Daria Bace

Daria Bace xxxx, xxxx

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Witam:)
Mam 33 lata i od 7 lat jestem mężatką.W zeszłym roku, po tym jak mąż zmienił pracę, mój świat mocno się zachwiał. W marcu zeszłego roku wróciłam do pracy po urodzeniu drugiego dziecka, mąż tymczasem zmienił pracę na "na takę, żeby więcej czasu spędzać z rodziną". Wcześniej często wyjeżdżał, w domu był w weekend.
Wraz ze zmianą pracy zaczęły się problemy. Był nieobecny duchem, nie interesował się domem, dziećmi, mną. Z początku myślałam, że to wina zmiany sytuacji, że przygniata go codzienność i domowy kierat. Gdy po paru miesiącach zaczęłam mieć tego dosyć, okazało się, że mąż nie wie czy chce jeszcze ze mną razem żyć. Poznał w nowej pracy kogoś innego. Do mnie miał pretensje, że poświęcałam mu za mało uwagi, że tylko dom i dzieci. Największym problemem okazał się jednak seks. Nasze współżycie nie układało się nigdy najlepiej, ja nie czułam satysfakcji, do tego dochodził stres i obowiązki codzienne gdy zostawałam sama ze starszym synem, który, delikatnie mówiąc jest nadpobudliwy. Przez pierwsze dwa lata jego życia nie udało mi się przespać całej nocy. Wszyskie obowiązki z nim związane spadały na mnie, bo gdy mąż wracał do domu to syn na jego widok płakał a mąż tracił cierpliwość. Potem budowaliśmy dom, potem było drugie dziecko a już miałam dość tych jego wyjazdów (on też twierdził, że ma ich dość ale jakość nie udało mu się zmienić pracy). No więc sama poszukałam mu pracy bliżej domu. No i zaczęło się.... Najgorsze w tm to, że on nie chciał ze mną rozmawiać. Słyszałam tylko, że ponieważ nie miałam dla niego wcześniej czasu to teraz nie mam prawa od niego wymagać, żeby podjął jakąś decyzje (czy chce być z nią, czy ze mną), że poczebuje czasu. Błagałam go, żeby dał mi jeszcze jedną szansę a on zamkną przede mną drzwi. Mieszkał z nami ale był nieobecny. Nie interesowały go moje uczucia i to co się dzieje w tej sytuacji ze mną. A ja tylko ryczałam, gdy wracał pachnący jej perfumami.Nie chciał się wyprowadzić i podjąć, żadnej decyzji. Uznałam, że też jestem winna tej sytuacji. Zaczęłam chodzić do psychologa i seksuologa. Oboje bardzo mi pomogli. Prosiłam męża, żeby poszedł ze mną na terapię, ale zdecydowanie odmówił. Prosiłam go zresztą kilka razy, nigdy nie chciał.
Po dwóch czy trzech miesiącach powiedział,że chce to wszystko naprawić, bo nie wyobraża sobie życia bez chłopców. Nie powiedział mi nigdy jakie są jego uczucia do mnie. Oszukał mnie, mówiąc, że już nie utzrymuje z nią kontaktu. Gdy to odkryłam,kazałam mu się wyprowadzić. Wrócił po tygodniu. Mówił, że sam pójdzie do psychologa, że uporządkuje swoje życie (Do dziś tego nie zrobił). Chciałam, żeby teraz pozabiegał trochę o moje względy, żeby mi pokazał, że mu zależy na mnie. Bez skutku. Tylko w łóżku się zmieniło odkąd przezwyciężyłam swoje zahamowanai. Ale ten seks był taki bez uczucia. Czułam się czasami jak dziwka, gdy on po wszyskim szedł spać do innego łóżka lub błądził myślami gdzie indziej. Kochaliśmy się często a ja się czułam coraz gorzej. W końcu miałam dosyć. Powiedziałam mu, że oprócz seksu chciałabym, żeby okazywał mi też inne ciepłe uczucia i zainteresowanie. Bez reakcji z jego strony.Miałam wrażenie że często myśli o tamtej i w końcu miałam dosyć, powiedziałam, że tak nie chcę.
Mąż przesiósł się na dobre do innego pokoju. Męczy mnie ta sytuacja i chciałam coś zmienić. Ale każda trudna rozmowa,którą zaczynam, zawsze jest w nieodpowiednim dla niego czasie. On nie chce ze mną rozmawiać. Mówi, że czuje się urażony, ma do mnie ciągle żal o to,co było na początku małżeństwa. Twierdzi, że nie radzi sobie z uczuciami a przede mną czuje blokadę. Jednocześnie nic nie robi, żeby to zmienić.Ja się czuję niekochana, brakuje mi jego uwagi na co dzień. Nie wiem czy jeszcze coś dla niego znaczę. On tego też nie wie.
Widzę, że kocha dzieci i chce z nimi być. Uczy się z nimi postępować. Chciałabym coś zrobić, żeby uzdrowić tą sytuację ale nie wiem już co. Może mam sobie po prostu dać z nim spokój? A może mam jeszcze nam dać czas? Bardzo proszę o jakąś radę

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Daria Bace:
Widzę, że kocha dzieci i chce z nimi być.
Z dziećmi, nie z Tobą.

