Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Witam!!
Mam na imię Ewelina.Piszę tu po raz pierwszy.Chciałabym ostrzec wszystkich chcących kupić buldożka przed hodowlą Margerytka.Moja historia z tą hodowlą zaczęła się w zeszłym roku kiedy chciałam kupić suczkę buldożka.Mieszkam w Anglii więc psa szukałam przez internet.Znalazłam ogłoszenie hodowli Margerytka z 5 miesięczna suczką z rodowodem ZK.Ponieważ nie mogłam osobiście pojechać żeby zobaczyć ją osobiście zdałam się na hodowcę.Pani kilka razy zapewniała mnie ze pies jest bardzo zdrowy.Umówiłam się z nią ze za dwa miesiące odbiorę psa z potrzebnymi dokumentami.Po umówionym czasie przyjechaliśmy po pieska który na pierwszy rzut ok wydawał się dziwny(mam już jedną suczkę i wiem jak wygląda zdrowy buldog francuski).Na miejscu okazało się również że pies nie ma jeszcze rodowodu.Pani pokazała mi tylko metryczkę i powiedziała że nie da mi jej bo na tej podstawie wyrobi jej rodowód miedzynarodowy do tej pory nie otzymałam ani metryki ani rodowodu chociaż minęło już 8 miesięcy.Psa wzięliśmy(nie wiem do tej pory dlaczego)pewnie dlatego że byliśmy wykończeni długą drogą i jeszcze mieliśmy dużo kilometrów przed sobą(ok 10 godzin nad morze do rodziny) i nie wiedzielismy co tak naprawdę jest psu.Bardzo źle stawiała tylne łapy więc kiedy poszliśmy do weterynarza od razu to sprawdziliśmy.Okazało sie ze pies ma obustronną ciężką dysplazję stawów biodrowych.Od razu przeszła operacją.Poza tym weterynarz stwierdził u niej syndrom kenelowy. Suczka nie przeszła fazy rozwoju kiedy uczy się żyć z ludźmi .Bała się wszystkiego załatwiała się w domu.Psy w tej hodowli są całkowicie odizolowane od ludzi(pani z hodowli powiedziała nam że robi to specjalnie żeby nie przyzwyczajać psów do siebie).
Podkreślę że kilka razy pani zapewniała mnie że sprawdziła psa i że jest zdrowy(później że nie ma obowiązku badać psy na dysplazje) nie zrobiła tego nawet kiedy od razu było widać że pies jest chory bo nie był to 12 tyg.szczeniak.Suczke kupiłam z myślą że bedę ją kiedys rozmnażać o czym informowałam hodowcę ponieważ prowadzę mała domową hodowle w Anglii więc tym bardziej czuje się oszukana(choć wiem że sama jestem sobie winna).Kiedy powiedzieliśmy hodowcy że pies jest chory Pani powiedziała nam "przywieźcie ja ja ja uśpię bo nie jest mi potrzebna".Suczkę pokochaliśmy i będziemy się nią opiekować najlepiej jak potrafimy.Piszę to ku przestrodze potencjalnych kupujących OMIJAJCIE MARGERYTKĘ Z DALEKA!!!

konto usunięte

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Hej, widziałam że pisałaś też na molosach o tej "hodofli".
Przykro mi, że zostałas oszukana. Dobrze, że piszesz i robisz reklamę taki pseudakom.
Dużo zdrówka dla pieska.

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Dzięki za info....

Jeśli sama jesteś hodowcą, to chyba za mało czasu poświęciłaś na poszukiwania psa weryfikacje hodowli i było to trochę na wariata. Mimo wszystko widać, że podejście masz ok, a pies znalazł dobry dom...
Życzę chłodnej głowy przy następnych zakupach, bo bycie hodowcą to duża odpowiedzialność!

konto usunięte

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Hej,

zmartwiło mnie to, co napisałaś. Też mamy buldoga z "Margerytki". Mamy kompletnie odmienne doświadczenia! Nasz pies jest całkowicie zdrowy (potwierdzone przez liczne wizyty u weterynarza), zadbany, niczego się nie boi i ogólnie jest bardzo inteligentny, szybko się uczy i naprawdę nie mamy z nim żadnych kłopotów (oprócz takich zwyczajnych wieku szczenięcego).
Również dostaliśmy metryczkę, ale informację o tym, że rodowód nie został jeszcze wyrobiony, otrzymaliśmy drogą mailową jeszcze przed zakupem psa. Pani stwierdziła, że nie opłaca się wyrabiać rodowodu na koniec roku, tylko lepiej na początku nowego, z uwagi na opłatę roczną, którą trzeba ponieść.
W hodowli spędziliśmy trochę czasu - było w niej wtedy ok. 12 szczeniaków. Fakt, że nie miały sterylnych warunków, bo hodowla jest nieduża, na wsi, ale miały kontakt z ludźmi, innymi zwierzętami (psy, koty, drób, a nawet koń ;)). Nie odniosłam wrażenia, że coś jest nie tak....
Przykro, że macie takie doświadczenia...
Cieszę się, że sunia znalazła u Was dobry dom.

