konto usunięte

Temat: Pomniki

Artur Międzyrzecki


Posągi w ogrodzie


Nadzieja ze skrzydłem
Tajemnica z płomiennym wzrokiem
Demon X ze skrzyżowanymi dłońmi
Bachus w chacie ze szkłem
Sancho Pansa zupełnie pijany
Don Kichot zamyślony i ze ściągniętą twarzą

Klomby w senne południe

Głos milknący przed krajobrazem snu w kolorach

Głos śpiewający w nieznanym języku

Inny jeszcze głos wprawiający się w machinalnych przekleństwach

I znowu cokoły w alei

Gladiator zapadający w otchłań z krzykiem który dobiega jak westchnienie
Śmierć zachłystująca się zimnym powietrzem
Życie o którym nic nie wiadomo od początku do końca
Pamięć-dziecko z oczami starca i niejasnym snem gdzie cwałują najeźdźcy
Efeb który mówi: jest nas diabelnie dużo
Jeźdźcy którzy się skarżą: nie ma chwili wytchnienia w tym oślepiającym słońcu
Źródło którego śpiew rozbija się nieziemskim echem w bezkresnych katedrach
Ocean wymiotujący ciemnością
Mars który zapewnia: na wojnie jak na wojnie
I wzrusza ramionami
Atlasy zazdroszczące mu tego gestu

Powrót klombów

Ich senne wirowanie wśród białych kamieni

Zieleń karmin czerń

Oddech liści

Powrót innych głosów

Czerń zieleń


Zamówienia, 1968

konto usunięte

Temat: Pomniki

Tadeusz Różewicz

Pomniki


Nasze pomniki
są dwuznaczne
mają kształt dołu

nasze pomniki
mają kształt
łzy

nasze pomniki
budował pod ziemią
kret
nasze pomniki
mają kształt dymu
idą prosto do niebaKrystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 08.09.09 o godzinie 19:21
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pomniki

Josif Brodski

Tors


Gdybyś kiedyś przyglądał się kamiennej trawie,
co w marmurze wygląda lepiej niż na jawie,
lub dostrzegł fauna z nimfą, i że w brązie oni
szczęśliwsi są niż we śnie – ze zmęczonych dłoni
możesz się pozbyć swego kija pastusznego:
jesteś w Imperium, kolego.

Powietrze, ogień, woda, fauny, lwy, najady,
z natury albo z głowy, to co Bóg dał radę
stworzyć i mózg zmęczony kontynuowaniem,
zostało zamienione w metal albo w kamień.
To koniec rzeczy, to u kresu drogi wreszcie
Zwierciadło, które jest wejściem.

Stań w pustej wnęce i przez powieki przymknięte
patrz, jak mijają wieki, niknąc za zakrętem,
jak mech rośnie pod pachą; opada na niego
i na barkach się kładzie pył – karnacja epok.
Wpierw odłupana ręka, głowa z karku potem
stoczy się na dół z łoskotem.

Oto tors – bezimienna suma mięśni w niszy.
A za tysiąc lat jedna z żyjących w niej myszy,
która złamała pazur próbując granitu,
kiedyś wyruszy w drogę, nie czekając świtu
i pisnąwszy podrepcze, nie wróci do nory.
Ani w dzień, ani wieczorem.

1972

tłum. Katarzyna Krzyżewska

wersja oryginalna pt. "Торс"
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.10.12 o godzinie 06:53
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pomniki

Marek Baczewski

Ars poetica XXVI: Pomnik


We wzruszająco małej odległości od śródmieścia
mieszkańcy miasta postawili mu pomnik z tablicą
pamiątkową: „Wielkiemu Poecie – wdzięczni
obywatele”. Sylwetka naturalnej wielkości
(czy jednak wielkość poety może być naturalna?),
z bardzo drogiego granitu. Tak musiał wyglądać
za życia, z kamienną twarzą, kamiennym zegarkiem,
wzrokiem, który skamieniał od wpatrywania się w nieobecną dal.

