konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Kamila Sicińska:
ponieważ errare humanum est (mam nadzieję iż byka nie popełniłam - a nawet jeśli - patrz porzekadło:-))

Tak tak - rzecz ludzka.
A ja osobiście po prostu uważam takie "zbłądzenie" za niedopuszczalne w miejscu pracy.
Bo może to skutkować krzywdą nie samego "zbłądzonego", ale jego współpracowników.

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Hmmm

Bo może zaskutkowac... tak zrozumiałem.

Ale czy to nie jest olanie zasad? Jak jako pracodawca o cos proszę, a mnie olewają, to sorki, ja mam drugi policzek nadstawić? Bo na moje oko tez olać. Że... i to wszystko co wcześniej.

Znaczy że ma rodzinę, że ma kredyty itp.Grzegorz K. edytował(a) ten post dnia 29.01.08 o godzinie 21:26

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Kiedyś przyszedł do mnie pan od którego wyrażnie było czuć alhohol.
Pojawił się w firmie gdyż przeczytał ogłoszenie które zamieściłam w prasie... Szukam kierowcy...
Zadałam panu kilka pytań, jakie ma doświadczenie w pracy itp..
Na koniec rozmowy zapytałam " a jaki jest Pana stosunek do alkoholu?"
Na to kantydat na kierowce odpowiedział "owszem baaaardzo lubie":)

Ręce opadają:)

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Bo źle zrozumiał. :-)))

Podobnie bym odpowiedział i zapytał co pijesz?

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Czytając powyższe wypowiedzi, mam nieodparte wrażenie dość mocnego zderzenia się dwóch środowisk - praktyków i teoretyków. Nie chcę umniejszać komukolwiek, ale tak naprawdę to światopogląd rozświetla się dopiero w momencie styku z rzeczywistością - w tym przypadku z problemem alkoholizmu wśród podwładnych. W tym obszarze, niestety, nie należę do teoretyków.
Całkiem niedawno, w firmie, w której zarządzam niewielką grupą programistów (o ironio - ludzi wykształconych, ustatkowanych, dobrze zarabiających) zdarzył mi się przypadek alkoholizmu. Jeden z pracowników, któremu urodziło się drugie dziecko (swoją drogą w sposób szczególny - sam odbierał poród w przedpokoju, bo czasu już nie było...) po ogromie wrażeń, jakie miał za sobą, postanowił jednak przyjść do pracy (no cóż - tak zwana "odpowiedzialność"). Przy okazji przyniósł szampana. Niestety, z charakterystyki firmy wynikało to, że tak naprawdę mało kto mógł wypić razem z owym pracownikiem lampkę szampana. Skończyło się na tym, iż sam wysączył do dna wszystko, co pozostało a dodatkowo "wyskoczył" na przysłowiowego "browarka" (pewnie przynajmniej razy 5) w trakcie przerwy (skądindąd długiej).
Kiedy wrócił do firmy, bardzo chwiejnym krokiem, jak grom z jasnego nieba spadła na mnie odpowiedzialność reakcji na zaistniają sytuację. Problem był o tyle duży, iż ludzkie uczucia, kotłujące się w mojej głowie, rozumiały sytuację (szczęście, stres, adrenalina wywołana odbieraniem porodu), do tego fakt nienagannej wcześniejszej pracy, lojalność wobec firmy, ogrom zaangażowania w projekty - wyliczać mógłbym bez końca... a z drugiej strony fakt totalnego braku odpowiedzialności, głupoty, rzekłbym nawet totalnego debilizmu - to chyba najdelikatniejsze określenie, jakie w tej chwili przychodzi mi do głowy.
Pracownik został wysłany przeze mnie do domu (taksówką - całe szczęście), sprawa trafiła do zarządu, gdzie pojeliśmy decyzję pozostawienia sprawy bez większego echa. Może to nazwiecie "drugą szansą". Ja bym to nazwał "ludzkością" - nie wiemy jak ktoś z nas mógłby zareagować na to, co przeżył tego poranka ów pracownik. Ja na jego miejscu zapewne skrzystałbym z urlopu na żądanie - Wy pewnie też, ale - nie gdybajmy - patrzmy na fakty.
Także pamiętajmy również, że każdą tak naprawdę sytuację należy rozpatrywać wielowątkowo. Wszystko ma swój ciąg przyczynowo-skutkowy - oby skutki nie były tragiczne - tego sobie i Wam wszystkim życzę.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Nie mówimy tu o przypadku alkoholizmu jak rozumiem ? Alkoholik łapie fazę i pije "bez powodu"znikając na 3 m-ce. Wiem , zatrudniałam. I trzeba było sobie z tym radzić. Skończyło sie paragrafem.

