Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

No właśnie. Usłyszałem taka opinię od bardzo doświadczonego trenera i - szczerze - dało mi to do myślenia.

No bo oczywiście kupuję cały zakres odpowiedzialności gdy wchodzę na grupę. Wiem że jestem po to, żeby pilnować granic, otwierać na doświadczenie, pobudzać do zmiany etc, ale czasem z różnych względów grupa jest taka, że no po prostu ręcę opadają i efekt szkolenia w mniejszym lub większym stopniu mnie (i grupy) nie zadowala.

Czy to wyłącznie wina trenera?

Mogę podać kilka przykładów trudności na tej linii:
- grupa ewidentnie źle dobrana
- torpedowanie motywacji uczestników przez system w firmie (Szef powie do pracownika: "To co, byłeś na szkoleniu z motywacji? Byłeś? To zapi...alaj, ale już!")
- grupa złożona z samych "gwiazd", zainteresowanych "lansowaniem" siebie

itepe itede

Pewnie jest tak, że nie każdy trener nadaje się do każdej grupy. Jakie macie doświadczenia? Co wam przeszkadza w pracy?

konto usunięte

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

:) mówią, że złej baletnicy .......

rzadko ale zdarzają mi się momenty, że prowadzone szkolenie sama oceniam na 3,5-4 chociaż grupa ocenia je wyżej. Poza czynnikami typu źle dobrana grupa, czy za duża grupa, czasami przeszkadza mi sala. Dla mnie przestrzeń w jakiej pracuję z ludźmi ma duże znaczenie. Uważam, że sporo od niej zależy (dynamika). Z drugiej strony, nawet w złych warunkach zewnętrznych trzeba się wziąć w garść i zrobić swoje (ładnie opisane post wyżej).
Jakub Kłoskowski

Jakub Kłoskowski Henkel, Entuzjazm

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

chyba mysle podobnie... mysle, ze czynnik zewnetrzny nigdy nie spowoduje, ze grupa bedzie zla, albo dobra. Kiedy grupa z natury jest "zla", to "zly" trener tylko to spolaryzuje.
Czy kazdy trener dla kazdej grupy? Oj napewno nie, chociaz mysle ze znam paru, ktorzy radza sobie w kazdej sytuacji, z bardzo roznymi grupami. Wydaje mi sie, ze w ich przypadku wynika to z wysokiej inteligencji spolecznej i emocjonalnej oraz z tym ze lubia sluchac - sa ciekawi innych osob. Ciekawostka: to introwertycy.. chociaz ja wiem czy to ciekawostka?

Pozdrawiam


Kuba Kłoskowski edytował(a) ten post dnia 04.12.06 o godzinie 13:39

konto usunięte

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

hmm
w moim odczuciu to własnie dojrzałość, inteligencja społeczna emocjonalna pozwala porozumiewać sie skutecznie z każdym. Ale niewątpliwie Ci najlepsi, których znam to ludzie, którzy nauczyli sie powściągnąć ekstrawertyczną strone swojej osobowości, ale nie są introwertykami.
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Dorota S.:hmm
w moim odczuciu to własnie dojrzałość, inteligencja społeczna emocjonalna pozwala porozumiewać sie skutecznie z każdym. Ale niewątpliwie Ci najlepsi, których znam to ludzie, którzy nauczyli sie powściągnąć ekstrawertyczną strone swojej osobowości, ale nie są introwertykami.


Bardzo trafne stwierdzenie.

Zwykle droga trenera wiedzie przez zrozumienie tego, że na grupie to NIE on jest najwazniejszy, NIE musi miec poczucia kontroli, słowem - NIE musi "cwaniakować", czyli budowac sobie pozycji człowieka, który musi zabawiać, wszystko wiedzieć i głaskać uczestników po głowie gdy powiedzą dobrze lub "ochrzaniać" gdy powiedzą źle.

Wielka odpowiedzialność, wielka zabawa, wielkie zadanie
Bartłomiej K.

Bartłomiej K. Koordynator
Projektów UE

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

nie do końca się zgodzę. zależy z jaką grupują pracujemy. jesli np. napotykamy kolesia, który mówi "nie, bo nie" i faktycznie rozpieprza tym całą grupe, to najwyżej możemy go wyprosić, bo jak zacznie sobie czytać, ewentualnie komentować wszystko, tudzież spać (!), to nic na to nie poradzimy...
dorośli są czasem gorsi niż dzieci.

konto usunięte

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Z pewnościa zalezy to od sytuacji, być może są takie, gdy wyproszenie człowieka jest metoda dobrą - ale w wiekszości sytuacji szkoleniowych, szczególnie jezeli grupa jest ze soba zintegrowana wyproszenie uczestnka z sali jest porażką trenera.

