Wypowiedzi
-
Auta Ci żal? Weźmiesz inne z salonu i po kłopocie ;]
Niestety ale żal mi auta... a z salonu nie mogę tak po prostu wziąć sobie auta:/ na swój urlop -
Szczerze współczuje. Ja miałam jechać do Krakowa ale odpuściłam:( nie będę niszczyć auta i nerwów:)
-
oj niestety nie mam pojecia:/
Moze sprobuj zadzwonic na infolinie?
Jest podobno jakas udostepniona.
Kolega wczoraj wracal i jedyne 20min opoznienia bylo.
a tutaj artykuł o sytuacji
http://www.dzienniklodzki.pl/stronaglowna/339979,na-kr...Agnieszka Krawentek edytował(a) ten post dnia 02.12.10 o godzinie 10:55 -
Dzisiejsza droga to czysta przyjemność:)
Jeździ się super:) chyba wiele osób wzięło przykład z Doroty i nei poszło dzis do pracy:)
Ja co prawda jechałam o kilka minut dłużej niż w normalny dzień ale to chyba normalne bo nie da rady jechać szybko po naszych drogach:)
Czarek ręczny w zakrętach dobrze się spisuje:) popieram:)
A tylny napęd kiedyś nie narzekałam jednak obecnie jak mam przedni to jest mi lepiej:)
Taka zima to piękna zima:) w sobotę do lasu i na zdjęcia:) a w niedzielę testowanie nowego nabytku 4x4:D -
Adrianna B.:
myślę, że wielu kierowców może i by wybrało MPK - gdyby mozna było zaufać rozkładowi jazdy ;)
Zgadzam się w 100% -
Dariusz A.:
Ja tego nie ogarniam, nie rozumiem. Pierwszy atak zimy i całkowity paraliż. Ulice nieodśnieżone, awarie autobusów, tramwajów... Paraliż, normalnie stan klęski. Jeszcze gorzej na PKP, pociągi stoją, spóźnienia po 1-2 godziny albo więcej. Zwrotnice, lokomotywy, wszystko zepsute... Przecież to nie jest pierwsza zima, ostrzegano przed tym od wielu dni. W WWwie ulice już czarne, w Łodzi- jak zwykle, syf. Dlaczego nikt za to nie poniesie odpowiedzialności, przecież to obowiązki konkretnych urzędników. Dość mam tej zimy!
Ja nie mam dość zimy tylko braku jakiejkolwiek władzy i pomysłowości ze strony urzędników.Agnieszka Krawentek edytował(a) ten post dnia 01.12.10 o godzinie 11:42 -
Czarek M.:
Adrianna B.:
A skad wiesz czy to nie wina maszyny?
Korki, korkami, ale niestety gruby procent autobusów jeżdził z napisem "awaria" zamiast numeru... A to już chyab nie wina kierowców samochodów?Agnieszka Krawentek:
A co ma powiedziec osoba, ktora jedzie autem 5km po centrum miasta?
Co ma powiedzieć osoba, która pracuje na obrzeżach miasta, której przejazd MPK zajmuje jakieś 1,5h a samochodem 0,5h??
A co za różnica czy jedzie 5km czy 25km?? po to jest auto żeby nim jeździć a nie stać
Występowały jak najbardziej nikt temu nie zaprzecza jednak gdyby jeździły cały dzień to śniegu nie byłoby aż tyle. To że niektórzy jeżdżą po 20km/h mimo że jest odśnieżone to już inna sprawa. Jednak gdyby tak piaskarki jeździły non-stop to byśmy nie mieli aż tyle tego śniegu i nie stalibyśmy aż w takich korkachGdyby tak ruszyć razem z opadami śniegu i jeździć non-stop nie byłoby takich problemów.
Opady sniegu wystepowaly rowniez w godzinach najwiekszego natezenia ruchu. Jak samochody stoja to i plug stoi. Nie odgarnia wiec wartwa sniegu sie powieksza.
Nie znasz realiów naszej rzeczywistości. A skąd miał wziąć te łańcuchy? Skoro szef nie kupił?? Sam miał za nie zapłacić?A TIRY no cóż to już inna sprawa, bo tak na prawdę kierowca niewiele może ( znam z autopsji jak kierowca prosił pracodawcę by wymienić opony wycieraczki przed zimą a ten ciągle go zbywał. Aż przyszedł poniedziałek i kierowca wylądował w rowie...)
