ten serwis: od innych lekarzy nie dowiem się, że dany doktor woli sprawdzać zawartość mojego portfela niż stan mojego zdrowia, że jest ostatnim chamem, czy że leczyć to może i potrafi, ale wyleczyć to mu się jeszcze nie udało. A to jest coś, co mnie, jako pacjenta, interesuje.
I tak jak mówię, nie ma się co mocno przejmować możliwością dodawania opinii przez samych lekarzy czy ich konkurencję. Jeżeli wejdzie na ten profil faktyczny pacjent z mocno negatywnymi doświadczeniami i zobaczy bardzo pozytywne - to swoje doda, choćby na zasadzie "a co mi tu będą pierdoły opowiadać!". Tak samo zrobi jeśli ma opinię pozytywną, a zobaczy negatywną.
Ludzie właśnie tak działają... wypadkowa będzie pi razy oko prawdziwa. A że nie do końca? Nieważne. To i tak nie jest ostateczny wyznacznik wyboru lekarza. To wskazówka. I jako taka JEST użyteczna - sprawdziłam na kilkunastu lekarzach, moje opinie praktycznie pokrywają się z wyrażanymi w tym serwisie. Mi to wystarcza.