Chciałabym coś zrobić, żeby uzdrowić tą
sytuację ale nie wiem już co.
Może mam sobie po prostu dać z nim spokój? A może mam jeszcze nam dać czas? Bardzo proszę o jakąś radę
Chodziłaś do seksuologa i psychologa. Co oni Ci radzili?
Moim "niefachowym" okiem widzę to w ten sposób, ze bez szacunku do drugiej osoby i uczucia (którego tutaj ewidentnie z jego strony nie ma) nigdzie się nie zajedzie.

Twoj maż nie jest zly, po prostu jest najparwdopodobniej wygodny. Pasuje mu taka sytuacja - żona, ktora wszystko zrobi,zajmie sie domem i dziecmi, a jednoczesnie inne kobiety czy kobieta na boku, wolnosc i zero odpowiedzialnosci.. (swoją drogą ciekawa jestem czy tej kobiecie obiecał, że się z Toba rozwiedzie, bo możliwe, że rani dwie osoby..)

Jeżeli odpowiada Ci takie życie i chcesz sie poświecic dla dobra dzieci (aby "mialy" kompletna rodzine) to niczego nie zmieniaj.

Jeśli natomiast masz chęć być jeszcze w życiu z kimś z kim będziesz czuła się szczesliwa i kochana to zwyczajnie zamknij drzwi za nim, a wraz z nimi ten rozdział, weź się w garść (unieś wysoko pierś) i nuć sobie pod nosem nieustannie:

You think that I can't live without your love
You'll see,
You think I can't go on another day.
You think I have nothing
Without you by my side,
You'll see
Somehow, some way

You think that I can never laugh again
You'll see,
You think that you destroyed my faith in love.
You think after all you've done
I'll never find my way back home,
You'll see
Somehow, someday

All by myself
I don't need anyone at all
I know I'll survive
I know I'll stay alive,
All on my own
I don't need anyone this time
It will be mine
No one can take it from me
You'll see

You think that you are strong, but you are weak
You'll see,
It takes more strength to cry, admit defeat.
I have truth on my side,
You only have deceit
You'll see, somehow, someday.

I to na tyle z mojej strony.
Trzymaj się i powodzenia - jakkolwiek nie zadecydujesz.
Daria Bace

Daria Bace xxxx, xxxx

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Ja się kiedyś spotkałam z tą kobietą. Stwierdziłam, że nic nie stracę (zresztą zasugerował mi to psycholog, dla samej siebie, żeby się przekonać, że ona jest taka sama jak ja). On jej też nie mówił prawdy. Ale ona bardzo młoda, bez żadnych zobowiązań.
Dzięki Edyta za radę. Przemyślę to poważnie:)
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Co zrobić? Po prostu wypraw dzieci do babci w jeden dzień, usiądź z nim wspólnie do stołu i porozmawiaj z nim. Zapytaj się go, czy Cię nadal kocha i czy chce być z TOBĄ. Jeśli odpowie, że nie kocha Cię już, bądź powie nie wiem, daj sobie spokój i się rozejdźcie. Do miłości go nie zmusisz, a takie życie pod jednym dachem dla dzieci bez uczuć z jego strony zaszkodzi Wam wszystkim.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Zdaje się, że jak ostro postawisz granice, on jednak wraca z płaczem skruszony do domu. Tak jak było wtedy gdy go wyrzuciłaś, wrócił po tygodniu obiecując wizytę u psychologa a wcześniej kategorycznie nie godził się na psychoterapie.
Wpuściłaś go. Zobaczył że znów jest fajnie, wygodnie i bezpiecznie; zatem wszedł w te same buty.
Być może jakbyś postawiła wtedy twarde warunki: wspólna terapia , kategoryczny zakaz spotkań z drugą Panią i być może coś co jeszcze byłoby Twoim zdaniem ważne dla budowania wspólnej przyszłości, udałoby się zacząć coś budować. Oczywiście niespełnienie warunków musi nieść za sobą nieuchronnie określoną wcześniej sankcje...
Przeszłości nie da się cofnąć ale masz wiele kart w ręku: możesz wystąpić o rozwód, możesz go znów wyrzucić. Tyle, że jak wróci musisz okazać żelazną konsekwencję, bo wydaje mi się że on sobie fajnie bazuje na jej braku u Ciebie...
Wspólna terapia gdzie on będzie współpracować, jest moim zdaniem punktem wyjścia. Pamiętaj, że on musi współpracować widzieć, że ODPOWIEDZIALNOŚĆ za terapię i za wasze małżeństwo spoczywa również na nim, zaciąganie go siłą jest pozbawione sensu!!! Do tej pory ODPOWIEDZIALNOŚĆ jest na Twoich barkach. On nie wie co robić, miga się, testuje, przekracza Twoje granice...
Jeśli uznasz, że jednak warto jeszcze zawalczyć pamiętaj, że nie walczysz o niego!!! Walczysz o Twoje szczęście i wygrasz je z nim lub bez niego...
Piotr D.