nasz maluch:
https://www.facebook.com/bonothefrenchbulldogKatarzyna K. edytował(a) ten post dnia 07.01.13 o godzinie 11:59

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Witam!!!
Oczywiście to prawda że byłam zbyt nieuważna i ufna jeśli chodzi o zakup psa do hodowli.Ale czy zawsze wszędzie trzeba wietrzyć nieuczciwość.Widać niestety tak.Na pewno już nie zrobię tego po raz drugi.Napisałam to po to zeby ostrzec potencjalnych kupujących przed tymi błędami.
A co do szczeniaczka z tej hodowli to nie piszę że wszystkie psy są chore.mój pies spędził tam 8 miesięcy i na pewno nie przeszedł wszystkich faz rozwoju tak jak powinien szczeniak.Poza tym nie uwierzę że hodowca nie zauważył że pies źle stawia łapy.Jeśli tak to również źle o tej Pani świadczy.Papierów nie mamy już 8 miesięcy i pewnie nie dostaniemy.Pozdrawiam

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Ja też zostałam oszukana przez ta hodowle na szczescie nie musiałam mój kochany przechodzic żadnych operacji ale ma problemy z chodzeniem ;(

konto usunięte

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

witam
też nieopatrznie nabyłam psa z tej hodowli. Z rodowodem było to samo co u Pani, dysplazję też ma tylko w nie tak dużym stopniu. Oprócz tego przeszedł operację na oba oczka ze względu na wypadającą trzecią powiekę. Dzięki tej hodowli i zakupowi psa musiałam uśpić kotkę gdyż zaraził ją świerzbem usznym czego u niej nie dało się niestety wyleczyć. Mam nadzieję że więcej osób trafi do naszych informacji na teme tej pseudo hodowli. Pozdrawiam

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Witam,
od 7 lat mam suczkę z tej hodowli jest piękna i zdrowa, żadnych problemów. Podczas kupowania też nic się nie działo, sunia jest najkochańsza na świecie uwielbia ludzi i psy, stabilna emocjonalnie i przekochana. Nie miała problemów adaptacyjnych. Pani Ewa przywiozła ją ze Świdnika do Trójmiasta, widziałam też ich psy w Szwecji wszystko z nimi ok. Metryczkę dostałam odrazu z moją bfką, rodowód wyrabiałam w związku w trojmiescie. Do dziś przez 7 lat mam kontakt z tą hodowlą i zdziwiona jestem negatywnymi opiniamii na jej temat. Ja szczerze polecam tą hodowle.