Spacerując nad brzegiem rzeki rozmyślałem o nim
i o tych obywatelach, których pełno było wokół,
ale żaden z nich nie wydawał się za żadną
poezję nikomu wdzięczny. Za co byli wdzięczni
ci gospodarni sklepikarze, właściciele barów,
podejrzanie wprawne w macierzyństwie
matki chrzestne małomównych ojców rodzin
i słodkowodnych okrętów?
Za co mogli być wdzięczni ci zapobiegliwi
właściciele polonezów i tynkowanych domów
na przedmieściach? Za co mogli być wdzięczni
tak bardzo, że ich wdzięczność stwardniała
w cenny granit?
Czy nie za to, że sam nim będąc, oszczędził im
konieczności i trwogi bycia wielkim poetą?
Ufundowali mu ten kamień wotywny w podzięce
za to, że nie musieli żywić się niebem, przeżuwać
chmur, chwytać prosto w usta liści obłoków.
Postawili mu ten pomnik za to,
czego im zaoszczędził: pisania wierszy,

„Fraza” nr 3 (29) 2000Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.09.09 o godzinie 00:40

konto usunięte

Temat: Pomniki

Konstanty Ildefons Gałczynski

Dyrektor i pomnik


Pewien Osioł, co myślał o sobie bógwico
i bógwico sobie wyobrażał,
jednego razu, idąc ulicą,
spotkał Rzeźbiarza;

i tak do niego: "O, chyba
sam Jowisz tu pana niesie,
świetnie, żem pana przydybał,
zrobi pan moje popiersie;

żeby, pan wie, z mojej gęby
blask taki bił i dowcip,
no, krótko mówiąc, żebym
przeszedł do potomności.

Najlepiej, wie pan, w marmurze,
nie, nie w marmurze, w granicie,
bo granit trwa jeszcze dłużej,
w granicie to znakomicie.

A może spiż? Co pan mniema,
żeby tak, panie, ze spiżu?
Widziałem przed laty trzema
coś takiego w tym... ee... w Paryżu:

Przedmieście. Pnie się powoik.
Cisza. Igraszki słońca.
A tors, panie, stoi i stoi,
a pod nim kolumna jońska;

dalej maliny i woda,
o, fotografię mam tu.
A może po prostu ze złota,
a oczy z wielkich brylantów?

Mistrzu, niech pan się postara,
nie będę zwlekał z zapłatą.

A może w chmurach z gitarą?
Mistrzu, ach, co pan na to?"

Rzeźbiarz tak odparł: "Pomału!
Wszystkie projekty są dobre,
tylko że brak materiału
to. Dyrektorze, problem;

bo jeśli chodzi o pana,
to takiego szukaj ze świecą.
Rzecz musi być wychuchana,
a nie tak, żeby byleco.

Ja mam dla pana materiał,
co nie ma go w żadnym sklepie".

"Przepraszam, jaki materiał?"

"Przyjdzie zima, śnieg spadnie, to pana ulepię".Krystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 17.09.09 o godzinie 18:48
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pomniki

Nikos Chadzinikolau

Dziewczyna i posąg


Codziennie przychodziła do muzeum.
Zatrzymywała się przed posągiem Krisosa,
wieszała swoją torebkę na jego ramieniu,
przytulała się do jego ciała
i opuszkami palców pieściła tors, uda, kolana.
Potem zakrywała twarz włosami,
pochylała się
i penisem drażniła swoje wargi.

Dzisiaj przyszła bardziej podniecona.
Rozpięła bluzkę,
naprężyła piersi,
palcami rozogniła sutki,
ramionami objęła biodra Krisosa
i zębami obgryzła kawałek jego członka.
Potem zwinęła się na podłodze
i zapłakała.

wiersz jest też w temacie Muzea i galerieRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 15:09

konto usunięte

Temat: Pomniki

Gűnter Grass

Tors kobiety


Pewnej środy, Heleno,
trzy i pół tygodnia po twych narodzinach,
wykopaliska odkryły tors (fragmenty, które pozwalały snuć domysły)
i pięknie to opisano.

