Temat: Szkolenie zaawansowane programowanie w PHP i C++ nauka od...
Sebastian Pienio:
Kamil Szot:
W tym sensie oprogramowanie Open Source jest supportowane znacznie lepiej niż oprogramowanie komercyjne więc raczej nie o to w politycznych decyzjach chodzi.
Nie zgodzę się, tym sensie open source praktycznie nie oferuje niczego porównywalnego. Merge bugfixów z trunka z oczywistych względów nie jest akceptowalne. Patrz też sytuacja z hotfixami poniżej.
Wystarczy aktualizować. To co MS łata i wypuszcza kanałami supportu w open sourcowym oprogramowaniu staje się po prostu częścią kolejnej rewizji danego releasea. Jeżeli bug jest bardzo świeży i dobrze izolowany wtedy merge rewizji, które go poprawiają z trunka jest jak najbardziej sensowną opcją. Jakie oczywiste względy wg. Ciebie coś takiego skreślają?
Zdarzało mi się znajdować znane błędy wiszące od lat w oprogramowaniu ze stajni MS. Coś takiego sprawia, że bardzo trudno mi uwierzyć w jakość ich supportu rozumianego jak usuwanie usterek dostrzeżonych w ich oprogramowaniu.
Parę razy mieliśmy sytuacje, gdzie open sourcowe komponenty miały poważne błędy, a na requesta "zapłacimy za czas, naprawcie" otrzymaliśmy (w 100% przypadków!): "nie jesteśmy waszymi pracownikami, chcecie, naprawcie sami i prześlijcie nam poprawki kodu".
Proponowaliście może jakieś rozsądne kwoty? Porównywalne z ceną licencji korporacyjnych na produkty MS? Czy chcieliście płacić po 10$ za godzinę? Sądzę, że wasze doświadczenia byłby by zupełnie inne gdybyście sformuowali wasze requesty w postaci "Proponujemy 20000$ nagrody za usunięcie buga #123123123". Programiści open source robią to co lubią i żeby zrobili coś co wy chcecie musicie sprawić, żeby to polubili, nie wystarczy, że im każecie i dacie coś za fatygę.
Wiesz, jak kiepskiej jakości jest to kod i ile kosztuje realnie jego naprawa? Fortunę!
I fortunę trzeba za to płacić. MS od open source różni się tylko tym, że trudno Ci się dowiedzieć jak kiepskiej jakości jest ich kod i płacisz nie tylko za jego naprawianie.
W dużych firmach siedzą całe zespoły analityków, księgowych, którzy sporządzają dziesiątki, setki raportów, podsumowań i wg ich wyliczeń używanie Open Source wcale nie jest tańsze czy prostsze.
Z open sourcem zabawne jest to, że jego możliwości rosną w czasie więc badania sprzed pięciu lat nie są aktualne dziś, a badania dzisiejsze nie będą aktualne za pięć lat.
Duże firmy cierpią generalnie na większość przypadłości, na które cierpią urzędy. Danie w prezencie analitykowi zegarka za 2 tys. złotych, żeby pozytywnie zaopiniował zakup jakiegoś softu, nie jest niczym dziwnym. Jeżeli na daną rzecz jest przeznaczonyw budżecie milion złotych to metoda jego wydania jest wybierana ze względu na dwa kryteria: 1. Jak łatwo będzie przeprowadzić całą operację od strony biurokratycznej 2. Jak łatwo uszczknąć coś z tego miliona dla siebie, swoich krewnych, znajomych i protegowanych.
Wierz mi, że gdyby tak było to już dawno tego by używali.
Nie. Bo dawno temu open source był znacznie gorszy niż jest teraz. Dziesięć lat temu nie używałem linuksa bo był fatalny. Teraz nie potrafię znaleźć na rynku niczego lepszego.
Biorą pod uwagę takie rzeczy jak ryzyko technologiczne, dostępność wysokiej klasy programistów, konsultantów, supportu, integracja z innymi technologiami i systemami itepe itede.
Ehhh... Wyglądasz na bardzo przekonanego. Gdyby tak było to, żadna firma powyżej pewnego poziomu zamożności nie tykała by opensource-a nawet dwumetrowym kijem. Giganci software-u jakoś jednak to robią.