I sam sobie zaszkodzil. Ja rozumiem, ze boi sie powiedziec pracodawcy NIE JADE. A ze pojechal to jego problem. I oczywiscie bez lancuchow.
Na to już Ci odpowiedziałam we wcześniejszej wypowiedzi.Prawda taka, że gdyby osoby odpowiedzialne za utrzymanie odpowiedniego stanu dróg wypuściły pługi i piaskarki od razu w poniedziałek rano nie byłoby aż takich problemów.
I tak by sie wszystko zakorkowalo bo wiekszosc jezdzila by 20kmph.
Jeżeli nazywasz odśnieżeniem to co zostawili na drodze ----> mam na myśli jakieś grudy to ci gratuluję. Jana Pawła jeszcze jako tako. Tak na prawdę beznadziejna droga zaczyna się od zjazdu z wiadukutu.Wytłumaczcie mi prosze jak to możliwe, że Krajowa JEDYNKA jest tak źle odśnieżona, że jedzie się jak po kocich łbach?
Ja jechalem z Tuszyna: pon 7.00 i 17.00, wt 7.00 i 21.00, sr 7.00. Droga odsnieznona. problem zaczal sie na Kurczakach gdzie staly samochody.
Skoro uważasz, że Włókniarzy jest dobrze odśnieżone albo Łagiewnicka to tylko pozazdrościć Twojej wyobraźni.Nie mówię by odśnieżać uliczki osiedlowe bo od tego są Spółdzielnie jednak główne drogi w mieście powinny być normalnie przejezdne.
I sa. Te na ktorych samochody jada. -
Nie rozumiem wypowiedzi, że powinniśmy zostawić auta pod domem i iść na piechotę lub jechać MPK.Auto w dzisiejszych czasach to jak komórka dla niektórych narzędzie pracy dla niektórych niezbędna rzecz. Co ma powiedzieć osoba, która pracuje na obrzeżach miasta, której przejazd MPK zajmuje jakieś 1,5h a samochodem 0,5h??
Nie rozumiem też wypowiedzi, które mówią że pługi stoją w korkach ano stoją ale dlaczego ktoś o tym pomyślał? Ano dlatego, że nie robiły tego systematycznie tylko postanowili wyjechać w momencie gdy przestanie śnieg padać. Gdyby tak ruszyć razem z opadami śniegu i jeździć non-stop nie byłoby takich problemów.
A TIRY no cóż to już inna sprawa, bo tak na prawdę kierowca niewiele może ( znam z autopsji jak kierowca prosił pracodawcę by wymienić opony wycieraczki przed zimą a ten ciągle go zbywał. Aż przyszedł poniedziałek i kierowca wylądował w rowie...)
Prawda taka, że gdyby osoby odpowiedzialne za utrzymanie odpowiedniego stanu dróg wypuściły pługi i piaskarki od razu w poniedziałek rano nie byłoby aż takich problemów.
Wczoraj jechałam al. Włókniarzy było baaardzo kiepsko. Dzisiaj rano też jechałam do pracy też nie było najlepiej. Wytłumaczcie mi prosze jak to możliwe, że Krajowa JEDYNKA jest tak źle odśnieżona, że jedzie się jak po kocich łbach? Dlaczego ul. Łagiewnicka, dojazdowa do szpitala i Zgierza jest w tak tragicznym stanie, że jak jedziesz to jedziesz ale spróbuj się zatrzymać to już koniec bo nie ruszysz bez pomocy innych osób??
Nie mówię by odśnieżać uliczki osiedlowe bo od tego są Spółdzielnie jednak główne drogi w mieście powinny być normalnie przejezdne. -
Aleksander K.:
niesamowite... jaak można kupić cayen'a :(
Normalnie... jak każdy inny samochód... trzeba mieć gotówkę lub załatwić sobie kredyt ( leasing jak jest faktura ) i podpisac papiery.
Co Ci się w cayenie nie podoba? -
Wiecie co??
śnieg śniegiem rozumiem wiele rzeczy, że wczoraj sypało i jak to ktoś się wypowiadał, że nie ma sensu odśnieżać bo pada śnieg ale jak tylko się skończy padanie to od razu wyjadą pługi i usuną wszystko i są w stanie odśnieżyć miasto w ciągu 4h:/ no i cóż... śnieg przestał padać w nocy a rano o 8 ulice nieodśnieżone... Włókniarzami jak jechałam to jakaś porażka normalnie jak ulicą z kocimi łbami.