Tańczono na ulicach, wywoływano to słowo po starogrecku
To było dwa tygodnie przed zakończeniem afery Watergate
Przeczytasz o tym później, kto na wyspie Cypr
zakłócił wakacje.
Jak zwykle policzono zabitych:
Turków Greków Turystów.

Lecz historia zmieniła się nagle.
Wszystko ma być od nowa wzniesione,
co bez rąk i nóg wciąż było tylko kadłubem
i głową niesie na krętogłowie
nad zakitowanym pęknięciem.

Demokracja — to kamień żeński.
Mówię ci, Heleno, żaden mężczyzna —
nawet gdyby to była rzecz męska, ustalona —
nie może podważyć, odrzucić;

dlatego uśmiecha się kruchy.

przełożył Bolesław Fac
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Pomniki

Anna Achmatowa

Posąg w Carskim Siole


M. W. Niedobrowol

Opada już klonowy liść
Na staw łabędzi wśród gęstwiny,
Pomału krwią nabiera kiść
Dojrzewającej jarzębiny.

I piękna,aż oślepia nas,
Siedzi i patrzy, w głąb ogrodu,
Oparłszy o północy głaz
Stopy skulone nie od chłodu.

Odwagi czułam coraz mniej
Przed panną opiewaną w pieśniach.
Igrały na ramionach jej
Promienie gasnącego września.

I jej wybaczyć miałabym
Twych zakochanych ust pochwały?
Spójrz, jak się cieszy smutkiem swym,
Strojna w nagości płaszcz wspaniały.

Jesień 1916

przeł. Jerzy Litwiniuk
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pomniki

Josif Brodski

Popiersie Tyberiusza


Bądź pozdrowiony, w dwa tysiące lat
później. Ty także miałeś żonę-dziwkę.
Łączy nas wiele podobieństw. Poza tym,
wokoło – twoje miasto. Zgiełk, smród spalin,
błyski strzykawek po wilgotnych bramach,
ruiny. Stoję, przybysz jeden z wielu,
w pustej galerii i pozdrawiam twój
pokryty kurzem biust. Ach, Tyberiuszu,
nie mas tu nawet trzydziestki. Twarz zdradza
pewność i wiarę w posłuszeństwo mięśni,
choć niekoniecznie w przyszłość ciała. Głowa,
dłutem rzeźbiarza ucięta za życia,
jest w gruncie rzeczy proroctwem o władzy.
Wszystko poniżej podbródka – to Rzym:
prowincje, latyfundyści, kohorty,
plus rój niemowląt przyssanych do twego
fallusa – rozkosz tej samej natury,
co u wilczycy, karmiącej Remusa
i Romulusa. (Te same usteczka,
rozszczebiotane słodko i nieskładnie
w podszewce togi!) W sumie więc – popiersie
symbolizuje niezawisłość mózgu
od życia ciała. Gdybyś stworzył własny
portret – przedstawiałby zwoje mózgowe.

Na masz tu nawet trzydziestki. Nic w tobie
nie ma takiego, co by przykuwało
wzrok. Twoje własne kamienne spojrzenie
bynajmniej nie ma też zamiaru spocząć
ani na twarzy czyjejś, ani na
klasycznym krajobrazie. Tyberiuszu,
jakie znaczenie ma to, co nam ględzą
Swetoniusz, Tacyt, szukając przyczyny
twoich okrucieństw? Nie ma w świecie przyczyn,
są tylko skutki. I ludzie padają
ofiarą skutków. Szczególnie w tych lochach,
w których przyznają się wszyscy – cóż z tego,
że pod torturą, jak dzieci pod rózgą,
zeznają dość sztampowo i nudnie.
Najlepszy los – to nie znać prawdy wcale.

Bo prawda nie uszlachetnia. Nikogo.
Zwłaszcza cezarów. Ty sam w każdym razie
sprawiasz wrażenie kogoś, kto już prędzej
mógłby utonąć w basenie niż w jakiejś
głębszej refleksji. A w ogóle zresztą,
czy okrucieństwo nie jest przyspieszeniem
wspólnego losu rzeczy? Swobodnego
upadku prostych ciał w próżni – w tej próżni,
w której się zawsze jest w chwili upadku?