Piotr D. w czym mogę pomóc?

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Niewierni mężowie i zastawione weksle zawsze wracają

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Wydaje mi się, że niewiele tutaj możesz zrobić. Nie możesz go zmusić, żeby zaczął Cię kochać. Ani do tego, żeby przestał kochać ją, jeśli naprwdę kocha.
I punktem wyjścia powinno być chyba danie mu na tyle swobody, żeby sam się określił, kim ona dla niego jest, przygodą, zauroczeniem, czy też może miłością jego życia. Żeby określił się sam przed sobą.
Ne stawiaj go pod ścianą, ona albo dzieci, bo będzie się miotał nadal i krążył między Wami dwiema.
Pozwól mu, bez nacisków z Twojej strony zastanowić się nad całą sytuacją. Obiecaj, że jeśli zdecyduje się odejść w żaden sposób nie utrudnisz mu kontaktów z dziećmi i dotrzymaj słowa.
Jeśli zostanie, idźcie na terapię, dbajcie o wasz związek, troszcie się o siebie.
Ale jeśli postanowi być z nią nie utrudniaj mu tego.
Bo w tej chwili, z tego co napisałaś, wyłania mi się obraz pięciu nieszczęśliwych osób. Dzieci nawet jeśli nie rozumieją to czują.
I jeśli on naprawdę ją kocha, a mimo to zostanie z Tobą wszyscy nadal będziecie nieszczęśliwi.
On myślami przy niej, ona, im bardziej dla niego niedostępna, tym bardziej idealizowana, Ty, jako emocjonalnie "ta druga" i przeszkoda w drodze do jego szczęścia i w tym wszystkim Wasze dzieci.
Jeśli chodzi o ich dobro, to myślę, że lepszy tata, raz albo dwa razy w tygodniu, ale całym sobą z nimi, niż tata na co dzień, ale nieszczęśliwy i myślami nieobecny.
Ja nie chciałabym być z mężczyzną, który jest ze mna z poczucia obowiązku.

Edit: Kiedyś, ktoś bardzo mądry powiedział mi, że gdy w jakiejś sytuacji jest kilka alternatywnych rozwiązań i przy jedneym z mich pojawia się slowo "muszę", ludzie zwykle wybierają właśnie to, i zwykle to jest najgorszy wybór.
Mam wrażenie, że Ty czujesz, że MUSISZ ratować Wasze małżeństwo, a Twój mąż, że MUSI z Wami zostać.
Może pomyślcie oboje, czego chcecie.Monika M. edytował(a) ten post dnia 18.04.10 o godzinie 18:55
Leszek Smyrski

Leszek Smyrski hipis wędrowny

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Rozejrzyj się po świecie.
Na pewno wokół siebie wypatrzysz jakichś ciekawych mężczyzn.
Nic więcej nie musisz robić.
Kiedy zobaczy że nie jest jedyny
- przestanie cwaniakować.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Pozwól mu odejść jeżeli tego chce, jeżeli nie umie podjąć decyzji, z którą z Was chce zostać (co niestety często się zdarza)podejmij tę decyzję za niego. Wiem że to bardzo trudne ale pamiętaj że trwanie w takiej sytuacji, w takiej niepewności tygodniami a może i miesiącami może doprowadzić do tego że znienawidzisz tego człowieka z całego serca. O depresji i nerwicy nie wspominając. Zadbaj o siebie, swoje zdrowie i dzieciaczki bo one napewno wyczuwają, że coś niedobrego się dzieje. Życzę dużo siły, wiary w siebie i szczęścia.
Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Witaj Dario.
Podpisalam sie pod kazda wypowiedzia.Jestem 17 lat po rozwodzie.
Kazda rada jest dobra rob co Ci dyktuje serce, wsluchaj sie w nie. Ja przez rok modlilam sie o fajna laske dla mojego bylego.Pojawila sie i jestem szczesliwa,ze moglam o nim szybciej zapomniec.
Dziecko moje doroslo i ma swoje zycie. A ja nie mam pretensji do mezczyzn ze mi z jednym nie wyszlo.Inwestuj w siebie, usmiechaj sie .Rob sobie przyjemnosci a moze on zateskni za nowa Toba.
Kobieta powinna byc jak kameleon.Ja wiem, ktos powie ,praca,dzieci komu by sie chcialo.Niestety chciec to moc.Badzmy bardziej kobiece bez wzgledu czy jest on z nami czy z inna.
Glowa do gory nie jestes sama.Naprawde wokolo jest mnostwo wspanialych mezczyzn.Usmiechnij sie do nich,popros o cokolwiek.
Zawsze pomoga.Popros z usmiechem. To dziala jak magia.Magia przyciagania.A moze z tym swoim mialas tylko cos zalatwic ?
Pozdrawiam wesolo.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Dzień dobry Dario,

Przeczytałam uważnie Twoje posty, jak również posty innych użytkowników GL i myślę sobie, że jesteś bardzo dzielną kobietą zmieniając tak wiele w sobie dla niego... A co do męża...

