Agnieszka G

Agnieszka G zespół szkół
medycznych i
pracowników służb
społecznych w...

Temat: kolizja - uderzenie w tył auta

Mam pytanie, tym razem opisuje zdarzenie z pozycji pierwszego kierowcy , który został najechany. Sytuacja wyglądała następująco zmieniły się światła z czerwonego na zielony i na skrzyżowaniu jako pierwsza ruszyłam do przodu. Przejeżdżałam przez dosyć niebezpieczne skrzyżowanie Szczecina z torowiskiem i ulicami podporządkowanymi. Zjeżdżając z torowiska zauważyłam , że z bardzo duża prędkością nadjeżdża z prawej strony audi , które w ostatniej chwili wyhamowało (jednak do końca nie byłam pewna czy za chwile nie przeskoczy na drugą stronę skrzyżowania na "długim żółtym"). W wyniku obserwacji powyższej sytuacji zwolniłam , oczywiście hamując ale nie gwałtownie i nie stając na środku skrzyżowania, niestety za mną kobieta nie zachowała ostrożnej odległości i wjechała mi w tył auta dopychając mnie na koniec skrzyżowania. Podkreślam jechałam , zwolniłam i nastąpiło uderzenie. Pytanie, czyja wina. Bo gdy nadjechała policja pierwszy policjant mnie uspokoił, drugi rozmawiał z bardzo rozzłoszczona kobietą, która w międzyczasie wykonała kilka telefonów. Drugi policjant w radiowozie także wykonał kilka telefonów i nagle okazało się, ze niby jestem współwinna. Suma summarum, najpierw próbowali mi wmówić , że stanęłam na środku skrzyżowania, następnie , że gwałtownie hamowałam, a na koniec policjant określił współwinę stwierdzając, że tak będzie lepiej jeżeli chce się dogadać . Ponoć pani ma monitoring w swoim aucie jednak policjant który go obejrzał nie chciał abym na niego spojrzała, mówiąc, że właścicielka nie musi mi go udostępniać ani pokazywać. Dodam, że wówczas był mróz -10 stopni i mogłam przewidywać, że warunki atmosferyczne mogą wpłynąć na fakt, ze droga będzie śliska i nadjeżdżający pojazd nie wyhamuje. Czy w związku z powyższym miałam prawo zwolnić na skrzyżowaniu. Dodam, że nie hamowałam gwałtownie , ponieważ przewidywałam, że droga może być śliska i może mnie obrócić. najśmieszniejsze jest to , że nie mam praktycznie żadnych widocznych zniszczeń, jednak zdecydowałam się wezwać policję ponieważ pracownik firmy sprzedającej auto stwierdził, że mogą być niewidoczne szkody (moje auto to zaledwie roczny Hyundai, więc nie mam interesu w tym aby kogoś naciągnąć na odszkodowanie bo auto jest nowe i bezwypadkowe, sęk w tym, ze mogłam ja odnieść szkody). Sprawa trafia do sądu, powiem szczerze zgłupiałam po wszystkim i nie wiem już czy dobrze zrobiłam. jednak nadal uważam , że nie byłam winna. Proszę o neutralną ocenę sytuacjiTen post został edytowany przez Autora dnia 13.03.18 o godzinie 23:19
Michał Pietrykowski

Michał Pietrykowski Prawnik - właściciel
Versus Odszkodowania
i Doradztwo Prawne

Temat: kolizja - uderzenie w tył auta

Z podanego opisu, w mojej ocenie, wynika bezsprzeczna wina kierowcy samochodu, który w Panią uderzył.

Jestem bardzo ciekawy, jaki art. z kodeksu wykroczeń podał Pani policjant, który proponował przyjęcie mandatu? Za naruszenie jakich przepisów chciał Panią ukarać?

Oczywiście zdaje sobie Pani sprawę, że z reguły osoby uczestniczące w tego typu zdarzeniach inaczej postrzegają jego przebieg? Wchodzą w grę emocje, etc. Możliwe, że na nagraniu policjant zobaczył coś, co go przekonało do zmiany stanowiska?

W każdym bądź razie, jeżeli nagranie zostało zabezpieczone, to ma Pani do niego dostęp. Jeżeli nie, to policjant nie będzie mógł w sądzie podnosić tego, co zobaczył na nagraniu.

konto usunięte

Temat: kolizja - uderzenie w tył auta

Agnieszka G.:
Sprawa trafia do sądu, powiem szczerze zgłupiałam po wszystkim i nie wiem już czy dobrze zrobiłam. jednak nadal uważam , że nie byłam winna. Proszę o neutralną ocenę sytuacji
Również podjąłbym taką decyzję.

A czy skrzyżowanie było monitorowane? Może nawet z prywatnego monitoringu?

konto usunięte

Temat: kolizja - uderzenie w tył auta

Mam nadzieję że autorka wątku podzieli się z nami informacjami z dalszego przebiegu sprawy.

Następna dyskusja:

Uderzenie w tył auta.




Wyślij zaproszenie do