Bartosz
Czuba
Analityk ryzyka,
Raiffeisen Bank
Polska S.A.
Temat: Karta kredytowa w mBanku - niemiła ciekawostka
Przed chwilą miałem wątpliwą przyjemność przekonać się o sprytnym podejściu mBanku do klienta.Rok temu zdecydowałem się na studencką KK. Przyznany limit: 1000PLN. Warunkiem zwolnienia z opłaty rocznej za używanie karty było osiągnięcie rocznego obrotu na karcie 12000PLN, czyli 1000PLN średniomiesięcznie. Z tym, że za obrót na karcie uznaje się zarówno kwotę transakcji, jak i spłatę zadłużenia (czyli zadłużenie na 500PLN i następnie spłata 500PLN dają 1000PLN obrotu), jak mnie poinformowano przy podpisywaniu umowy. A ja w swej naiwności uwierzyłem (nawet nie wiedziałem, gdzie mogę to sprawdzić).
Parę minut temu wyjaśniałem sytuację podczas rozmowy z pracownikiem mLinii, który wyprowadził mnie z błędu - 1000PLN obrotu, to 1000PLN zadłużenia i 1000PLN spłaty.
Jak łatwo się domyślić osiągnięcie tego wymogu bez przekraczania 1000PLN dostępnego limitu jest raczej trudne do zrealizowania. Faktem jest natomiast, że zostałem błędnie poinformowany (żeby nie użyć słowa "oszukany" :)) ) przez ekspertkę w poznańskim mKiosku (precyzuję, żeby nie generalizować). Szkoda, bo do tej pory mBank nigdy nie wywinął mi żadnego numeru i nie naciągnął w żadnej sprawie. Przy tym karta jest korzystna, nie widzę potrzeby jej zmieniać.
Ku przestrodze użytkownikom KK mBanku - spodziewajcie się odpowiedniego sposobu naliczania obrotu, bez względu na zapewnienia sprzedawcy.
Wyjaśnienie: Nie jestem urażonym klientem, który teraz chce się wyżalić i odejdzie z banku - jedynie informuję zainteresowanych, żeby nie byli zaskoczeni tak jak ja :))