Problem polega na tym aby taką osobe dostrzec jak najszybciej i zaangażować; nie zawsze jest czas na dociekanie powodów tego "nie". Ale często taka osoba, po jakims czasie podchodzi w czasie przerwy i sama wyjasnia swoje zachowanie. Jezeli wszystko zawiedzie i dalej mam osobę na "nie", to wolę tak posterowac grupa, aby to grupa doprowadziła "opsa" do porządku. Zdarzyło mi sie, że grupa postawiła swojemu koledze ultimatum - przestań nam przeszkadzać albo wyjdź.

A osoby, które komentują są często bardzo pomocne w prowadzeniu zajęć, trzeba tylko umiejętnie moderowac dyskusję. Piszę tylko - ale to jest właśnie jedno z głównych zadań trenera.


Dorota Skoczylas-Andrzejczyk edytował(a) ten post dnia 05.12.06 o godzinie 13:41
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Wyproszenie uczestnika nie wchodzi w grę na szkoleniach komercyjnych. ("No przecież zapłaciłem":)

Głowa trenera w tym, żeby "trudnego uczestnika" wykorzystać. W skrajnych wypadkach można interweniować, ale nigdy wprost - warto w działania "pacyfikujące" zaangażować grupę. Także - zgadzam się z Tobą, Doroto.

Czasem jest też tak (szczególnie w grupach "przetrenowanych"), że na początku szkolenia jest swoista próba sił - to, czy trener przetrzyma rzutuje na całe szkolenie.

Słyszałem o przypadku bardzo wymagającej grupy menedżerów, którzy na każde szkolenie przynosili biały ręcznik. Dawali trenerowi godzine - jeśli był w stanie ich czymkolwiek zainteresowac, okej, szkolenie trwało. Jeśli nie - po godzinie wyrzucali się sami - rzucali ręcznik i wychodzili, niezaleznie od tego, kto ich szkolił i ile zapłacili. Hardcore, prawda?

Bartłomiej K.

Bartłomiej K. Koordynator
Projektów UE

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Tadeusz R.:Wyproszenie uczestnika nie wchodzi w grę na szkoleniach komercyjnych. ("No przecież zapłaciłem":)

Głowa trenera w tym, żeby "trudnego uczestnika" wykorzystać. W skrajnych wypadkach można interweniować, ale nigdy wprost - warto w działania "pacyfikujące" zaangażować grupę. Także - zgadzam się z Tobą, Doroto.

Czasem jest też tak (szczególnie w grupach "przetrenowanych"), że na początku szkolenia jest swoista próba sił - to, czy trener przetrzyma rzutuje na całe szkolenie.

Słyszałem o przypadku bardzo wymagającej grupy menedżerów, którzy na każde szkolenie przynosili biały ręcznik. Dawali trenerowi godzine - jeśli był w stanie ich czymkolwiek zainteresowac, okej, szkolenie trwało. Jeśli nie - po godzinie wyrzucali się sami - rzucali ręcznik i wychodzili, niezaleznie od tego, kto ich szkolił i ile zapłacili. Hardcore, prawda?



to hardcore? a co powiecie na pijanych uczestników, chrapiących w tylnych ławkach?
Katarzyna Kuniewicz

Katarzyna Kuniewicz trener kreatywności,
Biała Zebra
(www.bialazebra.pl)

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Moim zdaniem chodzi też o to, czy uczestnik szkolenia CHCE na nim być. Wydaje się to być oczywiste, ale wcale nie jest. W większości przypadków, które dla mnie były trudne problem polegał na tym, że owa osoba NIE CHCIAŁA ale była zmuszona, czy zobligowana do uczestnictwa i bardzo chciał(a) pokazać, że ma to całe szkolenie w...miejscu, gdzie słonko nie dochodzi ;)

I w pełni się zgadzam z Tadeuszem, że sporo w sukcesie radzenia sobie z takim "trudnym elementem" ma świadomość, że " na grupie to NIE on jest najwazniejszy, NIE musi miec poczucia kontroli, słowem - NIE musi". Jak uda mi się uniknąć spięcia w sobie, z grupą pójdzie mi łatwiej.

