Temat: dzień bez samochodu w Poznaniu
Wojciech Grzesiak:
No faktycznie rower jest super... zwłaszcza jak ktoś pracuje np. > w banku i jedzie do pracy w garniturze na góralu, a później jego współpracownicy ledwo wytrzymują kompozycję zapachową,
To nie kwestia środka lokomocji, ale higieny osobistej.
Bywają samochody z których podczas postoju na czerwonym świetle, z otwartych okien bucha taki odór, że trzeba zatykać nos.
W Berlinie na Potsdamplatz mijały mnie grupki rowerzystów pod krawatami a pod siedzibami instytucji finansowych stały stojaki pełne rowerów.
Pokutuje w Polsce
mit rowerzysty jako pryszczatego, spoconego, ubranego w kombinezon gościa, który depta ile sił w nogach goniąc się na dwupasmówce z samochodami na swoim góralu (obowiązkowo bez błotników). Sądzę, że ponieważ rowerzystów w Polsce jest mniej niż gdzie indziej, zostają na widoku tylko tacy właśnie hardkorowcy, którzy (co podkreśla ich zdziwaczenie) jeżdżą po ulicach, nawet, jak obok jest ściezka rowerowa (patrz Mieszka I).
Na zachodzie w niektórych podobnych miastach na 2 kółkach porusza się na oko 20x więcej osób niż w Poznaniu i większość jeździ tempem spacerowym, rowerami miejskimi, damkami, tandemami, rowerami z przyczepkami (zakupy), rowerami z solidnymi błotnikami i ukrytym łańcuchem - jak już pisałem, widywałem ludzi pod krawatem, a zresztą w większości ubranych dużo staranniej, niż np. polscy kierowcy. Typowy widok: człowiek jadący do biura w marynarce jedzie sobie damką, zsiadając bokiem niczym starsza pani, na kierownicy ma koszyk w którym trzyma torbę z lapem, nikt go nie ochlapie, bo jedzie szeroką ścieżką, odgrodzoną zarówno od ulicy, jak i od chodnika dość wysokim krawężnikiem, a gdzieniegdzie barierkami.
Każdy środek lokomocji ma swoje plusy i minusy - jednego jestem natomiast pewien - wspomniani wyżej ludzie mają zdrowsze organizmy, są lepiej wysportowani i rozruszani, mają większą odporność i będą mniej chorować, niż ktoś, kto spędza życie siedząc i problemem jest dla niego nawet gdzieś dojść 200m.
To, co nasze miasto robi w polityce budowania śródmieścia przyjaznego ludziom, to działania pozorne - np. budowanie ścieżek rowerowych na peryferiach, zamiast przebudowy WSZYSTKICH arterii w centrum pod tym kątem (nie widziałem w centrum np. Berlina ani jednej ulicy bez szerokiego pasa dla rowerów)