Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Medytacja, przynajmniej ta, którą ja praktykuję, bo są w Kościele też inne, polega na ciągłym powtarzaniu w sercu jednego i tego samego słowa mantry w rytm oddechu, może to być słowo: Jezus, maranatha. np dwa razy dziennie przez pół godziny, słowo wprowadza nas w ciszę, w obecność Boga. Słowo czy słowa można wybrać sobie samemu, ale potem dobrze już być mu wiernym. Medytacja jest bardzo prosta, naturalna. Bez wyobrażeń, rozważań, wizualizacji.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Oleg a na czym polega medytacja, którą praktykujesz?

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

No, ja właśnie jestem w trakcie praktyk wstepnych buddyzmu Drogi Diamentowej, konkretnie Diamoentowy Umysł, więc rzecz dość nazbyt rozwizualiowana dla obecnego tu ZEN. Oczyszczanie podświadomości z gniewu i egotyzmu - w skrócie:)
Oprócz tego najulubieńsza moja to praktyka medytacji Karmapy, guru joga.
Przy ponadosobistym widzeniu przykładu nauczyciela chyba najszybciej działający akcelerator oświecenia;)
Zapewne je znasz, skoro medytowałaś w DD:)
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Oleg Pawliszcze:
No, ja właśnie jestem w trakcie praktyk wstepnych buddyzmu Drogi Diamentowej, konkretnie Diamoentowy Umysł, więc rzecz dość nazbyt rozwizualiowana dla obecnego tu ZEN. Oczyszczanie podświadomości z gniewu i egotyzmu - w skrócie:)
Oprócz tego najulubieńsza moja to praktyka medytacji Karmapy, guru joga.
Przy ponadosobistym widzeniu przykładu nauczyciela chyba najszybciej działający akcelerator oświecenia;)
Zapewne je znasz, skoro medytowałaś w DD:)
Nie znam dokładnie. Próbowałam medytować w tą medytacje jeden raz. Ktoś mnie jej nauczył, nazywał ją Trzy światła. Opowiedział co mam po kolei robić. Spróbowałam, ale to mi nie odpowiadało. Pół roku później dwa albo nawet trzy razy byłam w ośrodku na medytacji DD ale medytowałam wtedy po swojemu, po chrześcijańsku. Wiem jak to wygląda. Podobało mi się tam ale w moim życiu jest Chrystus przewodnikiem, z nim się związałam a nie Karmapa czy Buddowie. To jest dla mnie nieczytelne.

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Mechanizm trzech świateł, czyli budzenia ciała, mowy i umysłu jest w wielu medyacjach DD, nie tylko na Karmapę:)
Myslę, że fakt słabego związku z Karmapą był głównym powodem tego, ze medytacja Ci nie wykiełkowała:)
Lubię Tonglen i Medytację Przejrzystego Światła. Obie budzą przekonanie o nieograniczoności umysłu, naturalnej nieustraszoności i współczującej mocy.
A poza tym w naszej wersji wystepuje się w niej jako żeńska manifestacja intuicyjnej mądrości, co pozwala mi poczuć się chwilę kobietą:)))
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Tak, to prawda. Nie mam związku z Karmapą ani z innymi nauczycielami buddyjskimi, bliska mi jest postać Dalajlamy. Ale to raczej szacunek niż związek. Nie są też dla mnie czytelne inne treści ani symbole. Kilka lat temu "zakochałam się" w Chrystusie. I z nim mam silny związek, jeżeli tak można powiedzieć.
Chciałam medytować, miałam takie przeczucie, że to jest dobre i potrzebne, byłam wtedy po lekturze książki jednego z największych mistyków chrześcijaństwa, "Droga na Górę Karmel" Jana od Krzyża i to co on tam opisuje bardzo przypominało mi to, co słyszałam o medytacji od tego buddysty, o którym wspomniałam już, powiedział abym w miejsce Karmapy w tej medytacji wyobraziła sobie Chrystusa i medytowała na Niego, jeżeli tak mi będzie łatwiej. Spróbowałam jak już powiedziałam raz, zwłaszcza, że często Jezusa przedstawia się ze światłami czerwonym, niebieskim, białym, to było na samym początku, nie miałam pojęcia, o co chodzi. Ale zaraz gdy tylko spróbowałam to zrobić poczułam, że to nie jest dobre dla mnie. Pojawiło się w mojej głowie jakby natarczywe pytanie: A co jeżeli On tego nie chce. Poczułam jakbym chciała uprzedmiotowić Kogoś. Jezus jest dla mnie Osobą, Realną i jako taka ma wolną wolę i muszę Go szanować i nie mogę Go tak sobie dowolnie traktować.
Następnego dnia trafiłam w internecie na informację, że we Wrocławiu powstaje grupa medytacji chrześcijańskiej, dwa dni później poznałam parę osób, które medytują od wielu lat i chcą stworzyć grupę medytacyjną, aby razem praktykować i wspierać się. Więc dołączyłam do nich. I tak to już ponad rok praktykujemy. Powoli zaczęło mi się wszystko klarować. Jakieś pół roku temu byłam na spotkaniu organizowanym przez buddystów otwartym dla wszystkich. Oprócz wykładów były też medytacje w gompie. Ja medytowałam po swojemu oni po swojemu. Czułam się tam dobrze. Myślę, że medytacja jest praktyką właściwą dla każdej duchowości, chociaż są różnice w formie i treści i sposobach ale jest to sposób na wspólne przeżywanie jedności na takim poziomie, którego nie zakłócają słowa.

