Temat: Umowa na wykonanie usługi - spory i kary
Odpisuję w jednej wiadomości.
Dariusz R.:
zapisy tutaj dość precyzyjnie określają procedury związane z postępowaniem przy odbiorze dzieła, nie miałem nigdy takich zapisów w umowie.
Te są mocne? Zbyt mocne i niepotrzebne?
Artur K.:
Jak zdefiniowane jest pojęcie "wada"? Bo jeśli wadą jest wszystko to co nie pasuję w chwili obecnej klientowi to ja bym podziękował.
Cóż, w umowie nie jest zdefiniowane. Pytanie: jak określa to pojęcie Kodeks Cywilny i czy na nim, i jego ogólnych określeniach / regułach, można polegać?
Artur K.:
Rozumiem iż jest gdzieś zapis o odsetkach za zwłokę w zapłacie za dzieło, tak dla równowagi?
Niestety, nie jest.
Artur K.:
Co to jest Wstępny odbiór? Konsultację z klientem też w to wchodzą?
Artur K.:5. Zamawiający zastrzega sobie prawo dochodzenia odszkodowania uzupełniającego na zasadach ogólnych, o ile wartość zastrzeżonych kar nie pokrywa wartości szkody, a także w przypadkach, dla których kar umownych nie zastrzeżono.
Zbyt wiele ogólników. Najlepiej określić konkretne wartości.
Naprawdę bałbym się czegoś takiego podpisywać. Najlepiej jednak dać do przeczytania umowę prawnikowi.
Dokładnie. Włącza się czerwone światło po przeczytaniu tej umowy. Co ciekawe to tylko kwestia sporów i kar, a do tego typu "ciekawych" fragmentów można dołączyć prawa autorskie, i ich przekazanie, oraz wykonanie i odbiór przedmiotu umowy. Chcesz zobaczyć? :)
Piotr L.:
Ta umowa to kopalnia kruczków prawnych :)
Ktoś albo testuje na ile sobie może pozwolić albo chodzi o komputeryzację jakiegoś molocha...
W przypadku tej umowy Wykonawca miałby być podwykonawcą. Nie znam detali, ale można się domyślać, że Zamawiający podpisał / podpisze z swoim Kontrahentem taką restrykcyjną umowę i teraz chce przenieść ciężar na Wykonawcę.
Piotr L.:
W każdym razie:
a) jeśli nie masz wyjścia i będziesz musiał to zaakceptować, to koniecznie ubezpiecz umowę w odpowiedniej instytucji (nie pytaj mnie gdzie, wiem tylko że tak się robi)
b) ubezpieczyciel prawie na pewno każe dopisać definicję terminu wada
OKej, dopytam i poszukam w razie potrzeby.
Piotr L.:
c) kary umowne wg tych zapisów nigdy się nie kończą. czyli może to doprowadzić do upadłości zleceniobiorcy. należałoby dopisać zdanie "całkowita wysokość kar ograniczona jest do wysokości wynagrodzenia przysługującego Wykonawcy"
Brrr, słuszna uwaga. Dzięki.
Piotr L.:
d) gorsze od kar umownych są te wstępne odbiory, ponieważ:
e) masz tylko 5 dni na dostarczenie poprawek po testach funkcjonalnych, nie wiadomo dokładnie jaki będzie skutek przekroczenia tego terminu
Nie wiadomo również jaka będzie skala zgłoszonych problemów / wad, tj. jaka będzie dokładność ich sprawdzania i przysłowiowego szukania dziury w całym. To sprowadza się do określenia pojęcia wada.
Piotr L.:
f) w umowie wspomniane są "szkody" - ponieważ chodzi o oprogramowanie to należało by je zdefiniować, bo może chodzić o coś znacznie grubszego niż wysokość umowy
Definiować w umowie czy polegać na Kodeksie Cywilnym?
Piotr L.:
Co do (b) to proponowałbym się odnieść do udokumentowanych pisemnie wymagań dotyczących przedmiotu umowy przekazanych zgodnie z harmonogramem projektu.
I wtedy wada = niezgodność z tymi wymaganiami.
