Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

Maciej Ż.:
Chyba można sprawdzić, jaki procent PKB Słowacy wypracowują w branży turystycznej? TO będzie prosta odpowiedź, dlaczego promują głównie swoje góry.

Około 4%, mniej niż Polska.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

Zapraszam na moją nową stronę. Jej celem jest łamanie mitów na temat Słowacji. Więcej na: http://www.slowacja.polturizm.pl/
Arkadiusz K.

Arkadiusz K. "Do, or do not.
There is no 'try"

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

Mały przyczynek do wizerunku Słowacji za granicą (głównie w Europie Zachodniej i Ameryce) oraz propozycje jak go zmienić:

http://cestovanie.sme.sk/c/6088133/turisti-nevedia-co-...
Grzegorz N.

Grzegorz N. Nie wolno zgadzać
się na pełzanie, gdy
czujemy potrzebę
l...

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

A jak to mozliwe, ze u nas rzad Tuska i Rostka potrafi tylko na odwrot:

http://automotivesuppliers.pl/index.php?option=com_con...
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

To wszystko nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać.

Zanim zamieszkałem na Słowacji, też zachwycałem się tym krajem - że zrobili takie reformy, ściągnęli tylu inwestorów, tygrys gospodarczy itp. Na miejscu okazało się, że to ma też swoją drugą stronę. Mianowicie, na wsparcie dla zagranicznych inwestorów poszły ogromne pieniądze publiczne, a w konsekwencji zabrakło ich na to, na co powinny iść, czyli na infrastrukturę. I tak na przykład Bratysława, statystycznie bogate miasto, jest tak strasznie zaniedbana, że szkoda mówić. Dużo gorzej niż dobrze mi znane metropolie Ukrainy i Białorusi. Nie ma kasy na nic: na ścieżki rowerowe, na chodniki, na obiekty sportowe... Poza centrum jest syf, stare autobusy miejskie, odrapane przystanki, a poza tym w całej stolicy są tylko dwa (!) kryte baseny pływackie - i to jeszcze takie komunistyczne.

Efekt jest taki, że Bratysława przypomina Buenos Aires - osoby zatrudnione w międzynarodowych korporacjach zarabiają bajeczne pieniądze, często 2000 euro lub więcej, ceny w Bratysławie są z kosmosu (Słowacy robią zakupy w Austrii, bo tam jest taniej), a równocześnie "zwykli" ludzie zarabiają 400-700 euro. Nie wiem, czy to jest najlepszy model rozwoju, chociaż akurat Słowacja chyba nie miała innego wyjścia - to był tak prowincjonalny i zapyziały kraj, że musieli zacisnąć zęby i wybrać latynoski model rozwoju, żeby ktoś się w ogóle z nimi liczył w Europie.
Grzegorz N.

Grzegorz N. Nie wolno zgadzać
się na pełzanie, gdy
czujemy potrzebę
l...

Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii

Jakub Łoginow:
To wszystko nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać.

Zanim zamieszkałem na Słowacji, też zachwycałem się tym krajem - że zrobili takie reformy, ściągnęli tylu inwestorów, tygrys gospodarczy itp. Na miejscu okazało się, że to ma też swoją drugą stronę. Mianowicie, na wsparcie dla zagranicznych inwestorów poszły ogromne pieniądze publiczne, a w konsekwencji zabrakło ich na to, na co powinny iść, czyli na infrastrukturę. I tak na przykład Bratysława, statystycznie bogate miasto, jest tak strasznie zaniedbana, że szkoda mówić. Dużo gorzej niż dobrze mi znane metropolie Ukrainy i Białorusi. Nie ma kasy na nic: na ścieżki rowerowe, na chodniki, na obiekty sportowe... Poza centrum jest syf, stare autobusy miejskie, odrapane przystanki, a poza tym w całej stolicy są tylko dwa (!) kryte baseny pływackie - i to jeszcze takie komunistyczne.

No nie wiem, ale OK, byŁem tam 1,5 miesiaca temu...
ale ZAMEK maja fantastyczny :)
Mysle, ze wsparcie dla zagranicznych inwestorow jest lepszym ruchem, aby miec wiecej miejsc pracy, moc dzieki temu wiecej kupowac a wiec wiecej produkowac ("kolo sie zamyka i napedza") a wiec poruszyc gospodarke "do przodu"

Reszta przyjdzie sama. Infrastruktura nie jest tak wazna jak sprawa posiadania miejsc pracy itd wszystkie zwiazane z tym elementy opisane wczesniej przeze mnie.
Efekt jest taki, że Bratysława przypomina Buenos Aires - osoby zatrudnione w międzynarodowych korporacjach zarabiają bajeczne pieniądze, często 2000 euro lub więcej, ceny w Bratysławie są z kosmosu (Słowacy robią zakupy w Austrii, bo tam jest taniej), a równocześnie "zwykli" ludzie zarabiają 400-700 euro. Nie wiem, czy to jest najlepszy model rozwoju, chociaż akurat Słowacja chyba nie miała innego wyjścia - to był tak prowincjonalny i zapyziały kraj, że musieli zacisnąć zęby i wybrać latynoski model rozwoju, żeby ktoś się w ogóle z nimi liczył w Europie.



Wyślij zaproszenie do