Temat: Tusk rządzi w PAP-ie, czyli dziennikarzu mordę w...
Tylko w Polsce, z patosem mówimy o naszym pięknym patriotyzmie, ale już w życiu codziennym nie potrafimy tego skumać. Moim zdaniem dziennikarzowi PAP - Polskiej Agencji Prasowej (jakby nie było) zadawanie pytań o korzystne dla innych państw rzeczy, jeśli nikt inny o tym nie mówi jest właśnie tym, o czym zwykle zapominamy. Patriotyzm to nie chodzenie z pochodniami, ale płacenie podatków, przestrzeganie prawa, kupowanie krajowych produktów, czy też działanie dla dobra kraju. Szkoda, że Arabski czy Turecki, musi polskim dziennikarzom o tym przypominać. Nie widzę przeciwwskazań, by pytać o to w Polsce, zadawać konkretne i trudne pytania, ale po co robić to na oczach całego świata? Aż tak mały szacunek mamy do swojego kraju?
Pojechałem, ale wk.... mnie już jak ludzie robią z takich rzeczy afery. Inną sprawą jest, że co za hiena - tak to słowo jest odpowiednie, która ma dostęp do polityków w swoim kraju, zadaje takie pytania właśnie wtedy kiedy przedstawiciele rządu jego kraju przebywają z wizytą w innym. Do dziennikarza, z zagranicy nie miałbym żadnego żalu, ale do swojaka jednak tak. Wystarczy zobaczyć, jak agencje krajowe innych państw koloryzują obraz swoich, krajów. U nas niestety górę wzięła, prosta żądza sensacji i polityczne zagrywki, czy na serio dopierniczanie się do premiera, tylko dlatego, że jest premierem jest fair? To chyba nawet większe oszustwo wobec nas niż, zakazywanie zadawania pytań.
Ps. Dochodzi jeszcze inna kwestia, nie sposób jest udawać twardziela krzycząc pytania za idącym korytarzem politykiem, sztuką jest zapytać go tak by był przygotowany do tej rozmowy, tyle że informacja przestała się już sprzedawać - liczą się emocje, a te z dziennikarstwem wspólnego wiele nie mają.
Pozdrawiam młode (niekoniecznie wiekiem) wilczki, które uważają, że polityk, powinien mieć w rękawie odpowiedź na każde pytanie, ale także tych, którzy uważają, że każdy problem można streścić w jednym zdaniu.