Styczeń. Spiętrzone nad zimowym miastem
wiszą obłoki – nadwyżka marmuru.
Uciekający od rzeczywistości
Tybr. I fontanny, bijące tam, skąd
nikt nie spogląda w dół – ani przez palce,
ani zmrużywszy oczy. Inna era!
I nie da się już za uszy przytrzymać
wilków, co wpadły w szał. Ach, Tyberiuszu!
Kimże jesteśmy, aby ciebie sądzić?
Byłeś potworem – może potworniejszym
przez obojętność. Lecz właśnie potwory –
a nie ofiary – natura wytwarza
na swoje własne podobieństwo. Znacznie
zdrowiej – jeżeli już mamy wybierać –
zginąć przez ciemne moce z piekła rodem
niż z rąk neurastenika. Przed trzydziestką,
z twarzą z kamienia, z kamiennym spojrzeniem
programowanym na dwa tysiąclecia,
wyglądasz raczej jak dość naturalna
i organiczna machina zagłady –
nie jak niewolnik namiętności, trybun
idei, i tak dalej. bronić ciebie
przed oszczerstwami – to jak bronić drzewo
przed szemrającą bezładnie, choć głośno,
parlamentarną większością listowia.

Pusta galeria. Pochmurne popołudnie.
Zimowym światłem zapaćkane okno.
Szum aut. Popiersie, nie reagujące
najmniejszym drgnieniem na nacisk przestrzeni...
To niemożliwe, abyś mnie nie słyszał!
Mnie też zdarzało się uciekać pędem
przed wszystkim, co mnie spotykała, aż
stałem się wyspą z czaplami wśród ruin.
Mój profil także wytłaczała lampa
w momencie mroku. Co do moich słów,
słowa te nie są nikomu potrzebne –
i to nie kiedyś tam, ale już teraz.
Czyż i to nie jest formą przyśpieszenia
historii? Próbą – udaną, niestety –
ulokowania skutku przed przyczyną?
W dodatku również w czystej próżni – w której
trudno się rozbić z donośnym plaśnięciem.
Wyrazić skruchę? Pójść w zapasy z losem?
Napocząć, jak to mówią, nową talię?
Ale czy warto? Deszcz radioaktywny
nie gorzej skropi nas niż twój historyk.
Kto wtedy będzie nas przeklinać? Gwiazda?
Księżyc? Wędrowny, spotworniały w wiecznych
mutacjach termit z opuchłym tułowiem?
Możliwe. Ale, natknąwszy się w nas
na coś twardego, także on zapewne
speszy się z lekka i przestanie ryc.

„Popiersie”, szepnie w przyszłej mowie ruin
i kurczących się mięśni, „popiersie, popiersie”.

1985

tłum. Stanisław Barańczak
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.01.12 o godzinie 12:31

konto usunięte

Temat: Pomniki

Wanda Chotomska

POMNIK KOPERNIKA


Po tramwajach i biurach, Tak gadają na mieście,
Po kawiarniach i kioskach Więc się wreszcie wybrałem
Od dość dawna już krąży Na Krakowskie Przedmieście.
Bardzo dziwna pogłoska. Popatrzyłem na pomnik
Mówią o tym w urzędach ,,Tele - transmisja przez satelitę"
I we wszystkich sklepikach, ,,Radio - rozmowa z kosmonautami"
Że Mikołaj Kopernik ,,Kosmiczny statek wszedł n orbitę"
Co dzień schodzi z pomnika. ,,Księżyc tajemnic nie ma przed nami"
- Niesłychane po prostu! ,,Kosmiczne loty", ,,Kosmiczna era"-
- Po co schodzi? tytuł z ,,Expessu", tytuł z ,,Kuriera"...
- Nie wiecie? szpalta po szpalcie,
Po gazety do kiosku! strona za stroną
Schodzi zawsze wieczorem, czyta gazety
Kiedy nie ma już tłoku, wielki astronom
Mnóstwo gazet kupuje i woła: - Świetnie!
I powraca na cokół. Brawo! Wspaniale!
- Niemożliwe! Jestem z Was dumny!
- To plotki! Oby tak dalej!-
- Bzdura nie z tej planety! I w ręce klaszcze,
- Nikt mi tego nie mówi, I w głos się śmieje:
że On czyta gazety! - wreszcie ziścili
Od długiego już czasu moje nadzieje!
I stanęłam jak wryta! Czekałem na to
Wkoło leżą gazety, długie stulecia,
A On siedzi i czyta: by człowiek w kosmos
Wreszcie poleciał!Krystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 16.09.09 o godzinie 18:12

