Temat: Czy praca na Call/contack center, help desk ... jest...
Tomasz A.:
Może ten aspekt CC warto wziąć nieco bardziej pod uwagę przy promocji outsourcingu CC, bo mam wrażenie, że dyskusja dotyczy wyłącznie CC sprzedażowych.
Nie tylko sprzedaż, pracowałam przy weryfikacji umów kredytowych i wnioskach internetowych, infolinii ubezpieczeniowej oraz trochę wsparcia technicznego poprzez generowanie haseł oraz pomoc sprzedawcy w obsłudze aplikacji. W sumie uzbierało się ok 12 aplikacji, na których pracowaliśmy. I jeszcze raz mówię: kiepskie wynagrodzenie, mobbing, oczywiście istniały normy do wyrobienia, autoryzacja umowy ok 4 min i nieważne czy tą autoryzację przedłużał sprzedawca, bo np. miał złe dane klienta, pomylił pesel czy po prostu chłop nie miał temperamentu i był opieszały. Na koniec miesiąca wychodziły gorsze wyniki i już i nikt się nie pytał, co tam się stało. W tych boksach siedziało się często jak w psiarni, zaduch, ciasne pomieszczenia, kiepski sprzęt, walka o stanowiska pracy. Jeśli miałam zmianę na godz. 8.00 to jeszcze się gdzieś wcisnęłam , ale cyrk się zaczynał, gdy się przychodziło na godz. 11.00, wtedy to była już walka, przepychanki, co prowadziło często do fermentu w grupie. Gdy się nie znalazło miejsca na swoim dziale trafiało się na stanowisko w innym dziale, gdzie nikt nie chciał być, bo ciągle komputer się zawieszał. I taki dzień był wówczas koszmarem, bo cały dzień dostawało się ochrzan z centralki, dlaczego nie wykonuje połączeń i mój telefon jest bezczynny. I na nic, że już chyba 1000 razy zgłaszałam do przełożonego, że to stanowisko jest nienadające się do pracy. Odsyłano mnie do help desku, a help desk do kierownictwa i zabawa trwała. Ostatecznie z centralki powiedziano mi, że ich to nic nie obchodzi mam wykonywać połączenia, albo mam sobie znaleźć inne miejsce. Wiec tylko czekałam aż koleżanka, która skończy przede mną odda mi swoje stanowisko. Tak samo było z ubezpieczeniami, było kilka osób w grupie, którym hasła nie działały do aplikacji ubezpieczeniowych, ale też nikogo to nie interesowało, halp desk był bezradny, kierownik bezradny, a z centralki i tak wrzucali na ta infolinię. Na moje pytanie jak mam pracować, jeśli mi hasło nie działa i nie mogę sprawdzić klienta po peselu, zobaczyć jakie ma to ubezpieczenie, do kiedy, czy może je wypowiedzieć, uzyskałam odpowiedz " no wiesz mamy awarię, musisz jakoś improwizować". Klienci nas wyzywali od niekompetentnych i że oddadzą sprawę do telewizji. To był koszmar i nie było to jakieś małe garażowe call center tylko wielki Bank, który ma się świetnie i wchłania inne banki. Jak ma się czuć w takich warunkach pracownik? W tej korpo zostawali tylko najsilniejsi psychicznie, nie najmądrzejsi. Ja nie dałam rady.
A mówiąc też o innych działach, to ostatnio odrzucałam oferty pracy na pierwszą linię wsparcia technicznego, płaca 7 zł netto. Praca tez w soboty, umowa zlecenie. To była praca w innych miastach, co by się wiązało z przeprowadzką, więc doszłam do wniosku, że za 1100 zł nie utrzymam się.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.11.14 o godzinie 14:29