konto usunięte

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

Witam serdecznie.

Chciałbym rozpocząć dyskusję o tym, jak jedne z najszybciej rosnących (przyrost biomasy - pochłanianie CO2) roślin mogły by wpłynąć na dzisiejszy stan środowiska/gospodarki.

Chodzi o konopie, których odmiany otrzymane przez polskich naukowców, przystosowane do naszych (bardzo sprzyjających) warunków klimatyczno-glebowych, pozwalają na osiągnięcie plonu 10-15 ton/ha.

Z całej tej ogromnej biomasy nic się nie zmarnuje, gdyż każda część rośliny jest użyteczna.
-25% masy to najmocniejsze roślinne włókna
-75% masy to zdrewniałe części o wysokiej wartości opałowej (18MJ/kg) i/lub konstrukcyjnej (200kg/m3).

są też ziarna o niespotykanych wartościach odżywczych, ale ja chciałbym w zapytaniu moim posłużyć się opublikowanym w "Len - standaryzacja" wydawnictwa Instytutu Włókien Naturalnych wykresem opisującym mnogość zastosowań konopi:

Obrazek

Grafika opisuje teoretyczny potencjał konopi. Teoretyczny, ponieważ brakuje im popularności i ceny były by na dziś dzień wysokie.

Ze względu na wzrost dostępności i spadek cen włókien syntetycznych te naturalne straciły na popularności. Konopie, które od okresu między wojennego aż do końca lat 80ych uprawiane były i WYKORZYSTYWANE w Polsce na potęgę (nawet 30000ha) wypadły z użytku ze względu na nieopłacalność ich uprawy i bardziej opłacalne dla rolników uprawy zbóż i buraka cukrowego, związanych z reformami ustrojowymi.
W 2008 posiano w Polsce 1465ha a większość produkcji (dwa zakłady przetwórstwa słomy konopnej) przeznaczona została na eksport i nie poddana bardziej skomplikowanej obróbce na włókna użytkowe (szczyt rysunku) ze względu na brak popularności dla tkanin konopnych i ich stosunkowo wysoką cenę.

Również stereotyp stworzony i rozprzestrzeniany od lat 30ych wpływa na wizerunek tych uniwersalnych, znanych i służących człowiekowi od 5000 lat roślin. A przecież znamy te technologie, dopracowujemy je w Polsce od 80 lat i nie korzystamy z nich, ponieważ z Chin taniej jest zaimportować i więcej da się zarobić.

Lecz przede wszystkim, konopie to nie tylko marihuana, to ogromna gama produktów, które nie są wytwarzane, to znaczy produkcja przemysłowa jest minimalna i potencjał się marnuje.

I to jaki potencjał!

Zapraszam do dyskusji
Juliusz Grzegorz Sumorok

Juliusz Grzegorz Sumorok Właściciel, P.P.H.U.
Biolinija

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

Piotr Koźniewski:
Witam serdecznie.

Chciałbym rozpocząć dyskusję o tym, jak jedne z najszybciej rosnących (przyrost biomasy - pochłanianie CO2) roślin mogły by wpłynąć na dzisiejszy stan środowiska/gospodarki.

Chodzi o konopie, których odmiany otrzymane przez polskich naukowców, przystosowane do naszych (bardzo sprzyjających) warunków klimatyczno-glebowych, pozwalają na osiągnięcie plonu 10-15 ton/ha.

Z całej tej ogromnej biomasy nic się nie zmarnuje, gdyż każda część rośliny jest użyteczna.
-25% masy to najmocniejsze roślinne włókna
-75% masy to zdrewniałe części o wysokiej wartości opałowej (18MJ/kg) i/lub konstrukcyjnej (200kg/m3).

są też ziarna o niespotykanych wartościach odżywczych, ale ja chciałbym w zapytaniu moim posłużyć się opublikowanym w "Len - standaryzacja" wydawnictwa Instytutu Włókien Naturalnych wykresem opisującym mnogość zastosowań konopi:

Obrazek

Grafika opisuje teoretyczny potencjał konopi. Teoretyczny, ponieważ brakuje im popularności i ceny były by na dziś dzień wysokie.

Ze względu na wzrost dostępności i spadek cen włókien syntetycznych te naturalne straciły na popularności. Konopie, które od okresu między wojennego aż do końca lat 80ych uprawiane były i WYKORZYSTYWANE w Polsce na potęgę (nawet 30000ha) wypadły z użytku ze względu na nieopłacalność ich uprawy i bardziej opłacalne dla rolników uprawy zbóż i buraka cukrowego, związanych z reformami ustrojowymi.
W 2008 posiano w Polsce 1465ha a większość produkcji (dwa zakłady przetwórstwa słomy konopnej) przeznaczona została na eksport i nie poddana bardziej skomplikowanej obróbce na włókna użytkowe (szczyt rysunku) ze względu na brak popularności dla tkanin konopnych i ich stosunkowo wysoką cenę.