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Mialas wielkie szczescie, to bardzo dobrze ze twoj piesek jest zdrowy. Moja suczka o ktorwj pisalam na poczatku tego watku juz niestety nie zyje od kilku miesiecy. Miala cztery latka. Dostala prawdopodobnie zawalu serca, nie dalo sie jej uratowac. Cale zycie byla bardzo chora. Ta Pani krzyzuje psy blisko ze soba spokrewnione i taki jest pozniej skutek jej dzialan. Tak wiec kupno psa z tej hodowli to loteria. Ciesze sie ze Tobie sie udalo. Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Witam,
Ja nie mam co prawda buldożka z hodowli Margerytka ale jestem częstym gościem w tej hodowli i chciałabym sprostować parę rzeczy które napisała Pani z Anglii.
Otóż Pani z Anglii to niezła cwaniara, która kupiła suczkę paromiesięczna zamiast za 3-4 tys, zł tak jak wtedy cena była za szczeniaka to za 1600 zł gdyż posiadała już swoje buldożki w Anglii i łatwiej kupić taką suczkę za niewielkie pieniądze w Polsce a sprzedawać szczenięta za niesamowite pieniądze w Anglii to niezła okazja. Następną informacją którą uzyskałam jest to że suczka już była paromiesięczna, operację przeprowadzali gdzieśtam nad morzem, powiedzieli hodowczyni że przeprowadzają operację na dwie łapki a jak się później okazało to tylko na jedną łapkę bo na dwie nie wolno, hodowczyni wysłała im 600 zł na operację ponieważ takiej kwoty zażądali, a jeśli chodzi o rodowód to mąż tej Pani z Anglii twierdził że rodowodu nie potrzebuje ponieważ jej do hodowli używał nie będzie. Ot i cała cwana historia Pani z Anglii, która chciała tanim kosztem mieć super sukę do hodowli a gdy okazało się że coś jest nie tak i wyciągnęła dodatkowe pieniądze od hodowczyni nie zostawiła na niej suchej nitki. Dodatkowo śmiem nazwać tą panią kłamczuchą.
Jestem bardzo częstym gościem w tej hodowli jak już wspomniałam i widzę z jakim oddaniem i miłością tam są traktowane psy a nawet i kociaki. Pani Małgosia osobiście od drugiego dnia życia uratowała moje szczeniaki za pomocą butelki a to jest wielkie poświęcenie i miłość do psów i nie trzeba wielu słów ani opisów gdy ktoś z takim poświęceniem zajmuje się obcymi szczeniakami to nie ma mowy o tym żeby nie zajmował się z miłością swoimi. I największą bzdurą i kłamstwem jest to co pisze ta Pani z Anglii, a jeśli chodzi o choroby i jakieś wady to ktoś kto ma hodowlę to doskonale wie że to są żywe stworzenia i wszystko może się zdarzyć. Ale i Pani Ewa i Pani Małgosia są to osoby niesamowicie oddane psom i za tą hodowlą zawsze stanę murem. Łatwo jest oczerniać i oskarżać ale zanim się napisze jakieś bzdury na forum to trzeba najpierw spojrzeć na siebie.
Do Pani z Anglii, proszę spojrzeć na swoją hodowlę jak to Pani mąż żeby uniknąć cesarki wyciska na siłę szczeniaki z suki a dopiero potem pisać takie bzdury o innych

konto usunięte

Temat: Nabita w butelkę przez hodowlę Margerytka

Witam. Ja buldożka nie posiadam, mam psy innej rasy. Ale byłem w niejednej hodowli psów, oraz w hodowli Margerytka.
Powiem, że tak CZYSTA hodowla jak hodowla Margerytka to rzadkość! Psy w tej hodowli były wyjątkowo zadbane, ani w domu, ani na trawniku nie widziałem nawet jednej kupy! psy były czyste, dom i ogród nieskazitelny!
Psy były radosne, witały się ze mną, nie bały się, nie były wycofane.
Uważam, że takie oczernianie hodowców jest poniżej pasa. Każdy pies może zwichnąc nogę, może zeskoczyć z wersalki i zerwać więzadło, przegrzać sie na słońcu albo zjeść kamień na podwórku i umrzeć...
W mojej rasie przeprzorwadza sie u psów testy DNA na chorobę "postepujący zanik siatkówki" (pies ślepnie), co przeciez nie wyklucza u psa tego, że w wieku starczym, zacznie miec problemy z oczami, bo wystapi u niego inna choroba - np zaćma. Każdy pies MOŻE ZACHOROWAĆ... A ludzie, nieststy, zawsze obarczaja winą hodowcę.

Ludzie tez umierają na raka w wieku 15 lat, chorują, rodzą się na świecie niepełnosprawne dzieci.... czasami tak sie dzieje. W hodowli zierząt, tez może sie zdarzyć, że pies zachoruje.

Co do rodowodu to KUPUJĄCY nie musi otrzymac od hodowcy rodowodu, baaaa NIE DOSTANIE go.
Szczeniaki po przeglądzie miotu otrzymują jedynie metryki. I dopiero KUPUJĄCY musi zarejestrować siebie jako członka ZKwP, zapłacic składkę i opłacić wyrobienie rodowodu. I na rodowód sie czeka ponad miesiąc/dwa (zależy jaki jest to okres w roku, czy są święta/wakacje).

Jedyny wyjątek to rodowód eksportowy. Wtedy hodowca wyrabia go sam na nowego właściciela - na niego również czeka się miesiąc/dwa.
Chyba, że kupujący chce rodowód eksportowy ekspresowy. Wyrobienie trwa około tygodnia. Ale on kosztuje 300zł. I mało jaki kupujący chce tyle dopłacać.



Wyślij zaproszenie do