Moim zdaniem to dość typowe... nowa praca, nowa kobieta, która, jak piszesz, jest młoda i nie ma żadnych zobowiązań otworzyły mu oczy i zmieniły perspektywę patrzenia na Ciebie, siebie, Waszą rodzinę oraz dotychczasowe życie. Małżonek prawdopodobnie poczuł, że jego życie wypełnione jest obowiązkami, wysiłkiem i odpowiedzialnością, a tak mało w nim zwyczajnych przyjemności, zabawy i tego czegoś, co sprawia, że czuje się wyjątkowy. Obecność w jego życiu innej kobiety uświadomiła mu, że jeszcze może to zmienić, że jest atrakcyjnym mężczyzną i że może jeszcze zacząć wszystko od nowa. Uwierz mi, że wiele osób to przeżywa na różnych etapach swojego życia. To nie Twoja wina i powiem Ci więcej - również nie jego. Tak po prostu się czasami dzieje i trzeba umieć sobie z tym poradzić/przetrwać to.

Oczywiście zdradzanie żony jest naganne i nie ma dyskusji, że w tej chwili Twój maż traktuje Ciebie i Wasze dzieci nie fair, ale prawdopodobnie sam jest w matni i nie wie, co robić. Pamiętaj, że mężczyźni nie mają tak łatwego dostępu do swojej sfery emocjonalnej, jak my kobiety - czasem trudniej jest im zrozumieć i adekwatnie wyrazić to, co czują. Dlatego potrzebują czasu, by "się połapać", o co chodzi i czego chcą.

Być może mój post brzmi, jakbym go broniła, ale nie jest moim celem bronienie kogokolwiek, ani osądzanie. Próbuję tylko zrozumieć sytuację - spojrzeć na nią również z jego perspektywy. To co się w tej chwili dzieje w Waszym małżeństwie to kryzys, który jest ostatecznym znakiem, że trzeba coś zmienić w Waszej relacji - dużo i natychmiast - by dalej żyć razem. Ja uważam, że wszystko da się uratować, ale OBOJE MUSICIE TEGO CHCIEĆ I WZIĄĆ ZA TO ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Dla Twojego męża będzie to trudne, bo on prawdopodobnie ma dość odpowiedzialności i pracy - poza tym (w przeciwieństwie do Ciebie) ma alternatywę na tu i teraz.

Co konkretnie radzę?
1. daj sobie i jemu trochę luzu - niech emocje po obu stronach opadną

2. umówcie się na rozmowę (dobrze zaplanuj co i w jakich słowach chcesz mu powiedzieć)

3. porozmawiaj z nim o tym, co czujesz, bez oskarżania i obarczania winą, spokojnie w miłej atmosferze powiedz wyraźnie czego oczekujesz (żeby podjął decyzję) i ile możesz mu dać na to czasu. Powiedz, co się stanie gdy jego decyzja będzie na tak lub nie, powiedz również co się stanie jeśli do tego czasu nie podejmie żadnej decyzji. Nie gróź - poinformuj tylko o swoich kolejnych krokach i konsekwencjach jego decyzji. Mów tylko o tym, co faktycznie możesz i masz siłę zrobić. Nie strasz czymś, czego zrobić nie możesz lub nie dasz rady - inaczej stracisz wiarygodność. Otwórz się na jego uczucia i argumenty, zachęcaj do ich wyrażania, nie naciskaj za bardzo, nie szantażuj swoimi emocjami. Jeśli poczujesz, że jest szczery - kontynuuj rozmowę, jeśli wyczujesz manipulację - przerwij i zapytaj kiedy będzie gotowy na dialog. Nie dopuść, by to on kierował tą sytuacją - powiedz do jakiego terminu ostatecznie i nieodwołalnie oczekujesz jego decyzji/gotowości na rozmowę. Bądź asertywna i stanowcza, ale postaraj się też być rozumiejąca i w miarę możliwości otwórz się na jego uczucia i punkt widzenia. Rozmowy nigdy nie przynoszą rezultatu jeśli zakładasz, że tylko Ty masz rację.

4. ustalcie coś konkretnego i trzymajcie się ustaleń. W miarę możliwości przygotuj się do tego, że odejdzie. Jakkolwiek okropnie by to nie zabrzmiało w odniesieniu do człowieka, który ma rodzinę i złożył przysięgę małżeńską - wszyscy jesteśmy wolni i możemy decydować o swoim losie.

5. Jeśli zdecyduje się odejść - zabezpiecz dalszy swój los i dzieci, również materialnie. Skoro mężczyzna chce uwolnić się od zobowiązań i zacząć wszystko od nowa z nową rodziną, partycypując w wychowaniu Waszych wspólnych dzieci tylko w ograniczonym zakresie - również zdecydowana większość Waszego wspólnego majątku powinna zostać przy Tobie.

