Temat: Proszę o pomoc..

Zauważyłam, że to forum jest bardzo pomocne. Jest tu wielu życzliwych i miłych ludzi. Mam nadzieję, że mi również pomożecie... chociaż to bardzo ciężki przypadek :-)

Otóż przez dłuższy okres mam strasznie dużo problemów. Wszystko mnie przytłacza. Jestem tak zmęczona różnymi negatywnymi sytuacjami mojego życia, które teraz mają miejsce codziennie.
Mam tylko jedno życie, które jest największym darem od Boga i każdy powinien mu za to podziękować, chciałabym je wykorzystać jak najlepiej ale niestety mój słaby charakter i wątła osoba mi na to nie pozwala . Świat jest zbyt brutalny dla tak bardzo wrażliwych osób jak ja. Stałam się taka przez ostatnie kilka lat.
Nie radzę sobie z niczym, jestem totalnie wypalona i nie wiem czy jest to spowodowane...
Nie radzę sobie ze szkoła i rówieśnikami chociaż kiedyś miałam prawie najlepsze wyniki w klasie teraz nie mam na nic ochoty. Wracam do domu zmęczona, z góry wiem, że i tak nic nie zrobię, moja rodzinka w większym stopniu przykłada się do tego, że stale jestem załamana i popadam w doła. Przez moją rodzinę zmienił się cały mój świat. Doprowadzili mnie do takiego stanu, że nie mam ochoty rozmawiać z moimi rówieśnikami ( może się to brać również z tego, że są niedojrzali i szczerze mówiąc nie mam z nimi o czym rozmawiać ), idąc ulicą boję się wzroku ludzi, którzy na mnie patrzą , wtedy myślę, że uważają mnie za kogoś najgorszego...
Mam wspaniałego chłopaka, przy nim nabieram pewności siebie. Ale wiadomo on nie będzie zawsze przy mnie i nie będzie mnie prowadził przez życie za rękę.. Wydaje mi się, że teraz jestem od niego uzależniona... To pewnie dlatego że tylko on potrafi dać mi prawdziwą miłość i opiekuje się mną. Ale on jest tylko człowiekiem i czasami również ma gorszy dzień i coś nie tak do mnie powie a ja od razu się załamuje..

Nie wiem co się ze mną dzieję. Jeszcze kilka lat temu byłam zupełnie innym człowiekiem.
Cieszyłam się z życia, spotykałam się z przyjaciółmi. Teraz każdy się ode mnie odwraca. Nie mam znajomych.. Strasznie źle się z tym czuje. Wcześniej miałam tyle planów na przyszłość a teraz jakby to wszystko straciło sens. To jest już dla mnie ostatnia szansa... Bardzo chce dostać się na medycynę a jak wiecie do tego potrzebny jest zapał i duuuużo nauki a ja kompletnie nie mam do tego siły...

Bardzo proszę Was o pomoc, chce stać się silną osobą i nie być od nikogo zależna.

konto usunięte

Temat: Proszę o pomoc..

