Piotr
Legut
XX wiek: asystent
naHZ wSGPiS,
ceo/board
corporate&small ...
Temat: Współistnienie palaczy i niepalacych - Nalanda project
w dyskusji o paleniu na przystankach padło takie stwierdzenie:ostatnio miałam taką sytuację w galerii...siedzieliśmy na spotkaniu, a do stolika 2 m dalej usiadły dwie babki i wyciągają kiepy...ja nie palę, do tego prawie cały dzień nie jadłam...i ze spotkania nici...zebrało mi się tylko na wymioty...jak podeszłam do kelnerki zapytałam, czy można tu palić...to ona tak popatrzyła...i stwierdziła, ze po części sfinksa tak, więc raczej nie mam nic do gadania;/
Moja kwestia:
jak rozwiazac praktycznie wspolistnienie palaczy i niepalacych?
kiedys bylem walczacym antypalaczem , dziś tolerancja praktyczna bierze gore...ale smród petów to jednak smród a i dym nawet supertytoniu nie każdemu pasi... mam praktyczny dylemat- otwieram właśnie ksiegarnioKawiarnię Nalanda przy Placu Kościuszki12(po przekątnej przez plac od Renomy, obok AllianzBank w lokalu po byłej Cepelii) i technicznie da sie wywiać wszystko i wyizolować palaczy albo niepalących - ale to i kosztuje sporo a i np wyganianie poza lokal palaczy na dyma też takie sobie i dla nich i dla przechodniów i dla czystości chodnika. ktos ma jakis praktyczny i realny a i user friendly pomysł albo wdrażalne doświadczenie które możemy tu przedyskutować? chciałbym by w Nalandzie i wilk napalony i owca pachnąca:)piotr legut edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 17:35