6. Jeśli zdecyduje się zostać - psychoterapia dla par plus duża praca indywidualna dla każdego z Was nad sobą.

Strasznie długi post mi wyszedł. Ale mam nadzieję, że Cie nie znudziłam. Tak to widzę.

Powodzenia!!

Joanna

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Każdy doradza, żeby rozmawiać, iść na terapię itd. Z mojego punktu widzenia to i tak nie ma sensu. Do tanga trzeba dwojga. Jeżeli on się wacha czy z Tobą być, to jaki sens ma to dalej ciągnąć. Dla dobra dzieci? One i tak widzą wasze relacje, dzieci są dobrymi obserwatorami. Z drugiej strony czy będziesz potrafiła mężowi ponownie zaufać, po zdradzie. Być z nim szczęśliwa? Jeżeli nie miał oporów utrzymywać tą znajomość pomimo Twojej wiedzy to jaka pewność, że znowu tego nie zrobi, bo raz wybaczyłaś, albo np. za 15 lat Ciebie nie zostawi, bo dzieci będą już dorosłe. Uważam, że powinnaś zająć się sobą. Jesteś wartościową kobietą i zasługujesz na szczęście. A poza tym z tego co piszesz, to świetnie radzisz sobie także bez niego. Głowa do góry. Jesteś młoda i szkoda życia na takiego ...
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Pani Dario,

Jestem pod wrażeniem Pani wkładu w ratowanie Waszego małżeństwa.

Moim zdaniem zrobiła już Pani dość dużo,
czas,żeby cokolwiek zrobił Pani mąż.

pozdrawiam
Aleksandra Z.

Aleksandra Z. SPECJALISTA
LUKSUSOWEJ MARKI

...

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Droga Dario,
a gdzie w tym związku jestes,byłas TY. Czy mąz dawał ci poczucie spełnienia,zadowalał cie? co robiłas dla siebie samej by byc szczesliwą? piszesz że dzieci, mąż.Rozumiem że sytuacja jest trudna ale stań sie na troche, na kilka dni "egoistką" tak w dobrym tego słowa znaczeniu, sama dla siebie, zmien fryzurę, spotykaj sie z koleżankami na plotkach, nie czekaj na meza az wroci z pracy, niech on zajmie sie synami, niech on ich wykapie, połozy do snu, niech on tobie zrobi kolacje. Niech wie że tez ma obowiazki w domu, a moze dzieki temu ze sie na chwile oddalisz od meza on zapragnie ciebie na nowo,bo przeciez cos was łączyło, cos, co sprawio że podjeliscie decyzje o załozeniu rodziny, macie wspolnie dzieci, to co bylo moze nie umarło tylko po prostu gdzies sie schowało, moze czeka utajone.Wiem że ciezko jest byc radosna gdy czuje sie żal, ból, ale moze nie skupiaj sie na mezu, tylko na sobie,pokaż swoja druga twarz, bys byla szczęsliwa a gdy ty odnajdziesz zadowolenie, dzieci rownież będa szczęsliwe z ojcem lub bez...:))

