Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Obwód kaliningradzki

Otwórzmy piesze przejście graniczne na granicy polsko-rosyjskiej: http://porteuropa.eu/port/gospodarka-morska/5107-piesz...

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Obwód kaliningradzki

Przeczytaj uważnie artykuł. Mi osobiście na tym przejściu nie zależy, bo ja tam się nie wybieram. Uważam jednak za dziwne, że o takie przejście piesze nie walczą zwolennicy poprawy relacji polsko-rosyjskich (ja się do nich nie zaliczam). Uważam że Polska powinna domagać się otwarcia pieszych przejść granicznych na granicy polsko-królewieckiej, a gdy Moskwa się nie zgodzi, będzie to można wykorzystać dla poprawy wizerunku Polski w UE: patrzcie, nam zależy na dobrosąsiedzkich relacjach, zaproponowaliśmy otwarcie granicy, a Putin wykazał się złą wolą i wcale tego nie chce.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Obwód kaliningradzki

A co do otwarcia pieszego przejścia ma Bruksela? Podpowiem: nic. To sprawa między Polską a Rosją, jedyne co musi się zgadzać to techniczne parametry przejścia granicznego zgodne z wymaganiami traktatu Schengen.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Krzysztof K.

Krzysztof K. Project Manager,
Nestlé Nutrition

Temat: Obwód kaliningradzki

Tak przysłuchuję się dyskusji na temat Obwodu Kaliningradzkiego i zapragnąłem dodać i swoje 3 eurocenty. Bardzo podobają mi się wypowiedzi i podejście do tematu ze strony Dominika, a także Andrzeja.
Wszelkie rewizje granic obecnie uważam za niebezpieczne, ponieważ mogą wywołać przy tym działania nieporządane, a praktycznie dla nas niekorzystne. Skoro już Rosja ma tę enklawę i traktuje ją jako obiekt strategiczny, to w żadnym wypadku nie ruszałbym jej. Skoro misiek śpi w gawrze, to bym jej, tej gawry nie ruszał. I co z tego, że rakiety mogą być w Kaliningradzie. Mogą być i przy Grodnie, skąd bliżej do Warszawy. Do tego do Grodna jest lepszy dostęp z Rosji. Nie trzeba się tarabanić przez Litwę.

Rusyfikacje, polonizacje i zmienianie narodowości to były dobre i w miarę skuteczne w czasach ciemnoty XIX wiecznej. Dziś przy takim szkolnictwie, edukacji, dostępnych mediach, spolonizować będzie kogokolwiek trudno na siłę. Można to zrobić tak jak to robi Rosja na Ukrainie i w pribałtykach.

Z tym, że ja nikogo nie polonizowałbym. Byłoby dla Polski dobrze, gdyby mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego Polskę, Polaków i nasz język bardzo polubili i to z własnej i nieprzymuszonej woli.

Otóż, na terenie Obwodu Kaliningradzkiego należałoby stworzyć ofertę kulturalną i tanią.
Czyli kursy językowe. Dać możliwość młodzieży rosyjskiej studiowania w Polsce, tak jak to może robić młodzież polska z Ukrainy.
Dać Rosjanom jak najwięcej możliwości korzystania z Polski, z tego co mamy. Ludzie, którzy będą mieli kontakty z Polską będą naszymi ambasadorami wszędzie i na codzień.

To, czego bardzo brakuje i nikt się nie przejmuje w Polsce, to dostep do polskiej telewizji na terytorium Litwy, Ukrainy, Białorusi i Obwodu Kaliningradzkiego.
Oferta programowa oprócz dedykowanej dla Polonii, drętwej jak kij bejsbolowy TVP Polonia, jest nędzna. Brak w sieciach kablowych polskich programów, takich, jakie ludzie by oglądali z chęcią.
A wszystko to przez pieniądze i licencje i opłaty.
Dlaczego programy rosyjskojęzyczne panoszą się w litewskich, ukraińskich sieciach kablowych? Bo są albo za darmo, albo bardzo tanie. A polskie programy są za drogie. Niedawno czytałem artykuł na ten temat w Kurierze Wileńskim. Operatorów kablowych w Wilnie po prostu nie stać na zakup naszych kanałów.
TVP ma kanały tematyczne, które bardzo chętnie byłby oglądane. TVP Seriale i TVP Info, to podstawa, a nawet i tworzący się kanał tematyczny dla dzieci - TVP ABC. Drogie by nie były. Ciekawe, o ile większe byłby opłaty i licencje na zagraniczne produkcje prezentowane w TVP1 i TVP2 o terytorium Wilna, Kaliningradu. Myślę, że nie przekraczałyby budżetu TVP Polonia.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Krzysztof K.

Krzysztof K. Project Manager,
Nestlé Nutrition

Temat: Obwód kaliningradzki

Brak polityki to również pewnego rodzaju polityka.
Trudno w krótkiej wypowiedzi objąć wszystkie zagadnienia, którymi są inni zainteresowani.

pozdrawiam.Krzysztof K. edytował(a) ten post dnia 06.02.13 o godzinie 17:41

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Obwód kaliningradzki

To wszystko cenne uwagi, ale ja apelowałbym o jedno - o nie stawianie znaku równości między "mieszkaniec Obwodu Kaliningradzkiego" i "Rosjanin". Bo akurat tak się składa, że ta enklawa jest bardzo zróżnicowana etnicznie. Owszem, większość stanowią Rosjanie, ale mniejszości narodowych jest tam tyle ile w przedwojennej Polsce. Po 10% Ukraińców i Białorusinów, do tego dość spora grupa Polaków, Kazachów, Czeczeńców, Tatarów, Buriatów i innych narodowości.

Wynika to z tego, że region był po II wojnie światowej wysiedlony z rdzennej ludności i zasiedlony nowymi ludźmi. Nie, nie Rosjanami, tylko całym przekrojem narodowościowym Związku Radzieckiego, który był przecież wielonarodowy i do którego Rosjanie nie mają wcale wyłączności. Do Królewca i okolic przesiedlano (dobrowolnie lub przymusowo) ludzi znad Wołgi (Rosjan), ale również znad Dniepru, Dniestru, Niemna, z Kaukazu, Kazachstanu, Syberii itp. W pewnym momencie szczególnie chętnie przyjeżdżali tam Polacy, wcześniej wysiedleni do Kazachstanu czy na Syberię - chcieli być blisko Polski, by w jakiejś przyszłości łatwiej było im wyjechać do kraju (przeliczyli się, bo bliskość geograficzna Gdańska i Olsztyna wcale im nie ułatwiła kontaktu z krajem). Tak więc Obwód Kaliningradzki jest pod względem formalnym oczywiście rosyjski, ale pod względem etnicznym jest wspólnym domem Rosjan, Ukraińców i Białorusinów oraz w mniejszej mierze ponad stu innych narodowości.

Problem jednak polega na tym, że o ile w sąsiednim Warmińsko-Mazurskim o wiele mniej liczebna mniejszość ukraińska ma wszelkie prawa, własne szkoły, media itp. to w Obwodzie prawa mniejszości ukraińskiej, białoruskiej i innych są brutalnie gwałcone. Trwa rusyfikacja jak w najgorszych czasach, ludzie są zastraszani, tak że przyznawanie się do ukraińskiej czy białoruskiej narodowości może się skończyć szykanami czy wyrzuceniem z pracy. Zwykliśmy do tego, że to na Białorusi są tego typu problemy, a zapominamy, że identyczne lub jeszcze większe są właśnie w tej autorytarnej enklawie.

O tym aspekcie powinniśmy pamiętać i domagać się respektowania praw mniejszości narodowych. Na dobrą sprawę Obwód Kaliningradzki, pozostając w granicach Rosji, powinien być oficjalnie uznany za wspólny dom trzech narodów, powinny tam obowiązywać trzy języki oficjalne: rosyjski, ukraiński i białoruski. Z taką oficjalną trójjęzycznością nie ma problemu nawet autorytarna władza prorosyjskiego, nieuznawanego Naddniestrza, gdzie obowiązuje rosyjski, ukraiński i mołdawski (rumuński). Oczywiście siłą nikogo do niczego nie zmusimy i to jest oczywiste, ale rolą mediów i organizacji pozarządowych jest zwracanie uwagi na ten aspekt i domaganie się od Rosji zaprzestania dyskryminacji mniejszości narodowych. Mogą nie przestrzegać europejskich wartości w Rosji "kontynentalnej", ale niech chociaż dostosują się do nich w Obwodzie Kaliningradzkim.
Krzysztof K.

Krzysztof K. Project Manager,
Nestlé Nutrition

Temat: Obwód kaliningradzki

W tym właśnie problem, że Rosja chce pokazać jakim to jest krajem federacyjnym oficjalnie (a realnie wybiórczo federacyjnym). Jakież to prawa mają lokalne mniejszości narodowe w obwodach autonomicznych. Nic nie dzieje się bez przypadku. W ubiegłym roku Federację Rosyjską, na konkursie piosenki Eurowizji, reprezentowały babcie śpiewające w języku udmurckim. Babcie chciały zarobić na cerkwię i pojechały na eliminacje do Moskwy. Władze podchwyciły pomysł i babcie promowały pokazując przy tym wizerunek kraju wieloetnicznego i jak to się dobrze innym nacjom żyje wśród Rosjan.
O ile jeszcze władzom zależy na pijarze, bo jednak na mapie obwody autonomiczne zaznaczone są, mniejszości są bardziej skupione i na danym terenie i opinia publiczna za granicą i wewnątrz Rosji ma w to szczęście i radość wierzyć, to w Obwodzie Kaliningradzkim żadnych obwodów autonomicznych na mapie nie ma. Dlatego władzy będzie łatwiej twierdzić, że enklawa jest czysto rosyjska, bez wnikania w szczegóły kogo i skąd przeniesiono.
Wracając do tej propagandy. Oglądałem kiedyś na RTR Istoria taki program o rozbiorach RP I. Program jest cykliczny, zasiada moderator, dziennikarz i dwóch historyków. W programie dowiedziałem się "ciekawych" rzeczy np. to, że Polacy mieli bardzo dużo swobód w Carskiej Rosji, znacznie więcej niż inne nacje, rozwijali gospodarczo Królestwo Polskie(o kraju nadwiślańskim nie wspomniano, jak o wywózkach i rusyfikacji. Mowa była również o Prusach Wschodnich. Według jednego historyka, północną część Mazowsza i Południowe Prusy zamieszkiwał lud słowiański, zwany Mazurami, którzy Polakami nie są, podobnie jak Kaszubi. Jedynie propaganda polska forsuje polskość tych nacji.

PS. Skorygowałem nazwę stacji z RTP na RTR.Krzysztof K. edytował(a) ten post dnia 07.02.13 o godzinie 09:49

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Obwód kaliningradzki

Dalej w temacie: Dyktatura i zamordyzm 70 km od Gdańska http://porteuropa.eu/bialorus/polityka/5113-kaliningra...-

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Następna dyskusja:

Na Przedpolu Warszawy - VII...




Wyślij zaproszenie do