Temat: Jaka jest Twoja droga do Poznania Boga?
Witaj Beato ,
wiesz, sama jestem zdania, że na forum powinno się zwracać na per „Ty”. Natomiast nie każdy sobie tego życzy i ze zwykłego szacunku pisałam na per Pani ;). Ale wszystko już jasne. Oczywiście, możemy rozmawiać na temat medytacji ale proponuję, aby nasze argumenty były oparte tylko na Piśmie Świętym. Jest to dla nas wspólny mianownik, bo jako chrześcijanki wiemy, że Pismo jest natchnione i dane ludziom, ku poznaniu Boga i Jego działania.
Nie znam sposobów mnichów i benedyktynów. Nie uważam też, aby to było konieczne w momencie, gdy posiadam w ręku bardziej autorytatywne źródło wiedzy – Biblię. Sprawa zbawienia jest na tyle ważna i indywidualna, że nie możemy sobie pozwolić aby nasze przekonania były oparte na tym co mówi inny człowiek. Skoro mamy wiele dowodów na to , że Pismo jest Słowem Bożym, to korzystajmy z niego ;).
Proszę napisz, w którym miejscu w Piśmie Świętym są ukazane techniki medytacji?
Który z proroków lub apostołów to praktykował?
Piszesz że:
„Medytacja nie ma na celu nic innego , jak pozwolenie Bogu aby nas ogarnął swoją obecnością.”
W każdej swojej wypowiedzi chciałam Ci (może nieporadnie) przekazać, że człowiek nie jest w stanie nic zrobić aby pozwolić oddać swoje serce Bogu. Jest to ta uczynkowość. Gdyby tak było, to ofiara Chrystusa na krzyżu nie miałaby sensu. Bo zgodnie z Twoja logiką, można się wyciszyć, oddać serce Bogu, a On niech działa. Ale to jest niemożliwe. I już Ci tłumacze dlaczego , skorzystam z tego tekstu, który sama przytaczasz z Listu do Galacjan:
„Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. (20) Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. (21) Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł.”
Co Paweł mówi? Że on umarł a działa w nim Chrystus, czyli ego Pawła umarło, jego wola, jego wiedza jego DZIAŁANIE zespoliło się z wolą Jezusa. Jako osoba nawrócona nie działa sama, lecz w niej Chrystus. Czyli człowiek nie zbliży się nawet o milimetr do zbawienia dzięki SWOIM poczynaniom, dobrym uczynkom, ilością wypowiedzianych modlitw takich np. jak różaniec, pielgrzymkom do miejsc świętych, godzinom medytacji. Żadne działanie nie jest w stanie tego dokonać, a dlaczego ? Bo:
„Nie ma bowiem różnicy, (23) gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, (24) i są usprawiedliwieni DARMO, z ŁASKI jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, (25) którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez KREW jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, (26) dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa.”
Ofiara na krzyżu jest darem. Teraz jest pytanie czy go przyjmujemy czy nie.
Piszesz również:
„A pamiętasz (bez przesady z tą panią) że Chrystus powiedział, że jesteśmy już przez niego zbawieni, dał nam swojego ducha, przebywa w nas.”
Pamiętaj, że Chrystus przebywa w sercach osób nawróconych, nie można powiedzieć, że działa w sercach wszystkich, nawet zdarzy się, że ludzie będą działać w Jego imieniu a i tak nie będą zbawieni, to opisuje jasno Ewangelia Mateusza:
„Tak więc po owocach poznacie ich. (21) Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. (22) W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? (23) A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.”
Zobacz Jezus mówi o osobach, które w imieniu Jezusa będą czynić cuda. A i tak nie zostaną przez niego przyjęte. A ciekawy jest powód – jest nim czynienie bezprawia. Bezprawie rozumiemy jako złamanie prawa, a co jest Prawem Bożym? Dekalog.
Generalnie można zauważyć dwa nurty w nauczaniu o zbawieniu.
Jedni sądzą, że dobre uczynki i starania doprowadzą do tego, że Bogu to się spodoba i w ramach nagrody otrzymają zbawienie, co jest niestety nieprawdą i wielkim zagrożeniem dla wierzącego. Bo biblijna nauka mówi o całkiem odwrotnym kierunku, należy uwierzyć w Chrystusa i przyjąć Jego ofiarę na krzyżu, przelaną krew, która ma nas oczyścić i wtedy OWOCEM tej wiary będą dobre uczynki, cierpliwość, miłość itd. Dobre uczynki mają być wizytówką chrześcijanina, świadectwem o tym, że ktoś prawdziwie wierzy w Boga. Dobry uczynek nie jest drogą do zbawienia, dlatego, że jak Izajasz pisze, wszyscy są splugawieni i mają szaty nieczyste.
.
W Ewangelii Jana czytamy:
„Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy. (24) Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega, a przecież słowo, które słyszycie, nie jest moim słowem, lecz Ojca, który mnie posłał. (25) To wam powiedziałem z wami przebywając. (26) Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.”
To jest tak jasna wskazówka. Pierwsza ma być miłość do Boga do Jezusa. Nie koncentrujmy się na uczynkach, bo prędzej czy później upadniemy i się najzwyczajniej zniechęcimy. Wiele osób obiecuje sobie, że czegoś tam już więcej nie będą robić, albo coś innego w końcu zaczną czynić. Są to różne obietnice: nie będę już pił(a), palił(a), zdradzał(a), kłamał(a), itd. itd. Pójdę na pielgrzymkę, złożę obietnicę, poprawię się itd. itd. Czy znamy później ten moment upadku, kiedy niestety nie spełniamy tego, co sobie obiecaliśmy?
Dlaczego tak się dzieje? Bo koncentrujemy się na własnych uczynkach i staramy się własnymi siłami coś wykonać, a to jest niemożliwe. Tym który ma działać jest Jezus.
Na pierwszym miejscu jest poznanie Chrystusa i rozkochanie się w Nim, efektem poznania będą dobre uczynki, jako świadectwo dla innych. Te uczynki wykona w nas Chrystus. Wtedy dopiero uczynki te nie będą ciężarem, a chrześcijanin sam nie wie, w którym momencie przestaje robić te rzeczy, których tak bardzo chciał się pozbyć.
Pozdrawiam!;)