Wypowiedzi

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Racibórz i jego piękne okolice. w temacie Zespół muzyczny MENSKI - prośba o opinie
    28.02.2012, 16:47

    Witam

    Poszukuję dobrego i sprawdzonego zespołu na wesele. Czy ktoś może korzystał z oferty zespołu MENSKI? Będę wdzięczna za wszelkie opinie.

    Pozdrawiam

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    3.06.2011, 18:32

    P.S.

    Temat rzuciłam po wpływem słabości. Jestem osobą wierzącą, uważam, że jak człowiek ma wiarę i nadzieję, to życie zyskuje na wartości. Nie uważam żadnej religii za lepszą od innej. Moje poglądy są bliskie kościołowi protestanckiemu. Nie zarzekam się, że nigdy niczego nie zmienię, że tylko ja mam rację i tyle. Być może tak przedstawiłam ten problem, bo mam tendencję do szukania winy po swojej stronie. Poza tym rozczarował mnie facet, który na starcie mnie skreślił bo nie widzi porozumienia na płaszczyźnie religijnej, do tego ojciec nie chce kontaktu ze mną. To wywołuje żal, złość, smutek. Jednak nie zamierzam zrezygnować ze swojej niezależności, decydowania samej o sobie, dużo mnie kosztowało dojście do tego etapu. Niektórzy całe życie udają bo tak jest łatwiej i prościej - być może, ale ja chyba już tak nie potrafię i nie chcę. Co nie znaczy, że jestem bezkompromisowa. Kwestionujecie to nieustannie, ale nie potrzebuję udowadniać Wam, że jesteście w błędzie.

    Jak czytam niektóre posty, to widzę, że nie tyle chodzi o wiarę, ale o to, że właśnie w takim kraju żyjemy, że trzeba się dostosować, itp., co potwierdza moją teorię.

    Trochę masochistyczne z mojej strony zakładanie takiego wątku, ale potrzebowałam odreagować różne złe emocje. Dziękuję za udział. Wątek można zamknąć.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    3.06.2011, 18:31

    Jakub Mikus:
    Masz racje dla świętego spokoju niech kobieta wyrzeknie się swoich idei i przekonań, niech chowa swoje potomstwo wbrew temu co odczuwa i co myśli, po co ma być odważna i z podniesionym czołem iść do przodu mimo niechęci "czcicieli" jakiejkolwiek religii. No wspaniałe rozwiązanie zostało tutaj zasugerowane i to w jaki przemyślany sposób ze względu na dzieci. Dzieci trzeba uczyć myśleć a nie uszczęśliwiać je na siłę. Ja omijałem religie już w podstawówce i jakoś nie czułem się dotknięty przez to co inni mówili bo w tym temacie mnie to po prostu zwiewało.

    Dziękuję za wsparcie, cieszę się, że są jeszcze w naszym kraju ludzie o otwartych umysłach. To nastraja optymistycznie ;)

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    3.06.2011, 18:29

    Benny K.:
    Przez moj zawod wszrod dzieci i mlodziezy spedzilem kilka lat.
    Mam z nimi bardzo dobry kontakt i zwierzaja mi sie z roznych rzeczy.
    Procz tego jestem dobrym obserwatorem i nie tylko.
    I co z tego?

    Ano to, ze dzieci inaczej wychowywane religijnie traktowane sa przez innych dzieci i ich rodzicow delikatnie mowiac inaczej przez co te dzieci cierpia.

    Jezeli planujesz w zyciu miec dzieci, to przez w/w juz dla dobra wlasnych dzieci postaralabys sie zmienic swoj obecny stosunek opisywany w tym watku.


    Byłam inna jako dziecko i nie odczułam dyskryminacji. Idąc tym tokiem rozumowania, lepiej nie wiązać się z murzynem, bo dzieci mogą mieć przerąbane.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    3.06.2011, 18:28

    Małgorzata Halicka:

    Co jest Twoim problemem?
    Co będzie jego rozwiązaniem?

