Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Doświadczenie oświecenia jako cel.

Doświadczenie oświecenia ( satori ) jako cel.

Satori: http://en.wikipedia.org/wiki/Satori

Kensho: http://en.wikipedia.org/wiki/Kensh%C5%8D

According to some authors, kenshō is a brief glimpse, while satori is considered to be a deeper spiritual experience.

Oświecenie: http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_%28religi...

TRZY FILARY ZEN Phillip Kapleau ( fragment )

DOŚWIADCZENIA
Następnego ranka, to znaczy piątego dnia sesshin, rosi powiedział mi na dokusan, że znajduję się w krytycznym punkcie i że nie wolno mi odłączyć się od Mu nawet na moment. Lękając się, że oba pozostałe dni i noce być może nie wystarczą, trzymałam się Mu jak buldog swej kości, kurczowo i tak nieustępliwie, że dzwonki i inne sygnały stały się niewyraźne i nierzeczywiste. Już nie pamiętałam nawet, co trzeba robić, gdy rozlegają się sygnały, i musiałam pytać mojego męża, co one oznaczają. Aby podtrzymać siły, jadłam obficie podczas każdego posiłku i wykorzystywałam na odpoczynek cały czas, jaki przewidywał harmonogram sesshin. Czułam się jak dziecko, które wybiera się w dziwną, nową podróż, prowadzone krok za krokiem przez rosiego.
Wyszedłszy tego popołudnia, żeby się wykąpać, na ulicy myślałam o Mu. Zaczynałam się denerwować. "Co to w ogóle jest to Mu?" - zapytywałam się. "O nieba! Co to może być? To absurdalne! Jestem pewna, że nie ma żadnej takiej rzeczy jak Mu. Mu nie jest czymś!" - wykrzyknęłam z irytacją. Gdy tylko powiedziałam, że to jest nic, przypomniałam sobie nagle o tożsamości przeciwieństw. "Oczywiście, Mu jest również wszystkim!" Podczas kąpieli myślałam: "Skoro Mu jest wszystkim, to jest ono również wodą do kąpieli, tak jak i mydłem, i kąpiącym się". Kiedy wznowiłam swoje siedzenie, dzięki temu wglądowi nabrało ono rozpędu.
Rosi miał w zwyczaju dokonywać inspekcji i przemawiać do wszystkich siedzących każdego ranka o 4.30. Upatrując analogię w bitwie, w której przeciwstawiają się sobie siły niewiedzy i oświecenia, rosi zachęcał nas do tego, abyśmy "atakowali wroga" z większym wigorem. Mówił: "Doszliście do etapu walki wręcz. Możecie używać wszelkich środków i każdej broni!" Gdy tylko usłyszałam te słowa, znalazłam się w gęstej dżungli - w poszukiwaniu mego "wroga" zaczęłam przebijać się przez ciemności gęstwiny z ogromnym nożem, dyndającym u pasa. Ten obraz wracał raz po raz i zaczęłam przypuszczać, że przy pomocy Mu mam w jakiś sposób pokonać "wroga", ku któremu właśnie się zbliżam, aby ostatecznie się z nim rozprawić.
Szóstego dnia po południu znów w wyobraźni wyrąbywałam ścieżkę przez dżunglę, paplając do siebie, szukając przed sobą w ciemnościach prześwitu i czekając na "powódź światła", która miała oznaczać, że jestem przy końcu szlaku. Nagle wybuchnęłam wewnętrznym śmiechem i zdałam sobie sprawę, że jedyny sposób, w jaki mogę pokonać tego "wroga", gdy się pojawi, to objąć go. Ledwo to pomyślałam, "wróg" zmaterializował się przede mną ubrany w strój rzymskiego setnika, z krótkim mieczem i tarczą wzniesioną do ataku. Podbiegłam do niego i z radością zarzuciłam mu ramiona na szyję. Roztopił się w nicości. W tym momencie zobaczyłam jaśniejące światło, które przebijało przez ciemności dżungli. Poszerzało się ono i poszerzało. Stałam, gapiąc się na nie, gdy pośrodku niego pojawiły się słowa: "Mu to ja!" Oniemiałam, nawet mój oddech się zatrzymał. Czyż mogło tak być? "Tak, to jest to! Mu to ja, a ja to Mu!" Istna fala radości i ulgi przepłynęła przeze mnie.

Pod koniec następnego okresu kinhin szepnęłam do mojego męża: "Jak wiele powinnam rozumieć, gdy rozumiem Mu?" Przyjrzał mi się uważnie i zapytał: "Czy ty naprawdę rozumiesz?" "Chciałabym, żeby rosi przeegzaminował mnie podczas następnego dokusan" - powiedziałam. To następne dokusan miało się odbyć dopiero za pięć godzin. Niecierpliwiłam się, bo bardzo chciałam wiedzieć, czy rosi potwierdzi moje rozumienie. W głębi serca byłam pewna, że wiem czym jest Mu i zdecydowanie sobie obiecałam, że jeżeli moja odpowiedź nie zostanie przyjęta, to na zawsze zostawię zen. Jeśli ja byłam w błędzie, to i zen był w błędzie. Mimo pewności siebie czułam, że być może nie będę w stanie udzielić odpowiedzi na sprawdzające pytania w sposób właściwy zen, albowiem nie wiedziałam jeszcze, jak wyrazić zen.