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Daria Bace:
Witam:)
Mam 33 lata i od 7 lat jestem mężatką.W zeszłym roku, po tym jak mąż zmienił pracę, mój świat mocno się zachwiał. W marcu zeszłego roku wróciłam do pracy po urodzeniu drugiego dziecka, mąż tymczasem zmienił pracę na "na takę, żeby więcej czasu spędzać z rodziną". Wcześniej często wyjeżdżał, w domu był w weekend.
Wraz ze zmianą pracy zaczęły się problemy. Był nieobecny duchem, nie interesował się domem, dziećmi, mną. Z początku myślałam, że to wina zmiany sytuacji, że przygniata go codzienność i domowy kierat. Gdy po paru miesiącach zaczęłam mieć tego dosyć, okazało się, że mąż nie wie czy chce jeszcze ze mną razem żyć. Poznał w nowej pracy kogoś innego. Do mnie miał pretensje, że poświęcałam mu za mało uwagi, że tylko dom i dzieci. Największym problemem okazał się jednak seks. Nasze współżycie nie układało się nigdy najlepiej, ja nie czułam satysfakcji, do tego dochodził stres i obowiązki codzienne gdy zostawałam sama ze starszym synem, który, delikatnie mówiąc jest nadpobudliwy. Przez pierwsze dwa lata jego życia nie udało mi się przespać całej nocy. Wszyskie obowiązki z nim związane spadały na mnie, bo gdy mąż wracał do domu to syn na jego widok płakał a mąż tracił cierpliwość. Potem budowaliśmy dom, potem było drugie dziecko a już miałam dość tych jego wyjazdów (on też twierdził, że ma ich dość ale jakość nie udało mu się zmienić pracy). No więc sama poszukałam mu pracy bliżej domu. No i zaczęło się.... Najgorsze w tm to, że on nie chciał ze mną rozmawiać. Słyszałam tylko, że ponieważ nie miałam dla niego wcześniej czasu to teraz nie mam prawa od niego wymagać, żeby podjął jakąś decyzje (czy chce być z nią, czy ze mną), że poczebuje czasu. Błagałam go, żeby dał mi jeszcze jedną szansę a on zamkną przede mną drzwi. Mieszkał z nami ale był nieobecny. Nie interesowały go moje uczucia i to co się dzieje w tej sytuacji ze mną. A ja tylko ryczałam, gdy wracał pachnący jej perfumami.Nie chciał się wyprowadzić i podjąć, żadnej decyzji. Uznałam, że też jestem winna tej sytuacji. Zaczęłam chodzić do psychologa i seksuologa. Oboje bardzo mi pomogli. Prosiłam męża, żeby poszedł ze mną na terapię, ale zdecydowanie odmówił. Prosiłam go zresztą kilka razy, nigdy nie chciał.
Po dwóch czy trzech miesiącach powiedział,że chce to wszystko naprawić, bo nie wyobraża sobie życia bez chłopców. Nie powiedział mi nigdy jakie są jego uczucia do mnie. Oszukał mnie, mówiąc, że już nie utzrymuje z nią kontaktu. Gdy to odkryłam,kazałam mu się wyprowadzić. Wrócił po tygodniu. Mówił, że sam pójdzie do psychologa, że uporządkuje swoje życie (Do dziś tego nie zrobił). Chciałam, żeby teraz pozabiegał trochę o moje względy, żeby mi pokazał, że mu zależy na mnie. Bez skutku. Tylko w łóżku się zmieniło odkąd przezwyciężyłam swoje zahamowanai. Ale ten seks był taki bez uczucia. Czułam się czasami jak dziwka, gdy on po wszyskim szedł spać do innego łóżka lub błądził myślami gdzie indziej. Kochaliśmy się często a ja się czułam coraz gorzej. W końcu miałam dosyć. Powiedziałam mu, że oprócz seksu chciałabym, żeby okazywał mi też inne ciepłe uczucia i zainteresowanie. Bez reakcji z jego strony.Miałam wrażenie że często myśli o tamtej i w końcu miałam dosyć, powiedziałam, że tak nie chcę.
Mąż przesiósł się na dobre do innego pokoju. Męczy mnie ta sytuacja i chciałam coś zmienić. Ale każda trudna rozmowa,którą zaczynam, zawsze jest w nieodpowiednim dla niego czasie. On nie chce ze mną rozmawiać. Mówi, że czuje się urażony, ma do mnie ciągle żal o to,co było na początku małżeństwa. Twierdzi, że nie radzi sobie z uczuciami a przede mną czuje blokadę. Jednocześnie nic nie robi, żeby to zmienić.Ja się czuję niekochana, brakuje mi jego uwagi na co dzień. Nie wiem czy jeszcze coś dla niego znaczę. On tego też nie wie.
Widzę, że kocha dzieci i chce z nimi być. Uczy się z nimi postępować. Chciałabym coś zrobić, żeby uzdrowić tą sytuację ale nie wiem już co. Może mam sobie po prostu dać z nim spokój? A może mam jeszcze nam dać czas? Bardzo proszę o jakąś radę
nic nie zrobisz:(

bedzie z Toba dla dzieci -chcesz tego ?

to wlacz:)

az w koncu sama stwierdzisz ,ze ta walka do niczego nie prowadzi....

Zrobilas juz wiele dla tego zwiazku.

Pomysl o tym jak chcialbys aby Twoje zycie wygladalo?

Osobiscie kazalabym sie jemu wyprowadzidz i zakaz powrotow!

