Krzysztof Samborski

Krzysztof Samborski www.advfactory.com

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Hej,

Uruchamiamy w magazynie działkę poświęconą bezpieczeństwu motocyklistów. Nie zamierzamy tam epatować krwią, pisać o blondynkach i ludziach w kapeluszach, którzy nie zauważyli że są na podporządkowanej i wjechali w motocykl. To są czynniki zewnetrzne, z reguły trudne do przewidzenia.
Chcemy zająć się przypadkami, które będą miały "walor edukacyjny". Krótko rzecz ujmując chodzi nam o opisywanie zdarzeń, których można było uniknąć. W których motocykliście zabrakło doświadczenia, wyobraźni.
Chodzi nam więc o zdarzenia, które czegoś nauczą tych jeszcze nienauczonych.
Fajnie by było jeśli osoba, która chciałaby się podzielic swoim doświadczeniem miała jakąs dokumentację foto. Może być od zdjęcia motocykla po rtg ;)

Mam nadzieję, że zrozumiecie właściwie intencje, które mi przyświecają.

pozdrawiam
Tomasz M.

Tomasz M. Trump :)

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Ja mogę :) Zdjęcia i całą dokumentację ("przed sądową") mam już zgromadzoną, więc myślę, że spoko będzie w czym wybierać, a i walor edukacyjny też się znajdzie :)

Więcej na prv

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

I ja mogę się podzielić doświadczeniem z początków mojej kariery motocyklowej. Nie mam zdjęć ale mogę odtworzyć obie sytuacje (mimo tylu lat dalej ma je w głowie krok po kroku). I przy okazji nabrałem do nich obiektywnego dystansu.
Joanna H.

Joanna H. Duńszczyzna!

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Ja mogę opowiedzieć o moim wypadku. Obyło się bez rtg (wystarczyło naszyć łatkę na zjechany rękaw na łokciu), motocyklowi też zdjęć specjalnie nie robiłam.
Jednak wypadek właśnie z tych "moja wina, bo całkowicie zabrakło mi wyobraźni".
Chętnie opiszę.
Tomasz S.

Tomasz S. Dyrektor Finansowy

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Ja też mogę dodać opis mojego pierwszego szlifu w karierze. Obyło się na szczęście bez większych szkód (zarówno kierownika jak i pojazdu), więc dokumentacji fotograficznej nie zbierałem, lecz też chętnie dodam tą historyjkę jako jedną z tych, gdzie udało się bardzo małym (a praktycznie zerowym) kosztem zdobyć bezcenne doświadczenie w jeździe na bardzo śliskiej nawierzchni.

Pozdrawiam
Wojciech Skolimowski

Wojciech Skolimowski Doradca finansowy

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

"Mokra Zebra"

Lata temu zjeżdżając z ronda w deszczową pogodę, za bardzo pochyliłem sprzęt na pasach dla pieszych i tył mi uciekł, co się zakończyło glebą momentalną
Na nieszczęście wiozłem pasażerkę, na szczęście była odpowiednio ubrana i zakończyło się na paru siniakach u niej jak i u mnie.
Pewnie najtańsze opony na rynku, (zdaje się że to był MITAS „pół enduro”) doskonale pomogły w utracie przyczepności…

Morał tej historii:

Na mokrej Zebrze dupa się ślizga 

Pozdrawiam
Wojtek
PS. Moje kolejne wypadki były już niestety bardziej brutalne i brali w nich udział inni uczestnicy ruchu…

konto usunięte

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

A ja miałem latem taką historię...

Hamowanie przed zjazdem na stację benzynową i łata piachu. Jak zazwyczaj wiem, że na takich zjazdach piasek się znajduje, tak tym razem jakoś moja czujność została uśpiona. Hamowałem klamką (Dual CBS, więc tył też hamował), koło złapało przy około 80 km/h piaseczek i moto położyło się zgrabnie na lewy bok.

Najśmieszniejsze jest to, że po ślizgu zatrzymałem się ręką na zderzaku Focusa mojego przyjaciela, z którym byłem umówiony w tym miejscu. Tak więc kumpel ma pięknie rozwalony zderzak w nowym aucie.

A u mnie? Rysa na lewej części kasku po uderzeniu w krawężnik, moto szlifnięte na całym boku, rozwalona czasza, szyba, lewe lusterko.

Na kombinezonie ani śladu, jest tylko lekko sfilcowany na przedramieniu, ma takie frędzle jak stary sweter. Ucierpiała tylko naszywka VFR Owners Club Poland.

