Temat: Syndrom Narcyza
Radosław Kowalczyk:
Kupiłem dziś "Charaktery" - wiecie ten magazyn psychologiczny.
Trafiłem tam na ciekawe artykuły o Narcyzach :
http://charaktery.eu/artykuly/JA-w-niewoli/532/Uzalezn...
Artykuł polecam: Można się wiele dowiedzieć o tym jak pośrednio budować postawę "szanuj mnie", jeśli ktoś umie czytać między wierszami. Dzięki - kiedyś wezmę się za analizę tego artykułu i tych wypowiedzi:)
Jak dla mnie etykietka "narcyzm" z tego artykułu- to sposób na ustawianie sobie ludzi w pozycji potencjalny klient,bo kryteria "diagnozy" związane są po prostu z tempem współczesnego życia i nawykami jakie się często wytwarzają. Jak dla mnie niestety wiele z idei popularnych w kierunkach terapii psychodynamicznych/psychoanalizy służy ustawianiu klienta półeczkę niżej w zetknięciu z terapeutą.
A jak czytam taki fragment:
"Dlatego usłyszysz niejednokrotnie: sam sobie to wszystko zawdzięczam. Pierwsza rzecz, która mnie poraża w kontakcie z narcyzami, to brak jakiejkolwiek wdzięczności."
To mi się włosy dzielą się się same na czworo czy nawet więcej części:
Wchodzi klient z silnym zasobem "samodzielność" - A terapeuta: bach - wali go po oczach i w twarz: niewdzięcznik, musisz się leczyć bo twoje relacje legną w gruzach, powinieneś być wdzięczny...
Oczywiście to scenka rodzajowa - terapeuta będzie delikatniejszy - i będzie nazywał reakcje klienta "oporem terapeutycznym" i przemycał taką idee pośrednio i bezpośrednio na wiele subtelniejszych sposobów.
Dobra pozycja na start długich lat terapii, żmłudnej ciężkiej i trudnej, jak intensywna to 2-3 razy w tygodniu przez 2 lata, ileż to syfu kryje się w ludzkiej nieświadomości.
BRRR...Straszne.