Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

przedstawiono mi ostatnio ciekawy problem:

bohaterowie: dwie siostry
- starsza, zoragnizowana i odpowiedzialna matka,
- młodsza (nieco) roztrzepana singielka bez zobowiązań.
Obie pracują niedaleko siebie (do pracowniczego sklepiku mają tą samą, niezbyt odległą drogę).

sytuacja:
dzień 1: młodsza prosi starszą o pożyczenie cukru bo właśnie się jej skończył
dzień 2: młodsza znowu prosi starszą o pożyczenie cukru i herbaty bo też właśnie się jej skończyła
dzień 3: podobnie jak w poprzednie.....

pytanie: jak długo starsza siostra ma pożyczać cukier i herbatę (lub cokolwiek innego)? czy "aż siedem razy"?
czy pożyczanie (dawanie) w takiej sytuacji nie jest popieraniem roztrzepania i chronieniem dorosłej osoby od konsekwencji własnego postępowania? czy odmówienie pomocy w kolejnych dniach jest wyrazem braku miłości bliźniego czy wręcz przeciwnie jej wyrazem?

może ktoś ma już podobny problem "przetrawiony"....
Piotr Nabielec

Piotr Nabielec Produktywni.pl -
założyciel i trener

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

Ma :)

Najlepsze co mogę zrobić to polecić książkę 'sztuka mówienia NIE' Henrego Clouda (bardzo szanuję tego gościa i wszystko co pisze). Wszystkich znajomych których mam i przeczytali przyznali, że jest jasna, przejrzysta, stosowalna i odkrywcza. Moja książka #2.

Nie siedem, a siedemdziesiąt siedem (nieskończenie) razy mamy wybaczać. Trzeba jasno postawić granicę między wybaczeniem (odcięciem od winy), a zaufaniem (odcięcie od konsekwencji).

Dla mnie sytuacja jest po prostu łamaniem biblijnego prawa zasiewu i zbioru. Nie zapominając o łasce ;)

Jak się stawiam w sytuacji o której mówisz to jako starsza siostra powiedziałbym: 'usiądź na chwilę i posłuchaj, pożyczasz wiele razy cukier i nic się nie zmienia, więc dzisiaj daję Ci ostatni raz, ok?'. (upewniam się, że przekaz jest jasny; tutaj potencjalna próba manipulacji, o ty zła/niedobra). Na następny dzień przy powtórce sytuacji: 'jesteś moją siostrą i bardzo cie kocham, ale wczoraj o tym rozmawialiśmy i niestety dzisiaj Ci nie dam.'.

Pozdrowienia!
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

a więc jednak... tak jak przypuszczałam...

podobno przez jeden dzień od gorzkiej herbaty nikt jeszcze nie umarł, a wielu jej gorzkość bardzo dobrze zrobiła na pamięć...

dzięukję za podzielenie się!

konto usunięte

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

a co ma tu do zastosowania biblia?
;-)
po prostu nie można być ofiarą
i nie mozna dawać się wykorzystywać...

a ludzi często tak robią,
wykorzystując nas...
co zadnej ze stron na zdrowie (w tym psychiczne )
dobrze nie czyni...

poza tym
prawdziwa herbata
ma smak
bez cukru
z cukrem to juz nie to!
;-)

konto usunięte

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

zawsze trzeba przebaczać

MT 5,22-26

wiem, że to boli, kiedy nas ranią, okradają, oszukują..
sąd lepiej zostawić BoguMarcin Piętka edytował(a) ten post dnia 13.06.09 o godzinie 20:21
Piotr Nabielec

Piotr Nabielec Produktywni.pl -
założyciel i trener

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

Heh. Przebaczenie potrzebuje wyrządzonej krzywdy. No i przebaczamy tym, co nas okradają, ranią i oszukują. Boż to i realna krzywda, nam się dziejąca.

Ale przez to, że komuś nie dam więcej cukru nie dzieje mi się krzywda i nie muszę niczego przebaczać. Myślę, że to ta druga osoba musi wybaczyć mi, że ja nie chcę wyręczać jej lenistwa ;)

konto usunięte

Temat: ile razy....? czy aż siedem??

Mam podobną sytuację w pracy. Jedna osoba non stop opija mnie z kawy, wyjada cukier i nie ma problemu żeby przestać o to prosić. Nie robię afery nie mówię "kocham cię ale kawy dzisiaj nie dostaniesz". Po prostu uważam, że ani mi się krzywda nie stanie jak kupię kawę nawet dwa razy częściej, a osoba ta jest zadowolona, czuje się dobrze i dzięki temu wykonuje swoją pracę dobrze, ani nic tej osobie się nie stanie, jak "przemilczę" tą jakże drobną przywarę...

Inaczej sytuacja przedstawia się w wychowywaniu dzieci. Asertywność edukująca wskazana. Jeżeli jako starsza siostra czujesz się w obowiązku kształtować jej postawy na tak - nie oszukujmy się- banalnym poziomie to masz prawo wręcz obowiązek porozmawiać z nią o tym.

Ale ja bym siebie ani siostry raczej nie zadręczał. Temat zbyt błahy.
Pozdrawiam,
Piotr



Wyślij zaproszenie do