Temat: śmierć męża- czy dam sobie radę?

witam, szukałam w necie jakiś porad dla młodych wdów i tak rafiłam tu.... DZIS WIGILIA a ja myslę tylko o tym że go juz nie ma dokładnie 2-miesiące -mał tylko 34 lata dla mnie był całym światem, chciałabym być z nim-niewazne gdzie byle razem... ale nie mogę zrobić tego dzieciom Bartek ma 11 lat a Anita prawie 8 wiem że to dla nich teraz muszę żyć....bo ja nadal żyje czy ja tego chcę czy nie to ja żyję, wróciłam nawet do pracy ,czasami sie uśmiecham , każdy mi mówi że jestem silna , dzielna itp. a ja sie pytam : a jaka mam być...mam się załamać, poddać... przeciez gdybym to zrobiła to po co miałabym ciągnac to zycie dalej? Ja walczę , walczę o kazdy dzień, czuję że stąpam po cienkim lodzie ale idę dalej byleby sie nie załamać, do przodu.....ale sa czasami takie momenty że siedzę i płacze nad sobą, nad nim nad nami myśmy się tak kochali On był moim pierwszym mężczyzną w życiu zawsze był tylko On a teraz PUUSTKA, PUSTKA bez końca....

konto usunięte

Temat: śmierć męża- czy dam sobie radę?

Ano....Przykro mi bardzo.
Wierz mi- za jakiś czas, nie wiem za ile będzie lepiej...tzn będziesz mogła myśleć o męzu bez płaczu i z uśmiechem. Na razie nie da się nic zrobić- będzie bolało...
Bardzo mi przykro, ściskam.

konto usunięte

Temat: śmierć męża- czy dam sobie radę?

Katarzyna T.:
witam, szukałam w necie jakiś porad dla młodych wdów i tak rafiłam tu.... DZIS WIGILIA a ja myslę tylko o tym że go juz nie ma dokładnie 2-miesiące -mał tylko 34 lata dla mnie był całym światem, chciałabym być z nim-niewazne gdzie byle razem... ale nie mogę zrobić tego dzieciom Bartek ma 11 lat a Anita prawie 8 wiem że to dla nich teraz muszę żyć....bo ja nadal żyje czy ja tego chcę czy nie to ja żyję, wróciłam nawet do pracy ,czasami sie uśmiecham , każdy mi mówi że jestem silna , dzielna itp. a ja sie pytam : a jaka mam być...mam się załamać, poddać... przeciez gdybym to zrobiła to po co miałabym ciągnac to zycie dalej? Ja walczę , walczę o kazdy dzień, czuję że stąpam po cienkim lodzie ale idę dalej byleby sie nie załamać, do przodu.....ale sa czasami takie momenty że siedzę i płacze nad sobą, nad nim nad nami myśmy się tak kochali On był moim pierwszym mężczyzną w życiu zawsze był tylko On a teraz PUUSTKA, PUSTKA bez końca....

Lzy sa oczyczyszczajace .a zalobe jest norma
Pani Kasiu czy smierc meza byla nagla ? czy byla Pani przygorowana
Jesli chodzi o forum moge wskazac lepsze na takie tematy . pozdrTen post został edytowany przez Autora dnia 24.12.14 o godzinie 12:30

konto usunięte

Temat: śmierć męża- czy dam sobie radę?

Jest kilka etapow zaloby, ktore po kolei trzeba przejsc. Z doswiadczonym psychologiem lepiej, niz samotnie. Z pewnoscia sa sytuacje, w ktrych trudniej, jak np rodzinne swieta...
Serdeczne wyrazy wspolczucia.
Zycze duzo spokoju i wytrwalosci.

Temat: śmierć męża- czy dam sobie radę?

Witaj Katarzyno,

Przede wszystkim ogromne wyrazy współczucia z powodu tak dotkliwej straty.
Czytając Twój post przypomniałam sobie wywiad z kobietą, która po trzydziestce nagle straciła męża, alpinistę.
Ona, by pomóc sobie, a także innym założyła fundację "Nagle Sami" http://naglesami.org.pl/
Zajrzyj na ich stronę, może znajdziesz tam ludzi, którzy Cię zrozumieją i zdołają pomóc.

Pozdrawiam serdecznie



Wyślij zaproszenie do