Wczoraj wracałam 3h do domu i t o i tak jest sukces. Do tego o wiele lepiej się jeździło przez osiedlowe uliczki niż przez główne - Strykowska stała, nawet dzisiaj rano słyszałam, że ktoś już jechał nią pod prąd. Pługów nie widać... nie przepraszam, widziałam 2 na Włókniarzy ale to tylko et dwa niestety:( ogólnie masakra.
A zima jest cudna... piękne krajobrazy jak jeszcze pracuje prawie pod miastem a nie w samym centrum to widzę ślicznie zaśnieżone choinki i pruszący śnieg... Bajka tylko co z tego jak wyjadę do domu i znowu wpakuje się w koszmar? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Dość samotności
-
Cos innego - nauszniki.
Terenówka czy limuzyna?Agnieszka Krawentek edytował(a) ten post dnia 22.11.10 o godzinie 12:51 -
Cześć piszę do was z takim pytaniem czy nie wiecie może gdzie w Łodzi znajdują się sale na ponad 300 osób? Chcemy zrobić zjazd absolwentów i właśnie szukamy lokalu. Przydałaby mi się wasza pomoc.
-
morze:)
słońce czy śnieg? -
Co prawda jeszcze mu nie powiedziałam ale już wiem, że chyba nie ma sensu. Nawet się nie odzywa... Nie odpisuje na smsy.
eh... Zastanwaiam się czy w ogóle jest sens żeby mu cokolwiek mówić -
Michal nie uwazam cie za prostaka czy chama:) cenie szczerosc... zaryzykuje powiem mu wszystko zrobi co bedzie chcial. a pozniej bede myslec jak zapomniec.
-
Ja mu już powiedziałam jakiś czas temu, że go kocham nadal. Nie pamiętam jego reakcji. Wiem, że mnie zabolała.
-
Hej...
Piszę bo się w którymś momencie zgubiłam. Dawno temu poznałam faceta byliśmy baardzo młodzi ale od razu coś nas ciągnęło ku sobie. Chcieliśmy być razem i nawet przez jakiś czas udało nam się ale ja miałam 18 lat on 17.on z Warszawy ja z Łodzi... za młodzi byliśmy na taki związek. Ja poznałam kogoś w szkole, poszłam na studia, które początkowo miały być w Warszawie ale w skończyło się w Łodzi. Zerwaliśmy jeżeli można to tak nazwać. Raczej umarło śmiercią naturalną. On miał do mnie trochę pretensji był rozczarowany złamane serce. Nie mówię, że się w porządku zachowałam bo zachowałam się jak gówniara. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Później mieliśmy kontakt. listowny telefoniczny sporadycznie się widywaliśmy... Wiadomo jak to z dwóch różnych miast. W końcu on też kogoś znalazł. Był zakochany, szczęśliwy. Cieszyłam się, ale gdzieś tam w dołku mnie skręcało. Żałowałam. W końcu ona go zostawiła. Dzwonił... Pocieszałam go. Później znowu kontakt się urwał. Miał kolejną dziewczynę, ale już tego tak nie przeżywałam. Zresztą ostatnimi czasy rzadko się z nim kontaktowałam. Niedawno w mojej firmie powstał pomysł imprezy firmowej w Warszawie. Zaprosiłam go żeby przyjechał. No i przyjechał. W końcu zobaczyliśmy się po jakiś dwóch latach od ostatniego razu.Uśmiechnęłam się w duchu. Spędziliśmy super noc. Bankiet jedzenie picie tańce... Czułam się w jego towarzystwie wyjątkowo. I wtedy coś pękło we mnie. Już wiem, że nie ma szans na to żeby znowu być razem... a chce tego jak niczego innego i zawsze chciałam od samego początku. Musiało mi zająć to 8 lat żebym do tego doszła jaka głupia byłam wtedy. i teraz powiedzcie mi co mam zrobić? Nie odzyskam go. Mam wrażenie, że jemu teraz nie zależy. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Dealer
-
Hej
Mam znajomą, która ma 4 letniego syna. Idzie zima u niej bardzo ciężko z pieniędzmi. Czy ma ktoś może jakieś niepotrzebne rzeczy ----> ubrania?? Zobowiązuję się podjechać po nie i zawieźć znajomej.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc