Temat: Syndrom Narcyza

Kupiłem dziś "Charaktery" - wiecie ten magazyn psychologiczny.
Trafiłem tam na ciekawe artykuły o Narcyzach :

http://charaktery.eu/artykuly/JA-w-niewoli/532/Uzalezn...

Przeraziło mnie stwierdzenie że nie można tego leczyć, ale jako osoba zajmując się NLP zacząłem się zastanawiać jak pomóc takiej osobie.
Bo w takim przypadku potwierdzanie jej stanu tylko utwierdzi ją w takim postępowaniu no chyba że pociągnie się temat dalej i dokona korekty kursu.

Zastanawiam się tez jakie pozytywne intencje stoją za taką osobą i jej zachowaniem?

Czy i jak można to przeramować?

zapraszam do ożywionej i twórczej dyskusji :)
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Syndrom Narcyza

ja bym zaczęła od tego czy taka osoba w ogóle potrzebuje pomocy, czy w ogóle uważa, że coś jest nie tak

bo jak dla mnie to właśnie w tym miejscu przeszkadza mi takie "terapeutyczne" podejście, które mówi, że narcyzowi jest źle tylko sam o tym nie wie

zostawmy narcyza w spokoju i nie rozwiązujmy na siłę jego "problemów"

artykuł wiele razy wzbudził mój wewnętrzny sprzeciw

zwłaszcza poczucie wyższości z jakim Lubomira Szawdyn pisze o innych, ona to dopiero jest narcyzem ;-)

konto usunięte

Temat: Syndrom Narcyza

A dla mnie nie istnieje coś takiego jak syndrom narcyza - pod tym kryje się masa różnych procesów, które niekoniecznie muszą razem występować. Warto rozbijać te procesy na części pierwsze i szukać rozwiązań.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Syndrom Narcyza

Co do artykułu, to zgodzę się z Agnieszką, że Lubomira Szawdyn zdaje się leczyć jakieś swoje prywatne żale i niechęci.

Co do faktycznych narcyzów - osób przejawiających określony zestaw zachowań - to pojawia się pytanie tego, czy faktycznie jest potrzeba z nimi pracować, czy oni chcą tej pracy.

Mając do czynienia z paroma osobami z takimi skłonnościami w środowisku trenerskim, przez długi czas miałem im to za złe, miałem wrażenie, że w efekcie używają osób szkolonych do zaspakajania swoich potrzeb w niezbyt zdrowym układzie. Aż w końcu zrozumiałem podejście do takich osób, które głosi Indries Shah: gdyby nie było zapotrzebowania ze strony uczestników na takich ludzi, nie byłoby tak. Tacy uczestnicy realizują swoje potrzeby na równi z narcyzami, wbrew pozorom wcale nie jest to jednostronna relacja.

Jeśli chodzi o intencje za zachowaniem - zwykle jest to po prostu ochrona siebie, rozbudowana do skrajności.

EDIT: Swoją drogą - artykuł jest PIĘKNĄ demonstracją tego, jak terapeuta może narzucać swoje wartości i światopogląd klientom pod płaszczykiem terapii.Artur Król edytował(a) ten post dnia 29.07.09 o godzinie 20:44

Temat: Syndrom Narcyza

Agnieszka S.:
ja bym zaczęła od tego czy taka osoba w ogóle potrzebuje pomocy, czy w ogóle uważa, że coś jest nie tak

Nie, na to, by narcyz krytycznie podszedł do swojego charakteru czy postępowania, szanse są chyba zerowe. Bo chyba nie jest źle być narcyzem.
Gorzej być z narcyzem. Czy dla takiego związku jest jakaś przyszłość?
Spotkałam się niestety tylko z negatywnymi opiniami w tej kwestii.
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Syndrom Narcyza

Prawdę mówiąc próbuję przywołać jakąś sytuację z mojego życia, jakieś spotkanie z taką osobą..

..i dochodzę do wniosku, że NIGDY nie spotkałam osoby opisanej w artykule. Znam ludzi zapatrzonych w siebie, ale i oni nie spełniają wszystkich warunków podanych przez tą panią.

Poza tym mam wrażenie, że nieco mieszają jej się pojęcia. Egoiści, single, sobki.. moim zdaniem każde określenie opisuje inny typ człowieka. Artykuł moim zdaniem jest więc wielkim uproszczeniem.

A co do narcyzów - jeżeli to ich sposób na życie i są z tym szczęśliwi - po co to zmieniać? Jeżeli poproszą o pomoc, będą jak każdy inny klient - indywidualnością, z jedyną w swoim rodzaju historią i tokiem myślenia.

