Temat: ,,Agent Tomek" a zegarki
Sławomir Błaszak:
Nie ma Pan racji - to na pewno nie jest Rado True:) Co do potrzeby ,,wtapiania" - to oczywiste, ale nic tej żałosny typ nie osiągnął. A za jego gadgety zapłacili podatnicy. I nie tylko.
Podatnicy płacą za wszystkie zegarki szczególnie polityków, gdyż zegarek, to miernik wpływów i władzy...
...ale bez przesady agent Tomek był skuteczny i dwie łapówkary koncertowo wyeliminował i wyleczył z korupcji...i to na oczach całej Polski...a jeżeli chodzi o gadżety, to wszystkie służby muszą je mieć, aby skutecznie działać i realizować skuteczne prowokacje.
Tam gdzie w grę wchodzą gigantyczne przewały...pojawiają się drogie ekskluzywne samochody i bardzo drogie ekskluzywne zegarki...i właśnie takimi gadżetami zdobywa się zaufanie przestępców i eliminuje skorumpowanych polityków na całym świecie.
Polecam Panu ten artykuł:
http://www.rp.pl/artykul/586626.html?print=tak&p=0
'''Operacyjne patki
Funkcjonariusze służb działający pod przykryciem ostatnie sekundy 2010 r. będą odmierzać na patkach philippe z białego złota za ponad 100 tys. euro lub nie tańszych złotych roleksach. W magazynach operacyjnych polskich służb znajduje się bowiem duży wybór zegarków, w które wyposażani są „przykrywkowcy”. – Wszystko jest skrupulatnie kontrolowane – zapewnia „Rz” oficer ABW. – Gdyby któryś z kolegów próbował przejąć zegarek na własność, miałby duży kłopot i mógłby za to wylecieć ze służby.
Jednak dostęp to drogich cacek kusi. Przykładem jest śledztwo prowadzone przez wojskową prokuraturę w elitarnej jednostce specjalnej GROM. Jeden z wątków dotyczy zdejmowania ze stanu jednostki drogich zegarków pod pretekstem ich zniszczenia lub zgubienia w czasie ćwiczeń. W rzeczywistości były one przejmowane przez żołnierzy GROM lub trafiały jako prezenty do wysokich urzędników państwowych i generałów.
Rozmówca „Rz” z ABW przyznaje, że czasem markowe zegarki z magazynu wypożyczają funkcjonariusze funkcyjni, a nawet szefowie służb. – Czasem na jakiejś imprezie lub spotkaniu chcą błysnąć dobrym zegarkiem, bo to miernik wpływów i władzy. Jednak później są zwracane – zapewnia.
Ale inny nasz rozmówca, oficer byłych WSI, twierdzi, że ze zwracaniem jest różnie. – Kilka lat temu jeden z ważnych polityków PO został zaproszony na imprezę z przedstawicielami tajnych służb. Na koniec już lekko podchmielonemu podsunięto pudełko drogich zegarków. Miał wybrać jeden na pamiątkę. Sugerowano, by wziął patka albo cartiera, a ten wziął skromnego longinesa za może trzy tysiące – wspomina.
'''
Dariusz S. edytował(a) ten post dnia 07.12.12 o godzinie 21:45