konto usunięte

Temat: Wyrok za nazwanie Tadeusza Mazowieckiego "stalinowcem"....

Wyrok za nazwanie Tadeusza Mazowieckiego "stalinowcem". Była radna PiS ma przeprosić i zapłacić 10 tys. złotych.

Obrazek

Anna Jaśkowska ma przeprosić za słowa o Tadeuszu Mazowieckim. Na sesji lubelskiej rady miasta ma poinformować, że podane przez nią informacje są nieprawdziwe i oparte na niewiarygodnych źródłach.


Była radna PiS ma też zapłacić 10 tys. złotych na rzecz Towarzystwa Więź.

W maju 2018 roku radna Anna Jaśkowska, profesor Politechniki Lubelskiej (dziś radną już nie jest), na sesji Rady Miasta dopytywała o postać Tadeusza Mazowieckiego. Stwierdziła, cytując nieokreślone bliżej źródła z internetu, że ma informacje, kim był były premier. Padły takie określenia jak: "stalinowiec, agent NKWD, kolaborował z okupacyjną, bolszewicką władzą". To cytat, który miał być uzasadnieniem jej wniosku o to, by w sprawie wypowiedział się IPN (choć IPN już wcześniej wydał na ten temat książkę).

Dwaj synowie byłego premiera, Wojciech i Adam, złożyli pozew w sądzie cywilnym. Chcieli przeprosin, ale radna się na nie nie zgodziła, stąd normalny proces. Rodzina za naruszenie dóbr osobistych, w tym pamięci po ojcu, domagała się zamieszczenia przeprosin, a także 20 tysięcy zł na cel społeczny. W trakcie procesu synowie byłego premiera dowodzili, że oddźwięk po słowach radnej pozostał do dziś, bo do dziś odbierają telefony czy listy od osób, oburzonych tym, co się stało. Tłumaczyli, że słowa, które padły, były podaniem nieprawdziwych faktów o ich ojcu, a nie wyrażeniem opinii przez radną (co próbowała udowadniać druga strona). - Pani radna posłużyła się kłamstwem, mówiąc, że ma informacje na temat naszego ojca, że był stalinowcem, komunistą, agentem NKWD i współpracownikiem Sirowa. Powiedziała, że to informacje, a nie jej opinie – mówił przed sądem Wojciech Mazowiecki. - To nie było przypadkowe wystąpienie pani radnej, ale celowe kłamstwa – dowodził syn byłego premiera.

Radna i jej pełnomocnik od początku wnosili o oddalenie pozwu; nie zgadzali się na przeprosiny. Anna Jaśkowska dowodziła przed sądem, że w trakcie obrad Rady Miasta nie mówiła o faktach, ale jedynie cytowała z internetu. Przyznała, że wymienione w pozwie słowa padły, ale – w jej ocenie - zostały wyrwane z szerszego kontekstu.

http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/wyrok-za-na...Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.07.19 o godzinie 11:47