Wypowiedzi
-
nad życiem
- 26.10.2011, 12:33
-
Adam Michalak:
Michał Zawadzki:
http://www.dopalacze.com/dane-firmy/informacja/20.html
Standardy dziennikarskie nie mają z tym nic wspólnego. Po prostu pełna nazwa firmy to Dopalacze.com.
Pozdrawiam.
" Rancard Trading Limited
Agiou Pavlou & Rizokarpasou,2,
1st floor, Office 1, P.C.1107
Nicosia, Cyprus "
więc?
Właścicielem "Gazety Wyborczej" jest Agora. Czy w związku z tym ten dziennik nazywa się "Agora"? Zatem firma będąca właścicielem to jedno, a nazwa - w tym wypadku - sieci sklepów to zupełnie inna sprawa. -
Standardy dziennikarskie nie mają z tym nic wspólnego. Po prostu pełna nazwa firmy to Dopalacze.com.
Pozdrawiam. -
Bolerko Ravelka... Jeżeli po tych mrożonkach ma "zjadacza" tak gonić, jak tego aktora po sklepie, to ja dziękuję... ;)
PS: Przede wszystkim nie wiem, co ta reklama mówi... Jest "gwiazda", jest produkt i nic poza tym. Rozumiem zabieg, ale efekt jest żenujący.Michał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 29.10.09 o godzinie 22:18 -
Maria B.:
jak na dziennikarzy macie niezly refleks. Bo informacja o jego smierci pojawila sie wczoraj okolo poludnia.
Moje gratulacje....
To święta prawda :) hahaha :) -
Witam,
Z Maciejem Rybińskim mam problem. Nie byłem w stanie strawić jego poglądów, które z biegiem lat stawały się coraz bardziej "natarczywe". Ale nie potrafię odmówić mu talentu. Pod tym względem był wielki. Szkoda, że odszedł relatywnie wcześnie. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Izrael
-
Zadaniem dziennikarzy jest, przede wszystkim, informować. Funkcję wychowawczą zostawmy naszym kolegom publicystom :)
-
Łukasz D.:
mówiąc w skrócie niezły LANS:)
Ochroniarze Cię szanują, a dziewczyny z obsługi imprez uśmiechają się ładniej, niż do reszty. czasem wejść też można za kulisy i nikt Ci krzywdy nie zrobi.
Z tym lansem to nie przesadzajmy. To zależy od tego, na jaką imprezę się idzie. Jeżeli są to dziesiąte urodziny "Cosmo" lub pierwsze "Dziennika", to nie wyciągam "szmaty", tylko piję drinki i oglądam się za ładnymi koleżankami po fachu ;) Legitymację wyciągam tylko wtedy, gdy szukam informacji, "łapię" rozmówców. Dla szpanu nigdy. -
Witam,
Poza poświadczeniem, że jesteśmy dziennikarzami, tak naprawdę nie upoważnia do niczego. To tylko... legitymacja :) To od strony formalno - prawnej. W praktyce często pomaga w zdobyciu jakiegoś wywiadu, materiału. Ludzie raczej pozytywnie reagują na widok wielkiego napisu "PRASA" na piersi i postępują wówczas zgodnie z prośbą wydrukowaną na rewersie karty prasowej: "Wszystkie instytucje oraz osoby prywatne proszone są o udzielenie okazicielowi niniejszej legitymacji pomocy w wykonywaniu obowiązków służbowych. Ustawa <<Prawo Prasowe>> Dz. U. 181 art. 4". A abstrahując już od tego wszystkiego, to legitymacja świetnie prezentuje się na smyczce... Tak profi ;););) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sexy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sexy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sexy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sexy
-
