Wypowiedzi
-
Tłumaczę książkę o Chinach, w której ważnym wątkiem są papierosy o dość poetyckich nazwach, typu Red Pagoda Mountain itd. Z tego względu, a także dlatego, że autor również tłumaczył te nazwy z chińskiego na angielski zdecydowałem się na ich tłumaczenia, mam jednak wątpliwości dotyczące zapisu czy: Góra Czerwonej Pagody, Góra czerwonej pagody, kursywą, w cudzysłowie, czy jeszcze inaczej...?
-
Czy ktoś wie dlaczego falun gong pisane jest w większości publikacji wielką literą i czy jest to poprawne? Mnie wydaje się niezgodne z zasadą, mówiącą że nazwy wyznań: buddyzm, hinduizm, islam, a nawet tai chi pisze się małą literą. Ja kierując się zasadą, piszę małą, ale zaczynam wątpić...
-
Wiem, że z imiesłowiami trzeba ostrożnie, tu jednak wyjątkowo mi pasuje, czy to zdanie jest poprawne:
Na tym etapie podróży przyzwyczaiłem się już zasypiać, nie wiedząc gdzie jestem.
Dzięki z góry! -
Jolanta Chrostowska-Sufa:
Jadając na mieście często kelner do posiłku przynosi dzban wody.
Jak ja lubię takie konstrukcje. ;-)
No co, wszystko jasne: kelner jada na mieście, a że ma duże pragnienie (te buteleczki Kropli Beskidu takie małe) przynosi ze sobą dzban wody.:-) -
Ale super strona!
-
Coś mnie podkusiło, żeby spojrzeć w opublikowaną ksiażkę w moim tłumaczeniu (wydawnictwo nie raczyło dać mi korekty autorskiej). Czytam zdanie:
"Teraz nic już nie stało na przeszkodzie wyjazdu króla".
Zaglądam do pliku, tam:
"Teraz wyjazdowi króla nic już nie stało na przeszkodzie".
Myślałem,że redakcja/korekta jest po to, żeby ulepszyć tekst.
Powiedzcie, że redaktor miał rację, bo stracę wiarę w ludzi...Jakub Jedlinski edytował(a) ten post dnia 15.10.11 o godzinie 18:19 -
Ja lubię ten:
"Jeśli jest możliwym, by Bóg zapomniał o jakimś zakątkuświata, to napewno zapomniał o pograniczu Ugandy, Sudanu i Kenii - powiedział amerykański antropolog Colin Turnbulll, po spędzeniu kilku lat wśród plemienia Ików. O Ikach mało kto słyszał, zosrało ich nie spełna 1000 w surowych, nie gościnnych górach północnego rogu Ugandy. Posiadają obyczaje, nie spotykane w innych zakątkach świata, pewne odrębne fizyczne cechy u język niespokrewniony z żadnym ze znanych narzeczy.
Każdy język wyraża stosunek mówiących do świata i wobec siebie nawzajem, ale też sam język takie stosunki kształtuje, może nawet w jakiejś mierze narzuca. Naprzykład w języku Ików pojęcie "być dobrym" jest tożsame z pojęcie "być najedzonym", 'dobroci" nikt tu nie rozumir w sensie podstawy wobec innych, a tylko jako stan zadowolenia po zaspokojeniu jakiejś potrzeby własnego ciała.Zatem "dobry człowiek" to taki, któremu udało się coś utyskać dla siebie. W języku Ików jeden i ten sam wyraz, oznacza zarówno musieć jak i chcieć i kto wie, czy nie kryje się w tym wskazówka powszechnej szczęśliwości i społecznego porządku: należy poprostu uznać że jeśli się jest do czegoś zmuszonym to właśnie się tego chce.Przy takiej postawie zanika potrzeba zmiany czegokolwiek wokół siebie i panuje idealny spokój."
To taki fragment, może Dorota też ma ten tekst i dopisze ciąg dalszy. Wszystkie błędy: literówki, błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepisane dokładnie z próbki.
A może moglibyście wklejać "ciekawe" próbki wysyłane przez tłumaczy starających się o zlecenie? -
Ale ja mam wrażenie, że te teksty są trochę preparowane i że autor nie oddał go w takiej formie.
-
Dorota S.:
Wklejam tekścik do redakcji językowej:
"Zdaje mi się, że pierwszego poboju na dzikusie z kresów, dokonała Warszawa - babką śmietankową. Przywieziono mnie na egzaminy wstępne do drugiej klasy jak kurę ze związanymi nogami, na targ. Ach, przepadło bajeczne, grzebanie się w rodzinnym śmietniku przepadła wolność oto wjeżdżam pod nóż, zarżną mnie ktoś pożre, jakiś moloch nie ubłaganej wiedzy.
