Paweł S.

Paweł S. architekt, własne
studio

Temat: Lem wczoraj i dziś

Pomyślałem sobie o nowym temacie czytając pytanie "bajki robotów czy ktoś czytał?" od razu odpowiadam - czytałem - ostatnio na głos dziecku. To chyba najbardziej "zużyta" z książek Lema jakie mam ;)

No właśnie, i tu pytanie do nowego tematu. Czasy się zmieniają, literatura też. Kiedy byłem nastolatkiem Lem był jednym z podstawowych moich autorów. Do tego stopnia (jak to gdzieś już pisałem), że na maturze humanistycznej ('86) pisałem pracę dotyczącą jego twórczości.
To zresztą też znak czasów, bo mój tata pisał maturę w 1944 i pisał o twórczości Sienkiewicza. Każde czasy mają swoich czołowych i modnych autorów. Choć oczywiście obydwaj są ponadczasowi.

Ale jak powiedziałem czas płynie i dziś mam już trzech dorastających synów. Szczególnie jeden z nich, trzynastolatek, wchłania książki w tempie niesamowitym. Ale dziś inne tematy są modne. Zmiana epoki, kult maszyn, nauki i techniki typowy dla lat powojennych minął. Nastała "era wodnika" (przyjmijmy, że to taka robocza nazwa nowych czasów) i modne są siły duchowe, bajkowe stworzenia, fantazje itp. To zresztą oczywiste - cała historia kultury tak wygląda - po "duchowym" Średniowieczu był materialistyczny Renesans, zastąpiony kontrreformacyjnym Barokiem po którym nastąpiła epoka encyklopedystów Oświecenia. Potem "szkiełko i oko" zastąpił duch Romantyzmu, potem znów wróciliśmy na ziemię w czasach Pozytuwizmu. Potem nastał Neoromantyzm a potem... chmmmmm - ponieważ to czasy współczesne więc trudno je obiektywnie nazwać. W architekturze przyjmuje się ujednoliconą nazwę Modernizmu, ale już "spece" od literatury psioczą że ten termin jest zarezerowany wcześniej.
Nie ważne. Ważne że dziś dzieci chętniej niż o podróżach międzygwiezdnych opisanych w książkach kilkadziesiąt lat temu wola czytać Tolkiena czy Lewisa - autorów epoki bajkowego neoromantyzmu.
Moje dzieci mają pełne półki wspomnianych "klasycznych" autorów, oczywiście stoi U. Le Guin, wszystkie książki o smokach, oczywiście H. Pottera (z naszych autorów moją ulubioną "Gospodę pod Upiorkiem" też), o czarnoksiężnikach, dziesiątki książek "Gwiezdnych Wojen", świetnego Artemisa Fowla zaprzyjaźnionego z wróżkami, serię o chłopcu zaprzyjaźnionym z rodzeństwem małych wampirków (nie pomnę tytułu ale fajna) itp itd.

Nie ukrywam, że sprzedać im książki mojego dzieciństwa nie jest łatwo. Serię "Tomków" przełknęli. Ale "Samochodziki" już trącają taką myszką że nie chwycili. Pojedyncze przygodowe jak nieśmiertelna "Wyprawa Kon-Tiki" przejdzie. Ale Winnetou sie nie sprawdza. Dzięki Bogu "Trylogia" Sienkiewicza każdego wciąga.

Ale wracając do tematu - z Lemem jest nie łatwo. "Dzienniki Gwiazdowe" każdy chętnie przeczyta. "Bajki Robotów" jak wspomniałem czytałem na głos chłopakom jeszcze jak byli młodsi. Ale jak ich przekonac do mojego ulubionego "Nieśmiertelnego" czy "Obłoku Magellana"???? A przygody Pirxa? Czy w czasach baśni na podejście conradowskie do zdobywania wszechświata jest miejsce???

Sorry że tak długo się rozpisałem, ale ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń. Nie tylko zresztą dotyczących Lema, choć oczywiście głównie jego. Bo przecież w jego książkach kryje się to coś, co człowiek zauważa dopiero później, kiedy powoli wszystko rozumie (znaczy rozumie PRAWDZIWE problemy jakie Lem stawia).
Sam zresztą po przeczytaniu wszystkich (lub prawie wszystkich bo seria Gwiezdnych Wojen to jednak zbyt powtarzająca się i płytka sieczka) kiedy wracam do Lema widzę przepaść między epokami.
Więc - kto ma dzieci lub kontakt z młodym pokoleniem (lub sam jest młodym pokoleniem;) niech pisze. Które wg Was książki spokojnie wchodzą w nową epokę a które zostaną dla "dinozaurów" ???

konto usunięte

Temat: Lem wczoraj i dziś

Nieśmiertelny i Obłok dla 13 latka to chyba za wcześnie. Mój syn (12 lat) jest na etapie Dzienników i nie zachęcam go cięższych rzeczy. Wystarczą mi salwy śmiechu jak doczytał się do Ijona w pętli czasu z guzem na czole (czy podbitym okiem - nie pamiętam dokładnie) oraz rakietą pełną dziadków, wnuczków, wujków itp.
Paweł S.

Paweł S. architekt, własne
studio

Temat: Lem wczoraj i dziś

to nie tak - ja czytałem "Nieśmiertelnego" w szóstej klasie więc małem 12-13 lat i tak mnie wciągnęło że od razu czytałem następne Lemy ;)
Ale wtedy inne rzeczy się podobały....

konto usunięte

Temat: Lem wczoraj i dziś

jedynym sensownym spointowaniem tych głębokich rozważań na temat wychowywania swoich dzieci, czytania im takich książek, a nie innych, lubienia albo nie lubienia takich pozycji literackich, a nie innych , nie wspominając o głęboko humanistycznych zjawiskach jak Pozytywizm, Romantyzm, Neoromantyzm itp jest to, że:

czasy się zmieniają.

po prostu.

kiedyś nie było samochodów, ale były dyliżansy, kiedyś nie było internetu, ale było radio, kiedyś nie było owocowych jogurtów, ale było zsiadłe mleko, kiedyś nie było warhammera, ale był Stanisław Lem itp itd

osobiście dziwię się, że ktoś się temu dziwi.

czasami podobne rozumowanie określane jest jako "wyważanie otwartych drzwi".

pozdrawiam

a
Paweł S.

Paweł S. architekt, własne
studio

Temat: Lem wczoraj i dziś

samochodów może nie było, teraz są, ale kto tylko ma możliwość chętni pojedzie konno.
Czasy się zmieniają, ale są rzeczy ponadczasowe. A pytanie było, co z twórczości Lema na pewno obroni się przed upływającym czasem, a do czego będą wracać tylko zmuszane w ramach lektury dzieci i historycy literatury.

konto usunięte

Temat: Lem wczoraj i dziś

Tego, że obecnie dzieci są zmuszane do lektury S. Lema, po prostu nie wiedziałem.
Zawsze lepiej się dowiedzieć czegoś późno niż wcale. Dziękuję.

Natomiast tego, że samochodów nie było kiedyś "na pewno", a nie tylko "może" to wiem "na pewno".

pozdrawiam

a
Ksenia M.

Ksenia M. Kierownik Filii,
Convoy Logistics
Platform Sp. z o.o.

Temat: Lem wczoraj i dziś

W odpowiedzi na "Wypowiedź".

Przykład - ja i mój młodszy o 2 lata brat.
Nasz Tata dokładnie tak samo czytywał nam wieczorami - a Cyberiadę i Bajki Robotów poznałam już w tzw. dzieciństwie (bo, rzecz jasna, nie wystartował do nas z Lemem gdy byliśmy w wieku lat pięciu... ;-) )
Na dalszym etapie wystarczył nam ten właśnie wstęp, półka z literaturą i widok naszego Ojca, który czytał.
Ja wybrałam Lema (oczywiście nie tylko - ale przede wszystkim) - mój brat kogo innego, też nie najgorzej zresztą... i Tata nasz nigdy nie próbował oficjalnie oceniać naszych wyborów w stylu "czemu mój brat Lema nie czyta?".
Lem jest genialny - to fakt - ale nigdy nie pisał dla każdego.
Teraz obydwoje z bratem mamy około 30-ki i jakiś czas temu mój brat zapytał naszego Taty o dokładnie to samo, o co ja zapytałam będąc w podstawówce: od którego Lema proponowałby zacząć?
Więc może to tak jest właśnie, że na każdego przychodzi właściwy czas - a jeśli nie przyjdzie, to znaczy to tylko tyle że od śliwek woli morele lub odwrotnie...

Pozdrawiam ;-)

Następna dyskusja:

Dlaczego Lem?




Wyślij zaproszenie do