Co do teoretyków i praktyków. Pewnego razu pewien pracownik przyszedł zawiany do pracy. Szef wysłał go do domu (taksówką), bo pracownik mógł zrobić sobie i innym krzywdę. Pracownik pojechał , wysiadł pod domem i przechodząc przez ulicę został zabity przez samochód.

Wiesz, jakie kłopoty miał pracodawca ? Ogromne. Pracodawcą był mój tata - też podszedł po "ludzku".
Ja zaś wyciągnęłam naukę.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 31.01.08 o godzinie 11:22

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Dagmaro,
Nie, nie mówię o przypadku alkoholika, który ma notoryczne problemy z piciem. Mówię zaś o problemie pijanego pracownika. Powiem Wam tak - mój nocny post na tym forum wywołał w mojej wyobraźni niezbadaną ilość możliwości i przypadków, które mogą się przytrafić każdemu z nas (jeśli chodzi o przyjście pijanego pracownika). Faktycznie, w większości przypadków zapewne takowego pracownika zwolniłbym bez mrugnięcia okiem i pewnie "nie podkładałbym świni" innemu pracodawcy, czyli byłaby policja i tak dalej. W każdym z nas wywołałaby jednak taka sytuacja mocne emocje (mimo, iż podobno manager powinien być udoporniony na tego typu sytuacje - ale - do diabła - nie jesteśmy cyborgami). Jednakże czasami należy sprawę rozpatrzyć indywidualnie. Jeśli pracownik przez lata pracy świeci przykładem (plusy tego pracownika mógłbym jeszcze długo wymieniać) i poprzez przypadek losowy (ja osobiście nie wiem, jak zareagowałbym na potrzebę [wręcz przymus] odebrania własnoręcznie porodu) przytrafia mu się taka sytuacja - hmmm - może warto do niej podejść indywidualnie.
Stanąłem kiedyś przed inną sytuacją - zwolnienia pracownika po tym, jak zastałem go... śpiącego pod biurkiem [trzeźwego, poprostu był zmęczony a nie miał go kto pilnować...] (był to handlowiec). Przyznam szczerze, że sprawę rozegrałem polubownie ale to też inny wymiar "wykroczenia i kary".
Ogółem, z tego co widzę, swoją postawę opierasz na doświadczeniu, aczkolwiek nie możemy wszystkich spraw traktować z góry i tworzyć wokół siebie "dupochronu", bo doszlibyśmy do parodii własnych siebie. Przytoczę przykład inny, nie związany z tematem, ale związany z dupochronem. Swojego czasu w instrukcji mojego auta przeczytałem, iż może ono pożerać oleju 0,75 litra na 1000 kilometrów (0,075 na 100). Licząc, że pojemność ma 5,75 litra oleju, łatwo przeliczyć, że według producenta oleju nie powinno być po niespełna 8000 kilometrów. Ja natomiast przejeżdżam od wymiany do wymiany z maksymalnym praktycznie stanem. Producent zastosował owy "dupochron" - bo faktycznie, może się trafić egzemplarz, który będzie posiadał wadę produkcyjną (bądź wynikającą z nadmiernej eksploatacji) i użytkownik mógłby chcieć reklamować samochód - a tak guzik - dupochron w akcji.
Podobnie jest z tym tematem - jeśli stosujemy dupochron - fakt, jesteśmy konsekwentni i wywalamy każdego, kto przyszedł na przysłowiowej "bani" na zbity pysk i jesteśmy "czyści". Lecz - czy warto stosować _we_wszystkich_ przypadkach dupochron?

Co do przytoczonego przez Ciebie Dagmaro przykładu 3 miesięcznego opuszczenia stanowiska pracy przez alkoholika - tu osobiście również zastosowałbym dupochron.

Więc moim skromnym zdaniem konkluzja jest jedna - wszystko zależy od okoliczności a to, że pracodawca sam naraża się na konsekwencje związane ze swoją decyzją - jest akurat oczywiste (zatrudniając pracownika też odpowiadasz za niego w pracy i powrocie do domu, tak samo za trzeźwego jak i pijanego).Łukasz Żak edytował(a) ten post dnia 31.01.08 o godzinie 15:54

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Co kiedy praca jest zabawą ?
Klient sie może obrazić, że nie chce sie z nim napić a o dziewczynach to nawet nie wspomnę, ze mógłbym odmówić.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Łukasz Żak:

Więc moim skromnym zdaniem konkluzja jest jedna - wszystko zależy od okoliczności a to, że pracodawca sam naraża się na konsekwencje związane ze swoją decyzją - jest akurat oczywiste (zatrudniając pracownika też odpowiadasz za niego w pracy i powrocie do domu, tak samo za trzeźwego jak i pijanego).
Tu nie chodzi o dupochroństwo. Tu własnie chodzi o konsekwencje.
Podałam przykład faceta, który zginął po drodze do domu. Mój ojciec prowadził mały warsztat. Wiesz, jakie mogły być konsekwencje dzisiaj ? Odszkodowania dla rodziny (wielodzietnej) niedopłenienie obowiązków pracodawcy, może renta. Czy to nie początek końca małej firmy ? A co z innymi pracownikami ? To jest właśnie odpowiedzialnośc pracodawcy.
Masz po prostu dużo szczeście - Twoje "ludzkie podejście" mogło CIę dużo kosztować.
Człowiekiem jestem dla tych, którzy mnie traktują jak człowieka.
Chcesz być odpowiedzialnym pracownikiem ? Wymagać odpowiedzialności od pracodawcy ? Proszę bardzo. Ale to dotyczy obu stron.
Nie zamierzam narażać reszty zespołu na kłopoty, bo jeden koleżka za dużo wypił. ? Przyjmij go spowrotem - zakazu nie ma, prawda ?
Nie działać trochę zgodnie z KP tak jak nie można być trochę w ciąży.

P.S. pozwalając na takie akcje stajesz się zakładnikiem reszty zespołu : "a jak się Ziutkowi dziecko urodziło to cały dzień chodził pijany i ci nie przeszkadzało". Warto również o tym pomyśleć.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 31.01.08 o godzinie 20:42
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Jurek �.:
Co kiedy praca jest zabawą ?
Klient sie może obrazić, że nie chce sie z nim napić a o dziewczynach to nawet nie wspomnę, ze mógłbym odmówić.
Taki los :)
Ja tam jakoś potrafię odmówić :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 31.01.08 o godzinie 20:39

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Jurek �.:
Co kiedy praca jest zabawą ?
Klient sie może obrazić, że nie chce sie z nim napić a o dziewczynach to nawet nie wspomnę, ze mógłbym odmówić.
Co na laseczki razem chodzicie?
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Andrzej M.:
Jurek �.:
Co kiedy praca jest zabawą ?
Klient sie może obrazić, że nie chce sie z nim napić a o dziewczynach to nawet nie wspomnę, ze mógłbym odmówić.
Co na laseczki razem chodzicie?
Jak mus to mus - nawet można kogoś zerżnąć ... KLient zawsze ma rację :)

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Dagmara D.:
Jak mus to mus - nawet można kogoś zerżnąć ... KLient zawsze ma rację :)

I to jeszcze pisze kobieta :)
Ale fakt - jak mus to mus :)
Dagmara D.:
pozwalając na takie akcje stajesz się zakładnikiem reszty zespołu : "a jak się Ziutkowi dziecko urodziło to cały dzień chodził pijany i ci nie przeszkadzało". Warto również o tym pomyśleć.

Zasada numer jeden: nie Ci, tylko Panu. /no coż, już jakiś czas temu przekonałem się, że zbyt luźne podejście do pracowników nie owocuje w przyszłości - więc teraz każdy nowy pracownik - Pan, Pani/
Zasada numer dwa: decyzje managera są ostateczne i bezdyskusyjne /jeśli zarządzam firmą, to znaczy, że mam do tego większe kompetencję niż osoba roszczeniowa/
Zasada numer trzy: szef ma zawsze rację.

Z powyższego wynika, dlaczego nie spodziewam się w najbliższych latach zostania "zakładnikiem reszty zespołu". Ale to raczej temat na osobny wątek.

Co do reszty - masz racje - nigdy nie chciałbym się znaleźć w podobnej sytuacji. Lecz tak między nami, patrząc z punktu widzenia statystyki, bardziej prawdopodobne jest to, iż pracownik zrehabilituje się po popełnionym czynie (jeśli oczywiście to było "chwilowe zachwianie czasoprzestrzeniopoglądu trzeźwościowego" :)) niż to, iż wpadnie pod samochód, tramwaj, samolot... A na tę rehabilitację właśnie liczę. I całe szczęście póki co się nie przeliczyłem.Łukasz Żak edytował(a) ten post dnia 01.02.08 o godzinie 03:47

konto usunięte

Temat: Pijany pracownik

Dagmaro, jak Ty piszesz :-))))

Co do Pana/Pani w firmach w naszym rodzimym kraju, zgadzam siew 100%. Polak to dziwna bestia, ze w większości na łeb chce wejść, a forma uznana za bardziej zażyłą mu to umożliwia.

wszędzie jestem per Pan/Pani nawet tam, gdzie zasady są inne. Jakoś prościej.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Bycie na "Ty" skraca dystans. Z obu stron :)
Ja jestem zawsze na TY - bo tak mi wygodniej. A sarna nie wie , że obserwuje ją drapieżnik :):) To mój wybór i umiem sobie z tym radzić :)
Maciej Kulig