Tosiu,
czytając Twój post miałam wrażenie, że czytam o samej sobie sprzed kilku miesięcy. Na początku roku też zmagałam się z podobnym problemem. Też miałam wszystkiego i wszystkich dość i mialam ochotę rzucić to wszystko w cholerę i zwiać daleko stąd. I też dobrzy ludzie stąd mi bardzo, bardzo pomogli. Link do mojej historii tutaj: http://www.goldenline.pl/forum/2765714/handra-depresja....
Zasadnicze pytanie, jakie mi się nasuwa, to jak długo trwa Twój stan? Ogólną niechęć i bezsilność czujesz od kilku dni czy jest to stan o wiele dłuższy?
Z tego, co piszesz wynika, że nie zbyt dogadujesz się z Rodziną. Brak wsparcia najbliższych zazwyczaj działa demotywująco. Przyznam Ci jednak, że nie ma sensu czasami na siłę walczyć o czyjąś akceptację czy wsparcie. Całą energię poświęconą na próbę zdobycia akceptacji powinnaś raczej przeznaczyć na walkę o własne plany i marzenia.
Sądzę też, że na Twoje samopoczucie bardzo duży wpływ ma stres związany z planowanymi studiami. Długotrwałe napięcie związane z ważnymi sprawami w naszym życiu wyczerpuje energetyczne akumulatory. Spróbuj uświadomić sobie, że czekające Cię egzaminy wstępne nie są wcale takim koszmarem jak Ci się to może wydawać. Poza tym możesz też opracować sobie alternatywne rozwiązanie na wypadek, gdyby jednak nie udało Ci się dostać na te studia. Świadomość, że ewentualna porażka nie będzie końcem świata da Ci na pewno większe poczucie bezpieczeństwa.
Cieszę się, że masz Partnera, na którego wsparcie możesz liczyć. Bliskość osoby, która Cię akceptuje, jest w takich chwilach niezwykle ważne. Nie bój się z Nim rozmawiać o swoich problemach. Samo wygadanie się z pewnością sprawi, że poczujesz się nieco lepiej. Poza tym Twój Chłopak będzie jasno wiedział, że potrzebujesz pomocy i będzie Ci ją zapewniał.
Ogólny spadek energii i chęci do życia często jest wynikiem przemęczenia. Być może w Twoim przypadku również tak jest? Pozwól sobie na dzień zupełnego relaksu - wyjedź gdzieś na cały dzień ze Swoim Chłopakiem (np. żeby gdzieś się powłóczyć), chodź na spacery, być może zacznij uprawiać jakiś sport. Nie bądź bierna i nie siedź bezczynnie czekając na to, że sprawa rozwiąże się sama. Zadbaj o własne ciało, a najprawdopodobniej wróci również forma ducha.
Polecam też zmianę diety na lżejszą. Owoce, warzywa, koktajle, ryby itd. dostarczą Ci silną dawkę witamin, które będą stanowiły mineralny zastrzyk energii.
Mam nadzieję, że Twoja chandra nie jest długotrwała i że moje rady pomogą Ci w pokonaniu chwilowych słabości. Jeżeli potrzebowałabyś się wygadać (bo wiem, że w takich sytuacjach często jest to potrzebne) służę pomocą nawet na privie. Nie poddawaj się, bo jak napisałaś życie naprawdę jest piękne i warto walczyć o swoje szczęście. Ja z całej siły 3mam kciuki!!! Pozdrawiam!

Temat: Proszę o pomoc..

Bardzo dziękuje Ci za odpowiedź :-)
To co napisałaś jakoś podniosło mnie na duchu i nabrałam chęci do działania.
Masz rację, muszę się podnieść i walczyć o swoje marzenia :-)

A wracając do tematu ten stan niechęci jest już u mnie od roku chociaż zdarzają się dni, kiedy jest dobrze. Moje życie nabiera sensu, kiedy obok jest mój chłopak. To on sprawia, że uśmiech na mojej twarzy się pojawia. Jest naprawdę świetnym człowiekiem. Dziwie mu się, że wytrzymuje te moje humorki :-)
Tylko jest też taki problem, że on też nie zawsze masz czas na spotkanie, bo to normalne ale ja nie wiem dlaczego mam od razu zły humor i zaczynam płakać... To nie jest zależne ode mnie i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Popadam wtedy w tak dziwny stan, że nie potrafię tego opisać. Czuje się niechciana.. No ale przecież to nie jest powód do płaczu.


Pozdrawiam :-)
Życzę Ci dużo szczęścia w życiu :-)

konto usunięte

Temat: Proszę o pomoc..