Poza tym jestem zdania, że każda potwora znajdzie swego amatora, więc na pewno są ludzie, którzy będą się dobrze uzupełniać z narcyzami. Ja bym nie dała rady na pewno :))
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Syndrom Narcyza

Radosław Kowalczyk:
Kupiłem dziś "Charaktery" - wiecie ten magazyn psychologiczny.
Trafiłem tam na ciekawe artykuły o Narcyzach :

http://charaktery.eu/artykuly/JA-w-niewoli/532/Uzalezn...
Artykuł polecam: Można się wiele dowiedzieć o tym jak pośrednio budować postawę "szanuj mnie", jeśli ktoś umie czytać między wierszami. Dzięki - kiedyś wezmę się za analizę tego artykułu i tych wypowiedzi:)
Jak dla mnie etykietka "narcyzm" z tego artykułu- to sposób na ustawianie sobie ludzi w pozycji potencjalny klient,bo kryteria "diagnozy" związane są po prostu z tempem współczesnego życia i nawykami jakie się często wytwarzają. Jak dla mnie niestety wiele z idei popularnych w kierunkach terapii psychodynamicznych/psychoanalizy służy ustawianiu klienta półeczkę niżej w zetknięciu z terapeutą.
A jak czytam taki fragment:
"Dlatego usłyszysz niejednokrotnie: sam sobie to wszystko zawdzięczam. Pierwsza rzecz, która mnie poraża w kontakcie z narcyzami, to brak jakiejkolwiek wdzięczności."
To mi się włosy dzielą się się same na czworo czy nawet więcej części:
Wchodzi klient z silnym zasobem "samodzielność" - A terapeuta: bach - wali go po oczach i w twarz: niewdzięcznik, musisz się leczyć bo twoje relacje legną w gruzach, powinieneś być wdzięczny...
Oczywiście to scenka rodzajowa - terapeuta będzie delikatniejszy - i będzie nazywał reakcje klienta "oporem terapeutycznym" i przemycał taką idee pośrednio i bezpośrednio na wiele subtelniejszych sposobów.
Dobra pozycja na start długich lat terapii, żmłudnej ciężkiej i trudnej, jak intensywna to 2-3 razy w tygodniu przez 2 lata, ileż to syfu kryje się w ludzkiej nieświadomości.
BRRR...Straszne.

Temat: Syndrom Narcyza

Dobra pozycja na start długich lat terapii, żmłudnej ciężkiej i trudnej, jak intensywna to 2-3 razy w tygodniu przez 2 lata, ileż to syfu kryje się w ludzkiej nieświadomości.
BRRR...Straszne.


Tylko wiesz 2-3 razy w tygodniu przez 24 miesiące każda wizyta "stówkę" - hmm...dobry "stały" klient i przychód.

p.s.Moja koleżanka terapeutka mówi: "nie ma ludzi normalnych są tylko niezdiagnozowani" prawdopodobnie autorka tego artykułu też wychodzi z takiego założenia.

Temat: Syndrom Narcyza

Zgodzę się, że artykuł ciekawy, ale sączy sie z niego tyle jadu w kierunku narcyzów, że aż mi się nie chce wierzyć, że mówi to psycholożka...
A narcyz?
Z czasem pewnie zacznie zauważać, że więcej korzyści odnosi ze słuchania ludzi i dawania im uwagi, niż z krzyczenia: "więcej światła na mnie!!".
Ale to już jego bajka..:)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Syndrom Narcyza

Adam Walerjańczyk:
Zgodzę się, że artykuł ciekawy, ale sączy sie z niego tyle jadu w kierunku narcyzów, że aż mi się nie chce wierzyć, że mówi to psycholożka...
Jeśli pracujesz z osobami na silnymi przekonaniami i postawami, których to postaw, przekonań nie akceptujesz jakoś musisz "osłabić" ich wpływ na siebie. Stąd idee deprecjonujące te zachowania(negatywne etykietkowanie ich) lub mniej lub bardziej jawna wrogość i bardzo często sporo zniekształceń/usunięć odnośnie percepcji własnych zachowań.
Życie, punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia :)
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Syndrom Narcyza

to po to chyba są takie luksusy jak np. superwizja i praca nad sobą samym, żeby z siebie trochę tego jadu wyrzucić ;-)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Syndrom Narcyza

Agnieszka S.:
to po to chyba są takie luksusy jak np. superwizja i praca nad sobą samym, żeby z siebie trochę tego jadu wyrzucić ;-)
Praca nad sobą i superwizje są zwykle w obrębie danej szkoły terapeutycznej i podobnych idei i zachowań - podobne generalizacje, zniekształcenia i usunięcia. Wspólny wróg jednoczy i nie dopuszcza do tego typu zachowań podważających spójność stada, a to pozwala jedynie starać się o status w obrębie własnej grupy:)
Zresztą ten temat "diagnoz" to część większej batalii pomiędzy orientacjami bardziej psychodynamicznymi i humanistycznymi a bardziej poznawczo-behawioralnymi(front z kilkoma biegunami bardziej wyraźnymi). Ładnych kilkadziesiąt lat się toczy po świecie i bez zmian, bo odrobinę inne potrzeby zaspokajają oba kierunki i oddziałują strukturami perswazyjnymi skierowanymi ku innym typom;)
I tak ostatecznie liczy się klient, jego wybór(lub czasami brak), doświadczenia, zadowolenie i efekty.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Syndrom Narcyza

przeczytałam art.
Autorke znam z innych publikacji, o uzaleznieniach, i tamte art nie zawierały takiej dawki agresji i niecheci jak ten.