Maciej Kulig adventurer

Temat: Pijany pracownik

Wracając do tematu pijanego pracownika, takie ostatnio mnie przemyślenia dopadły: Co z pracownikiem, który po pijaku popełnił błąd związany z pracą, ale już po godzinach. Np. taka sytuacja: piątek, godzina 20, pracownik już od 2 godzin baluje i nagle dzwoni służbowy telefon, ktoś z jego podwładnych/podwykonawców: "słuchaj tylko ty odebrałeś, nie wiemy co mamy robić, musisz podjąć jakąś decyzje". Pracownik podejmuje decyzje, która, jak się później okazuje, była błędna, ale on tego za bardzo nie pamięta. Miał prawo być pijany bo był już po pracy, podjęcie decyzji usprawiedliwia zamroczeniem alkoholowym, jakie konsekwencje wyciągnąć?
Kamila Sicińska

Kamila Sicińska Najgorszy sort
Polaka

Temat: Pijany pracownik

nie wiem co bym zrobiła jako szef - ale jako pracownik za nic będąc na bani (ze wstydem przyznaję, że i owszem, zdarza mi się - PRYWATNIE I PO GODZINACH, żeby nie było nieporozumień) nie odebrałabym służbowej komórki.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Maciej Kulig:
Wracając do tematu pijanego pracownika, takie ostatnio mnie przemyślenia dopadły: Co z pracownikiem, który po pijaku popełnił błąd związany z pracą, ale już po godzinach. Np. taka sytuacja: piątek, godzina 20, pracownik już od 2 godzin baluje i nagle dzwoni służbowy telefon, ktoś z jego podwładnych/podwykonawców: "słuchaj tylko ty odebrałeś, nie wiemy co mamy robić, musisz podjąć jakąś decyzje". Pracownik podejmuje decyzje, która, jak się później okazuje, była błędna, ale on tego za bardzo nie pamięta. Miał prawo być pijany bo był już po pracy, podjęcie decyzji usprawiedliwia zamroczeniem alkoholowym, jakie konsekwencje wyciągnąć?
Płacisz mu za to, że jest pod telefonem 24h ?
Jeśli tak - masz prawo żądać.
Jeśli nie - nie masz prawa oczekiwać podejmowania decyzji.
Sorry...
Maciej Kulig

Maciej Kulig adventurer

Temat: Pijany pracownik

Płacisz mu za to, że jest pod telefonem 24h ?
Jeśli tak - masz prawo żądać.
Jeśli nie - nie masz prawa oczekiwać podejmowania decyzji.
Sorry...

Oczywiście w umowie nie ma o tym wzmianki, żadnych nadgodzin i nie chodzi o oczekiwania, chodzi o to, że on już to zrobił, co prawda po godzinach pracy, ale firma na tym straciła, można wyciągnąć konsekwencje czy nie?
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Pijany pracownik

Maciej Kulig:
Płacisz mu za to, że jest pod telefonem 24h ?
Jeśli tak - masz prawo żądać.
Jeśli nie - nie masz prawa oczekiwać podejmowania decyzji.
Sorry...

Oczywiście w umowie nie ma o tym wzmianki, żadnych nadgodzin i nie chodzi o oczekiwania, chodzi o to, że on już to zrobił, co prawda po godzinach pracy, ale firma na tym straciła, można wyciągnąć konsekwencje czy nie?
Pytanie : kto był nieodpowiedzialny - pracownik, którzy może robić po pracy CO ŻYWNIE MU SIE PODOBA (może pić, brać narkotyki, byc pod kroplówką, na lekach czy po prostu mieć to wszystko gdzieś)
czy ktoś kto POZWALA (czyt. pracodawca) sobie lub innym na dzwonienie do pracownika w czasie jego wolnego czasu ? Ktoś, kto nie umiał podjąć odpowiedniej decyzji pięknie chce w puścić na minę tego człowieka.
Na miejscu "obwinionego" przeciągnęłam bym tak firmę pięknie przed sądem pracy wlepiając rok wstecz za nadgodziny :):) + odszkodowanie :) Bo jak udowodnić, że nadgodzin nie brał, skoro pracodawca do niego dzwonie w nadgodzinach ?

Pracodawca jeśli nie płaci za bycie pod telefonem - nie może nic zarzucić pracownikowi - sorry. Bo niby jakim prawem do niego dzwoni ?

Powiem tak : trzeba było nie dzwonić :):) Teraz już firma o tym wie :):) Nikt nie ma obowiązku nańczyć firmy 24 h/dobę za free ...Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 01.02.08 o godzinie 17:16

Następna dyskusja:

Trudny pracownik




Wyślij zaproszenie do