W końcu przyszła pora na dokusan i poprosiłam rosiego, by mnie sprawdził. Spodziewałam się, że postawi mi jedynie pytanie o to, czym jest Mu. Zamiast tego zapytał się mnie: "Jaka jest długość Mu? Ile lat ma Mu?" Myślałam, że są to typowe, trickowe pytania zen, i siedziałam milcząca oraz zakłopotana. Rosi przyglądał mi się uważnie, a potem powiedział, że muszę ujrzeć Mu bardziej wyraźnie i że w ciągu tego czasu, jaki pozostał do końca sesshin, mam praktykować zazen z możliwie największą intensywnością.

Gdy wróciłam na swoje miejsce, rzuciłam się w zazen raz jeszcze z całej mocy. Teraz nie było już myśli - wyczerpałam je wszystkie. Siedziałam, siedziałam i siedziałam godzina za godziną, całym mym umysłem myśląc tylko Mu. W moim kręgosłupie znów stopniowo narastał żar. Między brwiami pojawił się gorący punkt, który zaczął intensywnie wibrować. Chmury żaru spływały z niego po moich policzkach, szyi i ramionach. Pomyślałam, że z pewnością coś musi nastąpić, przynajmniej jakaś wewnętrzna eksplozja. Nic się nie stało poza tym, że doświadczyłam powtarzających się wizji, w których siedziałam ze skrzyżowanymi nogami i medytowałam na jałowym stoku góry albo przedzierałam się w palącym słońcu i z mozołem przez zatłoczone miasta. Podczas następnego dokusan opowiedziałam rosiemu o tych wrażeniach i wizjach. Rzekł mi, że dobrym sposobem na ściągnięcie tego wibrującego ośrodka, który obecnie znajdował się między oczyma, z powrotem do splotu słonecznego jest wyobrażanie sobie czegoś na podobieństwo miodu, słodkiego i lepkiego, spływającego w dół. Powiedział mi również, abym się nie zajmowała ani tymi wizjami, ani chmurami żaru. Oba te zjawiska powstały wskutek potężnego wysiłku, którego dokonywałam. Jedynie uporczywe koncentrowanie się na Mu było ważną rzeczą. Po kilku próbach udało mi się ponownie ów ośrodek umieścić w splocie słonecznym i kontynuować praktykę zgodnie z nakazem rosiego.

Następnego, siódmego dnia raz jeszcze pojawiłam się przed rosim na dokusan. Byłam tak fizycznie wyczerpana sześcioma czy siedmioma godzinami bezustannego zazen, że prawie nie mogłam mówić. Niepostrzegalnie mój umysł wszedł w stan nieziemskiej jasności i przytomności. Wiedziałam, i wiedziałam, że wiem. Rosi zaczął mnie łagodnie wypytywać: "Ile lat ma Bóg? Daj mi Mu! Pokaż mi Mu na dworcu kolejowym!" Moje wewnętrzne widzenie było teraz całkowicie wyraźne i bez wahania odpowiadałam na wszystkie pytania; rosi, mój mąż, który tłumaczył, i ja, wszyscy śmieliśmy się radośnie. Wykrzyknęłam: "To wszystko jest takie proste!" Rosi powiedział mi, że od tej pory moja praktyka z następnymi koanami będzie inna, oraz wyjaśnił, jak to ma się odbywać.

Byłam zbyt zmęczona i zesztywniała, by dalej siedzieć, więc wymknęłam się po cichu z głównej sali i wróciłam do łaźni, żeby wziąć drugą kąpiel. Nigdy przedtem droga nie była tak bardzo drogą, sklepy tak doskonałymi sklepami, a zimowe niebo tak niewypowiedzianie rozgwieżdżonym niebem. Radość kipiała we mnie jak świeże źródło.

Dni i tygodnie, które nastąpiły potem, były najbardziej radosne i spokojne w mym życiu. Nie istniało coś takiego jak "problem"; albo robiłam coś, albo nie, a w żadnym przypadku nie było zmartwienia ani troski. Niegdysiejsze związki z ludźmi, które w swoim czasie wzbudzały we mnie głęboki niepokój, teraz widziałam z całkowitym rozumieniem. Po raz pierwszy w życiu mogłam poruszać się jak powietrze, w każdym kierunku, nareszcie wolna od mego ja, które dotychczas dźwigałam jak okowy.

http://omomom.republika.pl/trzy_filary.html

Sutra Szóstego Patriarchy Zen
http://mahajana.net/teksty/sutra_szostego_patriarchy/h...

The Importance of Satori Experiences in Zen
"Let me repeat: the ultimate aim of Zen is to accomplish a completely new personality by the satori experience, and to live Zen at every moment. Without this fundamental experience, whatever special skill or psyche one may have [even the ability to enter samadhi at will], it is not Zen at all."

http://www.reddit.com/r/zen/comments/19h0f5/the_import...Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.03.14 o godzinie 14:49