Ja troszkę poobijany, 3 dni odpoczynku, poskładałem moto i latam znowu.

Ciekaw jestem jak by to wyglądało w t-shircie i krótkich spodenkach...

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Jak szczytny cel to proszę (kiedś już o tym pisałem, ale "kopiuj-wklej" i proszę bardzo:))

Dawno dawno temu..." na Bonifacego wymijałem karetkę. Zatrzymała się nieopodal przystanku autobusowego z włączonym kierunkiem w prawo. Pomyślałem, że ktoś zasłabł... Okazało się, że przepuszczali gościa wyjeżdżającego z podporządkowanej. Zobaczyłem go ciut wcześniej niż on mnie. Zabrakło mi centymetrów. Przeleciałem troszkę w powietrzu i wylądowałem na poboczu... Karetka zawinęła. Spakowali mnie. Na szczęście nic wielkiego mi się nie stało. Żebra się zrosły asfalt z kolana wydłubałem. Oczywiście na miejsce przyjechała ekpia TVN Turbo... Wówczas nie było jeszcze programu Wypadek-przypadek tylko Pirat... no i zrobili ze mnie pirata... bo potężny motocykl (GSX 1400), bo ciepło i ładna pogoda... Facet z osobówki oczywiście przedstawił swoją wersję wydarzeń przed kamerami...Ja pewnie wtedy wjeżdżałem do dziury w tomografie:) ... w rezultacie zostałem uznany za winnego "wyprzedzanie na skrzyżowaniu"... Szkoda GSXa tylko...."

Teraz "po latach i kilometrach" uważam, że nie zastosowałem elementarnej zasady "lataj z wyobraźnią"... no i faktycznie wyprzedzałem na tym skrzyżowaniu... lekcja pokory... choć w dalszym ciągu szkoda GSXa...

EDIT: literki


Obrazek
Rafał N. edytował(a) ten post dnia 08.02.11 o godzinie 14:38
Maciej Kotulski

Maciej Kotulski Specjalista SAP (SD,
MM)

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Niekontrolowane stoppie zakończone glebą....

....Prosta droga, za mną zachód słońca, przede mną kilka aut w różnej odległości. Wyprzedzam pierwsze z nich, powoli zbliżam się do drugiego - wyprzedzam, trzecie - ten sam schemat, czwarte - zbliżam się jakby szybciej do niego.... dużo szybciej.... o cholera on hamuje, o cholera ma włączony lewy kierunkowskaz.... ja zaczynam hamować - przód i tył równocześnie, trochę zamiata mi tyłkiem na boki ale hamuje... ale nadal się zbliżam dosyć szybko do tego auta, zaciskam przód mocniej... a może go ominąć z lewej (z prawej nie ma miejsca)... ale to muszę przestać hamować, a jak mnie nie widzi i skręci to się ładnie wkomponuje w jego bok... hamuje mocniej - może się uda.... nadal się zbliżam za szybko - będzie łup... hamuje....zmienia mi się horyzont, tyłek mam wyżej niż głowę, czas puścić kierownice bo tył auta jest tuż przede mną.... opieram się łokciem o tył auta....gleba na łokcie i kolana....łup, trzask, moto ląduje na kufrze obok mnie, kołami do góry i zwala się na bok....

Auto przede mną, poza śladem mojej ręki na tylnej szybie (kombi) nie ma śladu - facet widział w lusterku co się dzieje i w ostatniej chwili ruszył - może 2-3 metry... ale dzięki temu nie było dużego "łup"...

Wnioski na przyszłość:
- słońce z tyłu to wróg - kompletnie nie widać świateł aut przed tobą
- niekontrolowane stoppie na moto jest naprawdę łatwe - zanim się człowiek zorientuje to go wyprzedza górą tylne koło
- rozpędzanie na moto jest dużo łatwiejsze niż mocne hamowanie
- dużo ostrożności jeżeli na drodze którą się jedzie są jakiekolwiek zjazdy (nawet jeżeli cały czas jest przerywana linia na środku)

W ostatniej chwili wystarczyło puścić hamulec przedni i nawet bym gościa nie dotknął ... ale to się tylko tak łatwo mówi :)

Co do strat - u mnie mocno obity kciuk i dłoń, za to moto ucierpiało bardziej - trochę porozbijanych plastików, ugięty crash-pad.

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Łukasz K.:
>[ciach]
Ciekaw jestem jak by to wyglądało w t-shircie i krótkich spodenkach...

Chcesz mogę własne zdjęcia Ci podesłać. Co prawda grube jeansy za miast spodenek i mniejsza prędkość ale i tak dają do myślenia. :)
Joanna H.

