Wypowiedzi
-
3 porady konsumenta; lol
1. daj sobie spokoj z ta magisterka. napisz o byle czym a w wolnym czasie sie opalaj.
2. wypisz sie z tego szpitala
3. idz na osteopatie
hehe
pozdro -
Siemka
Na I masz postawowe PIR-y dla większości mięśni.
Na II sa techniki do energizacji stawow kregoslupa i stawu skroniowo-żychowowego. Badanie jest stricte osteopatyczne bazujace na FRS i ERS. Generalnie tymi technikami możesz usunąć wiele restrykcji stawowych. Techniki i samo badanie dość trudne.
NA III lecisz same techniki powieziowe generalnie zbiór przeróżnych.
IV tylko techniki do aktywnego wydłużania mięśni - <bardzo skuteczne> ale dość obciążające dla rąk, męczące są.
V to taki body reading plu dużo testowania z zakresu kontroli motorycznej dolnego i gornego kwadrantu plus testy na kompleks miedniczo-ledzwiowy.
VI to taki jedynka tylko ze uzupelniona przez pozycyjne rozlużnianie i PS.Ułożone w schemat: PS-->pozycyjne-->PIR albo aktywne rozluznianie
Jedyne co mi brakuje w tym szkoleniu to calkowite pominiecie obreczy miedniczej. Na samym poczatku jak wprowadzal te szkolenie to pamietam że Ciechomski robil taki dwu-dniowy modul z miednicy ale szybko to zawiesil. Szkoda.
Generalnie polecamy:) -
Jasne wchodzmy w ten obłęd głębiej.
To nie złośliwość a prosty opis faktu. Lekarze z braku pomysłów tną co im się podoba i pacjenci się drapią po głowie przecież to miało pomóc. Typowa filozofią cepa - jak bardzo lekarz musi być ograniczony aby widzieć problem tam gdzie go nie ma.
Dobrze wiesz że to jakąś paranoja i wszsycy tylko przytakują łącznie z pacjentami. A na końcu padają tylko dziwne pytania i sytuacja się powtarza. Piotr Baranowski edytował(a) ten post dnia 02.05.12 o godzinie 18:08 -
Tylko Twój lekarz to wie jakie ćwiczenia i tylko on wie dlaczego proponuje operacje i tylko on wie o przyczynach tego zaburzenia..:/ Więc proponuje z nim gadać skoro się już zdecydowałeś..:/
A idąc dalej w ten obłęd to proponuje ćwiczenie machania nadkarstkiem tak jak na pożegnanie swojego zdrowia i zdrowego rozsądku.
Nic osobistego Panie Piotrze. Ale skoro system jest szalony, to jak bardziej mniej szalona odpowiedź mogłaby być? -
Gdy po raz pierwszy została nam wyłożona teoria i model pracy dla wektorów energetycznych to przez kilka godzin kompletnie byliśmy skołowani - łącznie z tłumaczem który po prostu przestał całkowicie rozumieć co tłumaczy. Ale jak doszło do praktyki bardzo szybko załapaliśmy. Badasz je na długich kościach i kręgosłupie. Badasz je tak jak ciągi powięzione ale musisz "wejść" głębiej poczuć tkankę kostną - normalnie one biegną od/do stawu w linii najkrótszej czyli prostej. Przy złamaniu będziesz miał wrażenie że wektor skręcił w lewo czy prawo - czyli nie biegnie bezpośrednio do stawu tylko jest przerwany. Taki ludek z zapałek:)
Generalnie wektory robi się na końcu - są bardz podatne na cysty, napięcia, blizny itp.
Przykładem mogą być pacjenci którzy notorycznie skręcają jeden ze stawów skokowych.
Łatwo u nich prześledzić taki złamany wektor.
I tak można je zobaczyć - koleżanka na kursie potrafiła to.
Co do filmików to spoko ale całe nauczanie opiera się na słowach. Wykładowca naprawdę musi mieć ogromne doświadczenie aby przekazać wiedzę - i ma do tego tylko słowa. -
Podam jeden przykład w jaki sposób podchodzi CST do "problemu" - napisze o swoim. Chciałbym przez to zwrócić uwage jak trudne jest odzielić objaw fizyczny czy strukturalny od emocji i komponentu psychicznego. Często wydaje się nam że to jest możliwe aby te składowe rozdzielić albo któryś pominąć..
Objawy: ból lędzwi i napięcie odczuwalne w ciągu dnia. Częsta samo-manipulacja która przynosi chwilową poprawę. Silny ból prawego kolana ze spontanicznym napinaniem powięzi udowej powyżej. Setki razy w ciągu dnia - takie mikro skurcze. W większości czasu ból na tyle silny który unimożliwia spacer dłuższy niz 500 metrów.
Zerwałem prawe więzadło po uderzeniu na treningu w bok kolana na wysokości powyżej stawu.
W sumie po 5 operacjach prawego kolana. Dwa przeszczepy ACL. Komplikacje.
W pewnym momencie podczas terapii ciało zaczeło się ustawiać i dążyć do pozycji na boku. Szło do kompresji, której szukało. W leżeniu na boku zaczeło się wyginać w tył w kształt litery "C". Całą tylną taśma od stóp do głowy. Centrum tego obrotu była wysokość L3-L5. Tam terapeuta trzyma ręke jako miejsce największej kompresji. Podczas przyjęcia pozycji pełnej kompresji ( litera "C" w tył) odczułem wbijanie igieł które mi podawali lekarze do znieczulenia miejscowego co wywoływało silny ból i sprzeciw jakbym uciekał ciałem od tych igieł. Wkuć było coś koło 7 jak pamiętam (w sumie). Po jakimś czasie utrzymywana kompresja odpuściła i powróciłem do leżenia na plecach.