Możemy bić pianę, ale w większym biznesie rządzi na chwilę obecną Microsoft
Oczywiście.
i - z całym sentymentem do Linuxa czy MacOsX - uważam, że nie ma póki co dla niego alternatywy.
To chyba zależy od konkretnego przypadku. Londyńska giełda np. musi znaleźć alternatywę bo to co oferuje MS jest dla niej zbyt beznadziejne.
Mała dygresja: zastanawiałem się kiedyś jakie musi być "tło" Linuxa do tego, żeby realnie można było go zaoferować jako alternatywę operacyjną dla firmy.
Zazwyczaj alternatyw szuka się dopiero wtedy kiedy to co się ma się nie sprawdza. Myślę, że wystarczy, żeby firma nie miała pieniędzy w budżecie na kolejny haracz dla MS. Albo żeby mocno umoczyła posługując się oprogramowaniem, którego jakość okazała się być znacznie niższa niż zapewniał sprzedawca, tak jak to się zdarzyło w przypadku lodnyńskiej giełdy.
Dopóki są pieniądze i całość działa "jakoś" to nie ma powodu, żeby robić fale.
Ciekawe jest to, że odpada on w przedbiegach przy konkurencji:
- Microsoft SBS Server (IIS + exchange + domena lokalna + hosting plików + hosting terminal server + SqlServer)
- MS Outlook + MS Word + MS Excel + MS Access (integracja z domena, exchange i baza)
Zastanów się obiektywnie ile z tej funkcjonalności jest dostępne w Linuxie dla człowieka zakładającego małą firmę?
Zastanów się obiektywnie ile z tej funkcjonalności jest potrzebne człowiekowi zakładającemu firmę. Natomiast pieniądze, które miałby wydać na MS na pewno bardzo mu się przydadzą.
Jak to jest, że ludzie dostają accessa w pakiecie, a swoje dane trzymają jednak w excellu? Miałem kiedyś przyjemność z pewną fabryczką której cały ERP opierał się na excellowych plikach umieszczonych na dysku dostępnym przez otoczenie sieciowe. W zasadzie to z nawet z dwoma z zupełnie różnych branż. :-)
Do tego w wizardzie MS możesz to odpalić w dosłownie 30 minut. Serwer Della z tą licencją kupisz za £1200-£1500.
Mało tego, bo jak firma się rozrasta:
- SAGE
- SAP SB
- MS BizTalk
- MS CRM
- redundant Ms Sql
i ciągle wszystko działa razem i bez problemu integruje się z tym co już masz. Pomyśl sobie, że w średniej czy dużej firmie jest tego 10x tyle.
Zapewne masz rację.
No tak, tylko kto napisze porównywalny soft na linuxa (powiedzmy tylko pierwszy etap) za darmochę?
Wydaje mi się, że nawet po kilka otwartych odpowiedników jest dostępnych dla każdego komponentu który wymieniłeś w "pierwszym etapie". Może nie osiągnęły jeszcze one stopnia interoperacyjności jaki mają produkty microsoftu, ale poprzez nacisk na otwarte protokoły i otwarte standardy dokumentów wszystko idzie w tą stronę.
Jak będzie dostępny to założę się, że po roku będziemy rozmawiali o tym ILE CZASU jeszcze Windows się utrzyma w firmach, a nie dlaczego jest NIE DLA LINUXA :)
Heh. Dla mnie to jest od jakiegoś czasu kwestia nie "czy" ale "kiedy". Nieuchronność wynika dla mnie z prostego faktu, że opensource nie zapomina wcześniejszych doświadczeń i wymienia informacje w zasięgu globalnym, a closed source istnieje tylko w ramach jednej firmy i najlepsze co może je czekać to zginięcie bez śladu wraz z nią. Tak więc dla mnie wyparcie oprogramowania closed source przez opensource na rynku powszechnie używanych aplikacji jest nieuchronną konsekwencją ewolucji i wolnego rynku. Oczywiście każdy kto na tym zarabia stara się jak może, żeby to opóźnić, ale nie da się działać przeciw rynkowi bez końca.