Temat: Czy rodzimy się z wrodzonym kodeksem etycznym?
Hmmm...
Mam kilka uwag. Spróbuję je jakoś uporządkować.
1. Eksperyment dotyczył sprawdzenia, czy człowiek posiada wrodzone poczucie (w jakimś stopniu) "dobra i zła".
2. Być może genetycznie jest to możliwe, być może taka informacja jest gdzieś zapisywana. Niestety, nie mam na ten temat wiedzy. To by w jakimś stopniu tłumaczyło, skąd w ogóle wywodzi się pojęcie dobra i zła. Po prostu mechanizm iteracyjnego ugruntowywania pewnych pojęć, których jakaś część wspólna przewija się przez pokolenia. Budowanie wzorca genetycznego, który potem zamieni się we wzorzec neuronowy - jest coś takiego w ogóle możliwe? Nie mam pojęcia.
3. Niemniej jednak zobaczmy, co badano: jakiego króliczka wybierze dziecko - pomocnego, czy złodzieja (swoją drogą - ciekawa rzecz: "zło dziej", ktoś, kto "dzieje", czyli czyni zło. Kradzież = zło. Nie "kradziej", tylko "zło-dziej". To musiało się ugruntować bardzo dawno temu, chyba bardzo pierwotne słowo...).
Fakt wyboru przez dzieci pomocnego króliczka miał świadczyć o tym, że jest to
etycznie dobry wybór. Moje pytania:
a) czy czasem nie był tu istotny fakt, że dziecko podświadomie szacuje zyski i straty? Skoro króliczek pomaga kotu, to może pomaga i innym, a zatem być może pomoże i mnie i warto z nim "trzymać"? Fakt, iż wykorzystujemy czyjąś uczynność, bądź lubimy kogoś za nią niekoniecznie świadczy o tym, że doceniamy to z moralnego punktu widzenia. Mogą nami powodować pobudki czysto egoistyczne.
b) czy nie był tu istotny fakt, że pomagający króliczek sprawiał wrażenie pomagającego w zabawie, a ten, który zabierał piłkę - przeszkadzał w zabawie? Daję zabawkę - bawimy się. Zabieram zabawkę - nie bawimy się. Na to reaguje nawet mój kot, który potrafi dopraszać się o zabawę, bądź "obrazić", gdy ją przedwcześnie kończymy!
4. Czy podobne zachowania nie istnieją w świecie "amoralnych" (amoralnych, czyli inaczej niemoralnych, czy też nie znających w ogóle pojęcia moralności?) zwierząt? Mam tu na myśli ni mniej ni więcej, tylko działanie zespołowe. Od najprostszych organizmów, po naczelne. Wszelkiego rodzaju "trutnie" są eliminowane z grupy. Domyślnym zachowaniem jest kooperacja. Czy zatem ta pierwocina, fundament istnienia grupy, nie leży u podstaw także naszych zwierzęcych instynktów? Świadomość to jednak "nakładka" na odruchy, które ta stara się kontrolować. Niemniej odruchy i instynkty są w nas stale obecne.
Skoro tak, to ja bym był ostrożny z twierdzeniem, że dzieci mają "wbudowany" jakiś kodeks etyczny, a bardziej skłaniałbym się ku teorii, że to naturalny system ważenia zysków i strat lub co bardziej prawdopodobne - zapisany wzorzec kooperacji.
Moralność zaś jest ponad tym, dobitnie świadczą o tym kwestie eutanazji, aborcji, kary śmieci, tolerancji i wszystkie te, gdzie najprostsze i najwygodniejsze dla kogoś rozwiązanie oznacza jednocześnie krzywdę kogoś innego (lub siebie samego). To, czy ta krzywda zostanie jakoś usprawiedliwiona, to także pojęcie z kręgu moralności (np. sprawiedliwość, bądź ulżenie w cierpieniu), ale to już tak wysokie loty, że raczej obce 5 miesięcznemu dziecku. Podobnie, jak rachunek zysków/strat!
Poza tym - skoro na to, kim jest dziecko i tak decydujący wpływ ma otoczenie (jedne dzieci patrzą spokojnie na kamienowanie, inne nie mogą patrzeć na śmierć kreskówkowego zwierzęcia), to czy ten wbudowany "kodeks" ma w ogóle jakieś znaczenie?
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 18.05.10 o godzinie 01:23