Joanna H. Duńszczyzna!

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

No dobra - moja głupota polegała na kombinacji 3 spraw:
1. gorąc tak diabelski, że chce się latać za szybko
2. wakacje i pustki na drogach
3. asfalt nagrzewany przez cały dzień (temperatura w cieniu 35 stopni) - dodatkowo miejsce, gdzie asfalt jest generalnie miękki

Całość polegała na tym, że zdychając z ukropu w ciuszkach motocyklowych świerzbiła mnie rączka na manetce (a zwykle jestem opanowana). A kiedy wjechałam od strony Białegostoku do Marek zaskoczyło mnie, że jest sobie piątek 15/16, a samochodów praktycznie żadnych. No i tak fajnie mi się latało z ostrym wykopem spod świateł. Gdzieś w żołądku miałam przeczucie, że coś złego się stanie, ale.... babska intuicja czasem zawodzi. No i rozpędziłam się na jednym takim kawałku, za mocno, mocno za mocno (chociaż mówimy przecież o Virago 250). Z daleka widzę, że światło zmienia się na pomarańczowe i być może bym poleciała na "wczesnym czerwonym", bo nie było żadnego pieszego czekającego na zielone, ale stała także spora furgonetka czająca się do skrętu w lewo/zawrócenia? Dałam po heblach i nieźle mi szło, ale niestety, w pewnym momencie złapałam tego miękkiego, rozgrzanego asfaltu i poszłam ślizgiem. W tym momencie prędkość już nie była duża. Ja tylko przetarłam kurtkę na łokciu, delikatnie spodnie na kolanie i nosek buta oraz szybkę kasku z boku - mnie samej kompletnie nic się nie stało, nawet mikro-siniaka nie złapałam. Za to motocykl wykonał niezłe salto na gmolu - z lewego boku na prawy i tam uderzenie w drugi gmol, zaś gniazdko 12V zrobiło wgniotkę w baku.

Wniosek taki:
1. jak ci gorąco, to wody sobie wlej pod ciuchy, a na pewno nie wyłączaj tego, co po garem
2. ograniczenia na terenie zabudowanym czasem mają sens
3. Polska to nie Grecja, ani Floryda, gdzie w upał asfalt był twardy jak kamień
Adam Sobuń

Adam Sobuń Administrator IT

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Rafał N.:
ciach
no i faktycznie wyprzedzałem na tym skrzyżowaniu... lekcja pokory... choć w dalszym ciągu szkoda GSXa...

1) jak było to skrzyżowanie o ruchu kierowanym to mogłeś wyprzedzać
2) to że on był przepuszczany nie zwalniało go z tego, że wjechał na twój pas ruchu gdzie Ty go nie przepuszczałeś a miałeś do tego prawo (przy zachowaniu punkt 1)

Poza tym jeśli ktoś na "zwykłym" skrzyżowaniu skręca w lewo to mamy obowiązek wyprzedzić go z prawej strony. Powiedział bym że analogicznie wyprzedzamy z lewej pojazd który skręca w prawo. Jeśli się mylę poprawcie.
Michał Surtel

Michał Surtel Finance/Controlling

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Adam Sobuń:
Rafał N.:
ciach
no i faktycznie wyprzedzałem na tym skrzyżowaniu... lekcja pokory... choć w dalszym ciągu szkoda GSXa...

Z opisu wynika ze go nie wyprzedzales tylko wymijales - bo on stal w miejscu. To chyba nie jest zabronione nawet na skrzyzowaniuMichał Surtel edytował(a) ten post dnia 09.02.11 o godzinie 12:07
Krzysztof Samborski

Krzysztof Samborski www.advfactory.com

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

wyprzedzales, wymijales, omijales - to są różne rzeczy. Kolega omijał. Jak ktos się zatrzymuje przed przejściem to nie wymijamy go i nie wyprzedzamy. Omijamy. I kolega własnie omijał.
Wymija się z tymi jadacymi z przeciwka. Wyprzedzanie chyba wszyscy rozumiemy, Jeden jedzie szybciej, drugi wolniej...
Dziękuję za odzew, coś sobie wybiorę. A duskusja i wymiana doświadczeń niech się toczy - bądźmy mądrzejsi przed szkodą...
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Maciej Kotulski:
Niekontrolowane stoppie zakończone glebą....