:) Cieszę się, ze mogłam choć troszkę pomóc. Nie wiem, ile masz lat, ale wydaje mi się, że jesteś na etapie zupełnego kształtowania swojego dorosłego życia. W chwilach, kiedy stajesz przed życiowymi decyzjami, strach przed przyszłością potrafi porządnie sparaliżować. Jednak wiara w samego siebie pozwoli Ci ten stres pokonać.
Piszesz, że łatwo wywołać u Ciebie płacz i że czujesz się niechciana (niekochana). Spróbuj sobie odpowiedzieć, gdzie tak naprawdę tkwi źródło tych uczuć. W moim przypadku było to warunkowane z pewnością moim dzieciństwem (nie będę jednak się tu nad tym rozwodzić). Musisz zacząć doceniać w sobie to, co najlepsze. To jak się czujemy głównie zależy od tego jak spostrzegamy samych siebie. Zacznij akceptować siebie i działać zgodnie ze swoimi poglądami, a życie będzie naprawdę łatwiejsze. Jeżeli czujesz, że coś naprawdę Cię ogranicza, spróbuj maksymalnie to wyeliminować ze swojego życia. U mnie blokowali mnie Rodzice (wiem, że to dziwnie brzmi). Dopiero wyprowadzka i rozpoczęcie życia na własny rachunek pozwoliły mi na cieszenie się pełnią życia.
Co do Twojego Chłopaka - gratuluję, że Go masz. Ja mam również Kogoś, Kto wtedy, kiedy płaczę mnie przytula i rozumie to, że czasami płaczę z byle powodu albo to, że czasem jest mi po prostu ot tak smutno. A jak wytrzymują z naszymi humorkami? Po prostu nas kochają takie, jakie jesteśmy!!! I to jest właśnie piękne!Mieć przy sobie Kogoś, kto nie chcę zmieniać Cię na siłę i Kto potrafi wywołać uśmiech na Twojej twarzy nawet wtedy, kiedy po policzkach płyną łzy!:)
Zastanów się, co możesz zmienić w swoim dotychczasowym życiu. I powoli wprowadzaj te zmiany. Z czasem zobaczysz, że Twoja niska samoocena i kiepskie samopoczucie zamienią się w pokłady energii i optymizmu. Mnie udało się to w ciągu trzech miesięcy i nie żałuję żadnej swojej decyzji, chociaż nie wszystkie były idealne.
3mam kciuki za Ciebie!I czekam na info jak idą prace nad samą sobą!:)

ps. Powodzenia na egzaminach!
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: Proszę o pomoc..

Jeżeli człowiek ma objawy, które kojarzą się w jakiś sposób z depresją, to dobrze jest pójść do lekarza. Zrobić badania, żeby się upewnić czy nie jest to spowodowane stanem fizycznym Np: problemami z tarczycą itp. Jeżeli przyczyna jest innej natury, to może pomóc psychiatra, który zaleci odpowiednie leczenie.
Równolegle możesz zając się swoim wewnętrznym rozwojem, co może również okazać się pomocne.
Najprostsze ćwiczenie: w gorszej chwili, kiedy uważasz, ze wszystko jest nie tak, znajdź coś pozytywnego i pomyśl o tym. Np jest piękna pogoda- lubię to. Albo mam piękne dłonie, przyjemnie mi na nie patrzeć. Pozwól takim myślom przez chwilę być w twojej głowie.
Dobrze jest też nie negować,nie odrzucać, nie czuć się źle tylko dlatego, że świat wydaje się bez sensu. Kiedy takie myśli nas mnie nachodzą (zapewniam Cię, że od czasu do czasu wszyscy znani mi ludzie takie mają) to ja po prostu stwierdzam: czuję się fatalnie,ściska mnie w żołądku- tak właśnie teraz jest. Mam również świadomość, że ten stan przeminie. Ale nie ulegam presji, że to jest coś niewłaściwego, co nie powinno się dziać. Akceptuję ten stan złego samopoczucia. Pozwalam sobie na to, daję sobie prawo do tego, żeby poczuć się źle. Sytuacja zewnętrzna wprawdzie od tego się nie zmienia, ale dyskomfort znacznie się zmniejsza.Monika Cichoń edytował(a) ten post dnia 13.06.12 o godzinie 22:18
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Proszę o pomoc..

Tośka Wagner:
Otóż przez dłuższy okres mam strasznie dużo problemów. Wszystko mnie przytłacza. Jestem tak zmęczona różnymi negatywnymi sytuacjami mojego życia, które teraz mają miejsce codziennie.

Wypisz proszę poniżej WSZYSTKIE złe sytuacje z ostatnich 6 miesięcy. Nie śpiesz się.... z tego co piszesz powinno być ich grubo powyżej setki...... (to prośba "na serio")

Mam tylko jedno życie, które jest największym darem od Boga i każdy powinien mu za to podziękować,

Być może jest tak jak piszesz..... że każdy "powinien", ale wg mnie "powinien" tylko wtedy kiedy wynika to z jego głębokiego przekonania, zrozumienia i wdzięczności, że tak właśnie jest, a nie "powinien" bo jeśli by tak nie myślał i nie zrobił to czułby się z tym fatalnie bo złamałby rodzinne/społeczne/religijne tabu.