    Mój problem? To że mężczyźni, których spotykam przedkładają religię ponad bliskość. W tym mój ojciec, który gdy uświadomił sobie, że zerwałam z religią, w której mnie wychował odsunął się ode mnie. Nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu. Choć wcale nie dałam mu odczuć, że go mniej kocham i szanuję, po prostu wybrałam inną drogę. Niestety ciągnie mnie to takich kategorycznych ludzi, taki mam wzorzec, ale jestem tego świadoma i muszę to zmienić.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    3.06.2011, 18:27

    Rafał Winnicki:
    Dokładnie..... to proste..... każde z was w coś wierzy...... wiara z definicji będąc WIARĄ jest niedyskutowalna, nieracjonalna, niepodważalna..... A Ty mówisz.... Jak on może być taki nieelastyczny (czytaj głupi) nie chce ZGODZIĆ się żyć wg MOICH ZASAD (czytaj jego zasady nie są warte funta kłaków). Stanowicie swoje lustrzane odbicia i dokąd któreś nie pęknie (nie dojrzeje do tego aby zrozumieć że w innych możemy zobaczyć jedynie swoje własne odbicie, swoje własne wady) nie dojdziecie do ładu.
    RaV

    Tak myślałam za pierwszym razem, owszem. Ale to już dosyć odległa historia, byłam niedojrzała i fanatycznie tkwiłam w swojej religii. To ja zakończyłam tamten związek.

    To mnie nauczyło i zmieniło... było punktem przełomowym w moim życiu. Kolejny facet... chciałam rozmawiać i wypracować jakiś kompromis, ale on był zawzięty i kategoryczny i mnie zostawił.

    Trzeci facet nawet nie dał mi szans bliskiej znajomości, prawie na starcie ją przekreślił, kiedy nawet nie zdążyłam zbyt wiele powiedzieć nt. mojej wiary, itd.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    2.06.2011, 20:33

    Beata B.:
    Wygląda to tak, jakbyś zamieniła jedną wiarę na drugą. Wojujące chrześcijaństwo, na wojujący nawet nie ateizm, tylko antykatolicyzm. Albo antyspołeczyzm.

    I wiesz lepiej co ludzie czują, że udają, że nie są autentycznie, bezmyślnie klepią, bo siedzisz dokładnie w środku mózgu jednego z drugim i dlatego wiesz najlepiej, które neurony im uruchamiasz, żeby tak idiotycznie grali.

    Ale wciąż nie wiem dlaczego Cię to irytuje?

    Zdumiewa mnie jak pochopnie zostałam oceniona, że jestem antykatolicka... Znam bardzo blisko ludzi, którzy dowodzą swej wiary w KK na co dzień, bardzo ich szanuję i podziwiam. Nie są to osoby idealne, bo takich nie ma, ale nawet nie przychodzi mi na myśl, aby podważyć szczerość ich intencji. Potrafią mi logicznie wytłumaczyć zasadność różnych tradycji, które powszechnie uznaje się bezsensowne. Nie toleruję natomiast fanatyzmu i hipokryzji, czego nie ukrywam. Być może mówię o tym zbyt otwarcie, ale myślę, że w granicach dobrego smaku. Nie twierdzę, że lepiej wiem, co czują inni, ale poprzez rozmowę próbuję się tego dowiedzieć, czasem nie uzyskuję odpowiedzi, wtedy snuję domysły, może błędne...

    A dlaczego irytuje mnie udawanie? Wydaje mi się, że nikt nie lubi fałszu i kłamstwa, stąd moja niechęć, jak czytam wypowiedzi, to nie jestem w tym osamotniona...

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    2.06.2011, 19:50

    Agata Rakfalska-Vallicelli:
    Rozumiem, że go nie otrzymałaś. Czy tak?

    Skąd taki wniosek? Bo jestem sarkastyczna i polemizuję? Po prostu temat jest dla mnie trudny i wywołuje różne emocje.
    Po czym poznałaś, iż jest to nie neutralne spojrzenie na problem?

