Temat: Dolina Rospudy
Krzysztof K.:
Szanowna Pani,
Uprzejmie przypominam, że:
1. Projekt obwodnicy ruszył w roku 1992 i od początku brali w nim udział ekolodzy (nawiasem mówiąc, ekolog to człowiek, który się na ekologii zna i posiada kierunkowe wykształcenie. Dla potrzeb tego wątku ekologiem zostaje absolwent LO, miłośnik żab i jemiołuszek, byle głośno pyszczący).
2. Projekt zakłada puszczenie półkilometrowej estakady nad doliną, więc nie ma mowy o utrudnianiu przemieszczania się żabek i ślimaczków (zwłaszcza tych co są takie śliczne, że aż ekologom robi się na ich widok ach-ach).
3. Propozycja ekologów zakłada przepuszczenie ruchu drogowego przez 10 (DZIESIĘĆ) miejscowości, a i tak proponowana przez nich droga przechodzi przez tereny objęte programem Natura 2000.
4. Komisja Europejska nie grozi nam karami jeżeli nie zrezygnujemy z budowy, grozi natomiast karami, jeśli nie złożymy wyjaśnień.
5. To jest świetna okazja, żeby każdy idiota nieznający sprawy, mający zaś wyraziste i słuszne poglądy, przypitolił się do PiS, ale ten projekt ma sie do PiS nijak, bo sporządziły go i skierowały do realzacji ekipy od PiS odległe politycznie wręcz niezwykle.
6. Kilkanaście lat trwało przygotowanie projektu. W międzyczasie ruch tranzytowy przez Augustów wzrósł o kilkaset procent. Ten ruch będzie nadal rósł i coraz więcej osób będzie ginąć w wypadkach. Rosło będzie też zanieczyszczenie środowiska w Augustowie. To oczywiście ekolożka - entuzjastka przejęta losem ulubionego jeżyka i żabki, ma gdzieś, ale dla mnie to są argumenty ważniejsze od losu wspomnianych zwierzątek, a nawet roślinek, których źdźbła rosłyby niekomfortowo w cieniu estakady.
7. Pani własnie stawia sprawę albo ludzie, albo środowisko i wybiera Pani srodowisko. Natomiast projekt zakłada uwzględnienie zarówno interesów ludzi, jak i warunków środowiska.
ad 1. Ekolog ekologowi nierówny. Najbliższy przykład to nasz obecny minister środowiska , który mianuje sie ekologiem, a podejmuje decyzje sprzeczne z ideą ekologii. Nie znamy wszystkich zakulisowych spraw związanych z tym projektem, podejrzewam że tam gdzie gra toczy sie o wysoką stawkę (grube miliony) tam w grę wchodzą pewne ustalenia, które niekoniecznie będą znane opinii publicznej... Przy takim projekcie ekspertyzy "ekologów" nie problem załatwić :)
ad 2. Sprowadzenie problemu do tego że przez budowę estakady ucierpi tylko grupa miłośników żabek i ślimaczków to gruba manipulacja. Abstrahując od zniszczonego krajobrazu ucierpi cały ekosystem, a ile ślimaczków, żabek czy innych kwiatuszków wyginie i jaki to będzie miało wpływ na najbliższe otoczenie dokładnie nie jest w stanie nikt przewidzieć.
ad. 3 Tzn ze propozycja ekologów tez nie jest do końca dobra.
ad. 4 I jeśli uzna wyjaśnienia za niewystarczające zajmie się wymierzaniem kar. Manipulacja jest też założenie że kar na pewno nie będzie, bo czy będą czy nie po prostu nie wiadomo.
ad 5. Ale teraz PiS ma władzę i może bezpośrednio wpływać na te sprawę, wiec "przypitalanie" się ma swój sens. Z drugiej strony każdy pogląd bazujący na jednostronnych argumentach czy to zwolenników czy przeciwników budowy nie może być racjonalny. Powinniśmy przypitalac sie ogólnie do głupoty urzędników, zapewne rożnych opcji politycznych, która sprawiła że ten projekt był tak prowadzony. A swoja drogą PiS w osobie premiera sprytnie umył ręce od problemu sugerując referendum, którego wynik jest wiadomy...
ad. 6 Projekt ciągnął sie kilkanaście lat, ale nie jest temu winna dolina Raspudy. Tak jak nie jest winna temu ze tak niefortunnie wybrała swoje położenie. Rolą człowieka jest tak działać by zaspokajając swoje potrzeby nie niszczyć przy okazji środowiska. Inne działania są świadectwem bezmyślności i krótkowzroczności. A w Augustowie , wiedząc ile to jeszcze potrwa, zapewne można było podjąć jakieś działania minimalizujące liczbę ofiar (lepsza sygnalizacja świetlna, przejścia podziemne/kładki naziemne etc).
ad. 7 Nie ma tu albo albo. Zamiast albo powinno być i. Mądry człowiek i niezniszczone środowisko. Gdy nie będziemy trzymać sie tej prostej zasady natura wystawi nam rachunek. Zapewne zapłacą go nasze dzieci czy wnuki, ale płatność na pewno będzie. Wysoka.
Tymczasem "ekolodzy" mogą sobie pobiadolić nad ostatnimi dziewiczymi zakątkami na ziemi, które powoli znikają z jej krajobrazu. A "nie-ekolodzy" pozachwycać się jak wspaniale i szybko człowiek "ujarzmia naturę" podporządkowując ją wszelkim swoim potrzebom...
Andrzej S. edytował(a) ten post dnia 26.02.07 o godzinie 15:13