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Tak, dobrze jest pozwalać rozwijać się wszystkim kierunkom i trzymać się własnego. Unika się fanatyzmu i pomieszania za jednym pociągnięciem.
Misjonarka, czy próby tłumaczenia wszystkich religii tym samym esperanto zawsze kończą się impasem.
Ja, pomimo podziwu dla przykładu samego Jezusa nie byłem w stanie przyjąć bagażu Biblii, podobnie jak obecności zewnętrznej woli w procesie rozwoju. Pewne sprawy po prostu nie są w stanie przedrzeć się przez mój sceptycyzm. Mam te silne związki z praktykami mojej linii.
Papierkiem lakkmusowym, jak się mi zda, jest stan praktyka. Im szczęśliwszy i zdolniejszy dawać innym to, czego potrzebują naprawdę, tym lepiej realizuje swoją drogę.

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Leszek Zawlocki:
Oleg Pawliszcze:
Ale poważnie - dzięki De Mello zrozumiałem ,że kocham buddyzm:)
No i jak go tu nie wykląć Z Kościoła :)))
De Mello mi też "zaszkodził" :)))
Do takich którzy czasami 'szkodzą mocno ' , można by dorzucić Willisa Jagera, a także Mistrza Eckharta . Polecam.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Oleg Pawliszcze:
Tak, dobrze jest pozwalać rozwijać się wszystkim kierunkom i trzymać się własnego. Unika się fanatyzmu i pomieszania za jednym pociągnięciem.
Tak. Ja wiem, że jestem katoliczką, wiem też, że nie można robić różnych mixów, bo to jest niestrawne. Nie można skakać ze ścieżki na ścieżkę, bo nigdzie się nie dojdzie, i co najwyżej pozna się różne drogi powierzchownie. Ale dialog jest pouczający i rozwijający. Pozwala lepiej rozumieć specyfikę swojej drogi. Nie wiedzielibyśmy, co to znaczy np. być Polakiem, gdybyśmy nie mieli szansy poznać innych narodowości. Jak moglibyśmy określić czym jest nasza tożsamość gdybyśmy nie znali innych. Kontakt z innymi pozwala widzieć też nasze wady i braki. JA bardzo się cieszę, że trochę otarłam się o inne religie a ostatnio o buddyzm. Bardzo mi to pomogło zrozumieć głębiej moją duchowość. Ale też zobaczyłam jak wiele tematów, które przyjmowałam bezkrytycznie okazały się wcale nie być chrześcijańskie a moje własne
Misjonarka, czy próby tłumaczenia wszystkich religii tym samym esperanto zawsze kończą się impasem.
Ja, pomimo podziwu dla przykładu samego Jezusa nie byłem w stanie przyjąć bagażu Biblii, podobnie jak obecności zewnętrznej woli w procesie rozwoju.
Ja dzięki medytacji i buddyzmowi zrozumiałam, że to ja sama umiejscawiałam tą wolę na zewnątrz, takie myślenie dualistyczne, ja i On, ta wola jest bardziej we mnie niż ja sama w sobie, i to wcale nie jest chrześcijańskie, chociaż bardzo popularne myślenie. Nie wiem czy mnie rozumiesz, w tym co teraz piszę?
Przemysław S.