....Prosta droga, za mną zachód słońca, przede mną kilka aut w różnej odległości. Wyprzedzam pierwsze z nich, powoli zbliżam się do drugiego - wyprzedzam, trzecie - ten sam schemat, czwarte - zbliżam się jakby szybciej do niego.... dużo szybciej.... o cholera on hamuje, o cholera ma włączony lewy kierunkowskaz.... ja zaczynam hamować - przód i tył równocześnie, trochę zamiata mi tyłkiem na boki ale hamuje... ale nadal się zbliżam dosyć szybko do tego auta, zaciskam przód mocniej... a może go ominąć z lewej (z prawej nie ma miejsca)... ale to muszę przestać hamować, a jak mnie nie widzi i skręci to się ładnie wkomponuje w jego bok... hamuje mocniej - może się uda.... nadal się zbliżam za szybko - będzie łup... hamuje....zmienia mi się horyzont, tyłek mam wyżej niż głowę, czas puścić kierownice bo tył auta jest tuż przede mną.... opieram się łokciem o tył auta....gleba na łokcie i kolana....łup, trzask, moto ląduje na kufrze obok mnie, kołami do góry i zwala się na bok....

Ta sama sytuacja co u Maćka, ciąg samochodów wyprzedzany (niestety na podwójnej ciągłej...) , w tym pierwszy skręcał w lewo... Wpadłem pod niego, wlókł mnie ze 20 minut po żwirze, ale wygrzebałem się spod samochodu jakoś... Ogólne poturbowanie i złamany obojczyk, moto za 6 klockow postawione do pionu, choć z tyłu ponoć wyglądąło jakby zbierać nie było czego.

O dziwo dość trzeźwo się zachowałem, bo wstałem, podszedłem do moto, zamknąłem stacyjkę i ogólnie - kojarzyłem co się dzieje...

Nauczka i nauka pokory, bezcenne.
Adam Sobuń

Adam Sobuń Administrator IT

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Krzysztof Samborski:
wyprzedzales, wymijales, omijales - to są różne rzeczy. Kolega omijał. Jak ktos się zatrzymuje przed przejściem to nie wymijamy go i nie wyprzedzamy. Omijamy. I kolega własnie omijał.
Wymija się z tymi jadacymi z przeciwka. Wyprzedzanie chyba wszyscy rozumiemy, Jeden jedzie szybciej, drugi wolniej...
Dziękuję za odzew, coś sobie wybiorę. A duskusja i wymiana doświadczeń niech się toczy - bądźmy mądrzejsi przed szkodą...
nie było mowy o przejściu dla pieszych. Jak omijasz to tym bardziej nie ma mowy o żadnym wyprzedzaniu na skrzyżowaniu i wtedy bezsprzeczna wina tego z podporządkowanej.
Przepisy przepisami ale na bazie takich doświadczeń widać, że nie warto jest zginąć zgodnie przepisami.

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Adam Sobuń:
Rafał N.:
ciach
no i faktycznie wyprzedzałem na tym skrzyżowaniu... lekcja pokory... choć w dalszym ciągu szkoda GSXa...

1) jak było to skrzyżowanie o ruchu kierowanym to mogłeś wyprzedzać

To był wyjazd z drogi podporządkowanej (ja na Bonifacego a on z Batumi). Znam te okolice i wiedziałem, że mam pierwszeństwo. Dlatego pojechałem "na pewiniaka"...
2) to że on był przepuszczany nie zwalniało go z tego, że wjechał na twój pas ruchu gdzie Ty go nie przepuszczałeś a miałeś do tego prawo (przy zachowaniu punkt 1)

Na Bonifacego jest po jednym pasie w każdą stronę, zatem pas był zajęty przez karetkę...
Na Batumi jest wąsko i karetka chcąc wjechać musiała najpierw wypuścić wyjeżdżającego... Karetka to spore auto no i zasłoniła mi widok... Jedynie czego się uczepiłem, składając wyjaśnienia na Waliców to to, że ja nie wyprzedzałem ale wymijałem karetkę nie przecinając przy tym osi jezdni... zastanawiałem się tylko czy gość nie widząc drogi mógł skręcać w lewo... oczywiście odmówilem przyjęcia mandatu licząc, że w sądzie będę miał szansę się obronić... ale nie miałem. Wyrok dostałem pocztą. Teraz mam "w papierach" prawomocny wyrok za "spowodowanie wypadku kierując motocyklem"
Poza tym jeśli ktoś na "zwykłym" skrzyżowaniu skręca w lewo to mamy obowiązek wyprzedzić go z prawej strony. Powiedział bym że analogicznie wyprzedzamy z lewej pojazd który skręca w prawo. Jeśli się mylę poprawcie.