    Bardzo dziękuję za WSZYSTKIE wypowiedzi, niektóre dały mi trochę do myślenia. Nie wątpię w ich obiektywność.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    2.06.2011, 16:59

    Rafał Winnicki:
    Aneta Krajewska:
    A tak w ogóle to cholernie mi przykro i chyba straciłam ochotę na rozkładanie tego wszystkiego na części pierwsze :(

    (I.)
    Pewnego dnia zmarło się bogobojnemu Janciowi..... Całe życie żył w zgodzie w przykazaniami swojej religii.... no i wiadomo, ostanie tchnienie.... widzi tunel....widzi światło..... widzi Św Piotra u bram raju........ wita się i chce wejść do raju.... Ale Św Piotr staje mu na drodze i mówi..... "Przykro mi Janciu..... rację mieli Zielonoświątkowcy...."

    (II.)
    Definicja ateisty: Człowiek który nie kłóci się na tematy "Jaki jest Bóg i czego od nas oczekuje" (za Anthony DeMelllo)
    RaV

    a to miało mnie rozbawić, czy co? :)

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    2.06.2011, 16:58

    Agata Rakfalska-Vallicelli:
    Czego oczekiwałaś po tej grupie?
    W jaki sposób mieli/mają Ci pomóc?


    potrzebowałam neutralnego spojrzenia na problem i jego źródło.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    2.06.2011, 16:57

    antyspołeczna i nieokrzesana, heh... jak też moi znajomi ze mną wytrzymują? chyba z litości albo z braku laku zadają się ze mną...
    i bez obaw o dzieci, nawet jeśli JAKIMŚ CUDEM ktoś mnie kiedyś zechce, to na dzieci już będzie za późno.

    sorry za ten sarkazm, ale nie mogłam się powstrzymać.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:13

    A tak w ogóle to cholernie mi przykro i chyba straciłam ochotę na rozkładanie tego wszystkiego na części pierwsze :(

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:11

    Rafał Winnicki:

    Skoro jesteś taka otwarta to zacznij chodzić do Kościoła i się dopasuj....
    RaV

    No jakie to proste...

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:09

    Monika Cichoń:
    Pozwolę sobie wrócić do tematu. Przyszło mi na myśl, kiedy przeczytałam twoją wypowiedź "chciałabym wszystko", że w związku w którym jedna osoba ma wszystko, to druga nie ma nic. W związku trzeba się dzielić i mieć po połowie(to w związku idealnym), a w realu to niechby było chociaż po jakieś 40 i 60 %


    To była ironia..

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:06

    Rafał M.:
    Nie mieszajmy dzieci w klerowski bełkot. Wiem że w tym kraju ktoś kto nie wychowuje dziecka w duchu kk jest uważany za zło które należy tępić. Na szczęście zaczyna się to powoli zmieniać.


    Właśnie też odnoszę czasem takie wrażenie.. przykre :(

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:04

    Benny K.:

    Szczesliwe dzieci rowniez?

    Sugerujesz, że tylko wychowanie w duchu KK zapewnia szczęśliwe dzieciństwo?

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 19:02

    Gośka J.:
    Odniosłam podobne wrażenie, jak Karolina. Tu być może nie o Kościół chodzi ale o to, by postawić na swoim? Z czego wziął się u Ciebie taki stosunek do Kościoła? Z jakimi naukami się nie zgadzasz? Dlaczego? Nie opisałaś tu swoich przekonań. Napisałaś jedynie: nie zgadzam się z naukami Kościoła. Ale z jakimi naukami? Które nauki Kościoła są złe? A może tutaj chodzi o bunt przeciw pewnym schematom z przeszłości a facetowi się przy okazji "dostało"?

