Temat: Czy istnieje dziennikarstwo śledcze?
W Polsce nie istniej dziennikarstwo śledcze. Niejakie przejawy i zarysy czegoś, co w dużym przybliżeniem można nazwać brukowym dziennikarstwem śledczym przejawia Fakt i Superexpress. Zdarza im się wysłać dziennikarza lub fotoreportera na zamknięte posiedzenie jakiejś partii, czy organizacji, pośledzić przez tydzień jakiegoś ministra, czy posła, zostawić niechcący włączony dyktafon w jakimś ważnym gabinecie ;)a czasem jakąś prowokacyjkę dziennikarską machnąć.
W normalnej gazecie 99% dziennikarstwa śledczego polega na siedzeniu w redakcji, czekaniu na telefon od służb takich, siakich, czy owakich, lub na wizytę działacza, który przynosi w zębach kwity na przeciwników politycznych, a potem na jedynce jest "...jak dowiedzieli się nasi dziennikarze...", "...zdobyte przez nas sensacyjne materiały..." itp, itd..
Kolejnym problemem, jest to, że nasze 2-3 główne postaci uważane, za czołowych polskich dziennikarzy śledczych, tak na moje oko mają solidnie paranoiczną osobowość i niejedna "afera" przez nich odkryta urodziła się w ich głowie, a nie miała miejsca w rzeczywistości.(to jest problem psychologiczny: śledczy ze służb, często popadają w paranoje, zaś paranoicy lubią się grzebać w takich sprawach. Samonapędzający się problem) Trzeba by pogrzebać w archiwach i zrobić badania statystyczne, ile z ogłoszonych z pompą afer, kończyło się w sądzie wyrokiem, a ile okazywało się naciąganymi bieżącymi gierkami politycznymi.
Ktoś już wspomniał o kasie. Prawdziwe dziennikarstwo śledcze wymaga olbrzymich nakładów czasu i sporych (choć nie dramatycznie) środków. Oczywiście żadnej redakcji nie stać na to, żeby jej dziennikarz, przez miesiąc nie zajmował się niczym innym, tylko jednym politykiem.
I na koniec. Czy w aferze Watergate Woodward dotarł do "głebokiego gardła", czy "głębokie gardło" do niego?
Piotr