Przemysław S. Business Unit
Controller

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Beata J.:
Co znaczy stosować ZEN?
Zen kojarzy mi się z koanami. Z rozważaniem koanów, aż umysł się zapętli i można doznać przebłysku głębszej świadomości. Ale może to upraszczam albo wypaczam :-)


mowiac szczerze, to zen w 90% = medytacja, koany to raczej bardziej narzedzie monitorujace postep, a niekiedy w ogole to rzadko wystepuja (soto?)
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Przemysław S.:
Beata J.:
Co znaczy stosować ZEN?
Zen kojarzy mi się z koanami. Z rozważaniem koanów, aż umysł się zapętli i można doznać przebłysku głębszej świadomości. Ale może to upraszczam albo wypaczam :-)


mowiac szczerze, to zen w 90% = medytacja, koany to raczej bardziej narzedzie monitorujace postep, a niekiedy w ogole to rzadko wystepuja (soto?)

Dzięki. A jaka konkretnie medytacja?

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Beata J.:
Nie wiem czy mnie rozumiesz, w tym co teraz piszę?
Podejrzewam, że się zgadzamy:)
może Ty silniej zaakcentowałaś dobrodziejstwo przenikania się technik dla porozumienia, ja silniej pociągnąłem w stronę trzymania się własnych technik, zrozumienia, które są dla nas "najzdrowsze".
Ale fakt, nic tak nie pomaga zrozumieć czego się chce, niż próbowanie wielu rzeczy.
Dobrze też bywać na salonach innych szkół, żeby przypominać sobie, że tam praktykują ludzie i chcą tego samego: szczęścia.
I oczywiście dobrze jest dalej robić swoje.
Buddyzm wiele swego czasu przejął od tradycji, kultur i wiar panujących na ziemiach, gdzie się pojawiał, zatem nie wiem, czy istnieje coś takiego, jak buddyzm "pierwotny".
Pierwotna jest esencja nauk, asortyment technik zmienia sie, bo ma się zmieniać, dostosowywać do potrzeb praktyków.
Zapewne tak samo jest z chrześcijaństwem. Sens jest ten sam, doszła tylko inna metoda jego realizacji - medytacja.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

W tym pytaniu bardziej chodziło mi o ten fragment
Ja, pomimo podziwu dla przykładu samego Jezusa nie byłem w stanie przyjąć bagażu Biblii, podobnie jak obecności zewnętrznej woli w procesie rozwoju.
Ja dzięki medytacji i buddyzmowi zrozumiałam, że to ja sama umiejscawiałam tą wolę na zewnątrz, takie myślenie dualistyczne, ja i On, ta wola jest bardziej we mnie niż ja sama w sobie, i to wcale nie jest chrześcijańskie, chociaż bardzo popularne myślenie. Nie wiem czy mnie rozumiesz, w tym co teraz piszę?
To powyższe pytanie raczej dotyczyło tego tylko ostatniego zdania. Bo w poprzednich to faktycznie się zgadzamy :-), ale tu chyba zrobiłam zbyt duży przeskok myślowy. Więc dokładniej opiszę o co mi chodziło.
Napisałeś, że nie możesz przyjąć obecności zewnętrznej woli w procesie rozwoju. Chrześcijaństwo nie zakłada podporządkowania się zewnętrznej woli, chociaż tak to może często bywa, ale nie jest to postawa chrześcijańska. Do tego się odniosłam. Prowadząc jakiś czas temu dialog z buddyzmem przyznałam, mu rację, że faktycznie często jest tak, że zamiast wziąć samemu odpowiedzialność za własne życie i własne wybory to łatwiej jest tą odpowiedzialność umiejscowić na zewnątrz siebie, powiedzieć: "Bóg tak chciał, no cóż, tak ma być i tak jest pewnie dobrze dla mnie, bo on wie lepiej" i odpuścić sobie dokładną analizę z czego, coś wynika i za co faktycznie ja odpowiadam, takie dorabianie Bogu gęby z Ferdydurke Gombrowicza. Konkretnie zrozumiałam, że ja jakoś byłam zadowolona z takiej sytuacji, zwalniałam się z własnej wolności na rzecz zewnętrznych wytycznych.
To jest dziecinne, wygodne, powszechne, ale nie jest to chrześcijańskie. Poszukałam u źródeł wtedy i znalazłam, że np Jezus co chwilę łamał jakieś zakazy prawa, gdy tego wymagało współczucie dla kogoś. Uzdrowił kogoś w szabat, czyli złamał zakaz, że w szabat nie można pracować. Za to go prześladowali pobożni ówcześni, którzy takie zakazy i nakazy stosowali tak dosłownie, jako niepodważalną świętość, że dochodziło do absurdów. Uczył w ten sposób, że zewnętrzne prawa nie są nadrzędne w stosunku do tego, co podpowiada współczucie. Dał im przykład, że jak krowa wpadnie do studni w szabat to jej nie wyciągną do poniedziałku i pozwolą umrzeć, bo to szabat i nie można machnąć ręką, to go chyba przepędzili z miasta za to, bo nie chcieli tego słuchać.