biorąc pod uwagę opinię Policji i wyrok sądu, chyba nie możemy tej analogii zastosować :)... choć przyznam, że nie sprawdzałem wykładni... teraz i tak bez względu na to kto ma pierwszeństwo, jakie jest światło itp. dopóki nie mam pełnej widoczności raczej odpuszczam gaz i jestem gotowy do heblowania. Tak dla własnego bezpieczeństwa... w końcu mam rodzinkę:)Rafał N. edytował(a) ten post dnia 09.02.11 o godzinie 13:56
Adam Sobuń

Adam Sobuń Administrator IT

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Rafał N.:
Na Bonifacego jest po jednym pasie w każdą stronę, zatem pas był zajęty przez karetkę...
Na Batumi jest wąsko i karetka chcąc wjechać musiała najpierw wypuścić wyjeżdżającego... Karetka to spore auto no i zasłoniła mi widok... Jedynie czego się uczepiłem, składając wyjaśnienia na Waliców to to, że ja nie wyprzedzałem ale wymijałem karetkę nie przecinając przy tym osi jezdni... zastanawiałem się tylko czy gość nie widząc drogi mógł skręcać w lewo... oczywiście odmówilem przyjęcia mandatu licząc, że w sądzie będę miał szansę się obronić... ale nie miałem. Wyrok dostałem pocztą. Teraz mam "w papierach" prawomocny wyrok za "spowodowanie wypadku kierując motocyklem"

znam dokładnie to skrzyżowanie, jest bez sygnalizacji bo to droga wewnętrzna i w myśl przepisów nie stanowi skrzyżowania!!! Jeśli gość wyjeżdżał z prawej strony z Batumi, a Ty jechałeś z jego lewej (tak jak i karetka) to w tym momencie nie ma opcji żeby to była Twoja wina. Orzeczenie sądu jest z automatu takie jak w oskarżeniu bo nikt się w to nie zagłębia. Wystarczyło się odwołać. Dla przykładu mój brat dostał wyrok za "tamowanie ruchu w strefie zamieszkania". Oczywiście się odwołał i został uniewinniony bo w tym obszarze z definicji się ruch tamuje. Niestety takie absurdy się zdarzają dość często.
Panowie nie wstydzić się tylko wcześniej opisywać takie przypadki kiedy jest jeszcze czas na odwołanie.Adam Sobuń edytował(a) ten post dnia 09.02.11 o godzinie 14:47

konto usunięte

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

Na mazurach, za Mrągowem, ostry zakręt w lewo, pod górę, z przeciwka kolumna samochodów, mój pas pusty. Lewy pas zblokowany wolno poruszającymi się kamperami. Nagle na "szczycie zakrętu", zza kamperów wyłania się auto na zblokowanych kołach, odruchowo prostuje motocykl i uciekam na pobocze. Zderzenie czołowe z autem, właśnie na samej krawędzi jezdni przy poboczu. Nadgarstek wybity ze stawu, motocykl szrot, samochód w rowie - dachowanie.
Wnioski: Auto jechało w prawo z górki, i nie chcąc uderzyć w tył ostatniego kampera, ucieka na pas z przeciwka, zaczyna hamować i na zblokowanych kołach przecina linią prostą szczyt zakrętu. Gdybym nie uciekł na pobocze a przytulił się do kamperów jadących powoli na pasie z przeciwka, auto minęło by mnie bez kolizji. Zakręt przecinał w poślizgu więc ciężko mu było skręcać razem z jezdnią. Za wcześnie odruchowo uciekałem z jezdni, zamiast sprawdzić tor drogi auta.Wiadomo, nerwy i strach, jednak chwila rozwagi pozwoliła by uniknąć zderzenia.

Jako ciekawostkę powiem że policja najpierw mi poszkodowanemu, leżącemu na jezdni kazali dmuchać , a nie sprawcy, dresikowi, spieszącemu się audi 80 na dyskotekę. Ostatecznie gościu dostał kilka lat w zawiasach, za katastrofę w ruchu lądowym, a mi z ubezpiecznia udało się wyrwać więcej niż dałem z moto.:)

konto usunięte

Temat: Kto opowie o swoim wypadku?

i tak najciekawsze wypadki to mam ja ;op
nawet jak juz po jakims czasie wyjde ze szpitala i wracam do domu to od razu dzieje sie kolejny "napadek" i wracam erka do szpitala ;op

Następna dyskusja:

KTO WIE ? CO POPSUŁEM ?




Wyślij zaproszenie do