Również stereotyp stworzony i rozprzestrzeniany od lat 30ych wpływa na wizerunek tych uniwersalnych, znanych i służących człowiekowi od 5000 lat roślin. A przecież znamy te technologie, dopracowujemy je w Polsce od 80 lat i nie korzystamy z nich, ponieważ z Chin taniej jest zaimportować i więcej da się zarobić.

Lecz przede wszystkim, konopie to nie tylko marihuana, to ogromna gama produktów, które nie są wytwarzane, to znaczy produkcja przemysłowa jest minimalna i potencjał się marnuje.

I to jaki potencjał!

Zapraszam do dyskusji


Bardzo ciekawe, tylko prosiłbym o podanie kosztów uzyskania tych 15 ton z ha, ile i jakich zabiegów agrotechnicznych, na jakiej glebie, jakie warunki wilgotności. Jaki nakład pracy, itp.
Wtedy możemy pogadać o opłacalności.

konto usunięte

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

Bardzo ciekawe, tylko prosiłbym o podanie kosztów uzyskania tych 15 ton z ha, ile i jakich zabiegów agrotechnicznych, na jakiej glebie, jakie warunki wilgotności. Jaki nakład pracy, itp.
Wtedy możemy pogadać o opłacalności.


O właśnie!
Takiej postawy spodziewałem się, czysto ekonomicznej. Ile to będzie kosztowało i czy mi się opłaci? Ale rozpatrzmy to w kwestii całej polskiej ekonomi.

Bo mi chodziło by w tym temacie raczej o to, że produkcja taka wiązała by się z licznymi inwestycjami w sprzęt (którego dziś mało), technologie (bardzo mało powszechne) i w rynek, którego nie ma.

Ale po kolei. Albo nie, od końca. W czasach, w których nie posiadamy własnego silnego przemysłu a prosperujące dotychczas zakłady zamykane są ze względu na nieopłacalność ich produkcji względem nowocześniejszych technologi i tanich importowanych odpowiedników, gdy największe zakłady produkcyjne (Stocznie, Cegielski) nie są w stanie sprostać wymaganiom tych czasów, które nastały i zadłużeniom, które w tym pomogły, rozwój zapomnianych lecz sprawdzonych przez tysiąclecia technologi wpłynął by pozytywnie na GOSPODARKĄ jako taką.

Tak więc patrzę na tę kwestię jako na ogromne pole do działania dla inwestorów, którzy jeśli by zrozumieli, ile pożytku dla Państwa niosło by ze sobą tak wydajne wykorzystanie ziemi rolników, mogli by założyć, że już poboczną kwestią było by znalezienie projektantów, dzięki którym produkty (potencjalnie ogromna ilość) zdobyły by powodzenie.

Tak długo jednak, jak będziemy myśleli tylko o wymiernej części zysku z inwestycji, tak długo nic się nie zmieni w gospodarce.

I jeśli mam być szczery, to nie posiadam najnowszych danych co do KOSZTÓW PRODUKCJI. Wiem, natomiast, że unia dofinansowuje konopie i że rolnikowi suma summarum opłaca się to, ponieważ zgodnie z ustawą (antynarkotykową), na otrzymany plon musi mieć kontraktację z odbiorcą zawczasu.
Za tonę słomy uzyska taki rolnik około 300PLN, zakład przetwórczy po przerobieniu jej, sprzeda paździerze za około 500PLN/t a włókno za jakieś 2000PLN/t (to są dane aktualne, zdobyte w Instytucie Włókien Naturalnych, nie zależne od kosztów produkcji, o których mi nie wiadomo).

Więc zatrzymam się na chwilę przy paździerzach może. 500PLN/t, czyli przy gęstości 200kg/m3, jakieś 100PLN/m3 super-ekologicznego wypełniacza konstrukcyjnego. Po sprasowaniu i dodaniu żywicy było by drożej, ale kto z młodych by nie kupił mebli z konopi? Bo i tapicerka mogła by z naturalnych tkanin być wykonana.

Ale wracając do tematu, może nie wnikajmy w "opłacalność" indywidualną takich inwestycji, lecz zastanówmy się, jak jeszcze (oprócz impulsu do rozwoju lokalnego) konopie stosowane na szeroką skalę wpłynęły by na gospodarkę i środowisko, a więc jak każda z gałązek rysunku wpłynęła by na kryzys gospodarczy.