zacznij zyc swoim zyciem:)AMELIA M. edytował(a) ten post dnia 19.05.10 o godzinie 01:29
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Daria Bace:
Widzę, że kocha dzieci i chce z nimi być. Uczy się z nimi postępować. Chciałabym coś zrobić, żeby uzdrowić tą sytuację ale nie wiem już co. Może mam sobie po prostu dać z nim spokój? A może mam jeszcze nam dać czas? Bardzo proszę o jakąś radę
Tak sobie czytam: i generalnie myślę, że obok odpowiedzialności to jesteś też cierpiętnica. I to twój obszar do pracy.
I tak samo sądzę, że dalej chcesz uratować swój związek. Nie wiem jak dokładnie sytuacja wygląda, nie wiem i chyba nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości.
Prosisz o prostą radę na wybrnięcie z sytuacji. Nt. tego czy warto, czy nie - to ja ci nie odpowiem. Ale mogę podpowiedzieć pewien schemat zachowania, który odrobinę pomoże w takiej relacji:
Zacznij delikatnie i celowo dokopywać mężowi, tak go karać odrobinkę. DELIKATNIE i CELOWO - to klucz. Nie chodzi o złośliwości z frustracji, gdy nie możesz już wytrzymać i wybuchasz emocjami.
Chodzi o drobne, dezoriętujące podpuchy:
tel: kochanie, zjedz dziś na mieście dzieci wszystko wyjadły
W domu: Przygotowałam obiad specjalnie dla ciebie. Dzieci już czekają byś zjadł z nimi, przecież ci mówiłam, specjalnie dzwoniłam do ciebie.
...
Wraca do domu: Fajnie że wpadłeś wychodzę, wrócę wieczorem, zostań z dziećmi.
I powrót po pół godzinie: Przecież mówiłąm ci, że idę na zakupy.
...
Umów się na mieście, zapomnij i idź w inne miejsce: No przecież tam się umawialiśmy. Nie słyszałeś?
..
Whatewer. Może nieadekwatne przykłady, ale chodzi o działania skłaniające do myślenia: Ale o co jej chodzi? Robi to złośliwie, czy nie?
Takie drobne pstryczki.
I NIGDY PRZENIGDY nie tłumacz się z nich tj ZWAL TO NA NIEGO.
Chodzi o to żebyś miała plan, celową strategię, ba..nawet frajdę z wymyślania tego. Nie za dużo, raz na kilka dni. Nieoczekiwane Dłobiazgi. Uwaga! w długoterminowej perspektywie mocne i częste to jest niszczenie człowieka, a tu chodzi o homeopatię, niewielkie dawki zaskoczenia, dezorientacji i frustracji)
To po pierwsze ma pomóc tobie odzyskać inicjatywę i poczucie wpływu na kształt związku.

A po drugie: To jest działanie wyrównujące odrobinę długi. W tym jeden z problemów, że starasz się być dobrą, odpowiedzialną kobietą.
I teoretycznie po chwili strategicznego podejścia to powinno przerwać takie powtarzalne eskalujące schematy zachowań pomiędzy wami.

A po trzecie: jeśli to ne będzie skrajne złośliwe, to jeśli nie pomoże to nie zaszkodzi, przynajmniej będziesz miała frajdę z wymyślania i planowania:)

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Daria Bace:
Witam:)
Mam 33 lata i od 7 lat jestem mężatką.W zeszłym roku, po tym jak mąż zmienił pracę, mój świat mocno się zachwiał. W marcu zeszłego roku wróciłam do pracy po urodzeniu drugiego dziecka, mąż tymczasem zmienił pracę na "na takę, żeby więcej czasu spędzać z rodziną". Wcześniej często wyjeżdżał, w domu był w weekend.
Wraz ze zmianą pracy zaczęły się problemy. Był nieobecny duchem, nie interesował się domem, dziećmi, mną. Z początku myślałam, że to wina zmiany sytuacji, że przygniata go codzienność i domowy kierat. Gdy po paru miesiącach zaczęłam mieć tego dosyć, okazało się, że mąż nie wie czy chce jeszcze ze mną razem żyć. Poznał w nowej pracy kogoś innego. Do mnie miał pretensje, że poświęcałam mu za mało uwagi, że tylko dom i dzieci. Największym problemem okazał się jednak seks. Nasze współżycie nie układało się nigdy najlepiej, ja nie czułam satysfakcji, do tego dochodził stres i obowiązki codzienne gdy zostawałam sama ze starszym synem, który, delikatnie mówiąc jest nadpobudliwy. Przez pierwsze dwa lata jego życia nie udało mi się przespać całej nocy. Wszyskie obowiązki z nim związane spadały na mnie, bo gdy mąż wracał do domu to syn na jego widok płakał a mąż tracił cierpliwość. Potem budowaliśmy dom, potem było drugie dziecko a już miałam dość tych jego wyjazdów (on też twierdził, że ma ich dość ale jakość nie udało mu się zmienić pracy). No więc sama poszukałam mu pracy bliżej domu. No i zaczęło się.... Najgorsze w tm to, że on nie chciał ze mną rozmawiać. Słyszałam tylko, że ponieważ nie miałam dla niego wcześniej czasu to teraz nie mam prawa od niego wymagać, żeby podjął jakąś decyzje (czy chce być z nią, czy ze mną), że poczebuje czasu. Błagałam go, żeby dał mi jeszcze jedną szansę a on zamkną przede mną drzwi. Mieszkał z nami ale był nieobecny. Nie interesowały go moje uczucia i to co się dzieje w tej sytuacji ze mną. A ja tylko ryczałam, gdy wracał pachnący jej perfumami.Nie chciał się wyprowadzić i podjąć, żadnej decyzji. Uznałam, że też jestem winna tej sytuacji. Zaczęłam chodzić do psychologa i seksuologa. Oboje bardzo mi pomogli. Prosiłam męża, żeby poszedł ze mną na terapię, ale zdecydowanie odmówił. Prosiłam go zresztą kilka razy, nigdy nie chciał.
Po dwóch czy trzech miesiącach powiedział,że chce to wszystko naprawić, bo nie wyobraża sobie życia bez chłopców. Nie powiedział mi nigdy jakie są jego uczucia do mnie. Oszukał mnie, mówiąc, że już nie utzrymuje z nią kontaktu. Gdy to odkryłam,kazałam mu się wyprowadzić. Wrócił po tygodniu. Mówił, że sam pójdzie do psychologa, że uporządkuje swoje życie (Do dziś tego nie zrobił). Chciałam, żeby teraz pozabiegał trochę o moje względy, żeby mi pokazał, że mu zależy na mnie. Bez skutku. Tylko w łóżku się zmieniło odkąd przezwyciężyłam swoje zahamowanai. Ale ten seks był taki bez uczucia. Czułam się czasami jak dziwka, gdy on po wszyskim szedł spać do innego łóżka lub błądził myślami gdzie indziej. Kochaliśmy się często a ja się czułam coraz gorzej. W końcu miałam dosyć. Powiedziałam mu, że oprócz seksu chciałabym, żeby okazywał mi też inne ciepłe uczucia i zainteresowanie. Bez reakcji z jego strony.Miałam wrażenie że często myśli o tamtej i w końcu miałam dosyć, powiedziałam, że tak nie chcę.
Mąż przesiósł się na dobre do innego pokoju. Męczy mnie ta sytuacja i chciałam coś zmienić. Ale każda trudna rozmowa,którą zaczynam, zawsze jest w nieodpowiednim dla niego czasie. On nie chce ze mną rozmawiać. Mówi, że czuje się urażony, ma do mnie ciągle żal o to,co było na początku małżeństwa. Twierdzi, że nie radzi sobie z uczuciami a przede mną czuje blokadę. Jednocześnie nic nie robi, żeby to zmienić.Ja się czuję niekochana, brakuje mi jego uwagi na co dzień. Nie wiem czy jeszcze coś dla niego znaczę. On tego też nie wie.
Widzę, że kocha dzieci i chce z nimi być. Uczy się z nimi postępować. Chciałabym coś zrobić, żeby uzdrowić tą sytuację ale nie wiem już co. Może mam sobie po prostu dać z nim spokój? A może mam jeszcze nam dać czas? Bardzo proszę o jakąś radę