    Mój stosunek do KK to osobny temat, bez większego związku. Nie uznaję kultu obrazów, przedmiotów, spowiedzi przed ludźmi, powtarzanych bezmyślnie modlitw, różnych innych dogmatów, itp. Nie twierdzę, że Kościół to zło, ale pewne nauki są niezgodne z moim rozumowaniem i tyle. Kwestia ślubu kościelnego - podobno dla ludzi czystych a jednak ludzi tej czystości nie zachowują, więc jak można przyjmować ten sakrament?

    Chodzi o to, że nie lubię udawania.. i to mnie czasem nakręca.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 18:50

    Beata B.:

    No więc lubisz wygrywać? Lubisz mieć rację?

    Lubię szczerość i autentyczność.
    Skoro cenisz ludzi, którzy mają kręgosłup i sama nie chcesz mieć przetrąconego swojego to jeszcze raz spytam: po co chcesz przetrącać go ludziom, którzy go mają?

    Nie chcę nikogo zmieniać, chciałabym tylko zrozumieć. Moja świeża znajomość (zaledwie kilka spotkań) - nie deklarowałam się w żaden sposób nauczona doświadczeniem i nie wyrażałam żadnych oczekiwań. W poprzedniej znajomości (to już było coś więcej) postawiłam jeden warunek - nie wyobrażam sobie ślubu kościelnego a co do reszty, nie mam nic przeciwko świętom, wychowaniu dzieci po katolicku, itp.
    Dlaczego nie poszukać kręgowca własnego gatunku?

    Znam osobiście tylko jedną osobę (mężczyzna), który jest podobnego gatunku - aktualnie jest zajęty..

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    1.06.2011, 18:31

    Karolina Ł.:
    ale czy lubisz się nie zgadzać, czy lubisz walczyć- o swoje przekonania, wolność itd?

    Wyrażam swoje zdanie i tyle. Coś w tym złego?
    jak w domu, co? też musiałaś walczyć, by wyjść na swoje. Konsekwencją jest dobra relacja z mamą i zła z tatą. Ja tu widzę podobieństwo. Nie widzę u Ciebie spokojnej pewności siebie, polegającej m.in. że wiesz, że nie przepadasz za kościołem i chodzeniem na msze. Nie, ja widzę zadziorność i stanowczość- nie, nie lubię kościoła! i nawet mnie nie zmuszaj bo pogryzę.

    Musiałam walczyć w domu, owszem. Dzieciństwo i wczesna dorosłość to system zakazów i nakazów, z którego nie było łatwo wyjść, ale mi się udało i jestem dumna z tego. Do tego kontakt z hipokryzją i fanatyzmem, które do tej pory wzbudzają u mnie złość i agresję.
    Moim zdaniem to faceci boją się Twojej buńczuczności a nie braku kościoła w Twoim życiu. Już sobie wyobrażam, jak się zaczął temat o religii...normalnie yo jest tak, że się mówi- nie tam, ja nie chodzę do kościoła, a dzieci to nie wiem, może będą chodzić, moze nie, zobaczę, to tak daleka przyszłość. A u Ciebie pewnie poszło na noże, jakby ktoś Cię chciał zgwałcić.

    Zadałam tylko pytanie, dlaczego sakramenty są dla ludzi ważne, skoro na co dzień są niepraktykujący i deklarują niechęć do kościoła. Otrzymałam odpowiedź: "nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie", od tego się zaczęło.. to zbudowało mur i było punktem zapalnym. Słowa, które padły potem nie miały już większego znaczenia.

  • Aneta Krajewska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie konflikt religijny i presja społeczna
    31.05.2011, 21:10

    Beata B.:

    Jak wszyscy, jak wszyscy kochana...
    No więc lubisz rywalizację? Lubisz wygrywać?

    W kręgle i bilard lubię wygrywać.
    Czy ukryłaś w tych słowach, że nie było wzajemnej fascynacji na tyle silnej, żeby przejść do etapu "narzeczeństwa"?

    Do etapu "związku".
    Czy ukryłaś w tych słowach, że nie chodzi o religię, ale o ludzi, których oceniasz jako "posiadających kręgosłup"?

    No raczej w takim gronie się obracam.

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do