Sponiewierany moralnie, wyprowadzony z sali egzaminacyjnej z najgorszym przeczuciem, bo napisałem, okazało się w dyktandzie rosyjskim "niezabułki zamiast "niezabudki niezapominajki siedziałem jak zmokły wróbel nad marmurowym blatem stolika w cukierni, gdy nagle dano mi babkę śmietankową.
Nie znałem babek śmietankowych. Okazało się, że babka śmietankowa ma nazewnątrz ma kruche przyrumienione ciasto, a wewnątrz masę kredową.
Minęły lata, a dotąd czuję nabożne suwanie językiem po podniebieniu, podniecającą radość odkrycia. Potym wywieziono mnie na wakacje, ale babki śmietankowej nie zapomniałem.
Kiedy na jesieni przywiózł mnie rządca do "klas sugerowałem mu oną babkę już od samego dworca. Mój opiekun łasy był jednak rzeczy bardziej esencjonalnych i w tem sposób znaleźliśmy się w nowości kulinarnej bodaj pierwszym barze w Warszawie - "Satyr na Marszałkowskiej.
Stary jak zwykł to robić w Kiejdanach, długo i sumiennie tłumaczył kelnerowi jak ma być przyrządzony befsztyk. Ja tymczasem, przykleiłem się w ekstazie, do windy na potrawy z kuchni w suterenie. Kelner krzyczał w dół: "Tylko na świeżym maśle, a z tajemnych głębi huczało "skąd ja temu skurwysynowi świeżego masła wezmę?"
itd.
po redakcji, zastanówcie się czyjego to autorstwa? ;)
Miałem ten sam tekst na kursie (tym samym), więc nie będę psuł zabawy :-) -
Tłumacz pewnie jest wegetarianinem, dlatego z takim obrzydzeniem pisze "szkielety". Niezłe, właściwie to szkoda poprawiać. Gdyby wydać książkę tak jak jest, stałaby się biblią skeczu. Wyobraźcie sobie "Kabaret Mumio" recytujący ten tekst :-)
Jolanta Chrostowska-Sufa:
Jakub Jedlinski:
Zdaje się, że chodzi o korpusy z kurczaka. :-))
A te szkielety, to w rzeczywistości, co miało być. Ciekawość mnie zżera ;-))) -
W po tym bardziej że nie widzę powodu dla przecinak, podobnie jak w mimo że.Jakub Jedlinski edytował(a) ten post dnia 01.10.11 o godzinie 16:54
-
A te szkielety, to w rzeczywistości, co miało być. Ciekawość mnie zżera ;-)))
-
Wyszczotkowana trufla jest puszysta, mięciutka i mruczy z zadowolenia :-).
-
Czyli pan jest OK? ;-) Dzięki!
-
Tłumaczę angielską książkę o Chinach z dużą ilością dialogów. Zastanawiam się, jak tłumaczyć nieszczęsne angielskie "you" czy w Chinach jest zwyczaj zwracania się do niedawno poznanych osób per "ty": czy raczej "pan". Będę wdzięczny za sugestie.
-
Tłumaczę angielską książkę o Chinach z dużą ilością dialogów. Zastanawiam się, jak tłumaczyć nieszczęsne angielskie "you" czy w Chinach jest zwyczaj zwracania się do niedawno poznanych osób per "ty": czy raczej "pan". Będę wdzięczny za sugestie.
-
Anna Florentyna Popis-Witkowska:
Jakub Jedlinski:
Tak, pytałem o przecinek po sklepu - dziękuję serdecznie!
Wiem, że to skrót myślowy czy też efekt szybkiego pisania (brak cudzysłowów lub kursywy), ale „przecinek po sklepu” mnie ubawił :D
No tak, zdanie może zaskakiwać :-). -
Tak, pytałem o przecinek po sklepu - dziękuję serdecznie!
-
Mam wątpliwość, czy w zdaniu
Kiedy Michał wróci ze sklepu, powie, że wychodzimy.Przed sklepu powinien/musi być przecinek? Dzięki z góry. -
Chodzi mi
i o wulgarność (może jestem mastodontem, ale dla mnie to jest wciąż wulgarne), i o kompletną anachroniczność.
Rozumiem to co czytam. W pełni zgadzam się, że jest to anachronizm w opisanej przez Dominikę sytuacji. Jednocześnie, nawet gdyby akcja działa się w 2011 roku uznałbym wykorzystanie tego słowa za nieodpowiednie ze względu na jego wulgarność. Szczególnie w dialogu nt. wyboru baru. Jasne, że wulgaryzmy są czasem uzasadnione, ale tu nie widzę takiej potrzeby.