Po prostu zapytaj go CZY CIEBIE KOCHA???

Poza tym na sile nie ma sensu odbudowywać, jeśli nie ma już miłości, bo nie tylko krzywdzisz siebie, ale przede wszystkim swoje dzieci.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Witam Cię serdecznie,wiem, że to bardzo trudne,gdy się mocno kocha, a ktoś zawiedzie, upokorzy i kochać przestaje.Trudno z dnia na dzień zamknąć za nim drzwi,zostać z jego dziećmi, które są owocem Waszej Miłości.W życiu nic nie jest dane na zawsze,nawet małżeństwo nie daje gwarancji na miłość do końca życia.Znajdź w swoim mieście grupę wsparcia,jest wiele kobiet zdradzonych i porzuconych,które nie radzą sobie z emocjami po rozstaniu.Jest wielu mężczyzn wykorzystanych przez kobiety.Jesteś dzielną i wartościową kobietą,masz dla kogo żyć.Teraz Twoje dzieci potrzebują więcej uwagi i miłości,one też nie radzą sobie z brakiem miłości taty do mamy.Twoje dzieci są Twoim największym skarbem,z czasem wszystko się ułoży i będziesz szczęśliwa,chociaż dzisiaj wydaje Ci się to niemożliwe.Życzę Ci dużo odwagi,mocy,pozytywnego myślenia,a przede wszystkim dużo miłości dla Siebie i dzieci.
Kinga K.

Kinga K. są tacy, którzy
oddają się
marzeniom, i
tacy..którzy te m...

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

ponad rok temu zakończyłam 2,5 letni związek, w którym to ja byłam lokomotywą wszystkim zawiadującą. Dziś już wiem, że to nie ma racji bytu. Do tanga trzeba dwojga.

konto usunięte

Temat: co mogę zrobić dla tego związku

Kinga Agata O.:
ponad rok temu zakończyłam 2,5 letni związek, w którym to ja byłam lokomotywą wszystkim zawiadującą. Dziś już wiem, że to nie ma racji bytu. Do tanga trzeba dwojga.

Ja po 15 latach zostałam sama ze sobą i swoimi emocjami.Nie warto tracić czasu dla związku,który wypala, niszczy i zabiera pozytywną energię.Nie warto kochać za bardzo,miłość to wymysł romantyków.Nigdy nie będzie w związku dobrze,jeżeli jedno jest dawcą, a drugie biorcą.Potrzeba dużo pracy nad sobą,żeby nauczyć się zdrowego egoizmu,mężczyźni nie szanują ciepłych i wartościowych kobiet.Uwielbiają przysłowiowe zołzy,przy nich czują adrenalinę, która jest im potrzebna, jak woda.Pozdrawiam Cię serdecznie.http://www.youtube.com/watch?v=_GZB_nP4uWE



Wyślij zaproszenie do