Temat: Gdy ukraińskie oczu płaczą!
Jurek Pociej:
Zgodze sie z toba, ze wlasnie uogulniajac, dojdziemy do wniosku, ze zycie na Ukrainie jest gorsze. Pochodze z Lwowa, mam tam mase znajomych, dawnych klientow, rodzine. Wszyscy zyja dokladnie na takim poziomie jak ja i moi znajomi w Polsce... Wczasy minimum raz w roku w cieplych krajach, zakupy na wyprzedazach, remont i powiekszanie mieszkan, nowe samochody, dzieci w sekcjach sportowych lub na roznych kursach, inwestycje w ciekawe i kosztowne hobbi (np. paralotnie, surfing, narty)... mamy takie samy tematy i problemy... Podobnie jak znajomi z Czech czy z Litwy mimo iz nasze zarobki pewnie moga sie roznic (nie zagladam do ich PITow), tak jak roznia sie zarobki w Polsce i standart zycia w poszczegolnych rodzinach. Sa biedniejsi jasne! W polsce sa setki tysiecy ludzi zyjacych za 700 zl (bo pracuje na kasie w markecie) a przy polskich czynszach, biletach komunikacji miejskiej, cenie paliwa, niektorych uslug - to jest granica ubustwa!!! Na ukrainie przecietne oplaty za mieszkanie to 100 zl, bilet na tramwaj 0,7 zl, benzyna 2,5 zl, alkohol od 7 zl za 0,5 l, papierosy od 1,5 zl... Wyliczac dalej..!? Rob wnioski..
Ale tak jak wspomnialem jest bardzo biedna (lecz nie uboga) wies,biedniejsze obszary w miescie, jak wszedzie. Wrazenie psuje stan drog w tym kraju, bo dla przykladu jesli byles na Bialorusi to z pewnoscia odniosles wrazenie, ze jestes w zachodniej Europie przemierzajac autostrade.. Ukraina wymaga ogromnych nakladow, ale jest to nadal ogromny i chlonny rynek. Zreszta cos na tej biednej Ukrainie robisz, nie za darmo..?!
Radze nawiazac blizsze przyjaznie z ukraincami, poznach blizej ich sposob i styl zycia.
Kolego Jurku. Obracasz się widzę wśród garstki Ukraińców, którzy sprytem, kombinatorstwem, dzięki koneksjom lub własną pracą do czegoś doszli - gratuluję Tobie samych takich znajomych.
Gratuluję również klapek na oczach - bo jeśli Twój post miałby mi udowodnić, że na Ukrainie się żyje ogólnie świetnie, to powiem Tobie, Kolego Jurku, jedno... przejedź się tam, bo szmat czasu Cię tam nie było...
Znajomych na Ukrainie mam sporo (począwszy od właściciela hurtowni farmaceutycznej, skończywszy na nauczycielce angielskiego za 1000 UAH na miesiąc).
Powiedz mi zatem Kolego Jurku, jak przeżyć za te 1000 UAH we Lwowie (nadmienię, że koleżanka jest po rozwodzie, ma dwoje prawie dorosłych dzieci i na szczęście swoje M na Sychowie)
Policzymy razem?
1. Marszrutka (od 21 sierpnia 2009r) stoi 1,75 UAH
(tramwaj tam nie dojeżdża, trolejbus to żadna opcja, bo przez centrum nie kursuje)
3 osoby dziennie wykonują tylko po 2 kursy (do pracy/szkoły i z powrotem, w dni wolne: do centrum i z powrotem) = 315 UAH
2. Mieszkanie (jak wspomniałeś 100 zł) - wg obecnego kursu = 300 UAH
3. Wyżywienie (skromnie liczę na 3-osobową rodzinę, gdzie dwójka ludzi to dorastający chłopcy) 30 UAH x 30 dni = 900 UAH
4. Czasem jakaś gazetka, jakieś piwko, czeburek na ulicy, kawa lub herbata w lokalu (skromnie licząc na rodzinę) = 200 UAH
PODSUMUJMY: jak nic wychodzi mi 1715 UAH (nie liczę kosmetyków, ubrań i wydatków szkolnych itp...)
idźmy dalej: dodaj do tego hipotetycznego męża - pensja to powiedzmy 2500 UAH , żona niech ma nawet 1500 UAH, łącznie mają 4000 UAH dochodu (w dobie kryzysu nie najgorzej)
pozostałe założenia takie same...
mąż pracuje, dużo je, trochę pije i pali (niech będzie taki standardowy model męża) i oczywiście płaci za marszrutkę
do 1715 UAH dodaj powiedzmy: 800 UAH , łącznie: 2515 UAH, pozostaje więc na czysto ok. 1500 UAH
przy założeniu, że myją się tylko wodą, nie kupują żadnych nowych ciuchów a dzieciaki w mig zapamiętują, to co na lekcjach zapodają (brak kasy na zeszyt czy książkę) to w rok odłożyć można 18 000 UAH (zawrotna suma, nieprawdaż)
Zauważ, że w ogóle nie ująłem tu kosztów samochodu...
1 litr kosztuje teraz ponad 6 UAH, 100km we Lwowie to koszt minimalnie 48 UAH - marszrutka nadal będzie tańsza, chyba, że cała rodzina jedzie i wraca o tej samej porze i w dodatku pracuje/uczy się w tym samym miejscu (ale zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa to jest równie pewne jak dobra wygrana w totku)!
Zauważ również, że nie podjąłem tematu wynajmu mieszkań - czyli założyłem, że statystyczny lwowianin ma swoje M, co akurat jest nie do końca prawdą (posiadam kolekcję pism ogłoszeniowych z Lwowa z przeciągu 20 miesięcy)
Nadal uważasz, że bredzę?
Ja nie uogólniam, ja podaję Tobie przychody i rozchody statystycznego mieszkańca Lwowa (w wersji minimum - matka z dziećmi i wersji przeważającej - pełna rodzina)
Zaprowadzę Cię zatem i pokażę Tobie Twoje rodzinne miasto, chcesz?
Ja po Lwowie chodzę pieszo, jeżdżę komunikacją publiczną, bywam na bazarach i widzę, jak długo ludzie potrafią czekać na klienta, dzięki któremu zarobią 2 UAH...
znasz przynajmniej 2 bazary we Lwowie (poza Wernisażem rzecz jasna)???
Znasz ceny podstawowych artykułów spożywczych: mleka, masła, sera żółtego, cukru, mięsa, kiełbasy?
Pokażę Tobie, Kolego Jurku, masy ludzi, którzy są podobni do opisanych przeze mnie przykładowych rodzin, zaprowadzę Ciebie na lwowskie osiedla z czasów siermiężnego komunizmu (bo nadal ok. 70% mieszkańców Lwowa w takich budynkach mieszka)
Oczywiście możesz żyć w swojej enklawie, poruszać się swoim samochodem z ciemnymi szybami (ulubiony ukraiński gadżet motoryzacyjny) i udawać, że niczego nie widzisz...
Wierz mi, Kolego Jurku, że chciałbym widzieć silną i bogatą Ukrainę... kiedyś na pewno taką Ją zobaczę...
ale niestety, to jeszcze nie ten czas
Marek M. edytował(a) ten post dnia 21.09.09 o godzinie 23:24