A tak na marginesie - ponoć reagujemy na grupę jak na matkę :)
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

A na trenera jak na ojca? :)

Trochę w nawiązaniu do analizy transakcyjnej, dobrze jest, jeżeli trener i grupa traktują się jak DOROŚLI, a nie jak dzieci, albo rodzice. Czyli - jak są pijani i chrapią, ponoszą konsekwencje a nie spotykają się z wyrzutami. Oczywiście to działa w dwie strony - nieprzygotowany trener także ponosi konsekwencje ze strony grupy i firmy zatrudniającej.

Rolą trenera jest budowanie i egzekwowanie zasad, merytoryka służy często (przynajmniej dla mnie) jako pretekst dla doświadczenia.

konto usunięte

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Tadeusz- co do tej "hardcorowej" grupy manago to jestem bardzo ciekaw, kto im kazał na dane szkolenie przychodzić. Tacy sprytni byli, a szli nawet nie wiedząc dokładnie jaki jest zakres szkolenia i czego mogą się dowiedzieć??? Baaardzo sprytni :)

Z mojej strony - na początku szkolenia z wielkim uśmiechem mówię grupie, że szkolenie nie jest obowiązkowe jeśli chodzi o mnie. JEżeli ktoś będzie się nudził, albo po prostu nie będzie miał ochoty, to może iść do pokoju/parku/etc. Nie doniosę o tym przełożonym, nie będę zły. Proszę też, żeby zostały tylko te osoby, które chcą się czegoś dowiedzieć.
Ta drobna, no cóż, manipulacja, daje dobre efekty. Ludzie są bardziej aktywni, wyluzowani i nie przysypiają. A jeśli nawet, to łatwo ich dopingować. TO moja metoda na hardcore, nie mówię że idealna, rozwiązująca wszystkie problemy jedna jedyna.
Grzegorz Tesluk

Grzegorz Tesluk Właściciel / Trener
/ Coach / Konsultant
HR

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Jestem ciekawy jak oceniacie sytuacje, kiedy prowadzicie cykl szkoleniowy. Kontraktujecie z klientem cel i przebieg szkolenia a nastepnie trafia sie grupa, ktora juz na poczatku 'wyciaga' duze brudy w firmie. I faktycznie okazuje sie, ze sa to tematy nad ktorymi nie mozna przejsc do porzadku dziennego i dalej jechac ze szkoleniem. Z drugiej strony drazenie tematu spowoduje, ze nie uda sie zrealizowac szkolenia.
Ja jestem za tym aby temat wyciagnac - jesli to faktycznie wazne - i omowic potem wnioski (oczywiscie za zgoda grupy) z klientem. Z drugiej strony zdarzaja sie sytuacje, ze klient ma pretensje, ze nie zyczy sobie aby wyciagac takie tematy i ze teraz on bedzie mial problem.

konto usunięte

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Grzegorz T.:Jestem ciekawy jak oceniacie sytuacje, kiedy prowadzicie cykl szkoleniowy. Kontraktujecie z klientem cel i przebieg szkolenia a nastepnie trafia sie grupa, ktora juz na poczatku 'wyciaga' duze brudy w firmie. I faktycznie okazuje sie, ze sa to tematy nad ktorymi nie mozna przejsc do porzadku dziennego i dalej jechac ze szkoleniem. Z drugiej strony drazenie tematu spowoduje, ze nie uda sie zrealizowac szkolenia.
Ja jestem za tym aby temat wyciagnac - jesli to faktycznie wazne - i omowic potem wnioski (oczywiscie za zgoda grupy) z klientem. Z drugiej strony zdarzaja sie sytuacje, ze klient ma pretensje, ze nie zyczy sobie aby wyciagac takie tematy i ze teraz on bedzie mial problem.


to ciekawy temat, mnie sie to tez kiedyś zdarzyło, postaralam sie doporowadzic di sytuacji, żeby grupa została wysłuchana, ale bez jakichkolwiek wniosków czy sugestii z mojej strony. Ale ta sytuacja wiele mnie nauczyła - sama doprowadziłam do podpisania kontraktyu na to szkolenie i wiem, ze za płytko preanalizowałam potrzeby firmy klienta. Taka sytuacja w sprzedazy szkoleń może mieć często miejsce - sprzedawca szkolenia chce zamknąć transakcję - czasami z powodów typu prowizja, reazlizacja planu, czasami z powodu błednych załozeń (pierwsze oczekiwania klienta traktowane jako jedynie słuszne, bez głebszej analizy), tymczasem w bardzo wielu przypadkach firma klienta potrzebuje nie szkolenia a na przykład doradztwa w zakresie systemu motywacyjnego, komunikacji wewnątrz firmy, czy innych działąń HR. A szkolenie bedzie wtedy kolejnym etapem. Jeżeli sprzedane zostanie wtedy tylko szkolenie i to w zakresie okreslonym przez klienta to faktycznie w trakcie zajęć wypadną "trupy z szafy".