konto usunięte

Temat: Pomniki

Marian Jonkajtys

Poległym i Pomordowanym na Wschodzie


Przechodniu,
Przerwij marsz swój
I zdejm nakrycie głowy
Przed Pomnikiem-Symbolem
Ofiar Anonimowych...
Tych –
Co za Polskę,
Wiarę
I za honor Narodu
Oddali swoje życie
W Czerwonych Kaźniach Wschodu...
Bo dziś z „Ziemi Nieludzkiej”,
Gdzie spoczywają w Bogu,
Tylko w naszych modlitwach
Do Kraju wrócić mogą...

Obrazek

Poległym i Pomordowanym na Wschodzie - pomnik w Warszawie,
autorstwa Maksymiliana Biskupskiego, odsłonięty 17 września 1995 r.
Krystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 17.09.09 o godzinie 19:04

konto usunięte

Temat: Pomniki

Andrzej Waligórski

Dwa pomniki


Na rynku wrocławskim gdzie domki się gnieżdżą jak barwne słoiki konfitur,
Od kilku lat siedzi kamienny pan Fredro, ubrany w solidny garnitur.
Naprzeciw zaś wieszcza, to znaczy vis a vis, miast Reja, Zapolskiej lub Prusa,
Ktoś beczkę położył, a na niej usadził brzydkiego gołego Bachusa.

Tra lom, tra li, tra la, patrzą na siebie pomniki dwa.
Tra lam, tra li, tra lu, patrzą na siebie ze stron dwu.

Czasami deszcz pada, a Bachus na deszczu okropnie nie lubi się moczyć,
Więc pyta: czy mogę, sąsiedzie - mój wieszczu, na chwilę do ciebie wyskoczyć?
I zaraz zostawia swą beczkę i murek, na cokół się drapie, choć ślisko
I włazi pod pana Fredrowy tużurek i mruczy jak tłuste kocisko.

Tra lam, tra li, tra la, grzeją się razem pomniki dwa.
Pra lam, pa ram, pa ru, w zimnych jesiennych strugach dżdżu.

Zaś w lecie historia jest inna zupełnie, gdy słońce nad Wrocław wypłynie
To Fredrze okropnie gorąco jest w wełnie i wciąż chce się pić starowinie.
Więc koło północy, lub później troszeczkę, zwołują się znowu nawzajem
I mały Bachusek przechyla swą beczkę, a Fredro się raczy tokajem.

Tra lum, tra lum, tra la, tak się radują pomniki dwa.
Tra lum, tra li, tra la, w piekący żarem czas.

Kto z was chce to ujrzeć, niech idzie na rynek i niech się cichutko porusza.
Najlepiej się schować za jakiś kominek lub jeden z wykuszy Ratusza.
A potem popatrzcie kto w ciszy rozrabia, kto łazi po jezdni i torze,
Ten wyższy - ubrany, to, proszę was, hrabia, ten goły - to proszę was - bożek.