Skojarzyło mi się, jak na jakimś szkoleniu mowa była o sprawcach przemocy domowej. Prowadząca kobieta pałała wyraźną niechęcią do swoich klientów, sposób w jaki mówiła sugerował nieomalże pozbawienie na początek meskości (sprawcami przemocy domowwej sa w wiekszości, lecz nie zawsze, mężczyźni)

Bardzo mnie takie podejscie zniesmaczyło, dopóki nie zobaczyłam w jaki sposób sprawca funkcjonue, zrzucająć automatycznie i bezrefleksyjnie cała winę za przemoc na ofiarę (przykładowa zupa była zbyt słona)

Być możę praca z Narcyzami jest równie trudna i chwilowe pozbawienie ich zasobów, rozbrojenie ich, zamiast wzmacniania bedzie skutkowało wiekszą otwartością i zrozumieniem
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Syndrom Narcyza

Myślę, że narcyzowi dobrze jest ze sobą samym.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Syndrom Narcyza

Jeśli "Narcyz" przychodzi do terapeuty, to raczej nie jest mu/jej dobrze ze sobą.

W sumie na szczęscie, bo ma szanse na zmianę
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Syndrom Narcyza

ja znam trochę osób pracujących ze sprawcami przemocy i wcale nie ma w nich tego jadu

myślę, że to kwestia podejścia w jakim się pracuje i profesjonalizmu

nie można pomóc komuś jeśli się jest zafiksowanym na tym, że to sprawca

i myślę, że podobnie jest z narcyzami

osoby, które pracują TSR-owo :) mówią, że praca ze sprawcą i z ofiarą niczym się nie różni

konto usunięte

Temat: Syndrom Narcyza

Ten artykuł wzbudził moje duże zainteresowanie - na tyle, że przeczytałem go kilka razy. I bardzo go polecam. Ciekawa jest choćby analiza społeczna, czy unarzędziowienie pracy z narcyzami.

Patrząc na zaciętość, z jaką autorka pisze o tych paskudnych narcyzach, nasuwa mi się pytanie, co powoduje u niej takie podejście? I co jej to daje, jako terapeucie?

Jedną z odpowiedzi jest to, że być może takie agresywne podejście jest dobrym narzędziem do pracy z osobami narcystycznymi.

Myślę tu o sytuacji, kiedy przychodzi klient, i mówi - jestem tu, bo nie układa mi się z kobietami. Mówią, że jestem strasznie zapatrzony w siebie, i odchodzą. Głupie jakieś! A potem okazuje się, że generalnie klient ma podejście, że on jest bez skazy, a otoczenie jest do bani.

I żeby przebić się przez ten mur schematów i przekonań - i efektywnie zadziałać - trzeba się takim młotem pneumatycznym posłużyć.
Violetta Tatarowska

Violetta Tatarowska Student, Szkoła
Główna Gospodarstwa
Wiejskiego w
Warszawie

Temat: Syndrom Narcyza

Witam :)
Odkurzę nieco ten wątek, bo mnie zaciekawił, a polecanego artykułu niestety nie udało mi się przeczytać.

Czy taki Narcyz (szczególnie w formie dojrzałej) w ogóle zgłosi się po pomoc, bo zauważy taką potrzebę? Czy raczej za wszelkie swoje porażki (szczególnie w kontaktach z kobietami) obwini drugą stronę, bo przecież jego poczucie doskonałości nie pozwoli uznać swojej winy?
Anita K.

Anita K. Psychoterapeuta,
Psycholog,
Nauczyciel
Mindfulness.

Temat: Syndrom Narcyza

Violetta Tatarowska:
Witam :)
Odkurzę nieco ten wątek, bo mnie zaciekawił, a polecanego artykułu niestety nie udało mi się przeczytać.

Czy taki Narcyz (szczególnie w formie dojrzałej) w ogóle zgłosi się po pomoc, bo zauważy taką potrzebę? Czy raczej za wszelkie swoje porażki (szczególnie w kontaktach z kobietami) obwini drugą stronę, bo przecież jego poczucie doskonałości nie pozwoli uznać swojej winy?

Raczej sami się nie zgłaszają na terapię, chyba, że zostaną zmuszeni przez partnerkę pod groźbą np. rozstania. Albo z powodu zupełnie innego problemu, być może wynikającego z ich narcyzmu, ale oni tego nie łączą.
Violetta Tatarowska

Violetta Tatarowska Student, Szkoła
Główna Gospodarstwa
Wiejskiego w
Warszawie

Temat: Syndrom Narcyza

Dziękuję bardzo :)
Ponieważ po czasie zorientowałam się, że jest to forum dla szukających pomocy, a dyskusje odbywają się w innym miejscu, przeniosłam się z moimi dociekaniami na wątek http://www.goldenline.pl/forum/1383880/sposob-na-narcyza :)

Następna dyskusja:

Syndrom Artura Boruca




Wyślij zaproszenie do