Spotkałam sie też kilka razy z chęcią zatrudnienia trenera na etat lub dłuższy kontrakt jako panaceum na wszystkie problemy firmy, w sytuacji gdy 3/4 tych problemów trzeba rozwiązac w inny sposób.
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Mam także doświadczenia, że wyciąganie brudów jest często prawidłowością "fazy adaptacji" pewnych grup na początku cyklu szkoleniowego - ludzie nie chcą się szkolić i idą w "ponarzekanie sobie". I wtedy faktycznie trzeba ich wysłuchać!

Ale to od trenera zależy, czy materiał, który wyjdze z takiego "trupa z szafy" traktować jako materiał szkoleniowy czy jako problem do rozwiązania. Jestem za tym, żeby brudy rozegrać rozwojowo i w temacie szkolenia ale dać wyraźny sygnał dla Klienta, że takie wątki się pojawiły i może warto redefiniować cele szkolenia.

Łatwo się mówi, prawda? :)

Zgadzam sie z Dorotą - trener nie jest od rozwiązania pewnej grupy problemów (np strukturalnych). Może w tym pomóc - jasne, ale nie oczekujmy paranormalnej mocy sprawczej
Edyta S.

Edyta S. Realizacja własnych
marzeń - moja własna
firma

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Witam serdecznie wszystkich. Z wielkim zaciekawieniem przeczytalam powyzsze opinie i zastanowila mnie jedna rzecz. Szkolenie ma na celu zdobycie wiedzy, nowych umiejetnosci itd przez uczestnikow, a tylko Dorota zwrocila uwage na badanie potrzeb klineta. Jesli osoby (patrz: pracownicy firmy) przychodza na szkolenie "bo musza", moze oznacza to, ze szkolenie nie zostalo odpowiednio dobrane? Ze osoba, ktora byla odpowiedzialna za okreslenie zakresu szkolen niedostatecznie dowiedziala sie jaki jest cel szkolenia, jaki jest cel firmy, co chca osiagnac przez to szkolenie, skoro zdecydowala sie na wyslanie (patrz: oplacenie) szkolenia? Nie wiem, czy ide w dobrym kiedunku ale chcialabym uslyszec Wasza opinie w tym temacie.
Marek Niezgoda

Marek Niezgoda Coach Trener Partner
w biznesie

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu...
Marcin L.

Marcin L. instructional
designer,
konsultant, trener

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Czasami - jeżeli to jest możliwe - warto z góry założyć, że "coś" się będzie działo... I zaplanować sposób wywołania tematu oraz pracy z nim. Miałem jakiś czas temu przyjemność pracować w projekcie dedykowanym grupie bardzo doświadczonych managerów sprzedaży. Wspaniali ludzie, czasami tylko w dobitny sposób zwracający uwagę na swoje problemy, np. podczas szkoleń. Wiedząc o tym (i wierząc, że co do zasady ludzie Ci dobrze rozumieją swój biznes) zaplanowałem na początku szkolenia kilkudziesięciominutową sesję analizy SWOT. Z jednej strony - uwalniamy co jest do uwolnienia. Z drugiej - w naturalny sposób bierzemy się do pracy, w myśl zasady, że albo możemy coś z tym zrobić, albo nie tracimy na to czasu. Idealne? Pewnie nie, ale zawsze jest to sposób. I działa.

Z innej beczki. Tadeusz pisze: "Rolą trenera jest budowanie i egzekwowanie zasad...". A ja od kilku dni jestem pod nieustającym wpływem wykładu, który pewien przesympatyczny "wizjoner edukacji", prof. angielskiego Open University otworzył słowami: "bójcie się, za kilka lat nie będziecie mieć pracy...". W dalszej części pokazywał jak stymulująco wpływają zmiany technologiczne na proces kształcenia ustawicznego (lifelong learning). I przytoczył anegdotę o tym jak prowadzący zajęcia (ćwiczenia) zabronił studentom korzystać z telefonów komórkowych i innych mediów IT. Po ćwiczeniach ich przedmiot stał się bogato dyskutowanym wątkiem jednego ze studenckich forów.... W tym miejscu padło pytanie: czy ów prowadzący wspierał, czy ograniczał proces uczenia się? No i co Wy na to? Z telefonami, czy bez...?