>chciałabym je
wykorzystać jak najlepiej ale niestety mój słaby charakter i wątła osoba mi na to nie pozwala . Świat jest zbyt brutalny dla tak bardzo wrażliwych osób jak ja.

A kto tak twierdzi? Brzmi jak motto wyryte w kamieniu? Skąd takie przekonanie? Kto z Twoich bliskich też tak mówi?

>Stałam się taka przez
ostatnie kilka lat.

Taka to znaczy jaka? To takiego się wydarzyło, że się zmieniłaś?

Nie radzę sobie z niczym, jestem totalnie wypalona i nie wiem czy jest to spowodowane...

Z czym konkretnie sobie nie poradziłaś w ciągu ostatniego czasu? (wymień w punktach)

Nie radzę sobie ze szkoła i rówieśnikami chociaż kiedyś miałam prawie najlepsze wyniki w klasie teraz nie mam na nic ochoty. Wracam do domu zmęczona, z góry wiem, że i tak nic nie zrobię,

Co konkretnie nazywasz "radzeniem sobie ze szkołą i rówieśnikami"?

moja rodzinka w większym stopniu przykłada się do
tego, że stale jestem załamana i popadam w doła. Przez moją rodzinę zmienił się cały mój świat. Doprowadzili mnie do takiego stanu, że nie mam ochoty rozmawiać z moimi rówieśnikami ( może się to brać również z tego, że są niedojrzali i szczerze mówiąc nie mam z nimi o czym rozmawiać ), idąc ulicą boję się wzroku ludzi, którzy na mnie patrzą , wtedy myślę, że uważają mnie za kogoś najgorszego...


Pogubiłem się. Po kolei: Co robiła Twoja "rodzinka" że zaczęłaś się źle czuć? Co wspólnego mają zachowania Twojej rodziny z Twoim brakiem chęci do rozmawiania z innymi osobami?

Mam wspaniałego chłopaka, przy nim nabieram pewności siebie.

Co takiego robi że przywraca Ci pewność siebie?

Ale wiadomo on nie będzie zawsze przy mnie i nie będzie mnie prowadził przez życie za rękę..

Jest śmiertelnie chory? Ma 90 lat? Skąd to przekonanie o nieuchronnym rozstaniu?

Wydaje mi się, że teraz jestem od niego uzależniona... To pewnie dlatego że tylko on potrafi dać mi prawdziwą miłość i opiekuje się mną. Ale on jest tylko człowiekiem i czasami również ma gorszy dzień i coś nie tak do mnie powie a ja od razu się załamuje..

Tylko on potrafi dać mi prawdziwą miłość..... nie licząc Ciebie samej......

Nie wiem co się ze mną dzieję. Jeszcze kilka lat temu byłam zupełnie innym człowiekiem.

Co i kiedy się wydarzyło?

Cieszyłam się z życia, spotykałam się z przyjaciółmi. Teraz każdy się ode mnie odwraca. Nie mam znajomych.. Strasznie źle się z tym czuje.

To musi śmiesznie wyglądać jak idziesz ulicą i tak KAŻDY się od Ciebie odwraca. ;)

miałam tyle planów na przyszłość a teraz jakby to wszystko straciło sens. To jest już dla mnie ostatnia szansa...

Zabrzmiało dramatycznie. Tak miało zabrzmieć?

Bardzo chce dostać się na medycynę a jak wiecie do tego potrzebny jest zapał i duuuużo nauki a ja kompletnie nie mam do tego siły...

To prawda..... czasem żeby wbiec na górkę, trzeba się cofnąć, żeby móc ją pokonać z rozpędu.....

Bardzo proszę Was o pomoc, chce stać się silną osobą i nie być od nikogo zależna.

Baaaa..... każdy by chciał ;) Ale nie wiem czy komuś tak naprawdę się udało.....

Póki co przyłóż się i wymień, jak wyżej prosiłem wszystkie historyczne udręki - zobaczymy czy naprawdę jest ich tak dużo jak piszesz

RaV



Wyślij zaproszenie do