Temat: Kto opowie o swoim wypadku?
ledwie przewrotka, ale malownicza : )))
rzecz działa się na rajdzie Tuarega, w Maroku
dodam, że był to mój pierwszy rajd w życiu
jechałem KTM 660 drugim szutrowym odcinkiem specjalnym o długości może ze 150 km
wiem, że byłem wtedy na trasie; daleko przede mną motocykle, ktoś był za mną
dojechałem do wyschniętej rzeki, wg roadbooka "skręć w prawo, po 100 m przejedź rzekę"; to i skręciłem a po jakiś kilkudziesięciu metrach ślady opon skręciły "w rzekę"; to ja bardzo sprytnie po śladach; skoro inni, to ja też "pomyślałem"
błąd
po kilku metrach ostrego zjazdu brzeg się urwał; nie zdążyłem poderwać kierownicy, ani się przewrócić, po prostu spadłem
cholera wie ile to było, może 2 metry a może 3
lot był udany tyle, że podczas lądowania grzmotnąłem kaskiem w osłonę
a musicie wiedzieć, że osłona jest twarda
walnąłem tak precyzyjnie, że kantem dostałem w usta, dokładnie między skraj gogli a osłonę szczęki
od razu się poderwałem, bo wyobraziłem sobie lądujące motory innych zawodników na moich plecach
pojechałem dalej tyle, że dziwnie leciały mi smarki z nosa; tzn. chyba smarki, bo ocierałem się czerwoną rękawiczką
na punkcie kontrolnym sędzia zaniemówiła gdy zdjąłem kask - miałem zakrwawioną gębę, brodę a malownicze strugi krwi zastygły mi na kurtce
lekarz mnie opatrzył i pojechałem dalej
na następnym punkcie kontrolnym sam poszedłem do ambulansu zmienić opatrunek; usiadłem w tyle auta, a lekarz zapytał mnie czy wszystko ok, ja, że oczywiście i... wtedy światło zgasło, ja w starym telewizorze
ocknąłem się w cieniu ciężarówki, już z kroplówką
dalej mnie nie puścili
: )))