Tra lim, tra lum, tra la, nasze kochane pomniki dwa.
Pa pam, ta ram, hoc hoc, w każdą wrocławską letnią noc.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Pomniki

Cyprian Kamil Norwid

[Na pomnik grobowy
św. Stanisława Kostki]


W komnacie, gdzie Stanisław święty zasnął w Bogu,
Na miejscu łoża jego stoi grób z marmuru -
Taki, że widz niechcący wstrzymuje się w progu,
Myśląc, iż Święty we śnie zwrócił twarz do muru,
I rannych dzwonów echa w powietrzu dochodzi,
I wstać che - i po pierwszy raz człowieka zwodzi!
- Nad łożem tym i grobem świeci wizerunek
Królowej-Nieba, która z świętych chórem schodzi
I tron opuszcza, nędzy śpiesząc na ratunek.
- Palm wiele, kwiatów wiele aniołowie niosą,
Skrzydłami z ram lub nogą występując bosą.
Gdzieś zaś od dołu obraz kończy się, ku stronie,
W którą Stanisław Kostka blade zwracał skronie,
Jeszcze na ram złocieniu róża jedna świeci:
Niby że, po obrazu stoczywszy się płótnie,
Upaść ma, jak ostatni dźwięk, gdy składasz lutnię.
I nie zleciała dotąd na ziemię - i leci...

1857


Obrazek

Rzym, Kwirynał - grobowiec św. Stanisława Kostki


Obrazek

Rzym, Kwirynał - grobowiec św. Stanisława Kostki - fragmentMichał M. edytował(a) ten post dnia 19.09.09 o godzinie 17:06
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Pomniki

Cyprian Kamil Norwid

Posąg i obuwie


1

Ateński szewc mówił do Rzeźbiarza,
Rozprawiającego jakby Plato:
"Myślenie nic przez się nie utwarza,
Zabija czas!..." Rzeźbiarz jemu na to:

2

"O wieczności ja dlatego mówię,
Że pod dłutem zwieczniają się chwile;
Posąg zwykle trwa lat dwakroć tyle,
Ile godzina trwa twoje obuwie!..."
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Pomniki

Rainer Maria Rilke

Archaiczny tors Apolla


Nieznana nam ta niebywała głowa,
co gałki oczne hodowała. Ale
tors jego jak kandelabr płonie w chwale
i wzrok odśrubowany w sobie chowa,

że trwa i lśni. Bo gdzieżby tak olśniewał
łuk piersi, jak by w czułym miał ugięciu
lędźwi ów uśmiech spełzać ku poczęciu,
do środka, co płodnością się rozlewał?

Stałby ten głaz bezkształtny i kaleki,
złom ramion wznosząc przezroczyście lekki,
zamiast się skórą drapieżnika mienić;

nie eksplodował z wszystkich swych od razu
krańców jak gwiazda: każdy atom głazu
widzi cię. Musisz życie swe odmienić.

przeł. Adam Pomorski

konto usunięte

Temat: Pomniki

Anna Pogonowska

Pomnik na Monte Cassino


orzeł na ziemi poległy
w kamieniu pośród rycerzy
na włoskiej skale leży
korona pazur w kamieniu

zginęli bohaterzy
mur grobów opasał orła
historia pleni się podła
butwieje słodycz grabieży

z tomu „Wiersze wybrane”, 1987

Obrazek

konto usunięte

Temat: Pomniki

Jacek Dehnel

Posąg małżonków
nieznany mistrz etruski, VII w. p. n. e.


Hojnie płaciłem, miła, rzeźbiarzowi,
który tak pięknie ulepił nas z gliny,
że jeszcze dzisiaj, kiedy dzieje starły
cała Etrurię z tej ziemi spalonej,
piaski nie starły z naszych ust uśmiechów.

Krew w naszych żyłach z niebieskich muślinów
zacumowała jak zakrzepłe łodzie,
jak długie łodzie, północne drakkary
u jakiś brzegów, niby to znajomych
a obcych przecież.
Czy twych brwi czernionych
ptaki przyniosły
na skrzydłach mróz, który
zwarzył twej twarzy różany ogrodziec?
Krew w naszych żyłach...
Kościane grzebienie
w splątanych włosach utkwiły na wieki,
a na przegubie dłoni bransoleta
z grubego złota grzechoce ze smutkiem.

To, co kochałaś, kazałem ukazać
na malowidłach naszego grobowca:
pola szerokie, ptaki, muzykantów,
dalej cyprysy, lilie i tancerkę,
byśmy przez wieczność mogli się posilać
takim widokiem przez źrenice śmierci.