Chrześcijaństwo nie uczy podporządkowania Komuś czy czemuś ale uczy bycia wolnym. To odkrycie, że tak jest zawdzięczam buddyzmowi, bo wtedy zaczęłam szukać, jak faktycznie postępował Jezus.
Co oczywiście nie oznacza, że konkretni chrześcijanie, w tym ja, nie chcieliby się zrzec tej wolności czasami i chętnie by zdali sie na wolę jakiegoś "własnej roboty boga" aby tylko było miło i przyjemnie :-)
I tak pewnie jest odbierane na zewnątrz?!

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Wiesz, chyba tak właśnie jest.
Często spotykałem się z "wolą Jego", nie mając pojęcia, jak się dowiedzieć, skąd się jej dowiedzieć.
Rozumiesz?
Przez pewien okres naprawdę silnie chciałem zrozumieć i usłyszeć wolę Stwórcy, szukałem dróg usłyszenia tego, czego Bóg może ode mnie chcieć.
W naturalny dla siebie sposób z czasem pojąłem, że najzdrowiej będzie jeśli zacznę robić to, czego chcą inni, bo było mi po prostu łatwiej to rozpoznać poprzez współczucie.
Zaraz potem przestałem szukać inspiracji poza umysłem trenując medytacją i rozważaniem naturalną mądrość przestrzeni umysłu.
W tym się odnalazłem.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Oleg Pawliszcze:
Wiesz, chyba tak właśnie jest.
Często spotykałem się z "wolą Jego", nie mając pojęcia, jak się dowiedzieć, skąd się jej dowiedzieć.
Rozumiesz?
Dokładnie Cię rozumiem, dla mnie było to niezwykłe odkrycie ostatnich czasów, był to pewien proces odkrywania, tak się niestety uczy głupio dzieci i trzeba bardzo dużo uwagi aby z tego się potem wyzwolić,
ja też początkowo myślałam, że Bóg jest daleko, wszechpotężny i jego wola jest zdeterminowana i nic tu dodać, nic ująć, schylić głowę i w pocie czoła trzeba jej szukać, bałam się jej, co też ona może oznaczać i wcale mi sie nie paliło, aby to odkryć. Potem uznałam z trudem, że to może być dobre dla mnie, że owocem pełnienia tej woli może być szczęście. Zaufanie tej woli zajęło mi parę lat, potem gdy już byłam wewnętrznie przekonana, że korzystne jest pełnić wolę Boga, pozostawał problem jak ją znaleźć, jak mieć pewność, że się realizuje jego wolę, zauważyłam, ze coś co w danej sytuacji było dobre nie było już takie w innej, zrozumiałam, że ta wola nie jest jedną, statyczną, niezmienną, z góry narzuconą opcją ale jest zmienna, współbrzmi z realiami i z moimi wyborami oraz wyborami innych, co więcej, jakoś sama ją współtworzę, nie jest to abstrakcyjna wola, która jest zapisana gdzieś na zewnątrz. Nie jest osadzona w przeszłości ale bardziej właściwa jest jej teraźniejszość. Jezus mówił, że ona jest zapisana w naszych sercach. (serce rozumieli bardziej jak my dzisiaj rozumiemy umysł, czy świadomość). Chrześcijaństwo polega na tym, że przyjmujemy że Bóg w nas mieszka, jest naszą najgłębszą tożsamością, że nie ma żadnego rozdźwięku, czyli im bardziej jestem sobą, im prawdziwsza jestem, tym bardziej pełnię wolę Boga i tym szczęśliwsza jestem, oczywiście docieranie do mojej prawdziwej natury, wewnętrznej istoty wymaga: pracy, medytacji uważności, odwagi, wierności drodze i szczerości itp, bo bez tego tylko tkwię w iluzji o sobie, to chyba podobnie jak w buddyzmie ?!
Ja przynajmniej tak to odczytuję i coraz bardziej się w tym upewniam.

