konto usunięte
Temat: Widzieliscie artykul na wp!Kobieta po trzydziestce
Od pewnego czasu zaczynam dostrzegać jak bardzo kobieta potrzebuje związku by ocenić siebie, jako osobę szczęśliwą w życiu. Mężczyzna uważa się za szczęśliwego, gdy realizuje się zawodowo, rodzinnie, ale gdy nie posiada rodziny wcale nie odczuwa jakiegoś niedosytu, dyskomfortu, uznaje, że przyjdzie na to jeszcze czas i funkcjonuje jakby nigdy nic. Płeć piękna po przekroczeniu magicznej granicy lat trzydziestu zaczyna tracić pewność siebie, poczucie samorealizacji w życiu, jeśli u jej boku jeszcze nie ma albo już nie ma jakiegoś mężczyzny.Czemu granica trzydziestu lat jest taka magiczna dla kobiet ? proste, bo to ten wiek, kiedy wszystkie koleżanki już mają mężów, przynajmniej narzeczonych a zdecydowana większość już ma dzieci. Kobieta samotna w tym wieku zaczyna się czuć osaczona „żonami i matkami" podczas gdy ona jest tylko... no właśnie jest nadal tylko wolną kobietą, jeszcze nie dojrzałą, ale już nie młodą, czującą upływ czasu.
A w naszym społeczeństwie tak jakoś się ułożyło, że wolna trzydziestoletnia kobieta to kobieta w domyśle „z defektem" bo przecież jakby nie miała, niby jakiegoś defektu to już dawno by kogoś miała przy sobie. Tak, tego myślenia w obecnej Polsce nie zmieniło nic, nasza cała nowoczesność takiego postrzegania kobiet w takiej sytuacji nie zmienia, a żeby było śmiesznie to nie mężczyźni tak widzą wolne kobiety po trzydziestce tylko ich najlepsze koleżanki, szczęśliwe (akurat) mężatki, które oczywiście nie miną żadnej okazji by zapytać „masz już kogoś ?".
Trzydziestoletnia wolna kobieta gubi się we własnym życiu, czuje się osamotniona i osaczona przez wymogi nakładane na nią przez społeczeństwo i najbliższych, czuje się gorsza i z tego wynika nagły spadek poczucia własnej wartości. Zegar biologiczny także nie daje spokoju, kobiecie brak jednego, mężczyzny, a co za tym idzie rodziny, dzieci, zaczyna rozumieć, że musi te cele osiągnąć, bo inaczej będzie w społeczeństwie, ale i w osobistym odczuciu jakby napiętnowana.
Rozpoczyna się walka o samca. Polowanie jest niezwykle skomplikowane, ponieważ taka kobieta nagle orientuje się, że wszyscy koledzy, którzy za nią biegali w latach liceum, studiów, już mają własne rodziny, mało zostało tych wolnych. A jak już jacyś są to albo są nieudacznikami, albo chamami i egoistami, albo homo (przykre odkrycie, gdy kolega, który kiedyś chciał z nią chodzić dziś może woleć Panów zamiast Pań). I co wtedy ? sytuacja staje się napięta, kobieta rozgląda się i zdaje sobie sprawę, że stoi na przegranej pozycji, to nie o nią ktoś będzie się starać, ale to ona o kogoś, dla kobiety to sytuacja strategicznie fatalna. Na całe szczęście czasem potrafi sprawić, że cel polowania myśli, że to on zdobywa, podczas gdy jest zdobywany.
Z wielką pomocą przychodzi Internet, tak, kiedyś śmiała się, że tak można szukać miłości, dziś czuje, że to jedyny sposób by dotrzeć do dużej grupy potencjalnych kandydatów i sprawdzić kogoś przed pierwszą randką. Przestaje być ważny wygląd, odległość, istotny jest charakter kandydata, byle był miły, zabawny, kulturalny i nie miał ciężkiej przeszłości za sobą, jeśli spełnia te wymogi jest wygranym, bo kobieta po trzydziestce poszukując partnera nie wiele marudzi, byle spełniał podstawowe kryteria i może być...
A gdzie tu miłość ? dla tych, co żyją trochę na świecie jasnym jest, że miłość może przyjść do ludzi, którzy czasem są połączeni czysto przypadkowo lub nawet z rozsądku więzami związku.
Wiek dla kobiety to od zawsze wróg, a w pełnym emancypacji i feminizmu nowoczesnym świecie kobiety nadal budują poczucie własnej wartości o mężczyzn, z którymi są, czy to wina biologii ? społeczeństwa ? wychowania ? kto to wie, tak jest i jak na razie to się nie zmienia.
Trzeba przyznac jest w tym duzo prawdy. Przeciez dla mezczyzny nie istnieje coś takiego jak zegar biologiczny. A ja budze sie kazdego ranka i słysze ciche tik-tak. Do tego presja kto mi poda szklanke wody na starość. W koncu dlaczego kobieta w wieku 30-lat jest sama/ no musi coś w tym być, albo głupia albo brzydka i nikt jej nie chce. No jaki moze byc powód. A kolezanki maja juz meżów i takie fajniutkie dziciaki. Mieszkaja w pieknych domach i woza sie wypasionymi samochodami. A jak nawet tego nie maja to maja mezów a to jednak coś. Wypróbowałam juz chyba wszystkie metody. Wszyscy fajni faceci wokolo mnie maja zony i rodziny!!!!!! szok!!!! Nawet ostatnio spotkalam 9302989393 i powiedział ze ozenil sie z 7366292 a w zyciu bym nie przypuszczała. Prawda jest nieuchronna, zyciowa porazka. Kobieta bez meza jest skazana na zyciowe niepowodzenia. Co robić? pomózcie