Wiem, i ty, miła, widzisz świat przed sobą:
dwóch Japończyków, Niemkę i Hiszpana
po nocach tłuste ramiona sprzątaczki.

Hojnie, płaciłem, miła, rzeźbiarzowi,
a on zapomniał zwrócić nas twarzami
ku sobie.
Teraz na wieczność widzimy
świat – świat jedynie – bolesny dodatek.

Warszawa, 18-19. XI. 2002

Wiersze (1999-2004), 2006
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pomniki

Andrzej Baszkowski

Pomnik


Wykłócając się z losem
Walcząc o przetrwanie
Chcemy jeszcze po sobie
pozostawić pomnik
Odsłonią go kiedyś
z żałobną celebrą
Dla tych co za chwilę
Odejdą żyć dalej
Którzy na odchodne
rzucając jeszcze
pożegnalną garść piachu
Nie do końca wierzą
że każdy ślad za nimi
też obraca się w proch

”Akant” nr 9/2009

konto usunięte

Temat: Pomniki

Wisława Szymborska

Grecki posąg


Z pomocą ludzi i innych żywiołów
nieźle się przy nim napracował czas.
Najpierw pozbawił nosa, później genitaliów,
kolejno palców u rąk i u stóp,
z biegiem lat ramion, jednego po drugim,
uda prawego i uda lewego,
pleców i bioder, głowy i pośladków;
a to, co już odpadło, rozbijał na części,
na gruz, na żwir, na piasek.

Kiedy w ten sposób umiera ktoś żywy,
wypływa dużo krwi za każdym ciosem.

Posągi marmurowe giną jednak biało
i nie zawsze do końca.

Z tego, o którym mowa, zachował się tors
i jest jak wstrzymywany przy wysiłku oddech,
ponieważ musi teraz przyciągać
do siebie
cały wdzięk i powagę
utraconej reszty.

I to mu się udaje,
to mu się jeszcze udaje,
udaje i olśniewa,
olśniewa i trwa –

Czas także tu zasłużył na pochwalną wzmiankę,
bo ustał w pracy
i coś odłożył na potem.

z tomiku „Dwukropek”, 2005

konto usunięte

Temat: Pomniki

Bogdan Piotr Kozłowski

Galeria pomników pisarzy (i nie tylko)

B
aziak - posąg spiżowy przy attyce.
Teraz ona w filozofów optyce.
Wojciech Banach - tablica (granit niezbyt gładki).
Z piórem i reprintem – "odgrodzony przez przypadki".
Monika Szwaja - szanty brzmią od rana.
Teraz już... wydaje się sama.
Wajda - olej. Dywan czerwony, błysk fleszy...
Ten Oskar szczególnie cieszy!
Pastuszewski - tempera. Z cegłą pod murem,
nawet na "Podwórku..." zasiewa kulturę.
Maciej Figas - spiż "Z batutą". Uznania słowa!
Ambasador za pulpitem Opery Nova.
Mazur - sztych "Poeta ze stetoskopem". Brzmi wspaniale.
Lepiej... "godzinę przed zmierzchem", niż wcale!...
Bogdan Ciesielski - fortepian, skrzypce, puzon (też jego).
Zawzięcie ćwiczy - obiecał żonie - czardasza Montiego.
Wiśniewski - sztych "Z katarzynką" (Aleja Piernikowa).
Jego recepta na związek: - seks plus rozmowa.
Guźlecka - benefis dziennikarskiej pracy.
Portret sygnował (ceniący się) Ignacy.
Wojciech Pospiech - dyptyk "Muzyka i zdrowie".
Zawsze spieszy z arią – na cito - bo On wie...
Andrzej Nowacki - laurka "Zza Niebieskiej Granicy".
- "Dzięki za dżinsy, wpisane w secesję kamienicy".
Marek F. edytował(a) ten post dnia 05.10.09 o godzinie 18:33

Następna dyskusja:

Piękne pomniki na świecie




Wyślij zaproszenie do