Temat: Brzydka akcja czyli Gazeta Wyborcza - kręci Sanokowi pornola
Ryszard Jakubowski:
Hasło GW sprzed ponad 10 lat: "Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie reportera". Efektu widać po kolejnych wpadkach. Ta nie jest pierwsza ani nie ostatnia. A prawo prasowe? Prawo do sprostowania? Kto by się przejmował na Czerskiej takimi drobiazgami.
Oczywiście tam gdzie inni krytykują nierzetelność dziennikarza, który wtopił, Pan musi z satysfakcją pojechać "po całości", po wszystkich ludziach zatrudnionych w Agorze. Wiadomo - niedouczeni żydzi i masoni na etatach :)
Co do prawa prasowego, to (ustawa z dnia 26 stycznia 1984) mówi ono konkretnie:
Art. 31.
Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, prawnej lub innej jednostki organizacyjnej redaktor naczelny redakcji właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie:
1) rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej
Aczkolwiek należy też pamiętać, że sprostowanie polega na podaniu dokładnych fragmentów tekstu zawierających błędy, a zaraz po nich sprostowanie każdego z nich włącznie z wyjaśnieniem realnego stanu rzeczy. W dodatku tekst sprostowania nie może być dłuższy od dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy. Zwrócić należy uwagę jedynie na konkrety. I tak sobie czytam ten tekst z Wyborczej i widzę:
"Film o pornograficznej treści, nagrany w szkole podczas lekcji, krąży wśród sanockich uczniów. W piątek starostwo i dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych w mieście próbowali ustalić, czy powstał w Sanoku."
"- Film najpierw krążył wśród gimnazjalistów, przekazywany z komórki na komórkę. Osiem dni temu pojawił się w internecie - opowiada licealista z Sanoka. Miejscem akcji miała być jedna z sanockich szkół. Uczniowie przekazywali sobie dokładnie która. Być może dlatego, że w internecie film został umieszczony pod tytułem, który kojarzy się z potoczną nazwą jednej z lokalnych szkół."
"Film obejrzeliśmy w poniedziałek i nic nie wskazuje na to, że działo się to u nas. Nic nie pasuje. Równie dobrze mógł do nas dotrzeć z drugiego końca Polski - uważa wicedyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Sanoku, który odmówił podania nazwiska. Wicedyrektor opowiada: - Wydawało mi się, że dziewczyna, która tam występuje była w zeszłym roku naszą uczennicą. Wydawało mi się, że skądś ją znam. Rozmawiałem z jej byłą klasą, ale uczniowie twierdzili, że to nie ona. Dziewczęta były zbulwersowane jej zachowaniem. Chłopcy nie mówili nic."
"Na forum pod filmikiem, ktoś wpisał, że to nie ZS nr 5, a sanocki "mechanik". Ale i tu dyrektor zaprzecza. - To nie moja szkoła, znam klasy, jakie u nas są, urządzenia, jakie się w nich znajdują. Takich jak na filmie nie ma i nie było. Gdy o tym myślę szarpie mnie śmiech. Niepotrzebnie rozpętano aferę. Co jest nad tablicą w polskich szkołach? Orzeł i krzyż, a tam nie ma - mówi Marian Kuzicki, dyrektor ZS nr 2."
"Sprawą zainteresowały się kuratorium oraz komenda wojewódzka i powiatowa w Sanoku. W piątek po południu Paweł Międlar, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie poinformował: - Jesteśmy w trakcie sprawdzania, kto jest autorem filmu i kto umieścił go w internecie. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że powstał w Zespole Szkół nr 5 w Sanoku."
Co tu należy sprostować Pana zdaniem i na czyj wniosek? Autor powinien co najwyżej przyznać się do zbyt pochopnych wniosków i napisać nowy tekst, że z ustaleń policji wynika, że film jednak powstał za wschodnią granicą.
Inną sprawą jest kasowanie wątku. O ile do tego doszło to faktycznie głupio :(
Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 28.11.07 o godzinie 14:14