Z kolanem było tak że pomimo 7 lat które mineły od ostatniej operacji wciąż odczuwałem ból. Kolano cały czas "pamiętało" uderzenie i operacje na nim co odpowiadało napięciem i przewlekłym bólem.
Po zbadaniu wektorów energetycznych prawej nogi okazało się że jest złamany na wysokości uderzenia powyżej kolana. Po jego unormowaniu te spontaniczne spięcia całkowicie znikły.
W trakcie pracy prawa noga bardzo często ustawiała się w pozycjach w których lekarze ustawiali mi nogę na stole operacyjnym i na niej pracowali. Każdej z nich towarzyszyło napięcie i silne emocje, przede wszsytkim złość i bezradność.
Wiadomo dalsza praca to normalizacja blizny, odtworzenie kontroli zgięcia L i rotacji i inne potrzebne zabiegi. Spustoszenie w kontroli nerwowo-mięśniowej jest spore ale to co chce powiedzieć to właśnie ten komponent emocjonalny i czasowy (szukanie kompresji urazu) sprawiało że wszsytkie inne zabiegi okazywały się bezskuteczne. Ciało chciało poprostu odtworzyć cały ból jaki doświadczyło z całym pakietem emocji które wtedy przeżywało. W tym przypadku napięcie i ograniczenie które łatwo zbadać były częścią dążenia ciała do rozwiązania tego konfliktu. Terapeuta tylko towarzyszy temu i to wspomaga.
Próba rozdzielenia wszsytkich składowych jest tylko i wyłącznie ułatwnieniem czyjegoś poglądu czy idei. Wiadomo każdy ma inne oczekiwania co do terapii jak i efektów. Nie każdy chce przeżywać swój ból i cierpienie. Na ogól unikamy go bądź nie jesteśmy jeszcze gotowi by go ponownie doświadczyć. -
Cała zaleta CST polega na tym że nie musisz mieć wiedzy z zakresy psychologi, emocji itp. Dlatego że Ty jako terapeuta nie wchodzisz z pacjentem w dialog w rozumieniu implikowania czy stwierdzenia jakiś faktów popartych wiedzą czy doświadczeniem. Powiedziałbym nawet że taka wiedza przeważnie utrudnia sam proces - zarówno dla pacjenta jak i terapeuty. Szczególnie widać to kiedy pracuje z się z psychologami. Parę razy miałem osoby po studiach psychologicznych i powiem że ta praca była trudna dla nich. Posiadając dużą wiedzę o sobie i swoich zachowaniach i wzorcach, emocjach często mają tendencje do kontrolowania ich. A niestety każda kontrola jest formą "przemocy" która prowadzi do napięcia szeroko rozumianego. CST ma tylko wtedy sens kiedy pacjent podda się. Zaufa sobie i tego co go prowadzi.
Podczas uwalniania somato-emocjonalnego czy w pracy z podświadomościa pytamy - tylko i wyłącznie terapeuta stawia pytania jak najbardziej potrafi neutralne. Wszystko dzieje się samo. Ręce są prowadzone, pytania i odczucia pojawiają się same. Pojawia się pewne współdzielenie.
Możliwe że po bardzo wielu latach pracy ten zakres wykracza po za pytania. -
Pracuje. Z cranio jest tak że musisz dużo praktykować - inny rodzaj czucia jest potrzebny, który wymaga rozwijania. To nie jest metoda dla niecierpliwych i chcących efekty. Tutaj nie pracujesz na problemie czy dysfunkcji z jaką przychodzi pacjent. Ciężko to zrozumieć nie tylko pacjentom i ale również terapeutom na początku. W zasadzie nie da się cranio łączyć z innymi metodami. Robisz albo cranio albo inna pracę. Np w niemczech terapeuci upledgera zarabiają średnio 150% stawki innych fizjoterapeutów. Dlatego pewnie że praca na strukturze jest punktem wyjścią do pracy somato-emocjonalnej i pracy z podświadomością i głębszymi problemami.
Nie wiem jak to zrozumiesz ale: tu nie ma pacjenta i nie ma tego który leczy. -
Zdecydowanie polecam trzymać się ludzi z Insytutu Upledgera. Znam osobe po kursie pani Bożeny i jej program częściowo. Generalnie dramat i gigantycznie luki w rozumieniu i stosowaniu podstaw.
Program Pani Bożeny to jej osobiste wariacje na temat terapii z dodatkiem technik osteopatycznych.
Upledger podstawowy to VI modułów plus potem extrasy. Ogarnianie tematu na jakieś 5-7 lat intensywnej pracy. Z czego na tą chwile w Polsce był tylko jeden IV moduł w poprzednim roku bodajże.
BMK regularnie kształci cranialnych. -
Może ktoś będzie potrzebował.
http://spa.meden.com.pl/produkt/37/lezanka-lzd-3/
Moja wersja sosnowa polakierowana. Z tapicerką w kolorze waniliowym
Mam 3 do sprzedania. W sumie może leżało na nich ze 3-4 pacjentów. Stan praktycznie nowy.
Aktualnie stoją w gabinecie i mi tylko zawadzają.
Cena coś koló 2.000 zł - odsprzedam je po 800 zł.
Jak ktoś zaintereswany to na maila prosze.
integracja.ruchu@gmail.com