Temat: Wraz z mądrością przyszły mi niezliczone bogactwa...

Złota myśl na sobotę, siedemnasty dzień października dwa tysiące dziewiątego roku:

Przeniosłem ją (mądrość) nad berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa.
Nie porównałem z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej ma wartość błota.
Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej bijący.
A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.

Mdr 7:7-11

Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać?
Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.

Mt 6:31-33

W obu biblijnych cytatach mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wraz ze zdobyciem czegoś najważniejszego, najistotniejszego są dodawane rzeczy drugorzędne.
W pierwszym przypadku tą najważniejszą rzeczą jest mądrość, a w drugim - królestwo Boże.
Czy można znaleźć wspólny mianownik dla tych "rzeczy najważniejszych"?
Umiłowanie mądrości, filozofia połączone ze "sprawiedliwością, pokojem i radością"(definicja królestwa Bożego wg Rz 14,17) zdają się być sposobem, dzięki któremu człowiek może osiągnąć pełnię życia i zasoby wszelkich dóbr (dobrych z definicji).
Innymi słowy człowiek, który postępuje mądrze, roztropnie, sprawiedliwie, człowiek szczęśliwy, pełen radości i pokoju jest na drodze do sukcesu także materialnego

Czy taka starożytna "recepta na sukces" ma rację bytu również w naszych czasach, czasach "wyścigu szczurów"?
Wydaje się, że wyścig szczurów organizowany jest jakby pod prąd naszych dzisiejszych złotych myśli - mądrość, sprawiedliwość i inne wymienione wyżej cechy zdają się być dzisiaj zbyt ulotne i nie warte zachodu, by się nimi przejmować...

Zachęcam do refleksji...Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 16.10.09 o godzinie 21:36