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Taką postawę, o której mówisz widziałem często w zaangazowanych joginach ścieżek hinduskich.
Też szukali związku z wolą bożą i też nie umieli siebie od niej oddzielić.
Może poza Krisznaitami, którzy wyraźnie podkreslali, że Bóg jest osoba i ma konkretne właściwości osobiste, z którymi zjednoczyć się czlowiekowi nie podobna.
U młodych Chrześcijan i biblijnych Newagowców spotykałem postawę odczuwania Boga wszędzie, we wszystkim i w sobie.
Dla mojej prostej umysłowości oznaczałoby to, ze wszyscy Nim jesteśmy.
Dobrze to rozumiem?
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

ja tak to widzę
wszyscy w nim jesteśmy, albo On w nas, bo w każdym człowieku jest jego obraz, mamy w sobie taki potencjał, wierzymy że Bóg w nas jest, że nas nieustannie stwarza, jest wszystkim we wszystkich,
także Bog objawia sie nam w przyrodzie, przychodzi w innych osobach, w wydarzeniach, mówi w głębi serca,

ale z drugiej strony też jest przestrzeń, aby dopiero realizować to podobieństwo, tą swoją prawdziwą naturę, aby w sobie odkrywać tą tożsamość, dziecięctwo boże, czy dziedzictwo

wierzymy że najbardziej o Bogu mówił Jezus, że w nim najbardziej to podobieństwo się objawiło,

Jezus mówił, że gdy ktoś będzie go naśladował to Bóg w nim będzie mieszkał, więc przez naśladowanie Chrystusa stajemy się dopiero jednością z Bogiem faktyczną pełną realną

sw Jan napisał, że Bóg jest Miłością i ten kto kocha już narodził się z Boga i Bóg w nim jest a gdy się zaprzecza miłości (czy współczuciu) to sie od Boga oddziela, jedność z Bogiem realizuje sie przez miłość, nie jesteśmy jednością z Bogiem ot tak z definicji, jest tu miejsce na naszą odpowiedź
możemy się tej swojej natury zaprzeć, wyrzec, oddzielić od swojej istoty, mamy wolność, możemy jej nie realizować,

mój przyjaciel Dominikanin w skrócie powiedział, że chrześcijaństwo to jedność w Bogiem przez Jezusa w Duchu Świętym w Miłości
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Ale jest też w chrześcijaństwie od początku nurt który mówi, że jedyne, co o Bogu powiedzieć można to to, że nic o Nim powiedzieć nie można, bo cokolwiek powiemy to On i tak nasze pojmowanie przekracza nieskończenie. W jednej z książek czytałam że Budda był podobnego zdania i nie zajmował się kwestią Boga, czy Absolutu. O czy tak? Czy dlatego, że o Absolucie nic powiedzieć nie można. Można do jedynie doświadczyć? Czy to jest pogląd buddyjski?

konto usunięte

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Z tego, co ja zrozumiałem, Budda uznawał, że absolut jest naszym umysłem, a żeby go soiągnąć, należy w pełni zrealizować potencjał tego umysłu. Może dlatego nie było juz w tym miejsca na osobę Boga.
Mówił również, że natura umysłu przekracza mozliwości zrozumienia intelektu, choć ten się przydaje do weryfikacji nauk o nim.
Podobnie jak odczucia, które są paliwem realizacji, jeśli nie traktowac ich osobiście, jak rzeczy trwałych:)
Zeniści, których to forum jest mogliby wiele powiedziec o nienazwaności natury umysłu:)
W mojej linii wiele się o niej pisze wierszy i pieśni, zbliżamy się jednak do momentu, gdzie ZEN stoi od poczatku, że zupełnej zupełności wyrazić zupełnie częściowymi środkami niepodobna:)
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: DIALOG CHRZEśCIJAńSTWA Z BUDDYZMEM W POLSCE

Oleg Pawliszcze:
Z tego, co ja zrozumiałem, Budda uznawał, że absolut jest naszym umysłem, a żeby go soiągnąć, należy w pełni zrealizować potencjał tego umysłu.

Czy to znaczy, że również odwrotne zdanie jest prawdziwe, że nasz umysł jest absolutem ? Inaczej, że nasz umysł to wszystko, nieskończoność? Czy osiągnąć go można dzięki własnemu wysiłkowi tylko, bez żadnej pomocy, interwencji, chodzi mi o to czy samemu tylko o własnych siłach można ten potencjał zrealizować.

Buddyści mówią, że nie potrzebny jest pośrednik w docieraniu do absolutu, tak jak np Chrystus tak?!
Jak w tym zrozumieć rolę przyjmowania schronienia w kimś, oraz jak rozumieć rolę strażników,np taka czarna postać na K, nie pamiętam nazwy.

Następna dyskusja:

Kursy medytacji Vipassana w...




Wyślij zaproszenie do