Bogumiła Anastazja N.:Temat ten wywołało dziś życie tzn. moi współpracownicy w firmie. Koleżanka (notabene były ZOMO-wiec na emeryturze) uważa, że jeśli sąd rozkarze to dziennikarz ma obowiązek ujawnić źródło informacji, bo w przeciwnym razie można go oskarżyć o zdradę stanu i prawo prasowe jest nie ważne. Uważam jednak, że przegięła. Ja nigdy nie ujawniłam źródła informacji i to pomimo nacisków policyjno-sądowych. Uważam, że nie ma siły by zmusić dziennikarza do ujawnienia informatora. Ten kto ujawnia przestaje byc wiarygodnym i inni informatorzy mają prawo przestać mu ufać. Dziennikarz przyjmuje, że jest gwarantem dla informatora. Tak mnie uczono. I uczono też, że prawo prasowe to prawo i jeśli próbuje się wymuszać kodeksem cywilnym na dziennikarzu posłuszeństwo to on powinien bronić swej racji i raczej iść do pudła niż zdradzić informatora. Obrona własnej skóry kosztem informatora to nieetyczne. A zarzut o zdradę - tu sąd musi udowodnić swoje racje - bo zdrada państwa rzadko kiedy jest elementem rozpatrywanym w przypadku artykułów prasowych. Przynajmniej ja się z tym nie zetknęłam... Natomiast dobro sledztwa, powiedzmy w aferze gospodarczej lub w zniesławieniu, to nie argument. Skoro informator boi się, to daje dziennikarzowi za anonimowość możliwość wskazówki, którą może pójść sąd i policja. Tak uważam. Mogę się jednak mylić... więc proszę o opinie
Sąd ostatecznie może nakazać ujawnienie informatora, ale Ty nie musisz tego robić. Wydanie źródła informacji byłoby nieetyczne.
Michał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 12.02.07 o godzinie 21:07 -
Radio Pin, Radio Jazz, Zetka (żeby nikomu nie sprawić przykrości :P). A tak bardziej szczegółowo pisząc, to ostatnio słucham Sofy, składanki Blue Eyes Radia Zet, Maleo Reggae Rockers (Jah Bless!!), odkurzyłem George'a Michael'a (Twenty Five)... Wszystkie Pinacolady, Pozytywne Wibracje i seria Pieprz i Wanilia. Aaaa i Smolik 3 :) Cud - miód! Potrzebuję się wyciszyć :(
I jeszcze "aaaa" po raz drugi - ostatnio wpadła mi w ręce (ponownie właściwie) kompilacja najlepszych piosenek z Kabaretu Starszych Panów :) Wspaniała rzecz. Cudowne, zabawne i inteligentne teksty. Dziś rzadkość.
Michał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 07.02.07 o godzinie 00:33 -
Tomasz M.:
(...) Baza ludzi umarłych. To ostanie to polskie, stare i mało znane ale dla mnie rewelacja.
A tam, żeby od razu mało znane. Ja znam i lubię. Trzyma w napięciu, starannie zresztą budowanym... "Hłaskowe" klimaty. No i te zimowe krajobrazy :) -
Izabela C.:Wystarczy wziąć pierwsze lepsze 2 dzienniki i od razu widać, że akcent położony jest czasem na zupełnie inne kwstie...
Kwestia akcentu nie jest chyba taka straszna, jakby się mogło wydawać. Każda redakcja ma jakąś swoją "linię", której się stara trzymać. Dopóki oddziela w wyraźny sposób informacje od "liniowych" komentarzy, to jest wszystko w porządku. Jeżeli granica pomiędzy tymi dwoma elementami staje się niezauważalna, to wówczas trzeba zacząć bić na alarm. -
Jestem tu nowy, witam :)
Załapywać się na praktyki i staże. Najlepiej w połowie studiów. Zawierać znajomości - budować "network". Oto recepta na wejście do branży. Z czasem, ktoś ze znajomych już siedzących w zawodzie zaproponuje napisanie nam jakiegoś tekstu i jakoś dalej to poleci.
Co do wykształcenia - ukończenie studiów dziennikarskich nie jest warunkiem zostania "pismakiem". Oczywiście, dobre studia w tym kierunku mogą pomóc. Na przykład w wyrobieniu sobie warsztatu, poprawności stylistycznej. Nauczą zasad tworzenia logicznych i spójnych tekstów. Zapoznają nas z prawem prasowym. Z tym, że jeżeli ktoś nie potrafi pisać, to studia go raczej tego nie nauczą. Pisać się umie, albo nie...
To tylko moje przemyślenia. Ludzie trafiają do redakcji przedziwnymi drogami :)
Michał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 26.01.07 o godzinie 14:56