Dokładnie. Należałoby podeprzeć to specyfikacją projektu, makietami, rysunkami i w ten sposób nakreślić oczekiwania co do przedmiotu umowy, aby mieć punkt odniesienia przy weryfikacji czy przedmiot uomwy został wykonany zgodnie z umową czy nie.
Piotr L.:
Dodatkowo trzeba by określić krytyczność błędów, ponieważ może się zdarzyć, że są problemy ale nie blokują używania oprogramowania. Przykład - margines na wydruku jest o 5 mm za duży.
Dokładnie tak. Napisałem o tym wyżej, komentując jeden z Twoich podpunktów.
Piotr L.:
Wymaganie dostarczenia kodu źródłowego w wyniku wykrycia wad jest ciosem poniżej pasa.
Albo
1) zmuszamy Dostawcę do dostarczenia poprawnego oprogramowania przy pomocy kar umownych albo
2) chcemy od niego darmowego wykonawstwa.
Zamawiający bezdyskusyjnie chce, aby kod źródłowy znajdował się na jego serwerze. Co, de facto, w umowie zostało pominięte. Hm, co tutaj proponowałbyś?
Piotr L.:
Na to na pewno bym się nie zgodził, bo bilans może się zamknąć ujemną wielokrotnością wysokości umowy.
No chyba że oprogramowanie będzie dostarczane i opłacane etapami a kod źródłowy i tak byłby przekazywany.
Wówczas należałoby określić pojęcie etapu pracy, płatności za niego i okresu testowego oraz czasu na wykonanie poprawek i zależności pomiędzy nimi, ponieważ po zamknięciu etapu czas biegnie dalej i należałoby realizować kolejny etap, a nie zajmować się poprawkami. Co tutaj proponowałbyś?
Dariusz P.:
Ja bym tego nie podpisał. W pierwszej kolejności nie ma limitu tych kar. Więc w zasadzie można Cie doić aż do śmierci.
Brrr, mało przyjemne.
Dariusz P.:
W naszym zawodzie z natury trzeba założyć że soft będzie miał jakieś wady. Jeszcze nie spotkałem świeżo napisanej, w miarę złożonej aplikacji w której nie znalazł by się jakiś błąd, gdzieś w jakimś wypadku.
Tak, to należałoby jasno opisać w umowie. W szczególności, że Zamawiający może mieć inną skalę określania wad / błędów.
Dariusz P.:
Więc w zasadzie taką umowę podpisał bym tylko na takiej zasadzie że przez X czasu świadczę nieodpłatnie support który pokrywa usunięcie wszystkich wykrytych usterek.
Czyli określenie przedziału czasowego, podczas którego Zamawiający zgłasza wady / usterki, a Wykonawca jest usuwa bezpłatnie? Oczywiście w zakresie wykonanego przedmiotu umowy. Co natomiast z gwarancją? Czy dobrze myślę, że to to samo? :)
Dariusz P.:
W drugą stronę, kod był by pokryty testami jednostkowymi a jeżeli czas i fundusze na to pozwolą, również funkcjonalnymi co powinno sprawić że wszystkie przypadki typowego użytku prawdopodobnie zostaną przetestowane. Idealna sytuacja gdy klient dostarcza testy które dana aplikacja ma przejść (jak pisałem backend na zlecenie to miałem sytuację gdzie dostawałem dokumentację, testy i miałem zdać działający kawałek kodu który je zalicza).
Pomysł dobry, aczkolwiek cel wątpliwy do osiągnięcia, ponieważ Zamawiający prawdopodobnie nie dostarczy testów czy scenariuszy użycia. Kwestia niejasna, więc można go dopytać.
Dariusz P.:
Pomijając opisanie terminu wada, należy pamiętać że jest jeszcze kwestia tego czy specyfikacja jest dokładna. W idealnym świecie wszystko do czego przyczepi się klient a nie jest opisane w specyfikacji traktujesz wzruszeniem ramionami. W praktyce stracisz z kimś takim czas i nerwy.
Dokładnie. To mamy idealny świat, zaś ten rzeczywisty (gorszy?) jest taki, że specyfikacja będzie niektórych jej fragmentach ogólnikowa i masz... babo placek. Wówczas pojawią się kwestie sporne i odmienne podejście Zamawiającego i Wykonawcy do tej samej funkcjonalności, czyli, jak wspomniałeś, strata nerwów i czasu.