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

W CCCP budowano koleje, by wozić obywateli, w EU buduje się, by tworzyć miejsca pracy, a w USA budowano, by na tym zarobić.
Ideologia kosztuje!
Na dodatek niejeden już się pojawił głos wskazujący słusznie na to, że kiedy rolnicy zwietrzą interes (notabene: długofalowe plany w oparciu o subwencje, czyli dokładanie pieniędzy ogółu do szemranych interesów tej czy innej grupy doprowadzą prędzej czy później do bankructwa chorego systemu), by uprawiać konopie zamiast pszenicy, ceny chleba natychmiast wzrosną. I to dopiero będzie wymierny skutek. Problemem gospodarki są wysokie pozapłacowe koszty pracy oraz koszmarne podatki pośrednie, a nie niedostatek ideologii podporządkowujących sobie działalność gospodarczą.

>Ale wracając do tematu, może nie wnikajmy w "opłacalność" indywidualną takich inwestycji, lecz zastanówmy się, jak jeszcze (oprócz impulsu do rozwoju lokalnego) konopie stosowane na szeroką skalę wpłynęły by na gospodarkę i środowisko, a więc jak każda z gałązek rysunku wpłynęła by na kryzys gospodarczy.<

Właśnie będziemy w opłacalność wnikać przede wszystkim.
Ponadto, jeśli rząd zacznie przelewać nasze pieniądze na wsparcie produkcji konopii (co natychmiast każe przypuszczać, że to po prostu deficytowy interes) ucierpi na tym wolna konkurencja: w tarapaty popadną dostawcy niesubwencjonowanych (tańszych, RENTOWNYCH) technologii, a konsument, suma summarum, za takie sztucznie stymulowane dobrodziejstwo, będzie musiał zapłacić drożej. I nie ma tu znaczenia wyłącznie cena na fakturze, ale koszty ukryte w podatkach, z których finansowane mają być subwencje.
Mechanizm subwencji polega w gruncie rzeczy na tym, że płacimy z własnej kieszeni za przywilej kupowania DROŻEJ.
Juliusz Grzegorz Sumorok

Juliusz Grzegorz Sumorok Właściciel, P.P.H.U.
Biolinija

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

Maciej L.:
W CCCP budowano koleje, by wozić obywateli, w EU buduje się, by tworzyć miejsca pracy, a w USA budowano, by na tym zarobić.
Ideologia kosztuje!
Na dodatek niejeden już się pojawił głos wskazujący słusznie na to, że kiedy rolnicy zwietrzą interes (notabene: długofalowe plany w oparciu o subwencje, czyli dokładanie pieniędzy ogółu do szemranych interesów tej czy innej grupy doprowadzą prędzej czy później do bankructwa chorego systemu), by uprawiać konopie zamiast pszenicy, ceny chleba natychmiast wzrosną. I to dopiero będzie wymierny skutek. Problemem gospodarki są wysokie pozapłacowe koszty pracy oraz koszmarne podatki pośrednie, a nie niedostatek ideologii podporządkowujących sobie działalność gospodarczą.

>Ale wracając do tematu, może nie wnikajmy w "opłacalność" indywidualną takich inwestycji, lecz zastanówmy się, jak jeszcze (oprócz impulsu do rozwoju lokalnego) konopie stosowane na szeroką skalę wpłynęły by na gospodarkę i środowisko, a więc jak każda z gałązek rysunku wpłynęła by na kryzys gospodarczy.<

Właśnie będziemy w opłacalność wnikać przede wszystkim.
Ponadto, jeśli rząd zacznie przelewać nasze pieniądze na wsparcie produkcji konopii (co natychmiast każe przypuszczać, że to po prostu deficytowy interes) ucierpi na tym wolna konkurencja: w tarapaty popadną dostawcy niesubwencjonowanych (tańszych, RENTOWNYCH) technologii, a konsument, suma summarum, za takie sztucznie stymulowane dobrodziejstwo, będzie musiał zapłacić drożej. I nie ma tu znaczenia wyłącznie cena na fakturze, ale koszty ukryte w podatkach, z których finansowane mają być subwencje.
Mechanizm subwencji polega w gruncie rzeczy na tym, że płacimy z własnej kieszeni za przywilej kupowania DROŻEJ.

Zgadzam się z Panem Maciejem, wszelkie subwencje to jest czystej wody socjalizm, a to już przerabialiśmy.
Natomiast co do kosztów to można oszacować również zyski dla środowiska. Mnie nie chodzi o rachunek ekonomiczny zgodny z logiką szczek bazarowych jaki czeto uprawiają nasi ekonomiści, tylko o rzetelna analizę C/B, czyli kosztów do zysków.
Juliusz Grzegorz Sumorok

Juliusz Grzegorz Sumorok Właściciel, P.P.H.U.
Biolinija

Temat: konopie dla ekologi / ekonomi

A tak na marginesie niektóre zastosowania konopi bardzo lubię, tylko kurcze te zakazy.:)))))))

Następna dyskusja:

Przewodnik dla firm o zmian...




Wyślij zaproszenie do