I na koniec. "Merytoryka służy często (przynajmniej dla mnie) jako pretekst dla doświadczenia." - dzięki za te słowa! Podpisuję się.
Mariusz Kępka

Mariusz Kępka Senior Training &
Development
Consultant (LDE,
ICC, AE, M...

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

Tadeusz R.:Wyproszenie uczestnika nie wchodzi w grę na szkoleniach komercyjnych. ("No przecież zapłaciłem":)

Głowa trenera w tym, żeby "trudnego uczestnika" wykorzystać. W skrajnych wypadkach można interweniować, ale nigdy wprost - warto w działania "pacyfikujące" zaangażować grupę. Także - zgadzam się z Tobą, Doroto.

Czasem jest też tak (szczególnie w grupach "przetrenowanych"), że na początku szkolenia jest swoista próba sił - to, czy trener przetrzyma rzutuje na całe szkolenie.

Słyszałem o przypadku bardzo wymagającej grupy menedżerów, którzy na każde szkolenie przynosili biały ręcznik. Dawali trenerowi godzine - jeśli był w stanie ich czymkolwiek zainteresowac, okej, szkolenie trwało. Jeśli nie - po godzinie wyrzucali się sami - rzucali ręcznik i wychodzili, niezaleznie od tego, kto ich szkolił i ile zapłacili. Hardcore, prawda?



jakiś miesiąc temu zabrałem na jedno ze szkoleń nowego młodego trenera - właściwie kolege z firmy, którego niedawno zatrudniono...
szkolenie szło dobrze pierwszego dnia... drugiego wystartowaliśmy też ze wzmożonym impetem - zawsze przeciez drugie dnia trzeba się zmierzyć z dwoma wyzwaniami - koniecznością wcześniejszego zakończenia zajęć, bo pociąg, mgła, blokada drogi, itede itepe :-) a drugie wyzwanie to syndrom dnia poprzedniego...
zatem tegoż właśnie drugiego dnia ruszyliśmy z kopyta... mniej wiecej po godzinie zajęć dotarła do mnie prywatna wiadomość, która ścięła mnie z nóg - pomyślałem sobie, że jestem profesjonalistą i zakończę swoje dzieło... po szkoleniu młodszy kolega, który się przyglądał napisał mi zdanie, które doskonale znałem - Grupa jest jak samolot a trener jak pilot. Musi umieć wylądować, nawet jak wiezie stado baranow i mu po drodze wiatr śmigło upi... li"

mam po dziś dzień kilka zastrzeżeń do swojej pracy podczas tego szkolenia, choć wszyscy wyszli zadowoleni, natomiast owo zdanie dodało mi skrzydeł, bo grupa rzeczywiscie się "rozłaziła"...

:-)
pozdrowienia
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Nie ma złych grup, są tylko źli trenerzy... (?)

To wszystko trochę przypomina mi pewną filozofię prowadzenia szkoleń przez człowiek, którego bardzo szanuję - mówił jakoś tak: "Jako trener masz być przezroczysty. Nie jesteś osobą, gdy wchodzisz na grupę. Jesteś narzędziem. Nic tu po twoich sympatiach czy antypatiach - ty masz dbać o cele grupy, a nie swoje. Więc jeżeli cię denerwują, podrywają, lubią czy nie - myśl o celu a nie o tym jak się czujesz"

Taki tekst Jedi :(

To trudne do zaakceptowania w 100%, ale coś w tym jest. Teraz raczej nie byłbym tak radykalny, bo jestem osobą, ale ważne jest poczucie odpowiedzialności za grupę, a nie tylko za merytorykę szkolenia.

A co do tego, co mówisz Marcin o wieszczeniu końców szkoleń tradycyjnych poprzez rózne technologie, to jestem jakoś dziwnie spokojny o pracę trenerów, szczególnie tych biegłych w wykorzystaniu procesu grupowego. A zasady są po to, żeby wszystko nie łączyło się ze wszystkim.

Ehh, ale zgadzam się, czasem aż kusi, żeby złamać


Tadeusz Reimus edytował(a) ten post dnia 05.01.07 o godzinie 12:47



Wyślij zaproszenie do